
carlosbueno
Użytkownik-
Postów
20 959 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez carlosbueno
-
Choleryk, Flegmatyk, Sangwinik czy może Melancholik?
carlosbueno odpowiedział(a) na Sola temat w Psychologia
Te cechy narodowe to są podobno trochę naciągane. Ja w UK miałem szefa i brygadzistę wybitnych choleryków, ale oni często są nad reprezentowani na kierowniczych stanowiskach, w Polsce również. Statystyczny anglik wydaje się bardziej flegmatyczny od Polaka, ale to może wynika z tego że tam nie trzeba się tak śpieszyć w pracy, życie jest bardziej na luzie niż z wrodzonych predyspozycji. -
Już nie przesadzaj, że w pracy fizycznej pracują tylko tacy ludzie, to że w Twojej firmie tak jest nie znaczy że w innych jest tak samo. W korporacjach gdzie pracują niby wykształceni, inteligentni ludzie na imprezach integracyjnych, szkoleniach dzieją się podobno takie rzeczy, gdzie rzyganie po alkoholu to nic. Nie bronię Ci zmiany pracy, pójścia na studia ale nie gwarantuje to że znajdziesz się nagle wśród samych kulturalnych i oczytanych.
-
Chodzi Ci o JP II, jeśli tak to właśnie o to mam do niego największe pretensje, nawet większe niż ukrywanie pedofilii. Franciszek nic lepszy, dziennie muzułmanie mordują setki Chrześcijan i kościół ma to w dupie i jeszcze gada że islam to religia pokoju.
-
Katolicka Bawaria jest najbogatszym regionem głownie protestanckich Niemiec, ale to raczej wyjątek od reguły. Zresztą tzw etyka pracy protestantów jest już w mocnym zaniku i to bardziej odcinanie kuponów od dawnej pracowitości i oszczędności. Rosjanie uważają Polaków za udających zachód, za kraj który odcina się od swej słowiańskości ale nie do końca mu to wychodzi. A na zachodzie uważają Polaków za ludzi wschodu, lud półdziki daleki od cywilizacji, bo prawdziwa Europa kończy się dla nich na granicy polsko- niemieckiej.
-
Większość Polaków nie jest ani Sebami ani specjalistami, średnio facet w Polsce ma właśnie średnie wykształcenie a w wieku 40 plus dominuje zawodowe. Masz jakieś czarno białe wizje świata, ale ja też je mam choć może w innych aspektach.
-
Co Ty masz z tą tylko maturą. Przy dewaluacji dzisiejszych studiów, które może skończyć każdy nie ma większej różnicy czy masz "tylko maturę" czy skończyłeś zaocznie jakąś pedagogikę czy ekonomię na prywatnej uczelni. W przypadku mężczyzn to nawet stopień wykształcenia nie przekłada się na zarobki, z tego co kiedyś czytałem w małych miejscowościach najwięcej zarabiają faceci z wykształceniem zawodowym, tylko w dużych aglomeracjach jest odwrotnie. A co do chodzenia w zbyt "dobrych" ciuchach to przecież większość ludzi którzy w nich Cie widzą, nie wie że jesteś tylko magazynierem z tylko maturą.
-
Też wykładałem kiedyś towar, to była dla mnie najbardziej luzacka praca jaką miałem, tym bardziej że to były nocki i był spokój. No ale musiałem daleko dojeżdżać, zarobki niespecjalnie także nie bardzo mi się kalkulowało. No i wiecznie niewyspany byłem, bo mam problem ze snem w ciągu dnia.
-
Jem mięso zarówno czerwone jak i białe, zwierzęta mnie nie obchodzą, moje zdrowie jakoś specjalnie też nie. Nie wyobrażam sobie życia bez mięsa tak samo jak bez słodyczy. Pewnie szybko umrę ale moje życie jest tak nieciekawe, że żadnej straty nie będzie.
-
Od napraw byli głównie Czesi, a nawet jakiś Włoch, pewnie za godzinę brali tyle co fizyczny nie zarobił cały dzień. Zresztą cała ta firma to być może była pralnia pieniędzy pod parasolem Platformy.
-
Pracowałem kilka lat temu i to w Polsce w supernowoczesnym zakładzie( za 300 mln wybudowany) i ciągle się tam coś psuło, mimo ze nie było tam ani jednej polskiej maszyny . Wg prognoz szefa miało tam pracować kilku pracowników a w efekcie pracowało kilkudziesięciu, wszystkiego się nie da zautomatyzować, no i w tym wypadku ludzie byli tańsi od maszyn, bo za te poniesione koszty mógłby se zatrudnić setki ludzi za minimum i Ukraińców, którzy by więcej zrobili niż te maszyny. No ale te pieniądze na inwestycje były głównie unijne i tylko dlatego ta firma egzystowała.
-
Pracowałem w wielu fabrykach w kilku krajach i wszędzie maszyny się często psuły. Automatyzacja niemal wszystkiego póki co jest mitem, wątpię żeby do tego doszło za mojego życia a nawet w xxi wieku.
-
Ale nie zmienia to faktu że występują niedobory pracowników przynajmniej w Europie. O końcu pracy i robotyzacji pisało już tysiące ekonomistów i futurologów, na razie tego nie widać, bo zmniejszająca się ilość pracowników fabrycznych wypychanych przez automatyzacje zastępują pracownicy handlu i usług.
