Skocz do zawartości
Nerwica.com

alusia

Użytkownik
  • Postów

    225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alusia

  1. alusia

    Natręctwa myśli...

    Witam i znów tu trafiam z nerwicą natręctw boje się tak strasznie samobójców i znów mysli że mogę sobie coś zrobić kurw..... masakra..... Podjęłam się leczenia u psychiatry tym razem ponieważ już wymiękałam-nie chce zawalić pracy tym bardziej że zbliża się moje Weselicho i znów ta cholerna nerwica natręctw powróciła
  2. alusia

    Natręctwa myśli...

    Witam ponownie :) Powiem Ci że ja miałam to samo. Jako małe dziecko siedząc np w szkole zastanawiałam się i wyobrażałam sobie jak by to było gdybym teraz wpadła z nożem i kogoś zabiła, podcięła gardło i wiele innych skojarzeń. Oprócz tego miałam takie natręty jak: - grając w kosza musiałam np trafić 3 razy pod rząd bo jak nie to będę miała pecha i stałam jak głupia i trafiałam - o chodnikach to juz norma-nie mogłam stanąć na koniec płytki chodnikowej tylko na samym środku a jak mi się nie udało cofałam się do początku i naprawdę mase innych klimatów. Teraz to wiem że to są natręty i tak samo jest z tymi myślami o samobójstwie. Jak jest spokojnie to te myśli przepływają mi przez głowę ale nie powodują lęków, a jak już czuje wewnętrzne napięcie to taka myśl tylko pogarsza moje samop[oczucie i zaczynają sie jazdy :( i potem myśl goni myśl czyli np że ja tak samo się zabije, że nie daje rady, że jestem do niczego, jak wychodzę na pole boję się dosłownie wszystkiego i czuje sie jakbym była z innej planety a ludzie mi są tacy obcy, że nie mam nikogo kto mi pomoże(a mam Kohanego chłopaka, psycholog i przyjaciół) a co do chłopaka to mam natręty że go nie kocham i oczywiście mam lęki potem:( No i oto cała moja historia z lękami (oprócz tego ze boję się ciemności, duchów, pijaków i pewno czegoś jeszcze czego nie zauważyłam) A jeśli chodzi o to że np dzwoniąc do kogoś z rodziny i ktoś nie odbiera to od razu mysli że coś mu/jej się stało że umarła że samochód potrącił, że ktoś zabił....... Takze nie jest za ciekawie......Ale wierze że da się z tym żyć i być spokojniejszym :) Pozdrawiam
  3. alusia

    Natręctwa myśli...

    Wiesz różnie ludzie reagują z tymi myślami, niektórym to wogóle nie sprawia przykrości, bólu a niektórzy cierpią totalnie Także zależy od tego jaka myśl najbardziej negatywnie wpływa na człowieka-mi np samobójstwo. Jak usłysze że ktos się zabił to od razu się identyfikuje i strasznie sie boje że to mogę być kiedyś ja :(:( Moim zdaniem masz normalne objawy natręctw napewno nie jesteś psychicznie chory dlatego że ludzie nie zdają sobie sprawy co wogóle robią..... U nich samobójstwo czy iine dziwne rzeczy to coś normalnego-tak mi się wydaje. Szkoda mi takich ludzi bo oni totalnie się nie przejmują tym co robią a my jesteśmy inni, my nie chcemy tych myśli, my się ich boimy i to sprzyja lękom-one tylko czekają na to w ukryciu.Te cholerne LĘKI...........
  4. alusia

    Natręctwa myśli...

    Wiesz moja psycholog mówi mi ciągle że to nie jest to że jesteśmy słabi psychicznie, może mnie pociesza nie wiem, ale nie zawsze się tak czuje. Poprostu zależy oczywiście kto co przeżył w życiu ale u mnie bardzo duże znaczenie ma przeszłość i dlatego mam lęki i natręty ale nie bardzo słaba psychika. Poprostu zaostały we mnie pewne nawyki które chce zmienić a lęki nie chcą mnie do takiego zamiaru dopuścić :/ Wiesz mi się wydaje że nam to daleko do takiego czynu jak samobójstwo czy zabicie kogoś, natręty nam to ciągle przypominają i my się coraz bardziej nakręcamy i powstają lęki. Ja się męczę z tym już ponad półtora roku i nic sobie nie zrobiłam czyli coś w tym jest że my tego nie chcemy. Lęki i myśli dotyczą naszych czułym punktów u mnie to jest myśl o samobójstwie no ale jak to mówią że nie możemy tych myśli odrzucać, my musimy się im przyjrzeć z bliska i opne dadzą nam spokój, oczywiście mogą powrócić ale zawsze jest możliwość ponownego przyjżenia się im :) 3mam za wszystkich kciuki i życzę powrotu do zdrówka :)
  5. alusia

    Natręctwa myśli...

    No to nie jestem sama z tym wewnętrznym napięciem :P:P:P Leków nie biorę więc nic nie powiem na ten temat. Pozdrowionka :)
  6. alusia

    Natręctwa myśli...

