-
Postów
903 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Pinkii
-
Hmm wg mnie to całkiem miłe święto. Zresztą, nie nazwałabym Walentynek świętem. Ci, którzy są w związkach mogą miło celebrować ten dzień, a ci którzy są samotni mogą kogoś może łatwiej znaleźć... No chyba że nie chcą, wtedy będzie to kolejny, zwykły dzień. Nigdzie nie wyjeżdżam na Walentynki, ze względu na to że nie mamy teraz za bardzo na to czasu (ja i mój partner), ale dostaliśmy na FB zaproszenie do pewnej fajnej restauracji, i pewnie skorzystamy. A może zostaniemy w domu i będziemy oglądać filmy na dvd... Co do prezentów- niby kochamy się na co dzień, ale w taki dzień miło jest dostać jakiś upominek. Przecież to takie proste- zrobić ukochanej osobie kolację, kupić wino i napisać szminką na lustrze w łazience 'Kocham Cię'... Nie spodziewam się jakiegoś szału ze strony mego lubego, ale myślę że chociaż kwiatka kupi albo zabierze mnie na kolację I przypomniało mi się jak w podstawówce robiliśmy zakłady kto dostanie najwięcej Walentynek... Wygrałam RAZ, mając bagatela 54 kartki !!!
-
Hehe ale jaja. Zamówiłam sobie obiad do domu z knajpy (jak często robię) i odebrałam go w lekko 'niewyjściowym stanie' tj domowy dresik, włosy spięte, zero makijażu, kapcie, pryszcze na twarzy... Nic by nie było w tym dziwnego, tyle tylko, że teraz kierowca który mi przywiózł obiad do mnie wydzwania i pisze smsy Przypomniało mi się jak kiedyś zwymiotowałam na sanitariusza w szpitalu a ten się we mnie zakochał Jak to jest... heh
-
Fobia- przynajmniej nie będą Ci kroić brzucha jak mi
-
Brałam kilka miesięcy Depralin (escitalopram) i czułam się na nim ok, ale nie najlepiej... Powiedzmy że bez rewelacji i długo się wkręcał (aby jako tako działać). Po jakimś pół roku brania Depralinu dostałam w aptece Eliceę (niby też escitalopram, ale zamiennik). Po Elicei zaczęłam się naprawdę dobrze czuć. Wszystko było dobrze do teraz. Kilka dni temu dałam chłopakowi moją receptę na Eliceę aby mi ją wykupił będąc w aptece a ten wziął mi Depralin, bo Elicei nie było... No i gitara, tyle tylko że od kilku dni źle się czuję, dziś dostałam pierwszy od dawna atak paniki Nie mam skąd wziąć nowej recepty i kupić jeszcze raz, tym razem Eliceę... Doradźcie coś ...
-
Ten dzień to masakra. Miał dwa miłe momenty, ale reszta to po prostu... Nie chce mi się nawet o tym pisać, ale zaczęło się od ataku paniki spowodowanego zmianą leków (fuck! - zamiennikiem moich! Pierwszy od tak dawna!!! ) i zbyt dużym stresem... Mam dość... p.s. Mam termin operacji- 28 luty.
-
Ja jutro muszę wstać o 5.. najpierw lekarz, potem praca i wieczorem zaliczenie w szkole.. masakra. P.s. to mój pierwszy post napisany z telefonu, nie ma to jak technologia hehe
-
Każdy z nas ma czasem gorszy dzień, tak to już jest, każdemu wolno... Pewnie wróci jak sytuacja zdrowotna jej się unormuje. Chyba każdy z nas jest drażliwy jak go coś boli
-
Ta pogoda mnie dobija. Wiatr, deszcz, okropność !
-
Bardzo ciężka sytuacja rodzinna. I jak wyjść z tego?
