Skocz do zawartości
Nerwica.com

innge

Użytkownik
  • Postów

    384
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez innge

  1. hm... zmeczenie jest chyba najbardziej adekwatnym okresleniem... z wegetatywnej do lekowej... bleeeeeeee
  2. to jest naprawde okropne, bo przeciez wiem, ze jestem normalna (no jestem prawda? ) a mimo wszystko boje sie ciagle, ze ktos powie, ze magiczna granica normalnosci wlasnie zostala przesunieta... nie mialabym odwagi nikogo wprost spytac, czy mysli i jest pewien, ze ze mna wszystko jest ok tzn. normalnie... wiesz co mam na mysli... zaczynam brzmiec chaotycznie... nie podoba mi sie to...
  3. melissoo, jest dokladnie tak jak piszesz. nie sadze, ze te nasze rozmowy roznily sie czyms od poprzednich. tylko te fazy, w ktore sie wpada sa okropne... ja w ogole tego dobrze nie pamietam (wyparcie?), pamietam dobrze to, ze nie bylam wtedy pewna na 100 czy ja to juz mowie, czy jeszcze tylko mysle... niestety za chwile uslyszalam wlasny glos dosc wyraznie i sie bardzo tego przestraszylam i pewnie ucieklam ze strachu, ze mi zaraz powie, ze jestem nienormalna choc przeciez nie jestem prawda? wiesz, niby pytanie blahe, ale moj napastliwy sposob jego zadania... moglam oczekiwac najgorszego
  4. innge

    GÓRY

    gory uwielbialam od zawsze... az do... ataku agarofobii i leku wysokosci... dobrze, ze tym razem nie wybralam sie sama i mial mnie kto sprowadzic mgla tez pomogla tym razem, bo zazwyczaj w mgle dla odmiany mam ataki klaustrofobii a morze po sezonie...mmmmmmmm tego mi trzeba, tam (mimo atakow dusznosci, serce itp.) czuje sie naprawde... dobrze ataki wegetatywne duzo latwiej zniesc niz ataki fobii- w uproszczeniu, to zdanie moje tylko, wszyscy moga byc odmiennego
  5. dlatego nie polecam, w twoim wypadku to by bylo w takim razie dobrze ponad milion :) ja mam wrazenie, ze wszyscy pamietaja te moje wyskoki i tym bardziej sie chowam przed nimi: machajac przyjaznie reka przechodze na druga strone ulicy.....ehhhhh
  6. rozumiem cie, zdarzylo sie i mi cos podobnego, juz jakis czas temu... zwlaszcza jeden raz szczegolnie dobrze pamietam... bo mimo woli przerywajac jej zapytalam: dlaczego tak na mnie patrzy ....nie znalazlam rozwiazania, pozniej jej unikalam jak moglam nie jest to dobre wyjscie z sytuacji...
  7. innge

    Raczej ranni czy weczorni?

    pewnie dlatego intuicyjnie wybieram poranki wiekszosc psych spi wtedy po nieprzespanej nocy
  8. innge

    Nerwica a używki

    po juz dosc dlugiej abstynencji kawowej, poszlismy na ustepstwa i organizm pozwala mi rozkoszowac sie 1 mala kawa dziennie z rana warto bylo negocjowac dla smaczystego konsensusu a jesli probuje go przechytrzyc dostaje po dupeczce i potem juz nie probuje przez jakis czas... lotr jeden
  9. bibi, ale tym razem ta choroba to nie nerwica? mam nadzieje jakos duzo tu sie o niej ostatnio pisze, zauwazylam
  10. wracajac do tematu a ja kolejny mozna sie bylo tu spodziewac duzo rybek i raczkow
  11. najwazniejsze, ze ciebie obchodzi jak skonczysz wyslij link bedzie nas juz dwoje :)
  12. DarkAngel, moja historia nic nowego nie wniesie na forum wszyscy znamy setki podobnych, jednym slowem....nuda heehhehe tam, gdzie widze sens i ochote pisze o sobie o swoich doswiadczeniach, odczuciach, refleksjach...
  13. na dobry ,,poczatek,, mam juz aniola co prawda troche ciemny z niego typ DarkAngel zalezy mi juz od 15lat na szybkim powrocie do zdrowia
  14. DarkAngel, pewnie to kwestia indywidualna po pewnej ilosci tzw. kopow, kazdy kolejny mnie coraz bardziej zamyka ciesze sie, ze znalazl sie ktos, kto ci tego leczniczego kopa przylozyl w odpowiednie miejsce, nawet, a moze zwlaszcza, jesli jestes nim sam
  15. ...i wszystko boli od upadkow w pelni sie z toba zgadzam pomagajmy poczatkujacym
  16. DarkAngel, duzo sobie dopowiadasz i dobrej woli ci brak, bede trzymac za ciebie kciuki zeby ci sie udalo wyeliminowac tego pasozyta na stale :)
  17. mysle, ze wszyscy maja tego swiadomosc inaczej nie leczyliby sie, majac nadal normalne papiery :)
  18. siedzi, siedzi...i sie mocno pazurami trzyma ale ja go tam nie wlozylam
  19. dolaczam do klubu doswiadczenia mam podobne i dlatego: -zawsze przed otwarciem drzwi patrze w lustro -zawsze sprawdzam, czy probuje otworzyc drzwi do mojego mieszkania -zawsze sprawdzam czy mam buty, jak wychodze z domu (pies czasem pomaga i przypomina ) -patrze czy to na pewno telefon, co mam w reku i mam nadzieje, ze jest telefonem -staram sie odkladac rzeczy, tam gdzie powinny byc, czasem glosno o tym do siebie mowie -jesli nawet zaczynam mowic cos do kogos obcego na ulicy (mylac z kims znajomym) ide dalej w zaparte, ze niby taki dobry humor mam i jestem taka otwarta (wiec miejcie do mnie cierpliwosc, jezeli na was to akurat padnie) -nie uzywam koszyka w sklepach, jak juz to wozek (z nim ciezej uciec ze sklepu ) ze swoich doswiadczen dolacze jeszcze: -odstawianie szklanki w proznie -wysiadanie i wsiadanie do pociagu, autobusu itp.- bo niestety nie ten przystanek i udaje, ze chcialam ten przystanek obejrzec (po co?) -nagle zwroty na ulicy-bo to jednak nie w te strone, czasem dla zmylenia przeciwnika wchodze do sklepu (jesli mam takie szczescie i akurat jakis jest) a czasem ide dookolo, zeby nikt na mnie nie patrzyl, ze tak nagle zmienilam zdanie -slodzenia-solenia traktuje, jak norme tzn. nie jako wynik nerwicy -....... i pewnie jeszcze kilka rzeczy staram sie o nich nie pamietac
  20. ja tez mam takie doswiadczenia. wrazliwosc, optymizm, empatia....... itd, to bylo przed (jakie przed? ) bardzo zaborcze to chorobsko i ciagle chce wiecej, nienasycone...
  21. dokladnie tak jak piszesz, troche to meczace
  22. korku, a kto ma sile w takim stanie szukac jeszcze alibi??? raczej mam zawsze nadzieje, ze to nie wina nerwicy... bo oznaczaloby to, ze zostala przez nia zainfekowana kolejna sfera zycia, a tego nikt nie chce i twardo broni przyczolkow, czesto z mizernymi efektami... i niech zdrowie nadal ci dopisuje
×