Witajcie, postanowiłam się tutaj zarejestrować i podzielić swoim problemem, ponieważ ostatnio nie czuję się za dobrze, a koleżanka nawet poleciła udać się do psychiatry, bo kiedyś miała podobnie i dopiero lekarz jej pomógł. Ale zacznijmy od początku...jestem cho*ną perfekcjonistką, która z góry wie co chce osiągnąć. Większość ludzi - porażka motywuje do działania, ale nie mnie - jeśli mi coś nie pójdzie to od razu się załamuje i dół na kilka najbliższych dni. Najgorsze jest to, że gardzę ludźmi leniwymi i osiągającymi coś przez swoje "cwaniakowanie" i oszukiwanie, ale z drugiej strony cieszę się ich porażkami, sprawia mi to nadzwyczajną satysfakcje, gdy widzę, że pomimo ich nieuczciwości (która w tym świecie jest tak modna) im coś nie udaje. Lubię im życzyć źle, bo wiem że jak teraz sobie nie radzą, to w przyszłym samodzielnym życiu tym bardziej. Tak ogólnie ludzie mnie potwornie irytują. Gdy furia sięga zenitu, mam ochotę zrobić im jakąś krzywdę. Jedynymi osobami, które z tego kręgu wykluczam to mój narzeczony, rodzina i przyjaciele. Czasem nachodzą mnie drażniące myśli, że wszyscy nastawieni są przeciwko mnie, że ludzie mnie obgadują za plecami, albo zwyczajnie chcą wykorzystać. Nie wiem co jest nie tak...