Pinkii odpowiedział(a) na amiiś temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Jeśli jesteś niepełnoletnia to tak naprawdę nie jesteś w stanie wiele zrobić bez pomocy swojej mamy. To ona powinna wziąć się w garść, wtedy mogłaby walczyć sądownie o alimenty od ojca, i o to aby dziadków wzięto do jakiegoś ośrodka. Przez czas dopóki nie znajdzie pracy mogłybyście mieszkać w domu dla samotnych matek z dziećmi. Ale to trzeba CHCIEĆ, a Twoja mama widocznie nie chce- całe życie ma takie i boi się walczyć o lepsze. Jeśli jesteś dorosła to wyprowadź się, choćby do akademika- pracując na popołudnia i nocki dasz radę, ale musisz chcieć. I musisz wierzyć że Ci się uda, nie powielaj błędów mamy. -
Lakuda- ale chodzi o prezent czy chcesz im pomóc przygotować przyjęcie? Zależy jakie masz fundusze. Jak małe to kup im butelkę wina (jeśli piją), bukiet kwiatów i np płytę z romantyczną muzyką albo bilet do kina/teatru (zależy co lubią). Jeśli masz więcej kasy to kup im pakiet zabiegów w SPA dla dwóch osób albo pobyt w jakimś pensjonacie np na weekend. Dominika- z Tobą jest problem bo nie wychodzisz z domu, a jak coś kupisz przez neta to do wtorku nie dojdzie. Zrób pyszną kolację, kup wino, upiecz ciasteczka i napisz na nich lukrem np 'Kocham Cię'...
-
Walory turystyczne regionu czy jakoś tak, nawet nie pamiętam Wg mnie to nic fajnego bo trzeba łazić po mieście, a ja nie mam na to ani czasu, ani ochoty p.s. I to jest praca zaliczeniowa, ja jestem na studiach
-
Wg mnie źle robisz popierając aborcję i źle robisz chcąc sprzedawać się za pieniądze bo są inne sposoby na zarobienie pieniędzy. Tym bardziej dla kogoś. Twoja przyjaciółka nie została zgwałcona, wiedziała czym grozi seks... I Ty z tego tytułu masz się sprzedać? Litości... Szacunku do siebie potem nie odkupisz. Ale to na marginesie. Pamiętam jak kiedyś pisałaś że masz problem z tym, iż jesteś próżna i narcystyczna, i że całymi dniami możesz siedzieć i przeglądać się w lusterku... Strzelam, ale może dlatego ludzie od Ciebie stronią? Fajnie że siebie akceptujesz, bo to ważne, ale może zbytnio to okazujesz? Ludzie stronią od takich osób. Twoja przyjaciółka ma teraz spore zmartwienie i pewnie dlatego ma mniej czasu dla innych... Ale w takim razie nie nazwałabym tego przyjaźnią.
-
''Tylko dwie rzeczy są nieskończone- wszechświat i ludzka głupota'... Muszę zrobić do szkoły pracę, która polega na zrobieniu sobie zdjęcia przy zabytkach. Więc trzeba biegać po mieście. A więc szykuję się godzinę, wychodzę na dwór (zadowolona że wreszcie znalazłam czas i troszkę motywacji aby to zrobić) a tam... leje jak z cebra! Oczywiście wróciłam się do domu, bo jak tu chodzić po mieście i robić zdjęcia jak tak leje... Jestem na siebie wściekła bo oczywiście przerosło moje IQ aby wyjrzeć za okno czy pada... Wszystko przez ten blond na głowie Teraz obiad i ruszam w miasto, mam trochę spraw do załatwienia.
-
Uważam że mówienie do rodzica po imieniu oznacza brak szacunku, nawet jeśli to jest przybrany rodzic to na pewno będzie mu miło jak usłyszy z naszych ust 'mamo' czy 'tato', a nawet 'ojcze' lub 'matko'... Mówić po imieniu to mogę do kumpla, z rodzicami taki dystans jest zbędny, można mieć relacje kumpelskie ale mówienie mamo czy tato okazuje szacunek, sympatię i miłość... Po co z tego rezygnować? Czasem widzę 5 latki które mówią do mamy per np 'Renata'... Fakt, czasem mówię do mojego taty po imieniu albo jakimiś ksywkami (np 'Padre podaj talerz'), czasem nawet się śmiejemy ze słynnego 'twój stary' ale on to lubi i jest wyluzowany I nigdy nie mówię np 'Czy mama mogłaby mi podać talerz'... Ja tak jak Linka mam znajomych w wieku moich rodziców (często nawet ich znajomych) do których mówię po imieniu, ale właśnie jak oni to zaproponują.
