Skocz do zawartości
Nerwica.com

Justice84

Użytkownik
  • Postów

    122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Justice84

  1. Dziękuję szerokozamknięta za słowa otuchy. Jakieś demony mną ostatnio zawładnęły i grypa dopadła, więc nic innego jak foszyć się Staram się jednak nakręcać...ale pozytywnie. Czasem trudna to sztuka bo realia są realiami. Nie ukrywam, że nadal mam obawy dotyczące diagnostyki na 7F - a to dlatego, że od 6 m-cy staram się wbić gdzieś na terapię i odsyłają mnie z kwitkiem, że za trudny przypadek. I tak krążę od psychiatry do psychiatry sprzedając "ciekawe" wątki mojego życia otrzymując w zamian...kolejne skierowanie...Obawiam się więc podobnej akcji na 7F. Twój post trochę mnie uskrzydlił, ale nie na zasadzie mydlenia oczu tylko...pojadę i wówczas się zobaczy. Póki co postaram się schować swoje roztargnienia do kieszeni...
  2. Pasterzsk8 fajne czynisz na desce. Przyznam, że zaskoczyłeś mnie - myślałam, że jakieś triki ledwo co podwórkowe zaprezentujesz, a tu...miłe zdziwienie ; ) Naprawdę coś mega fajnego. Sporo czasu musiałeś ogarniać swoje hopsanie. Szacuneczek ; )
  3. ...złapałam doła przez te całe 7F... Człowiek tylko co się oswoił z tym, że psychiczny...a tu musi się łasić by go do psychiatryka przyjęli. To wszystko jest do du.py...Do jednej wielkiej czarnej du.py... Mam czuja, że mnie nie przyjmą...że przez ED pomachają mi łapką z jakimś ciepłym komentarzem wyrażającym ich współczucie nad beznadziejnym przypadkiem oraz ku pokrzepieniu ducha "Proszę się nie poddawać..." Wybaczcie, ale dla odmiany dziś trochę mojego pesymizmu. Musiałam gdzieś to wbić... "...Damy radę - powiedział Bob Budowniczy...a koparka odjechała..." Du.pa
  4. Dziękuję szerokozamknięta ... ...i nie dziękuję, by nie zapeszyć... ...Oby ten metaforyczny remont przybrał także alegoryczny charakter...
  5. " No idę sobie bo się narcyzstycznie- atrystycznie -borderlineowo wyżyłam " Zaraz (...to taka ogromna bakteria) Ci pójdę!!! Twoja opisówka jest dla mnie bardzo cenna "szerokootwarta" Poza tym "Moje opanowanie to tylko jakaś część prawdy o mnie.... ale z drugiej strony mam duże problemy z okazywaniem złości itd. i tego 7f nie zmieniło ani trochę ", to wydaje mi się, że jesteś bardzo wrażliwą osobą-stąd taki odbiór miejsca i przekaz. A to nic złego."Najlepiej być po prostu zdrowym " Tutaj zgodzę się na 1254% "Co do mojego odreagowywania, to nie jest ono spektakularne co pozwoliło mi pewnie dostać się na odział. Powiem bardzo oględnie, że są to różne schorzenia autoimmunologiczne " ...to se odreagowałaś i luzik Tak jak pisałam - pojadę, obczaję i ...nie przyjmą/przyjmą. W każdym bądź razie będę NINJA! Pewnie gdybym miała parę latek mniej (chociaż do tej pory zdarza mi się wyciągać dowód osobisty przy kasie podczas zakupu papierosków)... , takie bieganki po psychiatrykach by mnie jarały... Ale nie teraz, gdy odczuwam, że życie mi zmyka - a ja muszę płacić za czyjeś błędy i tak ciężko się przeprawiać... I niech mi złoją tam tyłek i postawią choć trochę na nogi! "odważniak"...miesiąc przed diagnostyką. Chcę chociaż spróbować.
