
carlosbueno
Użytkownik-
Postów
20 959 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez carlosbueno
-
Nie myślę o tym. Raz byłem i mam traumę do dziś, zresztą nawet popędu teraz zbytniego nie mam i wątpię żeby jakaś przypadkowa kobieta wzbudziła we mnie pożądanie. A Ty pisałeś ostatnio że spotykasz się z jakąś kobietą, także tak źle chyba nie jest.
-
Nie myślę o tym. Raz byłem i mam traumę do dziś, zresztą nawet popędu teraz zbytniego nie mam i wątpię żeby jakaś przypadkowa kobieta wzbudziła we mnie pożądanie. A Ty pisałeś ostatnio że spotykasz się z jakąś kobietą, także tak źle chyba nie jest.
-
Jak umrze Rydzyk to poza Pisem i środowiskiem Radia Maryja wszyscy się będą cieszyć. I na pewno nie będzie żałoby narodowej i tego szału w mediach. Dla mnie śmierć Adamowicza to coraz bardziej cyrk polityczny, niektórzy wręcz chcą aby został świeckim świętym. A przecież kilka lat temu ciągnął samolot OLT Express i krył Amber Gold. Wojnie polsko- polskiej są winne obie strony, mniej więcej po równo.
-
Jak Polska długa i szeroka wszyscy płaczą nad Adamowiczem,mimo że jeszcze tydzień temu większość Polaków go nie znała albo ledwo kojarzyła. W telewizji, radiu, na portalach internetowych jest tylko jeden temat często z bonusem w postaci Owsiaka. Nawet na FB też nagle wielu zaczęło do niego pałać miłością, a to przecież polityk, a oni cieszą się zaufaniem społecznym na poziomie 2%, do tego postać niezbyt krystaliczna która nie wiedziała ile ma mieszkań i kont bankowych, no ale o zmarłych się źle nie mówi. Płaczą też Pisowcy, mimo że do niedawna to był lewak, złodziej, aferzysta, szef trójmiejskiej mafii. Opozycja też rozpacza, ale im zależny bardziej aby uznać jego za ofiarę Pisowskiego reżymu i przestrzec Polaków że jak zagłosują na PiS to takie mordy będą codziennością. Odwołano wiele meczów i koncertów, sobota ma być dniem żałoby narodowej, nie wiadomo czy odbędą się studniówki i PŚ w skokach w Zakopanem, czy to nie aby lekka przesada, rozumiem Gdańsk, może ewentualnie województwo pomorskie gdzie jednak był znany ale cała Polska?, to był tylko lokalny polityk brutalnie zamordowany co prawda ale morderstw jest wiele. Teraz politycy, ludzie mówią że pora wygasić spory, mowę nienawiści, zakopać wojnę polska polską. Ale skąd my to znamy tak było przecież po śmierci JP II postaci daleko bardziej znanej i ukochanej przez niemal wszystkich Polaków. I co nic się nie zmieniło. Później był Smoleńsk tragedia na dużo większa skale niż to ostatnie wydarzenie i jak się skończyło wiadomo, spory i podziały jeszcze się zaostrzyły. Teraz będzie podobnie, tym bardziej że to rok wyborczy, ciszy nad grobem nie będzie. To takie arcypolskie, ten kult śmierci, nie ważne czy w przegranych powstaniach czy w wyniku zamachów, wypadków. Takie zbiorowe podniecenie, podsycane przez media i polityków, które w efekcie to niczego dobrego, budującego nie prowadzi a często wręcz odwrotnie.
-
Ja zacząłem pracować latem jak miałem 17 lat, to nie tak że nie pracowałem do 35 roku życia, tylko nie miałem żadnej dokumentacji, czy odkładanych składek za to że pracowałem. Długie okresy faktycznego bezrobocia też były. Ja na rozmowach kwalifikacyjnych byłem może z 5 razy w życiu, tylko jedną pracę i to jako nocny układacz towaru w Tesco tak zdobyłem . Reszta to były takie wtopy że nie warto nawet wspominać, pracę zdobywałem po znajomości i były to takie gdzie był po prostu brak chętnych.
-
Ja z pracą miałem jeszcze większe problemy, pierwszą w pełni legalną i udokumentowaną miałem w wieku 35 lat. Bałem się nawet do pośredniaka iść bo co sobie pomyślą taki stary i nigdy nie pracował( legalnie) , a moje cv to stek kłamstw od góry do dołu a i tak wygląda kiepsko.
-
No tak odpowiedziała mi na wiadomość, co już jest dużym wyczynem na takich portalach, ale rozmowa jakoś się nie kleiła i miałem wrażenie co częściowo potwierdziła że pisała z 10 facetami na raz. Jeden lekarz z 4 lata temu wróżył mi zawał przed 40-tką także nic nie wiadomo.
