Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lilana

Użytkownik
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lilana

  1. Możesz pomóc chyba tylko wtedy gdy taka osoba będzie chciała z tego wyjść, wyrazi taką chęć. Z jednej strony jakby zauważa swój problem, ale z tego co zrozumiałam, to nie bardzo jej się spieszy żeby na prawdę nad tym popracować. Spycha to, ignoruje. Ta mania kupowania dobrych rzeczy wynika z błędnej moim zdaniem filozofii, że produkt drogi jest zawsze lepszy i chyba to wpierw należałoby sobie przewartościować. Tylko, że jeśli ktoś bagatelizuje swój problem, albo nie chce o nim myśleć, to na siłę osoba postronna nie może nic zrobić i jeszcze może spotkać się z różnymi reakcjami, włącznie z wkurzeniem na nią. Z doświadczenia wiem, że nawet chodzenie do sklepu z taką osobą nie pomaga, jeśli ona się uprze przy swojej postawie. Zawsze jest- zajmę się tym w przyszłym tygodniu, albo- to już ostatni raz, itd. Można co jakiś czas po prostu testować reakcje na przypomnienie o temacie, ale niestety za kogoś nie da się wyrazić chęci zmiany. Jeśli jesteś z nią w dobrej komitywie możesz kiedyś szczerze zapytać czy gdybyś chciał jej pomóc, to spróbowałaby to ogarnąć. Jak wyrazi chęć, to można wtedy zrobić wspólne zakupy specjalnie wybierając wszystkie tańsze rzeczy, albo pomóc jej zaplanować budżet. Tylko musi chcieć.
  2. O, czuję się zainspirowana żeby podążyć Twoim śladem
  3. W sumie ja teoretycznie też powinnam takową zostac, przynajmniej byłabym użyteczna w swojej bezczynnosci Ale tak czy siak to nie o o gotowanie, a o cycki chodzilo
  4. może chodziło o kurę domową
  5. Jeśli o mnie chodzi, nie widzę za bardzo sensu w pokazywaniu innym swoich wewnętrznych problemów, bo mamy takie społeczeństwo, w którym ludzie, którzy sobie "nie radzą", nie ogarniają, itd, są uznawani za mięczaków, albo niedojrzałych. Z tym drugim syndromem spotykam się częściej. Nie wiem czemu ale często wpadam na ludzi, którzy mają potrzebę prawienia kazań gdy się ich o to nie prosi. Ja np chodzę na studia zaoczne i nie pracuję i unikam jak ognia pytań o to czym się zajmuję (niedługo stanę się mistrzem zmiany tematu), bo dokładnie wiem jakie reakcje taka informacja wywołałaby u osób, które ledwo znam i które ledwo znają mnie. O tym co mi leży na sercu wie moja przyjaciółka i mama. Ta druga, bo już na prawdę czasem nie wytrzymuje i mam takie "wodospady" wyrażania czego już mam dośc i z czym sobie nie radzę. A uśmiech to ja mam włączony często też nawet jak mam najgorszy humor, bo mam jakąś taką specyficzną cechę, że mam dwie warstwy nastroju. Mogę się na prawdę szczerze z czegoś śmiać, ale w głębi duszy mogę być skrajnie smutna i dobita. Bozia mnie obdarowała poczuciem humoru, więc to mnie chyba czasem ratuje.
  6. chodziło mi o to, że może w tłumie się źle czujesz. A może zwyczajnie ruch te objawy zwiększa? Jak się jest w domu czy siedzi przy kompie, to co innego niż jak sie idzie po ulicy.
  7. Może wtedy się mniej denerwujesz? Może wyjścia z domu są stresujące?
  8. O matko, Jak to do uśpienia? ;( gdyby nie to, że mam juz trzy to bym wzięła...Ale mam kogo zapytać (bo widzę, że to samo miasto), i zrobię to :)
  9. No właśnie, mi się też wydaje, że ogólnie każda muzyka, której lubimy słuchać może koić nasze nerwy i sprawiać przyjemność. Dlatego gusta muzyczne będą tu odgrywały ogromną rolę.
  10. Znam ten ból. Generalnie, różnie to bywa z moimi reakcjami na takie sytuacje kiedy powinnam dochodzić w jakiś sposób swoich praw, czy okazywać innej osobie, że ja tu też jestem i mam coś do gadania. Z doświadczenia wiem, że racjonalizowanie w sytuacjach kiedy do głosu dochodzą emocje jest niełatwe. Ale jest taki patent, żeby sobie pomyśleć o innych ludziach, czy danej osobie, że to też jest człowiek, że też ma dwie nogi i dwie ręce jak my i że być może też ma jakieś swoje lęki, albo przesadzone poczucie wartości, itd, i że my zasługujemy tak samo na to by z danej sytuacji wyjść z jakimiś korzyściami, a nie tylko tamta osoba, bo niby z jakiej racji? W głębszym znaczeniu