Pozwolę sobie wkleić cytat tego pana M.Seligman:
"Niektóre doktryny psychologiczne poważnie zaszkodziły naszemu społeczeństwu, doprowadzając do erozji poczucie osobistej odpowiedzialności. Wyznawcy tych doktryn zamiast nazwać zło po imieniu, uważają je za chorobę, a niewłaściwe zachowanie się określają mianem nerwicy. Ich "skutecznie wyleczeni" pacjenci zrzucają swoje obowiązki i powinności na swe rodziny, bowiem przeszkadzają im one w samorealizacji. Problem polega na tym, czy zmiana nastawienia wobec z wewnętrznego na zewnętrzne nie podkopie poczucia odpowiedzialności
Natomiast dalej już pisze, że w depresji i złym stanie człowieka, nie ma innego wyjścia jak taki zabieg psychologiczny.
Osobiście mam sporo takich usterek, których się wstydzę i przed sobą, i przed innymi, ale właśnie staram się znaleźć złoty środek między zrzucaniem winy na czynniki zewnętrzne, a tym że taki po prostu jestem...Najlepiej chyba być świadomym swoich ułomności i pracować jakoś nad nimi