Skocz do zawartości
Nerwica.com

zujzuj

Użytkownik
  • Postów

    1 822
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zujzuj

  1. co to znaczy? Bo to strasznie ogólnikowe i powierzchowne i 100% nie na temat...tu nie ma ani słowa o jego zachowaniu. Chodzi ci o to że jak nie jest seksoholikiem? ..to wtedy może(chyba zawsze może) być ok?...dziwna opinia Ja mam pytanie. Skąd mama i siostry wiedzą o jego podbojach miłosnych i tym kim jest? Bo jeśli to jest koles co ma opinię w całym mieście, to chyba nie chodzi tylko o ilość dziewczyn.
  2. na prawdę tak myslisz? Że to można porównać do kataru?...Przecież to jest chyba podstawa psychologii. Nie da sie rozpatrywać stanu człowieka w oderwaniu od jego światopoglądu, stosunku do świata itd...itp.. przecież zaburzenie to nie atak z zewnątrz, tylko samo sedno organizmu...Jeśli ktoś uważa że świat jest zły, że ludzie są zli itd..itp...to to musi mieć wpływ na wszystko. Na wszystkie relacje, na motywacje, na zadowolenie itd...Są ludzie pełni nienawiści, zli którzy nie chcą być nieszczęsliwi i którzy patrzą na swoje cierpienie psychiczne jak na katar...ale tak przecież nie jest. Jeśli uznam że talibowie mają rację i że trzeba zabijać chrześcijan, to będę szczęśliwy w PL? To żyjąc z taką bombą w głowie nie będę sie frustrował w zasadzie wszystkim? a tutaj mamy kogoś kto piszę o całej Polsce jak o najgorszym miejscu na ziemi, o ludziach(polakach) czesto jednoznacznie zle, nienawiśc do inności...a potem zajmuje sie chemią swojego mózgu sądząc że zaburzenia to w 100% kwestia tylko i wyłącznie neuronów i chemii...czyli szuka sposobu żeby nienaiwdzić igardzić czym sie da i być szczęśliwym jak skowronek z rana...czy to nie jest jakaś mała nieścisłość?
  3. nie..no bez przesady. To nie tak, że sytuacja zmieniasie o 180 stopni.Po prostu są posty traktujące też o chemii mózgu. Po prostu jak wszyscy inni, też zajmuje sie własnymi zaburzeniami...a posty jakie pamiętam to było takie przegięcie pały, że kojarze je po roku...ale nie chodzi oto żeby urządzać jakąś debatę na temat kogoś konkretnego...tylko raczej ogólnej postawy
  4. w sumie racja...z resztą chyba troche przesadziłem. Przejrzałem posty osoby którą miałem na myśli i jednak pisze też normalne posty...rozbija mnie jednak głupia nienawiść. Tydzień temu byłem na imprezie i dowiedziałem się jak koleś strasznie nienawidzi Otylii bo zabiła brata i nie poszła siedzieć...że najchętniej by ją zabił ...i mówiąc to prawie sie opluł...Nie wstydził sie tego, nie krygował. Wręcz kipiała z niego duma i święte przekonanie o własnej słuszności...Po prostu szok dla mnie. Chyba mam problem żeby ogarnąć takie rzeczy...a jest tego dość sporo....
  5. no tak...to jest jasne i ja to akceptuję...tylko że to po prostu widać. Widac to że ci ludzie tacy bywają...może nawet często ale bywają...Ja jednak mam na myśli w zasadzie jedną osobę,która jest tylko taka(super negatywna/nienawistna). Owa nienawiśc to już nie emocja, tylko cecha charakteru, to jest taki typ...i nie mogę wyjść z podziwu, że nawet jednej normalnej rzeczy nie napisała tak po ludzku normalnej. Tylko żydzi, spiski, pedały, zdrajcy, bezbożniki itd..itp..zupełny syf i kał i na tym stosie kupy jeden diament. On. Na wpół święty mąż ze swoimi "wartościami" który wszedzie widzi własnie owo gówno/zło itd...
  6. Tu nie chodzi też o przemądrzałość czy zadzieranie nosa...tu chodzi o taki religijny typ nienawiści. Ja jestem krystalicznie czysty/wierzący i cały świat to dno i gówno które trzeba z grzechu oczyścić...a przynajmniej wypadałoby. Bez żadnej litości, zrozumienia itd..a tylko z dziką satysfakcją...choć jednoczesnie pokazuje sie:ignorancję, głupotę, buractwo itd...itp...
