-
Postów
46 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Edhel
-
hej , ja mam zamiar jechać na wooda już wkręcam się w jakąś ekipę...bo samej to tak ...choć myślę , że może uda mi się zabrać koleżankę. Chciałabym pojechać na Ryśka , w sumie na Jarocin też i na Off festiwal też no i na wood też I nie mogę się zdecydować tak blisko siebie są te festiwale...Tyle , że w którąś z niedziel muszę być na obiadku rodzinnym lepiej niech mówią w którą...
-
nic dla mnie... nic na mnie nie działa... slonce ... apatia zmeczenie . byle wytrwac do konca roku szkolnego . a potem zegnaj okrutny swiecie
-
Hej! nerwosol24 ! myślę że powinieneś udać sie do specjalisty naprawdę. Chyba że chciałbyś porozmawiać z ks ale myśle ze madry spowiednik ( a tacy są) z pewnoscia odesłałby Cię do lekarza . Ja mam znów tak , że... często myśle o Bogu... raz , że Go nie ma raz ze jest... tez mi sie zdarzylo bluznic... a czasem mylse ze On mi nie jest potrzebny i wogole ze nie musze isc do zadnego Boga i zbawienia tez nie potrzebuje... i nie wiem co z tym zrobic masakra Sadze ze naprawde mam cos z glową
-
ja jestem z okolic kraka tez bym mogła sie spotkac a jaki przedzial wiekowy obowiazuje
-
Why? ... Ludzie odzywajcie się
-
Siema! Czy wybiera się ktoś z szanownych forumowiczów na woodstock? hę? tak się składa , że chętnie bym się wybrała , ale niestety chyba nie mam z kim Więc? Jest ktoś chętny by wyruszyć na wood'a? okolice kraka ewentualnie śląsk pozdrawiam
-
na str 53 sa ale chodzi mi o te minki smutne>> zostały skasowane!
-
czemu usuwacie moje posty?
-
Moim zdaniem decyzja o popełnieniu samobójstwa jest ostatnią deską ratunku. Jest zwróceniem uwagi na siebie "zobacz , zauważ mnie" . Jest aktem najwyższej desperacji człowieka , który nie jest zdolny do życia. Każdy ciągnący się problem może być powodem do samobójstwa. Czy jest ono słuszne nie mnie to oceniać. Następuje gdy cierpienie ludzkie przewyższa chęć życia. I człowiek chce się uwolnić od tego "psychicznego bólu". Jednak czy dozna uczucia uligi zabijając się? Jednak myślę , że tacy ludzi chcą żyć! tylko oni potrzebują oparcia w drugim człowieku !!! Tu potrzebna jest konkretna pomoc gadanie w stylu "weź się w graść" nic nie da. Czasami mam ochotę się zabić , musze przyznać , że nachodzą mnie takie myśli . Póki co nadal żyję . Tyle ode mnie aha i uważam , że ten kto nigdy nie czuł tego co w środku czuje potencjalny samobójca..nigdy nie zrozumie takiego człowieka!!!!!
-
Witaj! Bardzo często czuję sie podobnie jak Ty... Rozumiem to , że boisz sie odkryc twoje slabości przed drugim czlowiekiem i ze boisz sie o tym powiedziec ... tez tak mam bo czuje ze mnie nie zrozumieja i odwroca sie....
-
ashley stąd , że mój nowy temat został tutaj przeniesiony...
-
a co ja mam zrobić kurde szkoda , że moj post uważacie za jęki
-
chodze do TE wiec przedemna jeszcze w sumie 2 lata nauki ... nie mam pojęcia.
-
głownie cięższej... czasami tez takiej dołującej...
-
Szczerze to nie chce mi się pisać ... ale pisze bo naprawdę nie wiem co ze sobą zrobić. Cholerna apatia , pustka emocjonalna mi towarzyszy , a przecież chyba zawsze lepiej jest” czuć” niż „nie czuć”. Jest mi tak strasznie pusto i szaro ...tak nijako po prostu nic mnie nie cieszy i chyba nigdy nic tak naprawdę mnie nie cieszyło. Mój ojciec alkoholik praktycznie go nie znam ... przychodzi do domu i idzie spać i tak non stop jedynie na święta bywa inaczej. Czasami mi go żal bo wydaje być się samotny i zagubiony zupełnie jak ja... ale tylko patrzę jak on ginie w moich oczach bo chyba już nic nie da się uratowac...z matką też nie mam wiekszego kontaktu, nie mam o czym z nia rozmawiac a może nie chce ... kiedys probowalam jej powiedziec o tym co mnie boli i teraz mam 100% pewność ze ona mi nie pomoze... brat przyrodni tu już bez komentarza... szantażuje cala rodzinę awanturnik , pijak ... A w tym calym hałasie , w tych wszystkich krzykach i przekleństwach , awanturach ja – spokojna , cicha , zrównoważona ... w swoim swiecie marzen i muzyki , a w srodku wszystko krzyczy i nie pozostaje nic innego jak tylko łzy... Chyba zawsze byłam spokojnym dzieckiem , nie wiem czego zabraklo ze jestem taka jaka jestem tzn nadwarzliwa... Kiedy byłam w gimnazjum jakoś jeszcze sobie radziłam miałam dobra kumpele po jej stracie zapanowala samotność ... w 1 kl szkoly sredniej nie potrafialam się odnalesc w efekcie w 2 klasie calkiem zamknelam się w sobie i nie zdalam komisa... mieli mnie chyba za jakąś nienormalna bo jak można 8h nic nie gadac? Teraz powtarzam 2 klase... nie potarfie chyba zyc z ludzmi ... Przy życiu trzymają mnie już chyba tylko wypday do mojej dobrej koleżanki ona w sumie uwaza mnie za przyjaciolke często mi się zwierza ... ale ja nie potarfie jej powiedziec tego co we mnie siedzi... i tak czuje się gorsza od ludzi , jestem nieudacznikiem – nie umiem zyc. Ogólnie brakuje mi drugiego czlowieka. No i bardzo mi pomaga w cieżkich chwilach muzyka potrafie jej godzinami sluchac. A jeśli chodzi o wiare ... wątpie dosyc często i czasami mam wrażenie , że Bóg mnie opuścił , a jeśli kiedys umrę nie chce już życ po śmierci. Aha i mam 19 lat to już totalna porażka! To tak w skrocie i b. Chaotycznie. Nie chce sie uzalac tylko stwierdzam fakty
-
Witaj! i może skrobnij coś wiecej ...
-
Masz racje trzeba coś robić by sie nie cofać , nie stać w miejscu . Tylko czasami jest tak , że masz ochote zawyć i wyrzucic z siebie to wszystko...a czasami trzymasz to w środku... nie wiem co mi jest... tak poza to jestem rodzaju żeńskiego
-
Czuje , ze lapie mnie dół... nie wiem jak mam sobie poradzic z tym co mnie dreczy . Jedyne co potrafie to popasc w obojetnosc ku temu ale to chyba najgorsze