Skocz do zawartości
Nerwica.com

bittersweet

Użytkownik
  • Postów

    5 256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bittersweet

  1. kaju123, bardzo ciekawe te linki od Ciebie. Znałam małżeństwo w którym facet pił, a żona nie potrafiła postawić sprawy na ostrzu noża. Twierdziła, że jeśli go wyrzuci, to on skończy na ulicy, więc nie może tego zrobić. Więc wynajęto mieszkanie w którym on się spokojnie upijał, a kiedy chciał wracał do domu. Zmarł w wieku 50 lat. Ich dziecko jest narkomanem.
  2. Mam wrażenie, że w Twojej głowie nastąpiła zamiana ról - uważasz, że to Ty masz sie troszczyc o mamę i sie nią opiekować, tak jakby ona stała się Twoim dzieckiem - a jest dokładnie odwrotnie ... mama jest dorosła i powinna sie sama sobą zająć, Ty nie ponosisz odpowiedzialności za jej życie i wybory. Jeśli tak mówią, to świadczy o ich niedojrzałości ... nie kierowałabym sie ich zdaniem. Możesz wspierac mame emocjonalnie i materialnie, jeśli tylko mozesz.. ale nie zmusisz jej ani jej meza do niczego, tym bardziej przy uzyciu siły... jeśli w domu jest awantura z uzyciem przemocy, nie bierz w tym udziału tylko wezwij policję. No to jest z mężem czy odeszła od niego ?
  3. dobryczłowiek, nawet jakby przeczytała, pewnie nie dopuściłaby prawdy do siebie.... znam wielu rodziców, którzy tak postępują jak Twoi, najczęściej stosują racjonalizację "przecież dziecku trzeba pomagać" albo wypierają całą sytuację, udają że wszystko gra.
  4. bittersweet