  7. tu nie chodzi o zwykłe cechy...nie chodzi o pesymizm, tchórzostwo, lenistwo, itd...itp...Sam nie wiem jak to opisać. Tu chodzi o osobę,której posty widzę jak pisze coś złego o innych, o świecie z pewnego rodzaju satysfakcją i nic więcej...Nie ma żadnych głębszych przemyśleń, nie widzę wypowiedzi typu:libie to i tamto...interesuję się tym albo tamtym, uwazam że itd...są tylko nienawistne hasła, ogólniki. Czesto jednozdaniowe. Nie mam wrażenia jednak, żeby to był jakiś intelektualny proces, a tylko i wyłącznie zwykła nienawiść. Czy ktoś tak widzący świat, wściekle go nienawidząc, może być zdrowy? Jeśli jednocześnie wykazuje zerową autorefleksje i autokrytykę? To tak jakby tylko i wyłącznie szukać okazji żeby komuś dopiedl..żeby wyrzucić z siebie nienawiść. Zły jest cały świat. Jego nienawiść do całego świata jest 100% uzasadniona. W zasadzie to on jest jedyną wartościową osobą(chyba tak mu sie wydaje)...używa okresleń, prawda, dobro i sprawia wrazenie jakby miał wręcz świętą racje...świętą w sensię dosłownym...nie chodzi o bycie marudą, fajtłapą, pesymistą itd... to jest taki typ nienawiści przebrany za największą cnotę....Używa sie określeń patriotyzm, prawda, Bóg itd...ale ta forma to tylko uwiarygadniacz własnej nienawiści. Nośnik nienawiści, pogardy...za którym kryje sie własne szmaciarstwo
  8. całe życie robiłem i tak pewnie zostanie..."Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy" Piłsudski... "W Polaku olbrzymie, człowiek karzeł"...itd...itp...Pisząc to co napisałem w pierwszym poście mam na mysli właśnie coś takiego. Zastanawia mnie jak to sie dzieje, że niektórzy nie mają żadnego wstydu przed byciem szmaciarzem, gnidą itd..a wręcz czują jakąś moralną wyższość...Bo to przecież wszyscy inni są żli:pederaści, solidaruchy, tusk, agenci, żydzi itd...itp... Nie przejrzałem wszystkich wątków, na wszystkich działach..Ale dam sobie rękę uciąć, że jest kilka osób które uzielają sie tylko w takim stylu...do tego nie wchodzą w żadną dyskusję. Tylko sie wysrywają na cały świat...Jak człowiek nienawidzący wszystkiego, napędzany tylko pogardą...a jednocześnie w poczuciem wyższości może być zdrowy? Ja nie chcę żeby ktoś taki był zdrowy. Chcę żeby cierpiał. Uważam że zasługuje na to cierpienie, bo w zasadzie ma go tyle ile sam na siebie nakłada a dodatkowo obdarza otoczenie swoją fundamentalną niechęcią do wszystkiego...czemu tacy ludzie nie uważają sie za łajzy i szmaciarzy? Ja mam poczucie winy, wstydu itd...a ci ludzie tylko poczucie sprawiedliwości i wyższości
  9. Czy nie macie wrażenia, że niektórzy zasługują na zaburzenia? Jakie by nie były?...nie chodzi o to że zasługują na nie, w formie kary...tylko że po prostu jak sie niektórych czyta to sie człowiek zastanawia jak mogliby ich nie mieć...Jestem na forum od dłuższego czasu i po prostu czasem mnie nachodzi taka refleksja że zaburzenia mentalne to w pewnych przypadkach coś czego nie powinno sie korygować, leczyć...bo to jest w zasadzie osobowość, a nie jakaś anomalia...Sa osoby które nie kojarzę żeby napisały coś pozytywnego. Tu nie chodzi o to że są ponure, smutne, przybite, depresyjne czy że są pesymistami.Bo takie osoby piszą i takie wrażenia na mnie nie robią jak takie które odznaczają się... nienawiścią, głupotą, złymi intencjami itd..itp...Wcześniej dużo czytałem o nerwicy, neurotyzmie, innych zaburzeniach. W książkach przedstawiana jest wizja jakoby były to przejawy w zasadzie uzdolnienia, wrażliwości, potencjału itd...itp...a czytając to forum czasem mam wrażenie, że nie. Że wręcz przeciwnie. Że ktoś pewnie wcina tabsy, albo ma kłopoty nerwicowe...ale jak sie post po poście poznaje człowieka i buduje sie pewien obraz, to zaczyna sie człowiek zastanawiać. "No tak. Tylko jakim cudem miałby ich nie mieć?"... Ciągle sie mówi o tym że trzeba leczyć to, leczyć tamto...i powstaje obraz osoby cierpiącej, która zasługuje żeby to cierpienie zmniejszyć. Tylko że pojawiają sie osoby, wobec których myślę sobię"ni huja"...że po prostu ich ew. nerwica czy cokolwiek jest wynikiem tego kim są i co gorsze kim być po prostu chcą.
  10. głosi prawdę...prawie jak Jezus...A co do sodomitów to on jest wobec nich ultratolerancyjny...no ale co zrobić. Pozostało już tylko załamać ręce i zająć sie czymś sensowniejszym niż czytanie takich bania luków...Korwin faszysta, nietolerancyjny wobec "pederastów"....a teraz takie coś mi do głowy przyszło. Marek....Czy pójdziesz za prawdą Korwina i staniesz sie teraz tolerancyjny wobec homoseksualistów?
  11. zujzuj