  6. ...może ktoś inny jeszcze się wypowie... Po Twojej wypowiedzi szerokozamknięta rysuje mi się przed oczami jakiś chory obraz jednej wielkiej patologi na 7F... Wybacz, ale tak odbieram Twoje wypowiedzi. Nie chcę też nikogo urazić - piszę to co sobie wyobrażam. I mimo, że piszesz by się nie zniechęcać - niestety, ale jest to pierwsze towarzyszące mi odczucie.... A ja nie mam zamiaru wynosić kolejnej traumy, po tym jak usłyszę/wyczuję przekonanie/chęci personelu etc...że to lub tamto ma mi pomóc. W ostatnim czasie zaufałam sobie/dałam szansę i staram się również ufać ludziom i miejscom związanym z moim leczeniem. To co piszesz - czasem przeraża...o zgrozo... Zgodzę się tylko z jednym faktem-oczywistym-który nie padł bezpośrednio jako sformułowanie w jednej z Twoich wypowiedzi-jest moim przemyśleniem-autoagresja to autoagresja, bez względu czy się tniesz, pijesz, nie jesz, wymiotujesz, etc... Nie wiem jak bardzo jesteś zaburzona, jednak skoro było Ci pisane odbyć tam terapię to wydaje mi się, że u Ciebie również mogły występować jakieś formy a. Wybacz jeśli mój domysł jest omylny. Napisz może jak to u Ciebie wygląda-trochę ogarniemy Twój przypadek :) Nasunęła mi się taka konkluzja, że jak nawet na tej społeczności ludzie robią takie rzeczy - można zobaczyć siebie...może nabrać dystansu do własnych przejawów a., może jakiejś formy obrzydzenia do własnej a. poprzedzonej dłuższym przemyśleniem.... Nie wiem, nie było mnie tam, więc tylko może... Póki co-nie zniechęcam się Otrzymałam jakąś szansę od życia i póki co Ja chcę ją wykorzystać, bo na chwilę obecną jest ona jedyna i sensowna. Pojadę, zobaczę, ocenię...:) (Czytaj: Przyjadę, zobaczą mnie, ocenią) Dużo z siebie dałam w ostatnim czasie i po prostu nie chcę tego spier.olić... -- 26 gru 2011, 00:17 -- I nie wierzę, że 7F Ci nie pomogło... jak czytam Twoje posty (te o 7F) to widzę że są "opanowane emocjonalnie" : ) Nie wiem, też do końca z jakimi demonami się zmagasz: ) Z kolei jak ja mam coś odpisać to pierwsze co mnie chwyta to "buntowniczo-agrechowe ALE" ŁŁŁŁŁAAAAAAAA
  7. kurczak... czuję, że będzie ciężko... na diagnostyce - będę musiała wcinać by mnie przyjęli. z kolei jak się poszczęści i mnie przyjmą - będę musiała wcinać by nie wywalili. jak mnie nie przyjmą - i tak będę musiała wcinać - przecież chodzi o to by zdrowieć. Nie, że narzekam. Takie małe płaczki. ..postaram się dać z siebie tak dużo, ile tylko zdołam. -- 25 gru 2011, 21:04 -- ...tylko tam bez beki, jak przez 2 tygodnie będziecie obserwowali Ninję przy ścianach... w sumie to nawet dobrze się składa, bo po waszym remoncie ogarnę czy ściany równe i dobrze odmalowane!