    Czesc

    Lagren1979, z deprechy to co druga osoba próbuje wyjść sięgając po alko/dragi ale to niestety nie pomaga, tylko generuje uzależnienia. Nie rób tego. Nikt Ci zaocznie nie powie jaki masz problem z psyche, bo powodów obniżonego nastroju może być mnóstwo. Musisz sie udać do specjalisty, żeby Cie zdiagnozował. Inaczej się będziesz kręcić w kółko, bo jest źle ale nie wiadomo dlaczego.
  5. marcin1, rozwiązania siłowe nie są dobre, chociaż wydaja się najprostsze. Ty goscia obijesz, a jak Cie nie bedzie w poblizu to on sie zemsci na mamie.... jeśli chcesz pomóc, to pomagaj wspierając mamę, niech wie, że może liczyc na Ciebie jak się z nim rozejdzie np bedziesz dorzucał sie do kosztów utrzymania. Ale jeśli nie będzie chciała odejść od męża to nic nie zdziałasz, nie wiesz, czemu tak naprawdę ona chce być z nim. Może jest zakochana, może przez finanse, może dla seksu, albo z wszystkich tych przyczyn. Ale na pewno nie zmusisz jej, żeby go zostawiła, musi sama chcieć. A jak nie będzie chciała to powinieneś uszanować jej wybór, nawet jeśli sie z nim nie zgadzasz.
  6. Tez nie mogę korzystać z terapii stacjonarnej i chciałam w necie. Ale psychoterapeuta, któremu to proponowałam, mi to zdecydowanie odradził. Twierdził że podstawa terapii jest kontakt na żywo. Zresztą może to zależy od problemu, co innego jakieś doradztwo a co innego terapia z.o.
  7. Fakt mnie zaskoczyłeś. Przyjęłam, ze ona nic nie wie o Twoich obawach, bo gdyby wiedziała, po prostu odpuściła by ślub. Nie jestem idealna kobieta, ale gdyby mój facet miał takie lęki jak Ty, to na pewno nie zmuszałabym go do niczego. Najwyraźniej dla niej ślub jest ważniejszy niż Twoje odczucia. Wazniejszy niż własna godność, bo nigdy nie chciałabym sie żenic z facetem, który sie wacha... dla mnie to byłoby poniżające. Chcesz się rozstać czy tylko nie zawierać małżeństwa ? Jeśli przed ślubem myślisz o rozstaniu, to nie żeń się. Wcale sie nie dziwię. To chyba normalne, że kazdy pragnie chociaz raz przezyć wielką miłość, a nie wielką przyjaźń. Najpierw najlepszy przyjaciel, teraz bratnia dusza.... w Twoich opisach nie ma ani słowa o fascynacji, namiętności, uwielbieniu, zachwycie .... pewnie gdyby były, nie miałbyś wątpliwości, że to "ta jedyna".
  8. Nie sądzisz, że narzeczona zasługuje na prawdę ? uważasz, ze jeśli nie weźmiecie ślubu, to nie będzie Ciebie kochać ? Nie rozumiem tego "przymusu" ożenku z jej strony i najbliższych .... dlatego tego typu pytania mogłabym dalej mnożyć IMHO bierzesz udział w nie swojej bajce, spełniasz cudze oczekiwania, dlatego źle się czujesz. Nie chcesz zawieść narzeczonej i najbliższych - ale robisz to swoim kosztem, bo nie jesteś do końca przekonany do tej decyzji. Albo tak zostanie, albo będziesz asertywny i pogadasz szczerze z dziewczyną. Na Twoim miejscu wybrałabym szczerość, nawet jeśli kogoś mogłoby to urazić. Uważam, że ślub to rzecz której trzeba w 100% chcieć.
  9. Nie do końca rozumiem takie postawienie sprawy : albo rozstanie albo ślub ? a nie ma form pośrednich ?
  10. GreenEye30, myslę, że ta przyjaciólka zastępuje Ci partnera czy moze nawet rodzinę ? w sensie uczuciowym. Wiekszość ludzi potrzebuje mieć kogos bliskiego, kto mógłby zaspokoic ich potrzeby emocjonalne. Więc ona zapewne spełnia dla Cb taka funkcję, kochasz ją, lubisz, troszczysz sie o nią, nie jestes samotna. Tylko że ona jest homo i dla niej to coś więcej, po prostu czuje do Cb miłość nie tylko przyjacielską. Stąd ta zazdrość, próby niszczenia Twoich relacji z facetami. Wie, że wtedy byś odeszła a chce mieć Cie dla siebie. Zapewne ona czuje tez niesamowita frustracje, że przez tyle lat nie odwzajemniłaś jej uczuć, nie nawiązałaś z nią relacji erotycznej, a próbujesz to robić z płcią przeciwną. Co do depresji po seksie, często to czułam kiedy byłam związana uczuciowo z kimś innym niż partner do seksu.
  11. Może siedział w samochodzie, dlatego było cicho ? A gdybyś poszukała pracy w zawodzie za granicą ? Nie musisz siedzieć na zmywaku jak masz dobre wykształcenie. Może kultura w zakładzie pracy też byłaby inna niż w PL. Wyjeżdzając mogłabys uwolnic sie od dołującej rodziny. Raczej trudno wyzdrowiec kiedy siedzi sie w toksycznym środowisku. Dla mnie byłoby to niemożliwe. "Optymizmu mozna sie nauczyć" - Seligmana. Proste a skuteczne wskazówki jak sie pozbyć negatywnego myślenia. Hipnoza jest o tyle dobra, jesli usunie przyczynę Twojego stanu. Jeśli się do tego nie dojdzie, będzie działac tylko objawowo. Ja korzystałam z hipnozy, regresji, terapii i leków, afirmacji itp. każda metoda trochę mi pomogła i rozwiązywała inne problemy. Do tego pozbycie się stresorów w pracy czy w życiu prywatnym, czyli praktyczne posunięcia na co dzień i da sie żyć.
  12. bittersweet

    permanentny wstyd

    imaginethis, jak mu zależy to zrozumie i będzie sie starał. A jak nie zrozumie ... no cóż, wtedy nie będzie czego żałować. Każdy związek jest ryzykiem, że sie uda albo nie. Nie przekonasz się, dopóki tego nie sprawdzisz. Ja bym się przyznała do tego wstydu, bo myślę że jeśli on zaakceptuje ten wstyd to poczujesz wielką ulgę. Jeśli nie będzie potrafił tego zrobić, to może nie pasujecie do siebie. Przecież udawanie kogoś innego nie ma sensu......
  13. bittersweet