    Ukraina

    dziś przeczytałem, że w UK pod artami. internetowego wydania jakiejś gazety są usuwane 10-ki/100-ki postów za które Ruscy ileś tam płacą....wszedłem na onet a tam ta sama sieczka co od kilku mieś...
  12. http://joemonster.org/filmy/60840/Janusz_Korwin_Mikke_siedzi_na_necie
  13. zujzuj

    Taki cytat ...

    możei tak...ale to już mocno psychoanalityczne kwestie...na pewno coś w tym jest, ale seks jest raczej kwestią tak złozoną że cięzko to do jednego wymiaru sprowadzić
  14. zujzuj

    Taki cytat ...

    Chrześcijaństwo (zwłaszcza katolicyzm) jest takie martwe. Słowa księdza wypowiadane na mszy, kompletna martwota, tak jak (udający)słuchający.Ksiądz udaje, że coś mówi, ludzie udają, że słuchają. To jest po prostu realizacja formy...to troche tak jakby dać małpie liczydło. To że poprzesuwa klocki nie oznacza że została matematykiem...ona nic z tego nie rozumie. Każdy kto rozumie matmę liczydło może sobie zrobić sam i bez problemu je ogarnie. Po czasie jednak liczydło zostaje i pojawiają sie jednostki które chcą żeby ktoś je obsługiwał, a więc sa i takie które udają że wiedzą jak to robić. To jest forma z jednej strony, jednak przez stronę przeciwną chętnie przyjęta...ponieważ obie nie mają pojęcia o matmie. Do tego stopnia, że na pewnym poziomie zostało już tylko udawanie przed samym sobą że jednak wiemy o co chodzi...dzieciaki też lubią udawać że czytają gazetę.Wtedy sie czują dorosłe i mądre
  15. zujzuj

    Taki cytat ...