  8. ...to ostatnie nie brzmi za ciekawie... ...bo ja chcę tam jechać by się leczyć, więc nie wiem czy te spotkania nie będą przypadkiem działały odwrotnie... ja się nie tnę, nie rzygam i nie piję... -- 25 gru 2011, 19:57 -- to mnie teraz trochę nastraszyłaś
  9. Dziękuję szerokozamknięta Bo ja myślałam tak jak wyżej, że trzeba go napisać i im dać. A przejrzałam raz jeszcze stronę Babińskiego 7F i w procedurze przyjęcia jest Wywiad życiorysowy - z pielęgniarką lub pracownikiem socjalnym. W każdym bądź razie i tak sobie sporządzę - łatwiej będzie mi ogarnąć ten mój bajzel przed konsultacją, zastanowić się nad niektórymi kwestiami. U mnie same smaczne kąski, także nie wiem czy nie będą mieli problemu z ich wyborem... A tak poważnie to wiem, że bez problemu znajdą te najciekawsze wątki...co by trochę się podroczyć. Obawiam się tylko o to ED...Póki co waga idzie do góry szerokozamknięta to w takim razie w jakich zajęciach bierze się udział, bo już wiem w jakich nie -- 25 gru 2011, 19:28 -- a te codzienne zebrania społeczności - to o co tu chodzi? Kojarzy mi się to z jakimś wiecem Ja-cię-kręcę - ale-dy-gam -- 25 gru 2011, 19:31 -- spoko-już ogarnęłam (czytanie ze zrozumieniem...) - "praktycznie uczestniczy się tylko... ...czyli się buszuje Ale akcja
  10. Dziewczyny - a jak obszerny ma być ten życiorys na 7F? Jest jakaś wyższa konieczność by był odręczny, czy może być z kompka i zdukowany? I ten życiorys im się daje w łapki, się go czyta czy trzeba opowiedzieć? I czy na diagnostycznym pobycie chodzi się na zajecia/terapie czy cały dzień po prostu buszuje po oddziale a oni Cię namierzają ? I don't know...
  11. Niezależnie od systemu porządek musi być! Chiha wysłałam PW
  12. Hej chiha Po Twoim poście, aż we mnie zadrżało. Jest mi bardzo przykro, że nie wyrazili zgody na przyjęcie Ciebie na oddział. Po Twojej relacji widzę, że bardzo Ci zależało na dostaniu się na 7f. Jednocześnie podziwiam niezłomność w odpieraniu "ataków" Pani Ordynator. Po tym co napisałaś zaczynam się obawiać o swoje dalsze etapy kwalifikacji. W rozpoznaniu mam Bordera i Anoreksję. Jeśli chodzi o wszelkie psychotropy to nie przyjmuję (na skierowaniu w opisie mam nawet adnotację, że odmawiam leczenia farmakologicznego, gdyż jestem Anty wszelkim psychotropom), z alkoholem nie mam żadnego problemu (nie piję wcale). Problem polega na tym, że mam problem z jedzeniem-pomimo ogromnej motywacji i znaczących zmian, które w ostatnim czasie zaszły w moim myśleniu (pozytywnych), waga idzie w dół - nie radzę sobie z tym tematem. Raz na miesiąc mam tylko wizytę z psychologiem-nigdzie mnie nie chcą (od 6 m-cy mam silny nawrót i ciągle tylko słyszę, że mój problem jest zbyt bardzo skomplikowany...i odsyłanie do kolejnego specjalisty...). Po Twoim poście zaczęłam się bardzo obawiać...; ( Czy mogłabyś udzielić mi jakiś informacji odnośnie Kopernika? W lutym będę na 2 tygodniowym pobycie diagnostycznym w Babinskim, zaś pod koniec lutego kwalifikację do Kopernika. Z tego co się orientuję-jest tam bardzo długi okres na przyjęcie po ewentualnej pozytywnej ocenie Ordynatora... Czy jest tam może jakiś oddział dzienny, gdzie można przychodzić na terapię/zajęcia? Wyczytałam gdzieś na stronie ED, że coś takiego tam funkcjonuje. Jeśli tak to orientujesz się, czy można tam się dostać "z ulicy" tj. bez