Istnieje plan Boży i wszelki opór wobec życia jest daremny. A plan jest nieskończony i życie trwa wiecznie. Wiem, że to jest nie do zniesienia, ale w rzeczywistości nie ma nic do dźwigania. Jest po prostu to co się wydarza, umysł w obliczu uświadomienia sobie tego faktu po prostu rezygnuje i poddaje się. I to się nazywa łaska, lub jak kto woli święty spokój.
Buddyzm nie zajmuje się kwestią istnienia Boga chociaż Budda był prawdopodobnie ateistą o czym może świadczyć jego cytat "Jeśli Bóg istnieje to jest odpowiedzialny za całe cierpienie". Buddyzm zajmuje się tylko i wyłącznie tym, jak osiągnąć wolność od cierpienia, jak się od niego uwolnić.
Za bardzo się przejmujesz, życie nie jest takie ważne, jeżeli ktoś cię traktuje z góry to znaczy tylko że sam ma jakieś kompleksy. Też kiedyś miałem przewlekłą depresję, obecnie jadę na pełnym czilu i wszystko po mnie spływa. Też nie mam dziewczyny ale to jest dla mnie kwestia zupełnie nieistotna. Musisz zmienić nastawienie bo od niego wszystko zależy.
Ja od pewnego czasu funkcjonuje w takim stanie. Głęboki spokój i pulsująca cisza, błogostan. Osiągnąłem go w wyniku długotrwałej praktyki medytacji. Na wschodzie mówią na to 'samadhi'