-
Ale w meczecie gdyby u nas było więcej muzułmanów to chętnie by pokłony bił podejrzewam. A co do PiS to Kaczyński się nawrócił dopiero po śmierci brata, wcześniej nie był zbyt religijny a w latach 90-tych naśmiewał się z ZCHN a jego Porozumienie centrum miało być właśnie w centrum również światopoglądowo, daleko od katoszołomstwa.
-
Ale dla wielu ludzi to bardziej logiczne i zrozumiałe, niż zupełny brak osiągnięć życiowych bez wyraźnego powodu, czyli pewnie lenistwo, dziwactwo, może imbecylizm. Ja nawet rozważałem żeby przynajmniej poniektórym tłumaczyć się mojego totalnego nieogaru życiowego nałogami, a zamiast powiedzieć że nie mam prawka bo nie zdawałem na nie, to mówię czasem że mi zabrano za picie, bo to bardziej męskie uważam. Ja nie obwiniam rodziców, wręcz byli za dobrzy. To ja jestem w pełni odpowiedzialny za swoją beznadziejność, co kłóci się z wieloma nurtami psychiatrii.
-
Też podzielam ta opinie, choć z perspektywy czasu jest dużo łatwiej niż wówczas. Większość krajów z Europy środkowo-wschodniej współpracowała z Niemcami i nikt im tego nie wypomina, a Polska poniosła tylko niepotrzebne straty.
-
Takie rzeczy to powtarzano już w XIX wieku, a póki co to wciąż brakuje rąk do pracy. Znikną jedne zawody pojawią się inne, świat nie znosi próżni. U mnie w pracy odkąd wdrożono system komputerowy to potrzeba więcej ludzi do jego obsługi, tak wygląda często owa komputeryzacja, informatyzacja i to nie tylko w państwowych firmach jak widać.
-
Typowa wypowiedz obrońcy demokracji i konstytucji o liberalnym światopoglądzie.
-
A ja bym odebrał renty rencistom, nie pracują a dostają kasę, jak tak można, to sprzeczne z kapitalizmem.
-
Ja jestem monogamistą, chyba a może zerogamistą.
-
Dziś pieniędzy nikt nie drukuje, co najwyżej dopisuje kolejne cyferki na kontach. Cały ten świat finansów, bankowość się opiera na obracaniu i pożyczaniu nieistniejących pieniędzy. Mój umysł już tego nie ogarnia.
-
Ale dla Ukrainy to my jesteśmy zachodem i my dla nich mamy przymioty podobne jak dla nas zachód, od wyższych pensji, poprzez większe poszanowanie prawa, lepsze drogi, po uprzejme panie w kasach sklepowych. Także od tej wschodniej mentalności trochę odbiegliśmy a może zawsze byliśmy gdzieś pomiędzy wschodem a zachodem, ku czemu bym się skłaniał.
-
Z ta złośliwością to może i racja, ale ja za granicą, nie tylko w UK bo byłem też w 2 innych krajach czułem się tanią siłą roboczą, człowiekiem drugiej kategorii.,obcym. w Polsce tego nie czuje choć też ma wiele wad, zwłaszcza łamanie prawa pracy tak tu powszechne a tam nie do pomyślenia.
-
Ja pojechałem bez żadnych umiejętności i doświadczenia w pracy, no i ze słabym językiem, którego później też nie specjalnie podszkoliłem. I były najpierw fabryki, później budowa( ale de facto sprzątanie i rozbiórki tylko) czyli mało nobilitujące zajęcia i podobna płaca, choć w porównaniu do ówczesnych zarobków w Polsce to były wysokie. Szczerze mówiąc to nigdy mi się tam za bardzo nie podobało i nie myślałem żeby tam na stałe osiąść, czułem się jeszcze bardziej obco niż w Polsce.
-
Nie wiem jako obecnie ale za mojego pobytu Polacy byli najmniej korzystająca z socjalu mniejszością, a Anglicy ustępowali tylko wszelkiej maści kolorowym. To że podział klasowy tam się trzyma to może i nawet dobrze tam każdy wie gdzie ma przynależeć, dzieci roboli rzadko idą na studia nie to co w Polsce że każdemu marzy się praca za biurkiem albo stanowisko kierownicze. Tam elity są elitarne a doły społeczne są dołami a nie jak w Polsce że kelner czy budowlaniec bywa inteligentniejszy i bardziej wykształcony od polityka czy biznesmena.
-
Tu akurat się mylisz, za PRL studia miało maksymalnie 7 % ludności a we wcześniejszych latach jeszcze dużo mniej i w biurach przez większość komuny pracowali ludzie zwykle bez matury. Moja mama jak zdała w 1965 roku maturę to była kimś, na pewno wyżej to ceniono niż dzisiejsze studia, akurat ta cała mania studiowania to nie wina PRL a po części zakompleksionych rodziców i nauczycieli do spółki z chorą polityką kraju. Akurat wyuczona bezradność to w UK jest na pewno na wyższym poziomie, tam ogrom rodzin żyje z socjalu od kilku pokoleń, dziewczyny ciąża w wieku 15 lat i państwo ich utrzyma, ich dzieci podobnie, Polsce z tym 500 plus daleko to wyczynów angielskich beneficiarzy.