Skocz do zawartości
Nerwica.com

skalamax

Użytkownik
  • Postów

    271
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez skalamax

  1. Miniaa, ja też przyłączam się do grupy zatkanych... i współczujących.. Bardzo Ci współczuję. Straciłam w życiu kogoś bardzo ważnego, ale tego nie da się porównać. Moja ukochana Babcia miała 80 lat i ciężko chorowała, a jednak długo nie mogłam pogodzić się z Jej odejściem.. Przede wszystkim to obwinianie się, zadręczanie myślami, co by było gdyby, zatruwanie się poczuciem winy... Jak sobie radzisz z tym wszystkim? Napisz nam. Tulę Cię mocno.
  2. No to sobie popisałam... Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Pozdrawiam Was wszystkich.
  3. Robert, ja też nie należę do czołówki jeśli chodzi o znajomość branży czy to komputerowej, czy internetowej czy jakiejś innej w tym obszarze. Wiem, że ludzie na przyklad piszą e-booki i wspaniale z tego żyją. Z pewnością to skomplikowana sprawa, ale kiedyś czytałam o jakimś młodym chłopaku, który interesuje się ogólnie mówiąc rozwojem osobowości i najpierw na youtube wrzucał jakieś filmiki, bywał w necie to tu to tam, nie pamiętam, czy prowadził bloga, ale generalnie trafił w 10 z e-bookiem. Pisał nawet, że to dość proste opublikować taką elektroniczną książkę. Ale dla mnie to czarna magia. Myślę sobie, że z wydawaniem i publikowaniem zawsze się zdąży. Najpierw trzeba wytężyć żyłki w mózgu i spisać wszystko, co tam zalega i ugniata, a innym ludziom może by się przydało. Tak sobie myślę po prostu, że gdybym miała taki dar jak Ty - dzielenia się z ludźmi pisanym słowem - na pewno spóbowałabym go jakoś rozwijać ku uciesze własnej i może nawet otoczenia. Zajmuję się jednak czymś zupełnie z innej beczki i raczej fizol jestem niż umysłowiec Co do zbrodni i kary - myślę, że jedynym sposobem, żeby oczyścić się z "zeszmacenia" jak to ujmujesz jest przyjęcie na klatę, udźwignięcie konsekwencji i... wybaczenie. Głównie sobie. Ale też ojcu, który Cię "obdarzył" super-genem, który Cię zostawił, jak byłeś mały, wybaczenie ludziom, którzy Cię nie rozumieją i całemu światu. Marzę, że kiedyś uda mi się osiągnąć taki stan. Że pospłacam należności, ureguluję powinności, pobratam się z ludźmi i spróbuję wybaczyć.. ojcu, matce, sobie... licząc z cicha, że mnie też zostanie wybaczone. A tymczasem zarejestrowałam się do nowego lekarza na czwartek i nie wiem, co będzie. Dziś mam na skali max dołek. Wolę jednak chyba takie dołki, kiedy siedzę cicho z gulą w gardle niż napady furii, którą obdzielam moich najbliższych. Pozdrawiam wszystkich. I podtrzymuję podziękowania za Waszą obecność.
  4. Rober, ja do Ciebie. Zderzenie z tirem.. to moje powiedzenie. Dziś mam tak dramatyczny nastrój i narobiłam sobie ostatnio tyle kłopotów, że .. chyba tylko tir by mnie uratował. Boję się, że nie uniosę dalej życia, że zmarnuję wszystko, na co z takim trudem pracowałam. Rano dziecko mnie wytrąciło z równowagi, potem mnie oświeciło, że zawaliłam robotę.. Myślałam, że wyskoczę przez okno. Nie mam z kim pogadać, bo wydaje mi się, że nikt z moich bliskich tego nie zrozumie. Boję się potępienia, odrzucenia... Dlatego zalogowałam się, żeby poczytać, uspokoić się trochę, ogarnąć myśli. Czytałam trochę Twoje wypowiedzi. Ostatni Twój wpis wstrząsnął mną po prostu. Czytałam Twoje słowa i wiesz, co mi przyszło do głowy? Że bardzo mi