    myślę, że nie tak samo...dla mnie poganie byli dużo bardziej uduchowieni..Pogaństwo(jakie by nie było) było naturalną formą życia duchowego wspólnoty. Chrześcijaństwo narzuconą, która nie wyrastała naturalnie z ludzi na tyle na ile byli w stanie zrozumieć rzeczywistość...tylko na zasadzie przyswajania i rozumienia obcej nauki, narzuconej i wymuszonej My nie potrafimy zrozumieć pogaństwa. Oni nie modlili sie do głazów...oni oddawali cześć rzeczywistości ich określającej. Za głazem stała energia/rzeczywistość:słońce, woda, płodność itd...Nie ulega wątpliwości że wszystkie te rzeczy rozumieli i mieli z nimi kontakt. Wiedzieli że słońce to energia życiowa, żyzna ziemia to plony i dostatek itd...Chodziło o świat i stosunek do niego, a nie głaz i intelektualne wynurzenia na temat formy, że niby perun zrobił to to i tamto.To i inne legendy, wierzenia na pewno były i były ważne..jednak to nie forma była na 1 miejscu(a na pewno nie tylko ona istniała), tylko rzeczywistość która sie za nią kryła...jednak wszystko było spójne o zrozumiałe. Forma itoco za nią W Chrześcijaństwie tak nie jest. To w swej naturze zupełnie inna półka i sprawy dużo bardziej skomplikowane, moim zdaniem przez ludzi nie zrozumiane i w zasadzie nie ma jakiegoś parcia żeby zrozumiane miały zostać....oczywiście jak sie wymyśli piekło to już pewne parcie sie pojawia:)...Jednak u nas za formą Boga, nie ma żadnej treści. Ludzie mieli dążyć do bezpośredniego kontaktu z ową rzeczywistością, a więc nie miało być formy...to było prawdopodobnie w swej naturze(jeśli chodzi o pierwszych chrześcijan) coś przeskakujące epokę i te jednostki prawdopodobnie były po prostu w sensie duchowym wybitnymi(???)...jednak w swej masie chrześcijaństwo jest moim zdaniem niewyznawalne, przez to po prostu martwe....Dostosowaliśmy na tyle na ile potrafiliśmy te nauki i je spoganizowaliśmy(co nie jest niczym złym). Chrześcijaństwo i wiara w jednego Boga nie powinna być przeciw pogaństwu, tylko krokiem dalej. Chrześcijanie w przeciwieństwie do pogan,nie mają żadnego rzeczywistego poziomu zrozumienia rzeczywistości która stoi za ich formą Boga(nawet jeśli ma być ona czysto intelektualną)...za Perunem stoi burza, za Jachwe nie stoi nic...Dla niektórych coś stało, ale dla 99% ludzi nie stoi nic...Pogaństwo to wiara zwykłych ludzi na zwykły sposób. Chrześcijaństwo(w formach pierwotnych) to wiara jednostek której masy nie ogarniają.
  16. zujzuj

    Ukraina

    ja mam kuzyna w wojsku i nie jest tak różowo. Jak jest na imprezach rodzinnych to nie pije bo moga zadzwonić do roboty...teraz musi siedzieć na emeryturze, a chciałby sobie postrzelać albo czołgiem pojezdzić...tonie jest takie łatwe życie. Cały dzień nic nie robić...
  17. zujzuj

    Taki cytat ...