dłuższego oczekiwania? Nie chcę zamykać się w psychiatryku na okres do konsultacji, gdyż jest to dla mnie traumatyczne przeżycie, a ja nie chcę zepsuć wiary, którą bardzo trudno, ale udało mi się odbudować. Będę Tobie bardzo wdzięczna za pomoc. Mam nadzieję, że nie odbierzesz mojego postu egoistycznie. Jest mi przykro, że Tobie się nie udało. Nie trać nadziei! Przesyłam pozytywne myśli i trzymam za Ciebie kciuki! -- 23 gru 2011, 01:42 -- Dziewczyny z ED Może któraś z was przebywała na oddziale lub starała się o przyjęcie na 7f i mogłaby opisać swój przypadek, coś poradzić. Póki co nie ma u mnie aż tak wielkiej tragedii, przy 162 cm waga oscyluje pomiędzy 42-39. W ostatnim czasie pojawiły się u mnie nieznane mi dotąd emocje podczas prób jedzenia w postaci płaczu, zagubienia, lęku i wstydu... Staram się obserwować siebie podczas tych epizodów, analizować jak tylko potrafię towarzyszące uczucia, emocje i jest to bardzo bolesne. Po poście chiha bardzo obawiam się negatywnej oceny końcowej, gdyż problem z jedzeniem stanowi dla mnie obecnie ogromne wyzwanie-jednak na ile potrafię-nie uciekam od tych emocji i staram się z nimi mierzyć. Proszę was o jakieś sugestie. -- 23 gru 2011, 10:26 -- chiha ...muszę przyznać, że wytwarzasz motywującą aurę Tuż po napisaniu postów ok. 2giej w nocy wskoczyłam do kuchni i pochłonęłam dwie bułeczki z szynką- fakt, że bez środków (daję je ptaszkom, a sama zjadam tylko skórki).
  13. nie na pewno...tylko na 100 % (a nawet 200, 300 i ok 400 % ...)
  14. ...z wikipedii...cyt.: (...) Psychotyczność składa się z następujących cech: - agresja - chłód emocjonalny - egocentryzm - impulsywność - aspołeczność - brak empatii - twórczość (kreatywność) (...) Kite - pewnie chodziło im o to ostatnie ...ja bym się nie przejęła
  15. "a ten remont to mam nadzieję że się mylisz bo liczyliśmy na początek stycznia i nie ciesz się tak na ten wyremontowany oddział, to tylko nowe podłogi " Kite - z całego tego zamieszania mogłam pokręcić z tym terminem zakończenia remontu, także nie sugeruj się moją wypowiedzią w tej kwestii - proszę ; )
  16. Dziękuję za miłe przywitanie. Te małe sukcesy dodają wiary. Grunt by nie stracić gruntu pod nogami...; ) Nie chcę się poddawać.
  17. Raczej szykuję się na trudną przeprawę. Uważam, że lepiej być mile zaskoczonym, niż się rozczarować.
  18. szerokozamknięta - zwracam honor; ) Z chęcią ogromną (jeżeli nie wariacko maniakalno ogromniastą) bym troszkę rozpisała się....ale pakuję się bo mi pociąg śmignie ; ) Lecę popstrykać trochę fotek Krakowa; ) a przy okazji zahaczę o 7f-w sumie jak już się wybieram to nie zaszkodzi... ;D dziękuję za miłe słówka Szkieletorek ściska!!! :* -- 14 gru 2011, 14:33 -- Witam was!!! Jestem po 1wszej konsultacji, którą oceniam bardzo pozytywnie. Z uwagi na konieczność zachowania 6-miesięcznego okresu abstynencji, kolejną konsultację mam 7 lutego-od tego dnia będę na 2 tygodniowym pobycie diagnostycznym. Rozmowę miałam z Panem-niestety nie spamiętałam godności lekarza-taki Pan z dłuższymi włosami i w okularach ; ) ). Rozmowa była rzeczowa-z mojej strony nic do ukrycia. Pojawiły się również 2 krępujące nieco pytania (wedle mojej oceny miały na celu sprawdzenie jak świadomie podchodzę do kwestii popełnianych przeze mnie błędów-to tak w wielkim skrócie-kwestia substancji