-
Postów
117 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Sylwia.
-
Mam dosyć! Nie wytrzymam! Chcę być normalna!
Sylwia. odpowiedział(a) na mill temat w Pozostałe zaburzenia
No widzisz, czyli ta nauczycielka jest dla Ciebie ważna bo znalazłaś w niej dużo zalet Można kogoś lubić, bardzo lubić, uwielbiać, itp- ale tych uczuć jeszcze nie można nazwać kochaniem kogoś 17 :) -
Mam dosyć! Nie wytrzymam! Chcę być normalna!
Sylwia. odpowiedział(a) na mill temat w Pozostałe zaburzenia
Hmm są ludzie za którymi się tęskni i o których się często myśli... Skoro lubisz tą nauczycielkę, lubisz z nią rozmawiać to automatycznie o niej myślisz czasem Łatwo przywiązujesz się do ludzi tak ogólnie? -
Mam dosyć! Nie wytrzymam! Chcę być normalna!
Sylwia. odpowiedział(a) na mill temat w Pozostałe zaburzenia
Nie, to nie głupie. Nikt nie chciałby być popychadłem którego każdy unika jak ognia... Chyba nie zdają sobie sprawy z tego że to jest poważna rzecz... Powiedz mi, próbowałaś kiedyś z tym skończyć? Jeejku normalnie jakbym o sobie czytała, bez kitu o_o Niektórym trudno zrozumieć że można śmiać się na zewnątrz a płakać w środku... A widzisz, jest coś wspólnego między Tobą a innym człowiekiem (mną w tym wypadku) więc taka inna nie jesteś Ja niestety też nie znam osobiście kogos kto miałby taki sam problem jak Ty... Ale jesteś pewna że uczucie jakim darzysz nauczycielkę to miłość? Może jest ona po prostu kimś ważnym dla Ciebie, autorytetem, osobą wartą naśladowania itp? Zastanów się nad tym głębiej -
eh skąd ja to znam :/ A ja znowu zaczęłam się ciąć... Po 2,5 tygodniowej przerwie...
-
szak, w jaki sposób siebie oszukujesz?
-
Mam dosyć! Nie wytrzymam! Chcę być normalna!
Sylwia. odpowiedział(a) na mill temat w Pozostałe zaburzenia
Masz jakiś cel do którego dążysz? W słowach "z jednej strony chcę żyć- nie chcę ze sobą skończyć" można wyczuć taką nawet podświadomą cichą nadzieję że może jednak kiedyś będzie lepiej i warto poczekać Rozumiem że ciężko jest skończyć z cięciem zwłaszcza jak zaczęło to sprawiać przyjemność. Czy masz przyjaciół którzy wiedzą o tym że się okaleczasz? Może świadomość że masz na kogo liczyć by Ci ulżyła, wsparcie przyjaciół naprawdę potrafi dużo zdziałać... Ale w sieci napisałaś To o czym rozmawiasz z psychologiem/psychiatra zostaje między Wami, w necie każdy może sobie przeczytać co piszesz...Ja też jak opowiadam o swoich problemach to mam łzy w oczach, ale wierzę w to że specjalista potrafi pomóc- on właśnie od tego jest... Specjaliści mają podejście do ludzi, są ludzie którzy po prostu wiedzą jak rozmawiać żeby osoba czuła się bezpiecznie i spróbowała zaufać. Powiem Ci że nawet ja ostatnio dotarłam do nieufnej, zamkniętej osoby, zyskałam jej zaufanie bo wiem jak rozmawiać... Specjalista tym bardziej wie, na pewno też zrozumie jak w trakcie mówienia łza spłynie Ci po policzku... Jak kiedyś poczujesz że masz siłę opowiedzieć o tym co się dzieje i chcesz sobie pomóc to zgłoś się do specjalisty, spróbuj... Nie jesteś inna a wyjątkowa :) Każdy jest wyjątkowy, bo nie ma ludzi takich samych. Wszyscy się od siebie różnimy, inaczej świat byłby nudny, ludzie byliby nudni Cechy wspólne z innymi ludźmi też na pewno masz, a to że masz też cechy które różnią się od cech ludzi z Twojego otoczenia nie jest niczym nienormalnym. Ja też czasem czuję się inna, chociażby z tego względu że nie lubię dyskotek, wesel i tego typu imprez a większość ludzi z którymi mam kontakt uwielbia takie rzeczy; jednak tak samo jak oni jestem człowiekiem, lubię słuchać muzykę, śpiewać, gadać. Nie ma sobowtórów, nawet 'bratnie dusze' się od siebie zwykle trochę różnią -
Nie wierzysz w siebie...? Hmm nie musisz- chcesz, bo uważasz że tak jest lepiej. Czy ktos Ci coś takiego kiedyś powiedział wprost albo chociaż zasugerował? Ja np Cię lubię. Nie znam Cię ale Cię lubię. Rozmawiając z Tobą widzę że jesteś uczuciowa a nie pusta w środku...
