Kiya, bo widzisz....ja największy problem mam w bezposrednich kontaktach....
czuję sie zagrozona koniecznością bycia....tu....w kazdej chwili wstaje i ide....powiem dobranoc i tyle
nawet pewnie nikt nie zauwazy albo zauwazy ale to nic nie zmieni, bo mam prawo odejsc
stąd tak....
jasaw, mi sie wydaje ze sie czlowiekowi po prostu plącze
i jest z nawyku i zobowiązku NIEsobą az sie w tym pogubi....