psychoaktywnych). Uważam, że dałam fajnie radę. Pan lekarz był wg mnie bardzo kompetentny. U mnie przewija się jeszcze bardzo istotny problem molestowania w dzieciństwie (w wieku 5-7 lat), także otrzymałam wskazówkę gdzie mogę udać się po pomoc na okres do kolejnego spotkania. Pan zasugerował mi również, że jeśli jestem już w Krakowie-żebym podeszła może do Kopernika-tam jest oddział zaburzeń odżywiania i być może tam udało by mi się wbić na okres do kolejnych spotkań lub po prostu rozeznać się w terminach przyjęć. Tak też uczyniłam-przedstawiłam w Koperniku sprawę-wytyczyli mi termin na 21 luty. Podczas krótkiej w sumie rozmowy w Babińskim-ok 40 min. z pozostałymi formalnościami-odebrałam to miejsce bardzo pozytywnie. Aktualnie jest tam remont i stacjonują w 9tce. Remoncik kończy się jakość z końcem stycznia, więc jakby dali mi szansę to miałabym okazję odbyć terapię w wyremontowanym budynku Rozmowa była konkretna, poczułam także elementy empatii (kwestia molestowania). Bardzo się cieszę z tej konsultacji. Dużo mi dała-ocena własnego podejścia i zaangażowania, pozytywny odbiór placówki i terapeuty. Szrokozamknięta - to co piszesz jest bardzo fajne. Ja też mam za sobą hospitalizację, gdzie nie dałam sobie pomóc, jednakże moje zachowanie delikatnie ujmując było "hardcorowe" ! Nie dziwie się jednak swojej postawie, gdyż zamknęli mnie na tydzień w myśl art. 23. ze schizofrenikami, paranoikami etc. na jednej sali...podczas tej "hospitalizacji" nie miałam ani jednej rozmowy z psychologiem (rozmowa na wstępie podczas przyjmowania i dzień przed wypisaniem z ordynatorem i lekarzem prowadzącym). Jest jeszcze jeden "szczegół" odnośnie ich leczenia, ale to nie miejsce by o tym wspominać. Wracając do twojej postawy-piszesz "Każdy jest inny i każdy reaguje inaczej, ja nie byłam wstanie przyjąć niczego co mi tam oferowano, odbierałam to jak atak i znęcanie się na demną. Pewnie wynika to z głębokości moich zaburzeń. Naprawdę trzeba się dobrze rozeznać w tym na jakim etapie rozwoju się jest za nim się trafii na 7f, jeżeli w ogóle takie metody postepowania moga pomóc, a ja nie jestem do tego przekonana. Z zaciśniętymi zębami da się to przetrwać, ale nie o to chodzi. " Szanuję Twoją postawę oraz doceniam fakt, że świadomie piszesz o swoich zaburzeniach. Nie wiem jak tam jest, gdyż mam dopiero 1wszą konsultację za sobą. Jednakże, ja bardzo chcę wyjść na prostą i widzę w tym miejscu ogromną szansę dla siebie. Obudziły się we mnie marzenia, cele (jeszcze się ich nie podejmuję, gdyż nie wiem czy nie stanowią one starych nawyków mnie perfekcjonistki). Jestem po jednej próbie samobójczej - jeszcze rok temu nawet bym nie pomyślała że aż tak mogę się poddać. Moje problemy dodawały mi siły, wiecie - taki bohater - mam poważne problemy, ale daję radę w sprawach życiowych i ogarniam wszystko na celujący ++ ... Także szerokozamknięta-grunt to się nie poddawać, a nawet jak się już człowiek podda to wynieść z tego coś pozytywnego. Jesteśmy ludźmi i robimy ekstraprojekty, żyjemy fajnie i popełniamy też błędy, spotykają nas chwile dobre i chwile "to nie ten czas nie to miejsce". Wszystko po coś jest. Być może-jeśli tak jest-ich "twarde" podejście do terapii ma jakiś sens. Jo - tak piszę - cwaniaczek ze mnie - a jeszcze nie wiem co mnie ewentualnie czeka... Ściskam was!
