Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ewik 22

Użytkownik
  • Postów

    344
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ewik 22

  1. Bethi nie poddawaj się, walcz! Przecież potrafisz! Pomyśl, że to tylko chwilowy kryzys! Potrwa kilka dni i minie bezpowrotnie!
  2. Ewik 22

    Witam

    Miło cie poznać mirabelle ! Miłego czytania i WITAM NA FORUM
  3. Drga desperado! Nigdy nie byłam w twojej sytuacji, więc mogę tylko próbować zrozumieć co czujesz. Ale mam do ciebie rade! Pokaż mężowi, że potrafisz być bardziej interesującą kobietą niż tamta! Idź do fryzjera, kup sobie jakies seksowne ciuchy.... A gdy on będzie szalał za twoim punkcie ty go ignoruj. Uwierz mi, że nic tak nie drażni facetów jak seksowna kobieta w zasięgu ręki której nie można mieć! Ja na twoim miejscu nie kończyłabym tego małżeństwa. Daj wam jeszcze jedną szanse, ale najpierw pokaż mu jasno, że to był pierwszy i ostatni raz. A przede wszystkim przestań płakać, nie pokazuj mu że cierpisz przez niego! Nie jest wart twoich łez.
  4. No to miłe nie było! Ale też mądrością nie grzeszysz! Kto ci powiedział, że człowiek nerwica nie jest mężczyzną? żeby przyznać się do własnych słabości trzeba był 100% facetem i mieć jaja! Więc następnym razem zamiast obrzucać ludzi wyzwiskami skup się na udzielaniu MĄDRYCH rad!] Ps. mnie Lusi możesz zbanować
  5. Vampirku 82 nie przejmuj się następnym razem dasz rade! Tylko nie odkładaj tego w nieskończoność. Bo tak jak pisała bethi im dłużej będziesz zwlekała tym gorzej. Ja tak tchórzyłam przez dwa lata, a teraz żałuje! Mam wizyte u psychologa w poniedziałek i psychiatry w piątek i nawet jakby miało się palić i walić to pójdę. Trzymam kciuki - tobie też się uda przełamać. Wierze w to!
  6. NnNn - do tej pory nie rozmawialiśmy, ale przeczytałam twoją historie i powiem to tak - NIE MOŻESZ SIĘ PODDAĆ! Zrobiłeś cholernie duży krok w przód! Ja nie wychodze sama z domu już od dwóch lat. I dopiero teraz zaczęłam się leczyć.... A ty wychodzisz do pracy!!!! Dla mnie to skok przez ocean... A ty dałeś rade.... Jestem z Ciebie dumna.
  7. Cześć kochani! Wiem, że nie było mnie na forum już milion lat, ale wracam z nadzieją że jeszcze ktoś tu o mnie pamięta u mnie ostatnio jakoś zaczęło się układać. Po wyzycie u psychologa jakoś inaczej spojrzałam na świat. W przyszłym tyugodniu mam też wizyte u psychiatry, więc licze na jakieś pyszne tableteczki które odmienią moje życie Puki co jakoś sama sobie musze radzić! A tak w ogóle to 30 lipca wyjeżdżm na wakacje!!!!! Pierwsze od 3 lat!!!! Pozdrawiam cieplutko
  8. Rozumie dokładnie co czujesz. Ja mam podobnie, tzn. miałam przed ślubem. Samuel (mój mąż) zastanawiał się czy sobie poradzi z moją nerwicą, a ja zastanawiałam się czy dobrze robie obarczając go moją chorobą. Teraz jestem trzy miesiące po ślubie i powiem ci, że nie żałuje ani tego że razem zamieszkaliśmy, ani decyzji o ślubie. Jesteśmy razem, wspieramy się, walczymy razem z miją chorobą... I chociaż czasem zdarzają się takie chwile jak wczoraj, kiedy Samuel strasznie mnie rani swoimi słowami i kiedy zupełnie nie rozumie mojego zachowania, to i tak jesteśmy razem szczęśliwi! Daj swojemu facetowi trochę czasu.... Nie naciskaj, bo na siłe nic nie zdziałasz. I nie miej wyrzytów sumienia, że czasem nie robisz tego co powinnaś. Walczysz z nerwicą i masz prawo czasem zamknąć się w swoim świecie. Mam tylko jedną rade - poświęcaj maksymalnie dużo uwagi swojemu facetowi. Nie tylko my kobiety lubimy czuć się rozpieszczane.... Więc gdy tylko czujesz się dobrze, pokaż mu że jest dla ciebie całym światem Buziaki i pozdrawiam
  9. Cześć! Ja mam kiepski tydzień od niedzieli czuje się fatalnie! Jutro jade do psychologa.... Już dzisiaj nie umiałam przez to spać. Najgorsze, że ja chyba nie chce się leczyć dla siebie, ale dla mojego męża, bo widzę, jak się ze mną męczy.... Nie wiem czy ta wizyta cokolwiek zmieni.. Boje się mieć nadzieje Braciszku przepraszam, że ostatnio nie mam dla ciebie czasu! Gratuluje wczorajszego egzaminu i trzymam kciuki za dzisiejsze kolokwium!