-
U kogoś w domku U siebie też bym mogła, ale akurat tak się dogadaliśmy i mi to też pasuje. Teraz mam jedno dziecko do opieki, a za jakiś czas będę mieć dwoje kolejnych, trochę to zakręcone Cieszę się bo bardzo lubię zajmować się Maluszkami.
-
Sunset- opieka nad dziećmi To mi da satysfakcję i spokój nerwów Właściwie ta praca jest tylko dla przyjemności, bez konieczności. Agnieszka- nie dziękuję żeby nie zapeszyć
-
Gratulacje Ja zaczynam pracę we wtorek
-
Opalenizna jest bardzo na plus, ale tylko naturalna i tylko delikatna- image na Jolkę R. odpada
-
19_latek- przykro mi Trzymaj się jakoś, gdybyś potrzebował pogadać i się wyżalić to wiesz że z nami zawsze możesz. I masz rację, przy lekach takie informacje docierają do nas później i jakby lepiej je znosimy, coś w tym jest.
-
Widzę że nie tylko ja wstałam po południu. Dostałam propozycję pójścia na balety i wściekam się bo wyjątkowo nie mam dzisiaj kasy Fuck !
-
Pamiętaj że jej zdjęcia są po photoshopie. 86 to tak normalnie, ja mam 89cm i noszę jeansy 38, ale jeśli się ma 86cm w biodrach to przecież nie ma się rozmiaru 40 czy 42... Może ma 96cm, to prędzej, bo to by się zgadzało- 96cm to to rozmiar 40 spodni właśnie. Bo góra to inna bajka. No nie wiem, może ma ok wymiary ale wg mnie wygląda jak kluseczka. A zresztą, co za różnica, też nie mam innych zmartwień chyba dzisiaj ...
-
Znalazłam! ''Imię i nazwisko: Lauren Bra Rozmiar: 32F Wzrost: 171 cm Talia: 73 cm Biodra: 86 cm UK Dress size: 12 Kolor oczu: Brązowe Kolor włosów: brunetka Miasto, województwo: Catford, London'' Wzrost ma prawie taki jak ja a wygląda na dwa razy większą ode mnie na zdjęciach. A propo- jak to możliwe że ma rozmiar 40-42 a w biodrach ma 86cm? Ściema. Kobieta mająca rozmiar 40-42 ma w biodrach ok 95-110cm. Mając 86cm w biodrach nosiłaby rozmiar 36. Wg mnie ma urok ale nie jest w moim guście, wygląda jak Selena Gomez i wg mnie ma figurę 40latki (może to przez tą babciną bieliznę w jakiej ją pokazujecie )
-
Nie wiem ile ma wzrostu Mówię tak na moje oko jaki ma rozmiar, ale np w kilogramach to myślę że ma spokojnie te 70kg, mam rację?
-
Co Wy macie z tymi szkieletorami?! Piszę po raz kolejny- mam na myśli szczupłe i zgrabne dziewczyny, a nie anorektycznie chude ! Prusak- mi ona wygląda na 42/44. Ma w sobie urok i może się podobać, to fakt. I zgadza się że każda pewna siebie kobieta zyskuje Jeśli widzisz siebie jako piękną to i inni Ciebie taką zobaczą.
-
Panowie tutaj piszą jednomyślnie że wolą te raczej grubsze niż raczej chudsze. Tak sobie skojarzyłam że moi znajomi też tak mówią i z takimi tworzą związki, a potem zdradzają je z tymi szczupłymi (szczupłymi, NIE chudymi) i za takimi oglądają się na ulicy. W dodatku patrząc na rankingi piękności królują szczupłe kobiety a przecież to panowie wybierają laureatki. Popatrzcie też na konkursy miss- same szczupłe kobiety. p.s. Niemożliwe że ona ma rozmiar 40! Ja mam 38 a czasem i 40 a jestem jak pół tej pani.