-
Próbowałem, u ładnych nie mam szans. No i nie chodzi też o to że do każdej atrakcyjnej coś czuje, do większości nie, ale z przebiegu dotychczasowego życia wiem że tylko w takich się zauroczyłem. Kiedyś nawet jedna bardzo atrakcyjna mnie podrywała, a ją odrzuciłem, może dlatego że byłem wtedy w mocnym dołku a może że jednak tej chemii zabrakło i w ogóle to była bardzo skomplikowana sprawa. Rzeczywiście stare lata, ale jak piszesz o tej starości to jakbym słyszał siebie.
-
Zawsze dziwiło mnie u Ciebie to traktowanie potencjalnej partnerki od razu jako żony i matki, masz takie tradycyjne, staroświeckie podejście czy to jakieś zaburzenie. Mnie tez pociągają dziewczyny z zaburzeniami psychicznymi, choć bardziej z podobnymi do mnie niż schizofrenią czy autyzmem. Choć dla dobra związku jedna choć jedna strona powinna być normalna.
-
Bez chemii to wszystko jest takie na siłę. Do tego u mnie ta chemia pojawia się tylko wobec dziewczyn o ponadprzeciętnej urodzie i w ostatnim dziesięcioleciu sporo młodszych, także raczej jestem skazany na samotność no chyba że spotykałbym się bez owej chemii, ale nie chcę mi się i koło się zamyka.
-
Możliwe że u mnie tez tak jest, parę osób z tego forum mi już to sugerowało. No ale bez tego zauroczenia nie mam ochoty się z nikim spotykać, a nawet jak parę razy spotykałem się z kobietami to mi na nich nie specjalnie zależało, wolałem mecz obejrzeć niż z nimi się spotykać.
-
Znaczy jakaś dziewczyna może mi się bardzo podobać, ale jak się dowiem że jest w poważnym związku to potrafię odpuścić, ale jakbym się dowiedział że się rozstali czy się im się nie układa to bym ruszył do szturmu. Jedna z tych dziewczyn spotykała się z wieloma facetami, widziałem że to jakieś niepoważne związki to próbowałem też. Co do tych 25 lat to moje obiekty zauroczenia miały zawsze miedzy 23- 25 lat, te pierwsze minimalnie młodsze, ale ta ostatnia była 12 lat młodsza.
-
Taka zazdrość jest typowa dla zakochania i dziewczyny też ją odczuwają. Też widziałem wszędzie rywali tym bardziej że te dziewczyny nie były z nikim w stałym związku tak jak w przypadku Twojego obiektu uczuć. Ja mam coś takiego że nie potrafiłbym się zakochać, ba nawet zainteresować w dziewczynie która jest z kimś w związku, no chyba że byłby to nieudany związek i bym o tym wiedział.
-
Wiem że to nie pytanie do mnie, ale mi się takie coś zdarzyło. Byłem zakochany w jednej dziewczynie oczywiście bez wzajemności, no i poznałem jej piękna jak anioł koleżankę i przeniosłem te uczucia na nią. Oczywiście ona też mnie olała, dodatkowo jeszcze skarżyła się że podrywam dwie na raz. W sumie uczucia do tej drugiej dziewczyny były nawet silniejsze i trwalsze niż do tej pierwszej, chyba ze 2 lata o niej myślałem i nawet czasem dziś mi się zdarza.
-
Ja jestem samotny z wyboru, w tej chwili wiem że 2 kobiety są mną zainteresowane, ale je odrzucam, nie pociągają mnie i tyle. O jednej z nich kiedyś myślałem żeby może omówić w sumie nie jest brzydka, jest miła, w miarę inteligentna ale skoro znam ją 3 lata i jakoś nic nie wypaliło to chyba żadnego pociągu z mej strony nie ma. Ja nie znam innego zakochania niż bez wzajemności, nawet nie wiem czy można to nazwać zakochaniem bo w najlepszym wypadku doszło do kilku niezbyt zobowiązujących spotkań często jeszcze z innymi osobami , które te dziewczyny uznały za czysto koleżeńskie. Ale to były jedyny momenty w życiu kiedy na prawdę mi się chciało żyć, coś robić, snuć jakieś plany choć później było tylko złość i cierpienie, no i byłem ekstremalnie zazdrosny mimo że przecież one ze mną nie "chodziły", wypisz wymaluj obecna sytuacja człowieka z księżyca.
-
Ja mam głównie to co dostałem od rodziny- kawałek ziemi i kawałek domu, bo sam się niczego nie dorobiłem oprócz garba. Wiem, znaczy podejrzewam bo mam mega nikłe doświadczenie. Wiem że w przeważającej większości stosunków kobieta robi coś więcej niż rozkłada nogi ale teoretycznie może robić tylko to. Ogólnie to ja w swoich wpisach głównie teoretyzuje a nie opisuje realną rzeczywistość a wy tu wszędzie widzicie jakieś szowinistycznie ataki na kobiety z mojej strony.
-
Profesor konserwatysta a może jajcarz No ale chyba nie przystoi takich pytań zadawać, przynajmniej na początku takiej profesjonalnej znajomości. Dziwi tym bardziej że chyba obecnie poza kierunkami technicznymi zapewne w kadrach naukowych dominują kobiety. Znowu wyrywacie słowo z kontekstu, a chodziło mi tylko o to że facetowi musi stanąć na jakiś tam czas a kobiecie nie by seks się odbył i tylko tyle.