  10. Cześć kochani! Ostatnio nie miałam zbyt dużo czasu na to, żeby odezwać się na forum, ale teraz przy porannej kawie postanowiłam zobaczyć co tu u was słychać. I dobrze, że tu zajrzałam, bo widze, że mój braciszek (czyt. człowiek nerwica) ostatnio występuje tu w roli głównej. Troszke chyba braciszku przesadziłeś bo widze, że tym co napisałeś poruszyłeś wszystkich.... Zrozum wreszcie że tu na forum wszyscy cie lubią a kiedy piszesz o sobie takie obraźliwe teksty to wszystkich to boli. Wszyscy chcą twojego dobra, a ty na siłę się dołujesz! Ja zamiast ci pomagać to walcze z tobą! Walcze z twoim negatywnym nastawieniem do życia i niskim poczuciem godności! Nikt nie będzie ci w stanie pomóc jeśli mu na to nie pozwolisz! Czytałam to co immi ci radzili i to są naprawde trafione rady, a ty reagujesz na nie jakbyśmy chcieli cie skrzywdzić, albo źle doradzić. Wszystkim zależy na twoim dobru, więc zamiast zawsze mieć jakieś ALE zacznij żyć!!!! Po prostu zacznij żyć! Świata nie zmienisz, zawsze będziesz spotykał na swojej drodze szczęśliwych i zakochanych ludzi. Ale bądźmy szczerzy - co w tym złego że ci ludzie na ulicy są szczęśliwi i okazują swoje szczęście publicznie? Pomyśl tylko, to są tacy sami ludzie jak ty... Jedni są przystojni inni "urodą nie grzeszą" a jednak są szcząśliwi! Może jeszcze wczoraj też zastanawiali się nad tym czy kiedykolwiek będą szczęśliwi, a dziś chodzą po ulicach i wręcz emanują szczęściem. Więc uwierz w końcu w siebie i nie patrz na siebie przez pryzmat innych, szczęśliwszych ludzi... Bo na ich tle zawsze wypadniesz gorzej! Sorki wszystkich za tak długi wykład! Mam tylko nadzieje, że moje słowa nie pójda na marne!!!
  11. Dobra zrobiłam to - przed chwilą umówiłam się do psychologa! Do teraz niewierze, że to zrobiłam. To dzięki WAM!!!!! Pierwszy krok mam już za sobą.....
  12. Cześć Piotrr Miło, że do nas dołączyłeś. Mnie też jak zachorowałam wszyscy olali, mimo, iż wcześniej otoczona byłam mnóstwem ludzi. Po miesiącu zostałam zupełnie sama. Ale podczas choroby poznałam ludzi, którzy okazali się prawdziwymi przyjaciółmi i teraz to ja zapomniałm o dawnym towarzystwie. Ci ludzie nie są warci tego by się nimi przejmować. Buziaki na powitanie na forum!
  13. Cześć kochani! Dziś niestety wszystko wróciło! Dostałam pierwszy poważny atak od dwóch miesięcy! Moje serducho chyba ma już dosyć... Znowu siedze sama w domu i nawet moje błagania, żeby tata wpadł mnie odwiedzić nic nie zmieniły... Porażka z tą moją rodziną - mąż pracocholik i olewający mnie ojciec... No dziękuje ci braciszku że o mnie pamiętasz... Chyba znowu musze porządnie na ciebie nakrzyczeć, żebyś sobie przypomniał, że jesteś moim młodszym braciszkiem i nikt cie nie kocha tak jak ja.... No może jeszcze Piotrek, ale w to już nie wnikam Głowa do góry miłość to piękne uczucie, ale zanim nastąpi musisz dużo wycierpieć. Ale masz moje słowo że kiedyś będziesz kochał a co najważniejsze BĘDZIESZ KOCHANY! Twoja księżniczka napewno już gdzieś na ciebie czeka...
  14. Kochani! Ja wyszłam za mąż trzy miesiące temu, dokładnie 17 marca. Mam silną nerwice i depresje od 3 lat. Nie wychodzę sama z domu, na samą myśl o opuszczeniu domu mam mdłości, kręci mi się w głowie i robi mi się słabo. Mimo to mój ślub był WSPANIAŁY!!!!! A na weselu szalałam jak nigdy! Chociaż nie ukrywam, że już ok 1 w nocy pojechaliśmy z mężem do domu. Uwierzcie mi, że stres podczas ślubu jest inny niż te na codzień. Da się to wytrzymać.... Buziaki dla wszystkich przyszłych żon i mężów!
