Witaj TheEllesPL!
Wiele w Tobie ambiwalentnych odczuć. Z jednej strony nienawidzisz stanu, w jakim jesteś, z drugiej - nie chcesz się go pozbywać. Z jednej strony pragniesz pomocy, z drugiej - unikasz jej, wzbraniasz się przed nią. Osobiście myślę, że wszystkie Twoje tłumaczenia, odwoływanie się do syndromu sztokholmskiego itd., to piękna intelektualizacja i racjonalizacja, czyli szereg mechanizmów obronnych, by wytłumaczyć samemu sobie, dlaczego nie podejmujesz terapii. Tak naprawdę się jej obawiasz. Rozumiem, że psychoterapeuci są różni, czasami nie pasuje nam jakaś osoba pod którymś względem. Uważam jednak, że robisz błąd, że nie pozwalasz sobie pomóc udajesz przed bliskimi, że wszystko jest w porządku, tymczasem męczysz się sam ze sobą. Zachęcam do konsultacji ze specjalistą, a wcześniej do rozmowy z kimś bliskim, np. z mamą. Pozdrawiam i powodzenia!