-
No dobra nie 40 a 39, 33 miałem już dawno temu, ale mniej więcej od 33 lat straszę rodzinę i siebie swoją śmiercią. Mentalnie mam 24 lata o ile pamiętam.
-
Tylko ja nie jestem atrakcyjna 25-latką, a mocno przeciętnym 40 latkiem o niskim statusie społecznym. W sumie chyba zrezygnuję ze starania o jakąkolwiek kobietę, nie mam na to nerwów ani nawet większych chęci pora pogodzić się z losem. Tylko tam se mówiłem 2-3 lata temu i pojawiła się pewna dziewczyna do której coś poczułem i chwilowo zmieniłem zdanie, no ale to był totalny niewypał podobny do tego co opisuje Człowiek z księżyca. Poza tym czuje że śmierć się zbliża, nie pora na amory, tylko pomyśleć trzeba komu tu spadek przepisać.
-
Chęci mam coraz mniejsze, a lęki przed seksem mam całe życie. Dla kobiety seks w podstawowym fizycznym wydaniu jest prosty, wystarczy rozłożyć nogi, a facet zwłaszcza niedoświadczony, zalękniony, zakompleksiony myśli o tym czy mu stanie i na jak długo, czy rozmiar wystarczający i kupę innych problemów. Dlatego w mojej sytuacji jakiś przygodny seks odpada, bo jest zbyt obarczony lękiem, a jakaś głębszą relacje, znajomość mi trudno zbudować, no i możliwe że i tak bym się wystraszył ze seksualnie nie podołam. Dlatego ważne jest aby facet w miarę szybko rozpoczynał życie seksualne, najlepiej jako nastolatek, ewentualnie tuż po 20-ce, później jest coraz gorzej, coraz większe obawy, frustracja i niższa samoocena. Mam wrażenie że kobietom to aż tak nie przeszkadza, ale może się mylę.
-
Też mam takie wrażenie że chodzi o wszystkich. Przecież wielu facetów nie lubi jak ich partnerka idąc powiedzmy na miasto, do pracy ubiera się zbyt wyzywająco, są zazdrośni o spojrzenia innych, że przestanie być tylko ich.
-
Abstynencja seksualna nawet dość długa a bycie prawiczkiem w wieku 30 lat mimo chęci uprawiania seksu to dwie różne sprawy, ta pierwsza na pewno nie rzutuje tak na psychikę. Nawet po tym portalu widać jak wielu jest tu facetów- prawiczków, mało doświadczonych,, długo nieuprawiających seksu. Oczywiście można powiedzieć że są tu przez to że maja problemy psychiczne, ale i w drugą stronę to działa przez to że nie są zaspokojeni seksualnie, związkowe te problemy mają albo im się nasilają. Ja jestem na forum prawie 8 lat i takich facetów tu było dziesiątki, a raczej setki, a nie każdy się wypowiada przecież.
-
Jeszcze chodzi mi o to że o ile bardzo dużo się dyskutuje w mediach, wśród psychologów o skutkach przemocy seksualnej, gwałtach, molestowaniach itp, czego jak najbardziej nie neguje ale w druga stronę o skutkach braku seksu, niezaspokojenia, wpływu tego na psychikę to już bardzo mało, choć możliwe że doświadcza tego więcej osób niż tego pierwszego. I w pierwszym wypadku mówimy o ofierze a w drugim to o dziwactwie, własnym wyborze czy zwyczajnej nieporadności.
-
Mi chodziło o gwałt innej płci w przypadku hetero oczywiście, o gwałcie ze strony faceta nawet nie pomyślałem . Piszę to z punktu widzenia osoby która była i pewnie nadal ma wypaczone podejście do seksu bo żyje w wiecznym celibacie, choć z wiekiem popęd maleje i coraz mniej mnie ten seks interesuje. Ja kiedyś tak przezywałem bycie prawiczkiem że uważałem że nawet jakiś wymuszony seks byłby lepszy od żadnego.
-
Jeśli chodzi o molestowanie, czy gwałty to podejście faceta zwłaszcza niezaspokojonego seksualnie będzie diametralnie inne od kobiety. Dla faceta gorszy jest brak seksu i bycie prawiczkiem niż molestowanie a może nawet gwałt. Ja prze wiele lat nawet nie współczułem ofiarom gwałtu, sam chciałem może nawet żeby mnie zgwałcono( oczywiście przez jakąś piękną dziewczynę). Dzisiaj moje podejście się nieco zmieniło na korzyść kobiet, ale nadal w tej kwestii nie będę tak empatyczny jak kobiety. Zobaczmy nawet na reakcje facetów, chłopaków na wiadomość że jakaś nauczycielka sypiała z 13-15 letnim uczniem ,większość zazdrości tego gdyż marzyło o tym w dzieciństwie, a w w przypadku nauczyciela i uczennicy, będzie mowa o pedofilii, wykorzystaniu itd. Trzeba zaakceptować że faceci mają inne podejście, ale oczywiście nie należy tolerować molestowania i gwałtów.