    kościół nie milczy...kościół to aktywnie usuwa. Przecież to jest drugie przykazanie, które zostało po prostu usunięte i ostatnie zostało podzielone na dwa...było "Nie pożądaj żony blizniego swego, ani żadnej rzeczy która jego jest" i to miało ręce i nogi w sensie logicznym i gramatycznym...ale jak sie jedno usuwa, to trzeba znalezć następne a że wymyślać sie jednak trochę bali to podzielili ostatnie na 2 części...a wszystko jest sprzedawane jako przykazania Boże. No cóż. Bóg Bogiem, ale za coś żyć trzeba Ale ostatecznie to nic dziwnego. Wszystkie religie obecne powołujące sie na przeróżne autorytety są w 100% niepodobne do samych siebie sprzed wieków...pierwotnie to była wiara. Wiara kilku.nastu/dziesieciu/może set ludzi. Jednak instytucja w swej naturze nie ma z wiarą wiele wspólnego a jeszcze jest linia tłumaczenia tej niespójności...Nie wiem czy to oficjalna linia, ale czytałem że to przykazanie stało sie nieaktualne kiedy Jezus zszedł na ziemię. Jest Bogien który sie nam objawił i którego zobaczyliśmy,czyli to przykazanie przestaje mieć znaczenie.
  18. po prostu wszystko idzie swoją drogą. Do mnie osobiście dociera dość sporo krytycznych głosów na temat JPII. Te kwestie pedofilii, Maciela, lawinowego wzrostu świętych itd...ale na te dyskusje po prostu czas dopiero przyjdzie.
  19. mogę być trochę uparty w tych dyskusjach...nie będę kłamał ...ale robicie z igły widły moim zdaniem. Hartman ucinał sobie głowę i nikt nie krzyczał...a JPII nie można traktować tylko jako formalny symbol religijny. W naszym przypadku to jest sprawa dużo szersza i za złą wolę uważam redukowanie tego wszystkiego tylko i wyłącznie do uroczystości religijnej(choć na pewno jest to bardzo ważna kwestia). No przecież jakby wymieniać najważniejszych Polaków ostatniego wieku to byłby to : Piłsudski, Wałęsa, JPII...a widzę niejaką złość czy niechęć do dostrzeżenia tego faktu. Przedewszystkim faktu, że JPII to osoba duchowna,ale przede wszystkim bardzo pozytywnie zasłużona dla PL i Polaków(kim by nie byli)...a owadach teistów ich podejściu do wiary itd...to można debatować, krytykować...ale nie wiem czemu sie dziwić i czemu sie sprzeciwiać? Krzywda nikomu sie nie dzieje
  20. jasne..a będzie jeszcze gorzej. JPII będzie jako kufel do piwa, ogrodowy krasnal itd...itd... http://joemonster.org/art/27487/Wszystkie_oblicza_Jana_Pawla_II_czyli_zestawienie_najgorszych_pomnikow_polskiego_papieza mnie JKM nie denerwuje...ale nawet jeśli by mnie denerwował,to chyba musiałbym sie opić płynu do zmywania naczyń żeby pisać w necie"ej...ale czemu na zjezdzie nowej prawicy nie mówili że JKM to kretyn?"..no tego wymagać sie nie da. A JPII czy sie to wam podoba czy nie przez dekady dla większości ludzi w tym kraju był symbolem wokół którego sie jednoczyli. Symbolem narodowym a nie religijnym
  21. ja mówię coraz dziwniej? Po prostu cały ten wątek sprowadza sie do jednego...anty-katolickości. Nic więcej....Jeśli ja lubię NBA to w dniu finałów zacznę śledzić machlojki finansowe? Gowno mnie to obchodzi. Jak ja lubię np: jeść lody i pójdę sobie kupić 2 gałki to idąć będę myślał "jakie to tuczące"? Gówno mnie to obchodzi...Czy jak kupuję sobie nowe spodnie to myślę "zaraz zaraz..a może to jakieś Chińczyki szyły". Nie. Nie myślę o tym....Mamy jeden dzień. Wczoraj, przedwczoraj było bardzo mało na ten temat. Teraz mamy ten jeden dzień...a wy wyskakujecie "czemu sie nie mówi o zle JPII?"