    permanentny wstyd

    imaginethis, ja się nie wstydzę, tzn chyba w granicach normy mam lęki czy ta druga osoba mnie zaakceptuje. Ale kiedy czuję zaangażowanie w jakąś relację, to jest bardzo głębokie i szybkie. Taka intensywność kończy się najczęściej poczuciem, że jestem z kimś za blisko, jakbym się dusiła. Nie ma JA tylko MY i muszę się oderwać, żeby znowu być sobą. Co do ujawnienia Twoich lęków to ja bym to zrobiła, bo ktoś może kompletnie nie rozumieć Twojego zachowania. Jak zaczniesz sie wycofywac, to facet po prostu pomysli ze masz go dość i sie zrazi. Lepiej mu wyjaśnić, że musisz sie oswoić z nim stopniowo.
  14. Tomcio Nerwica, w piekle nikt nie pilnuje kotłów z Polakami, bo oni się sami na dno ściagają
  15. bittersweet

    permanentny wstyd

    imaginethis, zauważ, że nie do wszystkich ludzi masz takie obawy, tylko do takich z którymi chcesz nawiązać głębsze relacje /ewentualna przyjaciółka lub partner/. Czyli chodzi o ludzie z którymi miałabyś więź emocjonalną. Wzorce emocjonalne z dzieciństwa, których nauczyłaś sie obcując z rodzicami, rzutują na dorosłe życie. Nie wiem, jak się tego pozbyć, bo ja mam podobnie trochę mi pomogło uswiadomienie sobie absurdalności tej sytuacji. Przecież inni nie sa tacy, jak nasze matki, więc przenoszenie na nich tych zachowań jest bez sensu Rafka, niestety znam ten problem z autopsji
  16. bittersweet

    permanentny wstyd

    imaginethis, może podświadomie czujesz, ze jak będziesz "zwykłym człowiekiem", który ma normalne życie i popełnia błędy to zostaniesz odrzucona przez bliskie Ci osoby, tak jak Mama Ojca odrzucała, kiedy nie spełniał jej wygórowanych wymagań. Boisz się tego i wolisz sama nie dopuszczać do zbliżenia z kimś, bo wtedy: a/nikt Cie nie odtrąci, b/sama kontrolujesz sytuację.
  17. Pitu, ja tez zgadzam się z Tobą pinda, a Bonus to chyba też prawiczek, dlatego taki skwaszony
  18. Pitu, to jest bardzo niepopularny pogląd ...... łatwiej jest narzekać na pecha, kryzys, niesprawiedliwość, niż samemu wziąć odpowiedzialność za siebie.
  19. No dokładnie tak. Ubogi jest be, a bogaty jeszcze gorszy.To już taka mentalność, wszystkich się źle ocenia, każdemu przypina jakąś łatkę. Pieniądze albo ich brak są postrzegane z dużym ładunkiem emocjonalnym, najczęściej nieracjonalnie.
  20. Bonus, co ty nam sprzedajesz, jaką prawdę ? że uczciwy to musi być biedny ? Dorobiłeś sobie teorię, że ubodzy są pokrzywdzeni przez los a bogaci są źli, nieuczciwi i nietolerancyjni. Sam oceniasz, a masz pretensje, że inni cie oceniają.
  21. Bonus, sam napisałeś ze jak ktoś sie dzisiaj dorobi to musi być przeważnie złodziej albo gangster. To nie jest dyskryminacja ? negatywnie oceniasz kogoś dlatego, ze się wzbogacił. To nie jest nietolerancja ?
  22. Narzekasz na dyskryminację i nietolerancję ze względu na status materialny, więc czemu sam to robisz ?
  23. Biednyś boś głupi, głupiś boś biedny - często panuje taki stereotyp. Z kolei bogaci są traktowani jako podejrzani /na pewno się nakradł/ i z zawiścią. Bycie bogatym jest traktowane jako coś negatywnego - pieniądze szczęścia nie dają, prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne..... itp.
  24. Niezależnie co to za schorzenie, nie rozumiem dlaczego Twoi rodzice poprzestali na obserwacji tego faktu, zamiast zgłosic sie do lekarza
×