  15. Hejka po przerwie! Widze, że nikt tu za mną nie tęsknił - nawet mój braciszek radzi sobie już beze mnie ( z czego bardzo się ciesze) A tak poważnie, to wróciłam w końcu do domu i teraz nadrabiam zaległości na forum i gg. Kurcze jakoś przez ostatnie dni dobrze się czułam a dziś wróciłam do domu i znowu jakiś ucisk na żołądek, mdłości.... Nic z tego nie rozumie! Spędziłam kilka dni na działce i spaliłam się na brąz..... Teraz biorę się za sprzątanie, ale napewno się jeszcze dzisiaj odezwe. Buziaczki na dobry początek dnia!
  16. w sumie trudno to dokładnie opisać, po prostu dał mi jasno do zrozumienia, że już mu na mnie nie zależy, że teraz musze radzić sobie sama! Z dniem mojego ślubu pozbył się z domu problemu - MNIE!
  17. To był koszmar. Mam za sobą jeden z gorszych wieczorów w moim życiu. Dziś okazało się, że dla najbliższych jestem tylko ciężarem! A mój tata dzisiaj pokazał, że w ogóle go nie obchodze. Potrafi myśleć tylko o swojej nowej kobiecie.... Pierwszy raz poczułam jak to jest być pogardzana przez innych... Nie chce mi się żyć. Teraz już nie mam po co...
  18. Nie ma za co! Przynajmniej w małym stopniu mogłam ci się odwdzięczyć... Ja spędzam pierwszy od niepamiętam kiedy weekend z mężem i jutro też ma wolne Buziaczki kochani!
  19. Cześć Kriss, miło cie poznać, bo chyba jeszcze nie mieliśmy okazji rozmawiać! Zdajesz prawko, wziąłeś się ostro za podryw i ty się dziwisz, że masz napady lęku? Każdy by miał przy takiej dawce emocji... Mam nadzieje, że zdasz to prawko za pierwszym razem i na pierwszą przejażdżke zabierzesz swoją nową dziewczyne Trzymaj się cieplutko i uśmiech na twarz!
  20. Kochany braciszku! Prosta rada - spróbuj cieszyć się szczęściem innych! To też może być i jest przyjemne! Uśmiechnij się do tej zakochanej pary, a zobaczysz że odwzajemnią ci naprawde szczery uśmiech! Oni przeżywają piękne chwile, więc nie patrz na nich z zazdrością tylko postaraj się cieszyć razem z nimi! Zastanów się - czy aby napewno chciałbyś spotykać na swej drodze tylko samotnych ponuraków? Uwierz mi, że szczęście innych przyczynia się w dużym stopniu do naszego osobistego szczęścia.... Głowa do góry braciszku! Jestem z Tobą, wszyscy jesteśmy!
  21. Nie zadręczam się, po prostu jakoś ostatnio źle znosze samotność! I wiesz co - zaczęłam szukać psychologa - chyba czas najwyższy...
  22. Cześć kochani! Chciałam wam wszystkim bardzo podziękować za poniedziałkowe wsparcie. miło było wejść na forum i przeczytać, że ktoś tu się o mnie troszczy. WIELKA BUŹKA! Sorki, że nie było mnie od poniedziałku, ale nie miałam netu. Wczoraj wieczorem załapałam jakiegoś MEGA HIPER doła i sama nie wiem dlaczego. Mąż się na mnie wkurzył i poszedł wcześniej spać, no i zostałam sama ze swoimi myślami... Dziś czeka mnie sabo nawet dzisiaj Samuel musiał iść do pracy Ale mam nadzieje, że do jego powrotu przynajmniej poprawi mi się humor...
  23. Cześć! Ja mam dzisiaj MEGA fatalny dzień. Dziś mija 10 lat od śmierci mojej mamy. Kurcze jak to jest, że mówi się, że czas leczy rany, a mnie jest jeszcze smutniej niż zwykle. Ciągle pamiętam moment wypadku, krew, łzy... Chyba nigdy tego nie zapomnę... Koszmar... Od rana mam zawroty głowy, mdłości ... A było już tak dobrze! Teraz wszystko wraca i to ze zdwojoną siłą. Trzymajcie kciuki, żebym nie zrobiła nic głupiego...
  24. Apropo tych rozmów w toku... Podobno brał w nich udział ktoś z tego forum... Niestety nie widziałam tego... A bardzo bym chciała... Ja siedze dzisiaj sama, bo Samuel w pracy... Ale nie narzekam, wczoraj spędziliśmy tak cudowny dzień, że przyda mi się odpoczynek... Wczoraj pierwszy raz od... niepamiętam kiedy..... byłam z męzem i znajomymi w Parku Chorzowskim na spacerze... Jestem z siebie dumna. Mnóstwo ludzi, upał, a ja dałam rade i nawet dobrze się bawiłam... No to może już teraz będzie lepiej????
  25. Dzięki bardzo za prezentacje, narazie nie czytam, bo musze robić obiad mężowi, ale jak tylko będę miała chwilke to na pewno przeczytam.... Ale temat miałeś ciężki....
×