Skocz do zawartości
Nerwica.com

kaka1

Użytkownik
  • Postów

    101
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kaka1

  1. to tylko Ci pozazdrościć - ja w środe zaczynam terapie grupową troche się boję ale mam nadzieje, że mi pomoże
  2. witajcie :) jasaw a jakie masz ciśnienie ? wysokie czy niskie? ja ciśnienie raczej mam dobre niedawno sobie mierzylam i bylo ok- zawsze jednak jak się zmienia pogoda teraz w piątek jak było to głowa mnie cały dzień bolała i już się sama zastanawiam jakie mam ciśnienie -- 04 gru 2011, 20:22 -- jakubowa a jak Ty sama radzisz sobie z nerwicą - skąd wiesz co w danym momencie jest jej przyczyną??
  3. żebyś wiedziała , że chyba się umówię ale pewnie to nerwica. Teraz znowu mnie ta ręka lewa tak ciągnie -niech ta terapia się zacznie bo chyba jednak bez tabletek się nie obejdzie a tak chciałam
  4. Ja to wszystko na rozum wiem ale w jednej chwili panikuje i to już koniec. Przeszło po jakiejś godzince - ale co nie zmienia rzeczy , że gdzieś tam zawsze myślę czy to nie od serca przypadkiem- niby nie choruje ale poza mną cała rodzina ma jakieś wady sercai tak kółeczko sie zamyka. Ja myślę, że u mnie to będzie sprawa kręgosłupa bo teraz przy nawrocie tej nerwicy znowu okropnie boli mnie kark i w nocy drętwieją mi ręce - w dzień jak śpie też zresztą często. A dzisiaj ta lewa ręka jak z waty zrobila swoje - muszę chyba wybrać się na jakieś badania z tym kręgosłupem albo masaże -- 28 lis 2011, 14:09 -- Bardzo chciałabym już zacząć tą terapię grupową- mam nadzieję, że ona mi pomoże. Macie jakieś doświadczenia z takiej terapii?? Z jednej strony chciałabym już a z drugiej trochę się boję bo nie należe do osób które łatwo o sobie mówią
  5. pare dni spokoju a teraz w pracy znowu atak paniki mnie naszedł - od rana lewa ręka jest jakby z waty i ja od razu mam panike - pewnie to nerwica ale źle spałam na tej ręce a ja czarne myśli -co zrobić????
  6. idź do psychiatry i na psychoterapie wiem, że trzeba czasu ale to naprawdę pomaga -ja kiedyś chodziłam pół roku i potem miałam spokoj\Teraz byłam u psychiatry powiedziała, ze na tą chwile lekarstw mi nie zapisze ale mam na psychoterapie chodzić. Chodzę byłam 3 raz - bo tylko raz na tydzien - teraz ide w piątek. Atak ostatani taki mocny mialam 19 listopada , lekkie zdarzają mi się biorę validol piję wodę i po jakimś czasie przechodzi. Dzisiaj też jakoś tak dziwnie się czuje ale mam nadzieję, że atak nie przyjdzie. Męczy mnie to bo caly czas mam jakiś niepokój
  7. dziękuje ślicznie -mam nadzieje, że mi przejdzie całkiem
  8. nie wiem może tak ale te ataki to mnie wykanczają zresztą jak widać nie tylko mnie
  9. Tak na validolu jakoś pomaga jeszcze zreszta lekarka powiedziała, że na tą chwilę powinien mi wystarczyć psychoterapia bardziej potrzebna ponoć - chodzę raz w tygodniu ale dopiero 3 razy bylam a w miedzy czasie tata mi zmarł i zobaczymy jak to bedzie. No nic mnie nie zdenerwowało - dobrze się czulam, spędziłam z mamą dużo dnia , zeby nie byla sama po śmierci taty a w domu od razu mnie nerwica dopadła. Teraz już jest prawie ok ale zastanawiam się czemu mnie atak nawiedził, jak dzień w sumie mialam fajny- dzisiaj mam urodzinki- co prawda imprezy nie robilam bo nie mam teraz nastroju po śmierci taty ale poza tym ok
  10. Ja dzisiaj czułam się ok ostatnio nawet jakoś nie nachodziły mnie moje czarne mysli -jednak jak wrocilam do domku wieczorkiem po chwili naszedł mnie atak nerwicy- nogi z waty, panika ból w żołądku , kłócie w sercu i panika co się ze mną dzieje- wzięłam validol i piję juz drugi kubek wody, powtarzam mantrę jestem zdrowa spokojna bezpieczna i jakby powoli zaczyna mi przechodzić. Najgorsze, że to nagle bo nic mi nie bylo a tu niespodzianka atak - zwariować można
  11. Kurcze ciężko mi na dodatek u psychologa dowiedzialam się, ze w takiej sytuacji nie mogę chodzić na terapie grupową bo moglabym innym zaszkodzić - i tak źle i tak niedobrze.
  12. dziękuje Ci Magda,może macie jakieś doświadczenie w takiej sytuacji jak sobie z tym wszytskim radzić ?