...No przecież to trzeba mieć coś z garkiem.Czy wy macie kontakt z rzeczywistością? Czemu ktokolwiek miałby o tym mówić w takim dniu?! Jak można czegoś takiego wymagać od :katolików, muzułmanów, żydów, kosmitów, jedzących lody, oglądających nba, strojnisiów,itd...itp...? Ja w kościele byłem 2 lata temu, a JPII jest dla mnie takim świetym jak ja japońską baletnicą...ale bzdury jakie wy z siebie wylewacie sprawiają że na zmianę robi mi sie was żal i mnie denerwujecie...jak do ciezkiej holery można wymagać od ludzi że dzisiaj świętują? To jest zwykły, bezmózgi hejt. Co jest dziwnego w moim zdziwieniu? Że kościół katolicki wymyśla świętych? No tak. Tak robi! To teraz powinniśmy wymagać od nich żeby wyszli i powiedzieli:"żartowaliśmy"?...o czym wy piszecie? 2+2=4..2+2 nie równa sie 23435...to takie skomplikowane? Dziś jest święto katolików.Nieskończonej ilości moherowych babek, dewotów, kleru, zwykłych katolików, ale także zwykłych niereligijnych ludzi...a wy pierdzicie i robicie z igły widły...że w jeden dzień mówią o papieżu...no też mi przestępstwo...poluzujcie rajtki. Nie szukajcie złej postawy gdzie indziej, bo jeśli macie problem z takimi rzeczami to gwarantuję wam że on jest w was, a nie w świecie...nieważne czy to katolicy, żydzi, czy dzień w którym Hartman ucina sobie głowę,czy cokolwiek innego
  22. to co ty krytykujesz to sam robisz. W PL ateizm i teizm są siebie warte. Przestańcie sobie wkręcać że jesteściew jakikolwiek sposób lepsi, madrzejsi itd...Ty chcesz krytyczną myśł w dniu beatyfikacji? Przecież to jest jakiś odlot...to jest dno. Jak ty chcesz w mediach widziec rozmowę o negatywnych stronach jpII w dniu beatyfikacji? To jest jakieś wariactwo...lub bardziej pospolite zwykłe"anty". Krytyka jest przez wszystkie inne dni. Przecież obecnie nie mówi sie o papieżu dobrze, tylko zaczyna sie krytykować itd...ale dzisiaj? nosz krw...
  23. omg...carlos. Ogarnij sie...zrób ankietę w chlewiku też nikogo nie będzie za...'na onecie". Na onecie to ludzie przede wszystkim szukają uwagi. Napisz im że ziemia jest okrągła, to większość napisze że jest płaska...do tego jest moda na taki infantylny licealny ateizm -- 27 kwi 2014, 12:14 -- ty chyba sie upiłeś? Dyskryminowanej? mniejszości?...wow a może avangardzie?
  24. nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać...tylko zawsze mnie jedno w Korwinie zastanawiało. W TV też to pytanie sie pojawiało. Czemu on pieprzy takie bzdury? Ma rozsądne podejście do spraw gospodarczych, ale zawsze musi coś palnąć. Czytałem art o nim i to samo. Wszyscy od niego odchodzą, bo zaplecze robi politykę, kombinuje jak tu zyskac itd...a Korwin wyjdzie i jednym tekstem spieprzy kilka mieś pracy....i doszedłem do takich wniosków, że to jest sztywny rys osobowościowy, a nie gra polityczna, poglądy,pomysły itd...Ja mu do głowy nie wleze i nie sprawdzę co tak sie kręci, a co nie...ale chyba wyrażnie widać że to jest po prostu osobowość i zachowania: egocentryzm, narcyzm, ekstrawagancja, chęć bycia w centrum itd...itp...Tu nie chodzi o same poglądy, tylko raczej o ich formę przekazu. NP: widziałem gadkę z feministką i on sie kompromitował. Ile można słuchać o feminazistkach? Każdy pewnie chętnie zobaczy jak feministka dostaje wpierdol i ktoś ją zagina...ale nie taki bajzel. On oczywiście jest mimo to z siebie dumny i zadowolony, bo polityk musi być wyrazisty i zwracać na siebie uwagę. Tylko to zwracanie na siebie uwagi nie jest środkiem do celu, tylko celem. Celem osobowości. On to uwielbia i musi sie tak zachowywać, ale nie ma sensusie w tym doszukiwać jakiegoś głębszego dna...dla mnie Korwin nie jest intelektualnie autonomiczny. Gdyby ktoś mu powiedział że zmniejszy gadanie bzdur o 2%, to uda mu sie zostać premierem, to on by tego nie zrobił. Gdyby ktoś mu powiedział i zagwarantował że nie używanie pewnych okresleń da mu zwycięstwo, to on i tak sie nie zmieni. To jest dlamnie Korwin
×