Skocz do zawartości
Nerwica.com

mateusz_

Użytkownik
  • Postów

    83
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mateusz_

  1. Chcę rozbudować masę mięśniową ale zanim to zrobię chcę spalić jak najwięcej tej tłuszczowej. :) Mój poziom tkanki tłuszczowej wynosi aż 18% (było 24 ) i chciałbym go zredukować do jakiegoś rozsądnego minimum
  2. Było 189 cm/95,5 kg, jest 189 cm/85,5 kg. :) Teraz chcę zbić wagę poniżej 80 kg. Mój nowy cel - 79 kg :) Czas na wykonanie: do 11 listopada.
  3. Jakby problemów w moim życiu osobistym było za mało - z własnej winy (niedopatrzenie) mogę mieć spore problemy z Urzędem Skarbowym... W dodatku moje zwierzątko zachorowało i muszę z nim chodzić do weterynarza. Jutro się okaże, czy konieczne będzie uśpienie.
  4. Denerwuje mnie to, że nie mam nikogo, z kim mógłbym porozmawiać gdy źle się czuję. Mogę tylko spać albo siedzieć przed komputerem. Dobrze, że chociaż tutaj mogę się wpisać.
  5. Po wczorajszym dniu mogę stwierdzić jedno: jestem najgorszym tchórzem. Moje marzenia nigdy się nie spełnią bo po prostu z własnej winy na to nie zasługuję. Dziękuję za uwagę.
  6. Wygląda na to, że moja sytuacja z pracą w końcu się stabilizuje. Wracam do gry. Przynajmniej ten jeden problem mniej.
  7. Czy ma ktoś może sprawdzoną panią psycholog w Warszawie? Taką, która mogłaby złapać dobry kontakt z 20-latkiem i która przyjmuje w ramach NFZ (swoją drogą - jak dostać się do psychologa w ramach funduszu? Zapisy i oczekiwanie przez kilka miesięcy?)
  8. Cyrax94, ja kiedyś przechodziłem praktycznie przez to samo. Też nie umiałem sobie z tym poradzić i nie miałem pomocy ani wsparcia od nikogo. Ale zdecydowałem się na zmianę szkoły i to mnie uratowało, bo w nowej było już w porządku.
  9. Ostatnio zapisałem się na studia. :) Po raz drugi w życiu, rok temu się nie udało wytrwać, mam nadzieję, że teraz będzie inaczej.
  10. Dzisiaj przemyślałem sobie kilka wydarzeń z niedalekiej przeszłości i zacząłem się zastanawiać: czy możliwe jest, żeby człowiek (w tym wypadku ja) w jakiś sposób przyciągał do siebie złych ludzi i ściągał na siebie nieszczęśliwe zdarzenia?
  11. mateusz_

    czego aktualnie słuchasz?