  19. szerokozamknięta - piszesz, że tonący brzytwy się chwyta. Lecz jeśli nie 7f to jaka jest wg Ciebie alternatywa-skuteczna rzecz jasna? Nie mam prawa komentować Twojej wypowiedzi, gdyż nie było mi dane przebywanie w tym miejscu. Aktualnie staram się o przyjęcie na oddział i przyznam, że oprócz pozytywnych stron jakie dostrzegam w Tym miejscu, mam wiele obaw. Jednak obiektywnie patrząc, nie jestem w stanie podejść przychylnie do Twoich postrzeżeń odnośnie 7f. Piszesz, że cyt.: " Jest się zatrzymywanym przez personel, któremu zależy na tym, żeby nie przerywać leczenia- wg mnie kwestia wizerunku odziału na zewnątrz, efektywności leczenia i zasadności jego istnienia, kontraktów z NFZ itp. itd. " Przyznam szczerze, że gdybym należała do personelu to miałabym podobne podejście-miejsce to musi przecież w jakiś sposób funkcjonować, jest to praca setek ludzi i jeśli nie dbanie o wizerunek - równie dobrze mógłby być to psychiatryk gdzie wiążą w pasy za otwarcie buzi w niewskazanym momencie, zakładanie pasiaków pacjentom, zabieranie rzeczy osobistych etc. Gdybym miała swoją firmę, to przede wszystkim zależałoby mi na jej dobrym wizerunku. Piszesz, że cyt.: "Poza tym pacjenci nawzajem autentycznie przywiązują się do siebie i nie chcą się rozstawać." Ale czy stan ten jest z winy 7f, ordynatora, pielęgniarek, terapeutów i reszty personelu? Wg mnie chyba nie. W sumie to fajnie, że ludzie się do siebie przywiązują - jest to chyba jakaś forma "uspołecznienia". Mam nadzieję, że nie odbierzesz mojej wypowiedzi negatywnie. To są tylko moje spostrzeżenia. Być może jestem tym "tonącym" o którym wspomniałaś. Inaczej - JESTEM tym "tonącym" o którym wspomniałaś. I potrzebuję czyjejś pomocy by stanąć na nogi, by zacząć normalnie funkcjonować. Nie oczekuję cudów od tego miejsca. Każdy ma też inne problemy. Z mojej perspektywy wiem też, że wariaci nie zawsze mają rację, a takim wariatem w dużym stopniu jestem. F60.3 - Osobowość chwiejna emocjonalnie typu borderline F50.0 - Anorexia Nervosa Jestem przekonana też, że Ci ludzie nikomu z nas nie chcą zaszkodzić. Być może jestem wariatem do tego stopnia, że mam ekstra wizje o 7f. Jak się nie uda to trudno-najważniejsze, że się spróbowało. Plus za odwagę. Jak się uda, ale nie spodoba to można zrezygnować. Jak się uda i będzie fajnie - to fajnie. W pn 12.12 mam pierwszą konsultację-także trzymajcie kciuki
  20. Witam wszystkich Gdy tu zaglądam, uświadamiam sobie, że nie tylko ja mam problemy. Uważam to już za mały sukces. W małym skrócie to jestem wielkim strachem i choć w życiu potrafiłam radzić sobie z wieloma bardzo trudnymi sytuacjami, w pewnym momencie moje słabości wywróciły mi życie do góry nogami. Obecnie staram się wrócić do zdrowej formy (żeby nie powiedzieć - do starej). Wiem, że czeka mnie trudna droga. Postaram się więc nie zapeszyć. Przede wszystkim dałam sobie szansę. To również mogę nazwać małym sukcesem. Cieszę się, że mogę tu być. Sobie i każdemu z was życzę małych i wielkich sukcesów ; )
×