chodzi tu chyba o samoocenę, o przekonanie, że nie ma się prawa prosić o zbyt wiele czy domagać się zbyt wiele, czy przekonanie, że to inni powinni być zadowoleni a nie my (albo, że mają prawo być zadowoleni naszym kosztem). Najlepiej chyba zacząć od 'małych' sytuacji i przepychać jakoś swój punkt widzenia, czy swoje zdanie. Możliwe też, że np masz ogólnie problem do przyznawania się, że masz inne zdanie niż człowiek, z którym rozmawiasz. Ja np. kiedyś miałam syndrom przyznawania racji ludziom, tylko po to żeby nie uznali, że jestem dziwna. Zakładałam, że oczekują przytakiwania, że mogą się wkurzyć jak nie potwierdzę ich opinii. Np. ktoś mówił,że lubi jakąś tam muzykę, a ja przyznawałam mu rację, że to też jest fajne, albo nie lubi jakichś ludzi i ja też mówiłam, że nie lubię. To niby błahostki, ale pokazują syndrom jaki człowiek w sobie nosi. Jak zaczniesz zwalczać takie małe rzeczy w sobie, które są jakąś tam manifestacją wyrażania swojego zdania z pewnością siebie i bez lęku, nawet jeśli to jest zdanie zupełnie inne niż to rozmówcy, to może się okazać, że w takich poważniejszych sprawach będzie Ci łatwiej. Ogólnie satysfakcja gdy wreszcie powiesz komuś na głos, nie- ja myślę inaczej, jest spora i warto się pomęczyć, żeby ją poczuć. Nie wiem czy dobrze zakładam, że takie jest podłoże Twojego problemu, ale piszesz, że jesteś osobą spokojną i starającą się nie rzucać w oczy. Troszkę to brzmi jakbyś chciał po prostu się usuwać zawsze dla świętego spokoju i iść innym na rękę, aby tylko jak najszybciej załatwić problem (?) Trzeba niestety czasami postawić na swoim, bo inni ludzie nie będą się przejmowali, tylko zjedzą. :/ Metoda drobnych kroków może pomoże, ale łatwo nie jest na początku. A nadzieja może się pojawi jak taki pierwszy mały krok będziesz mieć już za sobą. :)
  11. Nie wiem jak pokazują ewentualnie jakieś badania, itd. Ale jeśli chodzi o moje osobiste doświadczenia, to zauważyłam, że bardzo pomaga mi ostry metal włączony w sytuacjach skrajnego napięcia. Mam wrażenie, że wyżywam się słuchając takiego łomotu i czuje jak spływają ze mnie te paskudne emocje. Spokojna muza jakoś nie spełnia u mnie tej funkcji. Ale pewnie też zależy od osoby, przyzwyczajeń, itd.Trzeba chyba na sobie przetestować.
  12. No coś w tym jest :/ Muszę potwierdzić, że też mam tego typu dolegliwość i nie ma to nic wspólnego z jakąś faktyczną chorobą. Duszności, poczucie jakby klatka piersiowa była za ciasna, u mnie dochodzi do tego jeszcze łomotanie serca i ogólny ból w klatce piersiowej.Pojawia mi się albo w sytuacji kiedy mam reakcję stresową albo tak po prostu sobie potrafi mnie napaść. Ale świadomość, że wiesz dlaczego to się dzieje trochę pomaga Tylko nie wiem jak z tym magnezem Bo brałam na skurcze w łydkach i jakoś te duszności i tak sobie przychodziły.
  13. Nie wiem czy wierzysz w rzeczy tego typu, bo można to podłączyć pod parapsychologię. Jeśli nie, to zapomnij, ale tak pomyślałam sobie, że może warto byłoby Ci poczytać o czymś takim jak OOBE [Out of Body Experience]? Doświadczenie wyjścia z ciała się podobno zdarza, niektórzy celowo je wywołują. Nie wiem czy to może pomóc. Tak tylko wspominam, bo wiem o tym i mi się skojarzyło.
  14. Może tak naprawdę w głębi duszy coś Ci zgrzyta? Może masz w sobie przekonanie, że powinno być Ci dobrze jak napisałaś z powodu "dobrobytu", a tak naprawdę coś Ci nie odpowiada, ale nie chcesz z tego powodu tego przyznać. Albo, może w ostatnim czasie miałaś jakieś stresy, albo natłok jakichś wydarzeń, może coś Cię niepokoi, itd. Przyjrzyj się dokładniej swojemu życiu, przeanalizuj szczerze, nie tak jak inni Ci wbijali do głowy z czego powinnaś się cieszyć, ale tak trochę jakby rozpieszczając siebie. Możesz dojść do zaskakujących wniosków Fajni rodzice, dobry dom, chłopak i piątki w dzienniku to miłe elementy życia, ale czegoś może być za dużo albo czegoś może brakować. Innego pomysłu na interpretacje nie mam.
  15. Fakt, można zapomnieć, że się film oglądało, ale z drugiej strony można sobie tym zafundować miłą niespodziankę
  16. Lilana

