Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pustocień

Użytkownik
  • Postów

    103
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pustocień

  1. "Mam wrażenie że całe mnóstwo rzeczy odstrasza" język ciała także może odstraszać, bo wysyłamy nieświadomie sygnały o tym że jest nam źle
  2. Nie słuszałam o takiej teorii, której teza potwierdzałaby wpływ budowy mózgu na predyspozycję do chorób. podobno nerwicę natręctw leczy się także operacyjnie. chodzi o zlikwidowanie niewłaściwych połączeń w mózgu. nie pamiętam jednak gdzie to czytałem
  3. "przez natręctwa straciłem moją jedyną dziewczyne.teraz jestem zupełnie sam , odizolowałem się od ludzi,nie mam życia towarzyskiego" podobnie jak ja. dziewczyny nie mam, bo chyba zdrowa osoba nie zrozumie tych lęków, myśli, wątpliwości... od kilku lat biorę leki, na terapię też chodzę. jak było naprawdę ciężko to szukałem pocieszenia w alkoholu. nie wiem czy choroba nie jest spowodowana specyficzną budową mózgu
  4. ja z kolei jestem chyba zbyt delikatny i taktowny wobec kobiet. na pewno też zbyt mało stanowczy. kobiety lubią silnych i zdecydowanych mężczyzn.
  5. czasem trzeba przestać wierzyć aby za jakiś czas (krótszy lub dłuższy) przebudzić się na nowo do życia
  6. właśnie. kiedy za czasów studium usilnie starałem się nawiązać kontakt z dziewczynami to zwykle kończyło się zdaniem: szukaj sobie przyjaciół gdzie indziej. desperacja odstrasza chyba bardziej niż nieśmiałość (która może być odebrana jako nietowarzyskość czy wrogość)
  7. na pewno jestem bardziej otwarty niż 4 lata temu w głębokiej depresji, pracuję nad tym z psychologiem, czytam czasopisma psychologiczne, staram się pokonać nieśmiałość i lęk ale pewnie jeszcze sporo pracy przede mną. jestem już w średnim wieku (28 lat) więc w pewien sposób liczba potencjalnych kandydatek się zmniejszyła- z tej racji że w tych okolicach kobiety mają już często partnera lub rodzinę. można powiedzieć, że warto poszukać wśród nieco młodszych ale mam przekonanie (nie wiem czy słuszne) że taka dajmy na to 23 latka, może obawiać się nawiązać znajomość ze starszym chłopakiem.
  8. muszę przyznać, że masz trochę racji. osobiście kilka ostatnich dziewczyn, które mi się podobało okazało się zajęte. odrobina szczęścia w miłości jest potrzebna np. para która poznała się na studiach, wycieczce, kursie itp. a można czasem wszędzie chodzić, mieć oczy szeroko otwarte, wertować portale randkowe i nie spotkać kogoś kto cię oczaruje
  9. należy odróżnić miłość od zauroczenia. to drugie zdarza się zdecydowanie częściej. jeden raz byłem naprawdę zakochany tzn. moje zachowanie było zupełnie dziwne: myśli o tej osobie, pragnienie bycia z nią (chęć przeprowadzki 400km od domu), chęć troski o nią, dzwonienie i pisanie listów miłosnych (jak się na mnie dziwnie patrzyli na poczcie jak wysyłałem koperty malowane w kwiaty), idealizacja cech osobistych, sny w których się pojawiała, pożądanie i parę innych rzeczy. zauroczenie nie ma chyba aż tak skrajnych objawów i przechodzi szybciej. napisałaś, że "nie wierzysz w miłość"- moim zdaniem problemem nie jest wiara w nią lecz chęć jej doświadczenia i poszukiwania. choć w moim przypadku na razie nie przynosi to jakichś efektów.
  10. "Jestem cholernie sam- to nie jest tak, że zamykam się na ludzi i biadolę nad swoją dolą i niedolą- co jest bardziej, tak śmiesznie, groteskowo, ironicznie tragiczne to fakt, że za wszelką cenę próbuję nawiązać kontakt z kimkolwiek." muszę przyznać, że mam podobnie. nawet się zastanawiam czy ludzie przypadkiem nie unikają osób totalnie samotnych. może ludzie to intuicyjnie postrzegają z treści rozmów, stylu wypowiedzi. osobiście trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś się nie zdziwi jeśli mu powiem, że mimo że mieszkam w sporym mieście -20 tys. to nie mam do kogo pójść.
