KeFaS, ale myślę, że my tu nie mówimy o konkretnej normalności. Takiej ogólno przyjętej. Tylko o zachowaniu jakiejś równowagi. Normalności i tak mocno zachwianej.
buka, nie namawiaj do złegooo!
Lady, ani się waż. i bez takiego gadania. to nawet nie zawsze tak się kończy, a wręcz przeciwnie, można jeszcze przytyć do tego i nabawić się masy niepotrzebnych chorób... gdybym mogła cofnąć czas...
Lady_Beznadzieja, oj, to pilnuj żeby w to nie wpaść...
a wszystko inne... Mam nadzieję, że uda Ci się ogarnąć z tego wszystkiego jakoś stopniowo... grunt to ni wchodzić w nic nowego...
buka, o nieee, nie strasz nawet:D. zwariowałabym już całkowicie:p.
a, to dobrze Lady, bo właśnie jakoś tak mi się wydawało, widocznie mi się pomyliło;).
buka, no trzeba było wcześniej, bo teraz to juz padam. i się dusze do tego. więc może jutro jakaś półprywatna sesja nam się uda;)
a teraz dobranoc jeszcze raz wszystkim;)
Lady_Beznadzieja, czasami to trwa... potrzeba czasu... głównie, żeby zapalić w sobie światło. Potem i chmury zaczną znikać. To da się zrobić. Trzeba tego chcieć... A to jest zwykle, przynajmniej u mnie, najtrudniejsze do osiągnięcia.