    Brry!

    Mad_Scientist, a co ja z tego będę miała?
  17. Jak możecie mówić o Jeżykach kiedy wszystkie sklepy mam pozamykane?
  18. Lilana

    Brry!

    Przecież nikt nie powiedział, że jestem normalna. A tak serio, zaczęło mi się od World of Warcraft, a potem zainteresowały mnie inne gry związane z mordowaniem i fabułą. Lady_B, ja też grałam w to kiedyś sporo, głównie z powodu ogromnej przyjemności jaką sprawiało mi rozstawianie mebli.
  19. Lilana

    Brry!

    Mad_Scientist, na Wiedźmina, ale jedynkę dopiero, bo trochę zacofana jestem z tematem A tak na co dzień, to gram w Age of Conan. Lady_B, miło mi :)
  20. Lilana

    Brry!

    bigfish, a jaki jest limit czasowy zakwaterowania? Lady_B, wiosen mam 23 sztuki, paradoksalnie dużo się śmieję (instynkt samozachowawczy ), lubię książki jako obiekt dekorujący mój pokój w dużych ilościach oraz obiekt, który można z przyjemnością przeczytać Bardzo często zdarza mi się trwonić czas na gry (mój komp nie musi za mną długo tęsknić) . Studiuję anglistykę (kierunek niepraktyczny chyba, ale jakże zacny^^), w moim sercu jest dużo miejsca na koty. Niestety nie zbieram motyli ani nie skaczę na bungee ale chyba jakoś można mi to wybaczyć A jeśli chodzi o moje poplątania wewnętrzne, to pewnie wyjdą przy okazji, powitania powinny być pozytywne. :)
  21. Lilana

    Brry!

    Postanowiłam do Was dołączyć, bo uznałam, że fajnie będzie uczestniczyć w forum, gdzie ludzie borykają się z podobnymi problemami co ja. Jakoś tak raźniej. Poczytałam sobie trochę Was i postanowiłam zostać i dlatego witam się serdecznie z wszystkimi. :)
×