  11. jestem nowy i nie wiem w jakim stopniu forum spełni swoją rolę. cierpię na depresję i nerwicę natręctw, pochodzę z rodziny alkoholowej i sam popadam w rożnego rodzaju uzależnienia. chyba powinienem pisać we wszystkich działach :-(
  12. ja kiedyś brałem jakiś lek i miałem straszne sny, przy tym były one abstrakcyjne. np. porozrywane elementy świata widzialnego. spróbuj zmienić lek.
  13. ech, nostalgia pcha się drzwiami i oknami, lubię tą kapelkę
  14. nie do zamętu a raczej do napisania poglądów na postawiony temat. jestem nowy na forum, więc z pewnością nie przejrzałem nawet części wątków. to możesz odpisać: no to przejrzyj! ale ja nie mam gwarancji, że stare wątki ktoś odgrzebie ;-)
  15. dlaczego do zamknięcia? podjąłem temat szczęścia o które czasem musimy stoczyć niemal wojnę. to aż takie kontrowersyjne?
  16. ja tam nie wiem co oni wyprawiali ale na pewno miałem trudną opiekunkę. wyobraź sobie że bałem się nawet lodówki i kąpieli w wannie- tak mnie straszyła
  17. oczywiście, dziecko to nie ósmy cud świata. ja nie zamierzam mieć dzieci. toż to przekleństwo absolutne ;-)
  18. tak to prawda... wygrywają najsilniejsi, słabsi giną lub zostają na uboczu społeczeństwa. czyż życie nie jest walką, tudzież wojną o: - szczęśliwe życie rodzinne - wyjątkową partnerkę - dobrą pracę - zdrowie - dobra materialne - szczęście wieczne (poprzez dobre życie) nie jestem z tych szczęśliwców, co w wieku około trzydziestki mają już żonę (dziewczynę), dzieci, mieszkanie, samochód, pracę, zdrowie, wczasy zagraniczne. lata depresji i nerwicy zrobiły swoje i marzę by jedynie dożyć czterdziestki- to byłby sukces
  19. sanatorium w zasadzie wspominam miło. piękne okolice i ciekawi ludzie. jednak fakt, że poznałem tam moją największą niespełnioną miłość to jednej z największych tripów mojego życia. 4 lata się nie mogłem pozbierać a i obecnie nie jest najlepiej
  20. zastanawiające, że pomimo wielu lat grania w gry Fpp w moich fantazjach nie ma broni. no jedynie ładunki wybuchowe lub niewinne petardy. czy to oznacza że mam braki? -- 11 cze 2011, 20:51 -- no ja mam właśnie skłonność do tych niemowlaków ;-)
  21. jechaliśmy na wieś z bratem i chrześnicą, w pewnym momencie nastąpiła awaria samochodu więc wszyscy wysiedliśmy. podbiegł do nas jakiś wesoły piesek, który merdał ogonem i radośnie podskakiwał. to mój pierwszy pogłaskany, obcy pies ;-)
  22. racja. mam właśnie problem z nazywaniem emocji tzn. znam je wszystkie, ale czasem nie wiem co czuję. no i mylę je czasem tzn. myślę, że czuję to a w istocie to pewnie co innego
  23. Brzmi uspokajająco, ale ja przezornie wzięłam wolne na dziś w pracy, bo bałam się, że tym razem zrobię coś temu dziecku naprawdę Niby to tylko myśli, ale ja czuję przy tym takie napięcie mięśni jakby organizm już szykował się do tej czynności. jak spaceruję po lesie i jest mały ruch, to wtedy kiedy zbliżam się do innej osoby czuję spięcie w ciele i w szczęce. myśli o skrzywdzeniu także naturalnie się przewijają. choć co ciekawe, czuję agresję kiedy osoba zbliża się do mnie z przodu, a kiedy ją wyprzedam idąc szybciej to tych myśli nie ma. jest to paradoksalne, bo łatwiej by mi było kogoś zaatakować od tyłu przecież. nerwica natręctw- miałem zdiagnozowaną w szpitalu choć mój aktualny lekarz mówi o depresji
×