-
A bardzo ważna jest dla Ciebie ta praca? Bo wiesz, być może terapia by Ci pomogła, odzyskałabyś siły, a później poszukałabyś nowej pracy... Nawet jeśli człowiek ma wszystko czego chce- pracę, dom, samochód, rodzinę, nie wiem co tam jeszcze, a nie ma siły żyć to nie będzie szczęśliwy... Masz pracę, ale co Ci z tego że pośmiejesz się tam skoro jak wrócisz do domu to się okaleczasz...? Ja wiem że to pomaga bo kurcze i mnie to rozładowuje ale to też wyniszcza... Napisałaś że dobija Cię to że musisz się ciąć żeby dać radę- być może dzięki terapii poznałabyś inne sposoby żeby sobie dawać radę, poznałabyś ludzi którzy też mają problemy, dowiedziałabyś się jak oni sobie radzą... Zastanów się na tym... Myślę że siedząc i śmiejąc się w pracy a później zadając sobie ból nie będziesz czuła się lepiej niż po terapii...
-
"Siedzę i siedzę, myślę i myślę"
-
Nie jesteś głupia, nie mów tak o sobie... A żeby chodzić na terapie musiałabyś zrezygnować z pracy? Terapia chyba nie trwa cały dzień. Nie mogłabyś się po prostu urywać z pracy na ten czas? A co do cięcia... Jest coś oprócz tego co sprawiałoby Ci jakąś przyjemność? Masz jakieś zainteresowania? A do psychiatry idź nawet jak boisz się że będzie zły z powodu Twojego wyboru... On jest po to żeby Ci pomóc- nawet jeśli uważa że głupio zrobiłaś wybierając pracę, to na pewno nie odmówi Ci pomocy... Będę trzymać za Ciebie kciuki A Ty za mnie trzymaj w środę bo wtedy ja się wybieram do psychiatry- też się boję... To moja pierwsza wizyta i nie wiem czego mam się spodziewać...
-
Dasz radę Wyjdź na spacer, na rower, posłuchaj muzyki- jakoś zleci ten czas Ja tez tak mam że w szkole jestem wesoła, śmieję się cały czas, patrząc na mnie nikt by nawet nie pomyślał że może być coś u mnie nie tak i że mogę sobie robić krzywdę... I tez nie lubię weekendów Większość osób z mojej klasy tylko czeka na weekend, ferie, wakacje, a ja przeciwnie- nie mam nic przeciwko siedzeniu w szkole do 16.00 a jak zbliżają się wakacje to łzy zbliżają się do moich oczu... Poważnie... Całe 2 miesiące nudy- nie znoszę nicnierobienia...
-
kaptur deszcz czy śnieg?
-
Nie, ale lubię je czytać Jakiej muzyki słuchasz?
-
Zawiść wobec zadowolonych ludzi... też odczuwacie?
Sylwia. odpowiedział(a) na Salix temat w Pozostałe zaburzenia
Hmm zawistna nie jestem, chociaż denerwują mnie puści optymiści którzy sądzą że jak ktoś ma smutną minę i żyletkę w ręku to od razu jest emo Albo jak ktoś siedzi i przeżywa że musi czekać godzinę na autobus albo że brakowało mu pół punkta do 5 x_o Rozumiem że to przykre ale żeby siedzieć i przeżywać...? Ja bym chciała mieć tylko takie problemy jak autobus i czwórka zamiast piątki... Zazdroszczę tym ludziom że nie wiedza co to depresja, furia, lęk... -
Mam dosyć! Nie wytrzymam! Chcę być normalna!
