Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paralektyk789

Użytkownik
  • Postów

    184
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paralektyk789

  1. Świetny post. Trudno uwierzyć, że nie tylko JA tak bardzo zmagam się z nerwicą lecz dużo więcej osób. Wiem o mojej nerwicy dopiero od tygodnia ale cały czas mam nastawienie od samego początku ''dam rade'', ''ja się mam poddać? Na pewno nie!!''. Bywają chwile trudniejsze ale oby do przodu i coraz lepiej .
  2. post597217.html#p597217 proszę o wchodzenie i komentowanie bo to ważne dla mnie, teraz też walcze z sobą i mam mieszane uczucia zresztą przeczytacie zobaczycie z góry dzieki;)
  3. Teraz moja kolej Z góry piszę, że tak nie czytałam całego forum bo trochę tego jest więc mój wątek może się powtórzyc lecz będzie świeższy, a czuję, że muszę gdzieś opisać co się dzieje... Myślę, iż ktoś przeczyta i wesprze dobrym słowem Ponad tydz temu (czw 7.07.2011) dziś (pon 18.07.2011) gdy byłam w pracy (mam 19 lat i byłam w pracy u rodziców w sklepie tymczasowo) zaczęłam czuć się słabo, potem doszły trzęsienie rąk nóg, ciepło i strach... potem czułam się słaba przez cały czas serce mi waliło raz nawet zadzwoniłam po pogotowie bo tak się bałam, że coś mi się stanie ale nie przyjechali bo oczywiście byłam przytomna więc jak to powiedzieli ''nic mi się nie dzieje takiego aby mieli przyjeżdżać już''. W końcu pewnego wieczoru pojechałam do szpitala. Wyniki wszystkie ok... czytałam na jakimś forum, że może to depresja(myslałam, że może to bo przez ostatnie 2 lata miałam nie miłe kontakty z moimi chlopakami rok z jednym rok z drugim bo teraz mam chłopaka najlepszego chyba jakieg można mieć, wspiera mnie zgadza się na to na tamto itd) lub nerwica i w szpitalu skierowali mnie do psychologa więc i tam poszłam.Okazało, się że to ani depresja ani nie ześwirowałam jak to powiedziała pani psycholog lecz mam nerwice. Powiedziała mi psycholog, że nic mi się nie stanie, że człowiek z nerwicą może czuć, że zaraz umrze a nic mu się nie stanie. Po tym spotkani było lepiej.Przestałam brać leki(hydroxyzyna), które przepisali mi jak byłam w szpitalu.Czasem najbardziej wiecczorem lub rano czuję wielki niepokój to wezmę. Najbardziej wspierają mnie rodzice mówiąc że nie potrzebuję leków, że jestem zdrowa itd, aż się uśmiecham jak to piszę. Psychoog powiedziała, że mogę iść do psychiatry, że może mi przepisze jakieś leki ale ja uznałam, że dam rade i nie będę się otumaniać lekami, i że będę chodzić do psychologa. Szczerze powiem czasem mnie męczy to. Staram się gdzieś chodzić, autem jeździć. Nawet byłam ostatnio na mieście z kumpela lecz tylko 30min bo cały czas tylko myslałam ''będzie dobrze, będzie dobrze nic się nie dzieje''. Boję, się gdzies dalej chodzić nawet teraz jak siedzę na kompie to myślę ''jest ok jest ok nic się nie dzieje''. Wiem, że nic mi sie nie stanie ale moje myśli same chcą się napędza. Nie mam apetytu, na ogół jestem bardzo wesołą osobą. Moje myślenie to ''będzie dobrze dam rade, nie dam się''. Walcze sama z sobą w myślach. Czasem myślę jakie to ciężkie i ile jeszcze tak można, ale będzie coraz lepiej, musi być i nie poddam się, lecz ciężko mi czasem naprawde... -- 18 lip 2011, 14:57 -- i tfu tfu tez nie zapeszam nic ale naprawde ciężko jest walczyć z swoimi myślami i raz mysle, dam rade! i nic tego nie zmeni a zaraz jest mi znowu cięzko z tym ech...
×