pomogłeś. Piszesz z takim zacięciem, z taką prawdą, z taką mocą, że to po prostu poraża. Według mnie to dar. Dziś borykasz się z górą lodową. Masz problemy z prawem, kasą, żoną.. destrukcyjne myśli, ale chcę Ci powiedzieć, że pomogłeś dzisiaj człowiekowi. Postawiłeś mnie na nogi. I bardzo Ci za to dziękuję. Z serca. Lekkie Twoje pióro nasunęło mi jeszcze pewną myśl, ale oczywiście to tylko moje pomysły. Gdybyś zechciał poukładać trochę mysli i wrażenia, mógłbyś spróbować napisać książkę. Mógłbyś pomagać ludziom. Bo tak czuję, że mimo trudności, które przeżywasz, mimo problemów, których doświadczasz, jest w Tobie jakaś niezłomna siła, którą mógłbyś się dzielić. Nie wiem, jak to opisać. W końu Cię nie znam i może na zbyt wiele sobie pozwalam. Ale piszę jak czuję. Tak czy siak - dziękuję Ci. Ka_Po, za Ciebie trzymam kciuki. Gdybym mogła, to bym Cię utuliła. Że też nie da się tego wszystkiego strząsnąć z siebie jak wody... To wbite w żołądek i serce jak metalowy trzpień. Do tego jeszcze zapiekło się i rdzawi.. Beczeć mi się chce... Pozdrawiam Was wszystkich. Dziękuję, że jesteście.
  5. Hej, Dust. Zaczęłam dopiero. Dwa lata temu byłam u psychiatry, nie za bardzo pamiętam wszystkie leki które dostawałam przez pół roku, ale pamiętem, że pomógł mi Sulpiryd. Dobrze się po nim czułam i się nie bałam. (trochę tylko przytyłam i miałam jazdy hormonalne). Nie miałam też takich mocnych napadów złości jak zwykle. Teraz też biorę - póki co - Sulpiryd, bo powiedziałam obecnemu lekarzowi, że wtedy mi pomógł. Biorę już miesiąc, jedną kapsułkę dziennie, ale rewelacji nie ma.. Ps: Derealizacja i depersonalizacja? Ja właśnie nie za bardzo wiem, co te słowa oznaczają. Jeśli ktoś byłby tak miły i mnie oświecił, będę zobowiązana :) Na razie jestem na etapie oswajania się z myślą że mogę być chadowa. Pewnie za jakiś czas lekarz potwierdzi swoją wstępną diagnozę, bo naprawdę wszystko na to wskazuje, łącznie z życiorysem mojego ojca. Zaraz po wizycie czułam się okropnie. Myśli tłoczyły się do głowy. Przerażała mnie myśl, że jestem "psychiczna". Że jak mąż będzie miał mnie już naprawdę dość, to bez trudu zabierze mi dziecko. Myślałam o przyjaciołach, którzy mi ufają, o rodzicach.. o życiu, które do tej pory wiodłam. Potem przyszła refleksja: Może tak lepiej?... Może lepiej jest dać sobie trochę odpust dzięki świadomości, że jest się chorym niż całe życie zadręczać się wyrzutami o lenistwo, brak odpowiedzialności, nieumiejętność życia itp?... Teraz jestem na etapie zmuszania się do czegokolwiek. Powinnam właśnie siedzieć w pracy, ale nie mogę się zmusić. Byłam w Lidlu na jakichś bezsensownych zakupach, wydałam 3 dychy, wróciłam, zrobiłam sobie kawę.. Nawet nie mam siły łóżka pościelić.. Może ta kawa trochę mnie ożywi.. Dziękuję Wam za odzew :)
  6. Wywiad. Jestem podwójna dda, ech.. nie mam siły pisać .. W wielkim skrócie - z wywiadu. -- 16 maja 2011, 01:12 -- Derealizacja... To wtedy, jak człowiek ma totalną niemoc i ani ręką ani nogą, zaprzepaszcza i zaniednuje, czy jak leci na oślep, rujnując wszystko po drodze? (Wybaczcie mi ignorancję - próbuję zrozumieć kilka nowych słów :))
  7. Witam. Mogę się przyłączyć?.... Pierwszy raz zaglądam do Was. Miesiąc temu byłam u lekarza - powiedział, że będzie mnie diagnozował pod kątem chad, dał leki.. Poczytałam Wasze posty - jakoś lżej, że nie jestem sama.. Dziękuję.
×