Sylwia. odpowiedział(a) na mill temat w Pozostałe zaburzenia
mill, kilka draśnięć? Tak się zaczyna... Posłuchaj, ja też zaczynałam od kilku draśnięć- jakieś tam serduszko na nodze wyryte cyrklem, kilka kresek. Myślałam 'jest spoko, pod kontrolą'. W miarę wzrostu mojej nienawiści do siebie rosła też chęć cięcia się, widok krwi i ten ból bardzo mnie uspokajał i sprawiał przyjemność. Próbowałam skończyć z cyrklem 2 razy i obydwa kończyły się powrotem do tego. Był czas jak czułam się nawet nieźle, ale nie trwało to długo i powstało kilka nowych rysek. Później było już tylko gorzej... Cyrkiel zamienił się w nożyk, a lekkie draśnięcia w krwawiące rany... Widok krwi sprawiał (i do tej pory tak jest) że czułam się lepiej, spokojniej, ten ból był odprężający- głupio to brzmi, nie? Ale taka jest prawda... Teraz od półtora tygodnia się nie okaleczam, po raz kolejny chcę z tym skończyć... Jest bardzo trudno bo to mi zawsze pomaga i rozładowuje mnie, bez tego czuję się ciągle poddenerwowana, nawet trudno mi czasem zapanować nad sobą, swoimi słowami... Ale może to minie kiedyś... A co do wizyty u specjalisty- spróbuj... Ja też spróbuję, zapisałam się na następny tydzień. Otworzysz się jak będziesz gotowa, nikt nie będzie naciskał. Uwierz mi, duszenie w sobie problemów wykańcza człowieka... Nie jesteś sama, są ludzie którzy chcą Ci pomóc- jeśli czujesz że nie dajesz już sobie rady sama, zaufaj jednemu z takich ludzi... Zaufaj specjaliście, a przede wszystkim zaufaj samej sobie- dasz radę :) -
A to jest tak że masz męczącą pracę czy po prostu chcesz się poświęcać pracy żeby nie myśleć o problemach? Bo jeśli to drugie to nie jest to zły pomysł na oderwanie się od smutnej rzeczywistości... Bo w sumie jak myślisz o zadaniach jakie stawia Ci praca to nie masz czasu myśleć o ostrzach które leżą tam gdzieś w domu i o smutkach które leżą tam gdzieś w sercu...
-
czarna roza, eeej nie myśl o sobie tak negatywnie Jak nie potrafisz o sobie myśleć pozytywnie to... nie myśl o sobie wcale... Wiem co czujesz bo i mi jest ciężko, nie okaleczałam się od półtora tygodnia (to długo jak dla mnie) i już zaczynam świrować. 2 tygodnie temu wymyśliłam sposób na koniec z okaleczaniem (to już 4 raz jak chciałam z tym skończyć)- mam na ręku gumkę i za każdym razem jak pomyślę o cięciu strzelam sobie z tej gumki. Od tego czasu pocięłam się 2 razy bo już naprawdę nie mogłam wytrzymać... Rozmawiałam z dwiema koleżankami, które pokazały mi że są ze mną. Bardzo mi to pomogło. Przedwczoraj bardzo mnie korciło żeby się pociąć, otworzyłam szafkę, wyjęłam ostrze i... zaczęłam płakać... Przypomniały mi się te dwie koleżanki, ich słowa- odłożyłam ostrze... Poczułam że gdybym się pocięła to zawiodłabym ludzi którzy są ze mną...
-
Mnie przy życiu trzymają inni ludzie... Nie żyje się dla siebie, życie jest po to aby dawać coś z siebie innym ludziom...
-
Witam wszystkich :) Zarejestrowałam się tutaj gdyż często nie potrafię sobie pomóc (tzn potrafię ale w niezbyt mądry sposób- samookaleczam się...). Umiem jednak pomagać innym. Nie raz słyszałam ,,Lubie z tobą rozmawiać, potrafisz słuchać" albo ,,Dzięki, bardzo mi pomogła rozmowa z tobą". Miło jest coś takiego usłyszeć, myślę wtedy że może nie jestem aż tak beznadziejna... Mimo wszystko mam bardzo niską samoocenę i równie niskie poczucie własnej wartości... Przed ludźmi w szkole, w domu, wszędzie udaję że wszystko jest w porządku a tak naprawdę w środku łamie mi się życie... Frustruje mnie już powoli to udawanie że jest ok, coraz częściej chce mi się płakać, ale się powstrzymuję, wszystko duszę w sobie...