  13. Przez ostatnie dni się nie odzywałam bo w piatek nagle zmarł mój tata. Był to dla mnie szok. Te moje lęki z końcem świata a tu nagle śmierć taty. Dzisiaj idę do pani psycholog i chyba rzeczywiście zapiszę na tą psychoterapię grupową. Jest mi bardzo ciężko bo moja mam została teraz sama i bardzo się o Nią boje. Na szczeście mieszkam blisko. Nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim radzić i pomóc mamie
  14. chocovanilla mi się wydaje, ze coś w tym jest - też siedze sama jak pustelnik jedynie do pracy chodze albo ktoś do mnie przyjdzie. Jak mam iść do kogoś, gdzie same pary to mi jakoś głupio - wszyscy sie soba zajmują a ja sama wiec wole w domu zostać. Tak do knajpy czy coś też mało wychodzę bo tu znowu szkoda kasy nie jest latwo samemu wychowywać dwójkę dzieci z jednej pensji + alimenty - starcza na naprawdę skromne życie a ciiuchy chłopakom muszę kupić więc te często odpuszczam i tak w kółko. Jak tak myślę to ta terapia grupowa w moim przypadku może być rzeczywiiście zbawienna bo będe między ludźmi
  15. Ja nie znam tych lekarstw więc trudno mi coś doradzić - kiedyś brałam lexapro i mi wtedy pomógł- teraz staram się przynajmniej narazie w razie potrzeby brać validol -chcociaż nie wiem czy na tym się skońćzy. Dzisiaj idę na pierwszą psychoterapię zobaczymy jakie będzie moje samopoczucie -mam nadzieję, ze mi pomoże. -- 31 paź 2011, 17:02 -- dzisiaj byłam u psychologa i od razu u psychiatry - baby mnie do pionu postawiły - że lęki z końcem świata i śmiercią związane sa z tym, ze w ogóle sobie czasu nie poświęcam tylko dzieciom zamiast wyjśc między ludzi mieć kogoś itd. ma to sens ale niby co ogłoszenie mam dać, że szukam faceta hehehe śmieszne poleca mi kobieta jedna i druga terapie grupową, żebym miała kontakt z ludźmi 9 listopada mam podjąć decyzje czy się decyduje czy ide na indywidualną To jest prawda mało gdzie wychodze bo jak mam iść z małżeństwem jakimś to mi głupio a w ogóle to zawsze kasy brakuje i mi szkoda na piwo wydać i kółeczko się zamyka -więc stwierdziłam, że musze kogoś poznać tylko pytanie brzmi gdzie?? hehe
  16. podziwiam mi się tylko w pracy udaje tak nie mysleć a tak w domu to nawet nie mam ochoty nic robić, przed synami muszę udawać , że wszystko jest ok bo bez sensu, żebym im mówiła o swoich lękach. Na dodatek ja sama z nimi mieszkam bo jestem po rozwodzie. Dzisiaj się mnie mam pytała jak się czuje - i dla niej to jest śmieszne , że ja się boję śmierci i końca świata . Normalnie rewelka
  17. chocovanilla jak odganiasz te myśli? mi to się wydaje , ze się sama nakręcam bo jak głupia szukam wiadomości w necie
  18. wybierz się do psychiatry a już koniecznie do psychoterapeuty to naprawde pomaga trzy lata temu się wyleczyłam - to , ze teraz mam nawrót to już inna sprawa teraz jest on zupełnie czym innym spowodowany
  19. a jak schodzisz do sensownego poziomu? ja sobie w kółko jak mantre powtarzam jestem zdrowa spokojna bezpieczna jednak nie zawsze to mi w jakimś stopniu pomaga
  20. To jesteś w tej lepszej sytuacji, ze umiesz o tym nie myśleć. Ja z reguły jak wstane to mam takie myśli. Wczoraj rano to też miałam taki niepokój cały czas dopiero koło południa mi przeszło i miałam spokój aż do dzisiaj . Dzisiaj od nowa jakoś tak się czuje - koszmar. Niby ok wszystko jest a ja jak nakręcona boje się nawet w necie artykuly czytać ,zeby znowu czegoś nie znaleźć. Nigdy tak nie miałam. Zawsze bałam się śmierci ale nie miałam na tym punkcie obsesji. Teraz za to te wszystkie daty konca świata , kataklizmy itd. działają na mnie okropnie - do głowy dostaje. cieszę sie na jutro chcociaż wiem, ze jedna wizyta u psychoterapeuty mi nic nie da ale może coś mi poradzi kobieta jak sobie z tym radzić póki nie poukładam sobie tego logicznie w głowie.
  21. tak naprawdę to nie wiem a ma to większe znaczenie? Czym różnią się nurty?
  22. wiem , ze psychoterapia jest potrzebna w poniedziałek jestem już umówiona na pierwszą sesje - jest ciężko ale mam nadzieję, ze uda mi się z tego wyjść jak poprzednio - myślałam tylko, ze jak się wyleczyłam to już będe miała koniec nerwicy a tu taka niespodzianka po trzech latach powtórka chciałabym , zeby tym razem obeszło się bez psychotropów chociaż jak wtedy przez pół roku brałam lexapro to w zasadzie po 3 tygodniach nie miałam już ataków i spokojnie mogłam chodzić na psychoterapie - jedno i drugie leczenie trwało pół roku
×