    Bardzo spokojna i pozytywna piosenka :) PS. Nie umiem wstawić takiego okienka jak inni
  12. Dzisiaj przypadkiem znalazłem swoje "wymiary" sprzed półtora roku i postanowiłem porównać z dzisiejszymi. Wnioski są m.in. takie: 17 cm mniej w pasie, 11 w biodrach, 16 w udach.
  13. Dzięki za odpowiedzi. Wraz z końcem maja. Tak, próbuję. Ostatnio nawet znalazłem, ale dostałem kolejny cios. Wszystko było już uzgodnione, ale w dniu, w którym miałem zaczynać, dostałem telefon, że... to jednak nieaktualne. Załamałem się jeszcze bardziej. Kiepsko. Nie, studia dzienne nie wchodzą w grę. Muszę pracować i zarabiać. Też mi się tak wydaje! Ostatnio, któregoś dnia, przeglądałem nawet w internecie strony poradni psychologicznych z mojego miasta. Było sporo lekarzy z dobrymi opiniami, ale gdy klikałem w cennik... Np. 120 złotych za jedną wizytę... Bez szans. Muszę jakoś z tego wyjść ale nie wiem jak. Przede wszystkim teraz muszę znaleźć pracę. To jest w tej chwili najważniejsze.
  14. Od dwóch miesięcy większość swojego czasu spędzam na bezczynnym siedzeniu w domu. Nie ma co ukrywać - nicnierobienie jest fajne, ale tylko do czasu. Teraz nie wytrzymuję już psychicznie. Bez zajęcia, bez pracy, bez szkoły, bez znajomych/przyjaciół, pozostawiony samemu sobie. Piszę tutaj, bo nie mam nic innego do roboty w ten ciepły, piątkowy wieczór (a nie, przecież dzisiaj czwartek - zresztą, co za różnica?). Chciałbym jakoś odbić się od dna, na którym się znalazłem i szukam na to sposobów. No, a teraz po kolei. Zatrzymałem się na wykształceniu średnim. Poszedłem zaocznie na studia, ale przerwałem je już po trzech czy czterech miesiącach, bo nie byłem w stanie pogodzić nauki z pracą (obie rzeczy często pokrywały się w weekendy). Zdecydowałem się na to drugie - praca była naprawdę dobra (przynajmniej z mojego punktu widzenia), poza tym wolałem zdobywać doświadczenie praktyczne a nie teoretyczne, ale... No właśnie. Ciąg wydarzeń niezależnych ode mnie spowodował, że dzisiaj tej pracy już nie ma. Siedzę sobie w domu i piszę, bo co mam robić? Druga sprawa to kontakty międzyludzkie. Czym według Was jest przyjaciel? Powiedzcie sobie w myślach własną definicję tego słowa. Ja takiej osoby nie miałem nigdy. Jasne, były osoby, z którymi się kolegowałem i utrzymywałem kontakty (szkoła, praca), ale były to tylko kontakty ograniczające się do tychże dziedzin życia. Teraz zostałem praktycznie sam. Nie wiem, co dokładnie, ale coś jest ze mną nie tak. Nigdy nie przyciągałem do siebie ludzi. Nie byłem duszą towarzystwa, zawsze przewijałem się gdzieś na drugim planie, w cieniu innych. W wielu sytuacjach dotyczących kontaktów międzyludzkich brakowało mi pewności siebie, nie miałem charyzmy, osobowości. Czasami wydaje mi się, że w jakiś tajemniczy sposób odrzucam bądź zniechęcam do siebie innych. Pamiętam, że jako dziecko/nastolatek wielokrotnie byłem prześladowany przez swoich rówieśników. W podstawówce zdarzało się to incydentalnie, w gimnazjum już częściej, a prawdziwe apogeum nastąpiło po pójściu do liceum. Właśnie przez to zostałem zmuszony do zmiany szkoły. Gdybym się na to nie zdecydował, być może nie wytrzymałbym tam dłużej i dzisiaj nie siedziałbym przed komputerem, pisząc tego posta... Kolejną sprawą, o której często myśle i która wpędza mnie w tzw. dołek jest brak drugiej połówki. I to permanentny - nigdy nie miałem dziewczyny (ale wstyd!). W tych tematach kompletnie się nie odnajduję. Mam poczucie, że nie będę w stanie zdobyć dziewczyny i utrzymać jej przy sobie. Na tę chwilę, w zaistniałych okolicznościach, nie jestem zbyt mocny pod względem finansowym, a wiadomo, że posiadanie partnerki wiąże się z większymi lub mniejszymi wydatkami. Ale to nic - kiedyś miałem więcej pieniędzy, a sytuacja wyglądała tak samo. Problem leży gdzie indziej. Po pierwsze - jestem raczej średnio wyględny (od żadnej dziewczyny nie usłyszałem nigdy, że jej się podobam/że ładnie wyglądam), po drugie - i może najważniejsze - nie mam osobowości, o czym już wspominałem. Wiem, że facet musi być facetem, musi być pewny siebie, musi mieć charakter, poczucie humoru, bla-bla-bla. Ja niestety nie posiadam tych cech lub posiadam je w zbyt małym stopniu. To chyba jest kluczem. Ciekawe, ile pięknych chwil przeleciało mi przez to koło nosa. Teraz nie mam motywacji kompletnie do niczego. Czuję się niepotrzebny, zapomniany, a moją jedyną rozrywką jest chodzenie na siłownię. Kończę. Pisząc to spędziłem dwadzieścia minut bardziej pożytecznie niż kilka ostatnich dni. Może ktoś będzie miał jakiś ciekawy wniosek czy poradę - chętnie przeczytam. Życzę miłego wieczoru!
  15. nie rezygnuj. zmniejsz intensywność ćwiczeń. sam też tak mam że jak przesadzę z wysiłkiem to chodzę zamulony, chce mi się spać i jestem ogólnie do niczego.
  16. mateusz_

    Stres w szkole

    Ja przechodziłem przez to samo.
  17. Tak jest raczej wszędzie. Mało jest teraz nauczycieli, którzy mają ambicje inne niż wstawianie jak największej ilości jak najgorszych ocen, zrzucając przy tym całą winę na ucznia i jego lenistwo, a nie na to, że samemu niestety nie umieją przekazać wiedzy. Na początku nauki w liceum to może być pewien szok (w sumie w gimnazjum, nawet z tego, co pamiętam, było pod tym względem lepiej), ale trzeba po prostu się przyzwyczaić i... być sprytniejszym.
  18. Dziś po raz kolejny zetknąłem się z uczuciem, że po prostu nie pasuję do wszystkich naokoło. Ktoś ma coś podobnego?
×