    Mafju 88 jak Ty ładnie piszesz :) tak spokojnie i mądrze :) Masz racje całkowitą z tym że jesteśmy daleko od tego bo my się tego boimy a z drugiej strony straszymy U mnie zaczęło się że zabije mame a potem chciałam żeby to przeszło na mnie i przeszło niestety. Nie raz wyobrazałam sobie jak biorę nóż i się podcinam, wbijam w brzuch i mase innych. A teraz mam np takie natręty: idę sobie lasem i jest ciemno i nagle myśl może ktoś obok się powiesił, albo ktoś kogoś tu zabił itd. a potem mam dość Niestety z natrętami tak jest.... tylko jak się ich cholera pozbyć, najgorsze jest odrzucanie ich na siłe bo one powracają ze zwiększoną siłą!!!!! A to nasz najczęstszy błąd jaki robimy przy tej chorobie...... A macie takie coś że nie możecie usiedzieć w domu bo Was wewnętrznie rozwala ??????? Pozdrawiam wszystkich :)
  7. Masz Kochana racje jak najbardziej :) mów co Ci leży na głowie nie pozwól się zastanawiać :) tylko wal prosto z mostu :):):):)
  8. tak mi się wydaje że terapia trwa u każdego różnie :) a co do przejścia na Ty też wydaje mi się że każdy inaczej może to odbierać więc rozumiem. Dla mnie jest oki :)
  9. Witam ponownie :) myśle że moja terapeutka jest też człowiekiem wrażliwym może nie tak jak ja :P i każdemu mogą pojawić się łzy w oczach po róznych historiach życia Teraz niedawo przeszłam z moją psychoterapeutką na Ty :) dziwne uczucie po półtora roku mówiąc jej na pani nagle mówię po imieniu ale wydaje mi się że to w pewien sposób zbliżyło9 mnie do niej :) Ja już chodzę półtora roku na terapie i czaem wydaje mi się że po takim okresie czasu spotykania się z nią powinno być u mnie wporządku a i tak czasem pojawiają się lęki, natręty itd i wtedy zaczynam chyba oceniać i zadawać sobie pytania czy terapia jest skuteczna itd Oczywiście widzę poprawę bo w miarę możliwości opanowywuje lęki ale nie do końca ale wydaje mi się że to normalne bo każda osoba potrzebuje innego czasu dla siebie może to być rok dwa a nawet 5 żeby zrozumiec i zaakceptować siebie, swoje myśli, lęki.....
  10. Wędrówka wiesz wydaje mi się że to nie uzależnienie-mogę się mylić... Moja koleżanka chodziła bardzo długi okres do psychologa i czuła się coraz lepiej. W którymś momencie zdecydowała razem z terapeutką że ma się dobrze i można zakończyć terapie. Czuła się bardzo dobrze dopóki nie pojawiły się problemy w jej życiu i wszystko zaczęło powracać-beznadzieja, lęki, płacz i mase innych znajomych na emocji. I wiesz podjęła od nowa terapie i jej terapeutka powiedziała że najwidoczniej to było tylko podleczenie tego stanu a nie wyleczenie i nadal chodzi i znów widzi poprawe ale narazie nie chce rezygnować :) także i może w Twoim przypadku było coś podobnego? Ja chodzę już półtora roku i jeszcze mam lęki i natręty ale widze że trochu lepiej sobie z nimi radze ale jak narazie nie chce kończyć terapii-nie czuje się na siłach i to chyba nie jest uzależnienie Pozdrawiam
  11. Witam masz racje co do leków :) i dziwie się że psychoterapeuta powiedział coś takiego że się dziwi że nie bierzesz leków :/:/:/ mi natomiast nic nie powiedziała, stwerdziła że to mój wybór ale ona jest przeciwko :) Ja chodze już ponad pół roku na NFZ(za darmo) i jestem bardzo zadowolona nie sądziłam że trafię na tak wspaniałą kobietkę :)
  12. Rozumiem dobra z Ciebie Kobietka która dba o chłopaka :) Pozdrawiam;)
  13. Witam Cię cichutka;) Ja miałam również problemy ze snem, nie mogłam spać przez cały tydzień ale wiem że to przez konkretne wydarzenie, a tak poza tym to teraz też mam właśnie podobnie jak Twój chłopak-jak o czymś zacznę myśleć to zaraz sen odchodzi bo zaczynam się denerwować.... Najgorsze jest że ludzie gdy kładą się do łóżka właśnie wtedy zaczynają rozmyślać i się zastanawiać,a to jest błąd bo o tych sprawach powinno się myśleć dużo wcześniej a najważniejsze co jest w tym wszystkim to ROZMOWA. Tak jest np z lękami-powinniśmy dużo mówić aż nam pewnien temat już zbrzydnie(oswoimy go) i damy sobie spokój i tak samo wydaje mi się w tym przypadku. Najważniejsza jest tu rozmowa, może ona być codziennie bo chłopak może tego potrzebować. Dlatego ludzie właśnie sięgają po psychoterapie, żeby móc się wygadac ile wlezie (oprócz oczywiście rad ze strony psychologów) Pozdrawiam :) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:14 am ] a co do wizyty u psychiatry to zapewne przepisze leki, tak samo jak mi. To już jego wybór czy będzie chętny. Moze brać krótkotrwało więc się nie uzależni ale lepsza metoda to rozmowa :) także życzę powodzenia i cierpliwości bo nie wszystko tak od razu :) z nerwicą trzeba spokojnie :)
  14. Dokładnie jakim prawem lęki mają nami rządzić!!!???? My chcemy być szczęsliwi a lęk psuje nam wszystko i się pogrążamy w smutku, beznadziejności. Musimy niepozwolić mu na to do jasnej cholerki choć wiem że często jest bardzo trudno.... U mnie czasem kończy się to płaczem i bezradnością ale na szczęscie rzadziej niż na samym początku choroby-wydaje mi się że to zasługa mojego Kochanego chłopaka i psycholog która mnie uczy jak z tym żyć i podtrzymuje na duchu, a to bardzo ważne w tych złych dniach żeby wiedzieć że ktoś jest przy nas i zawsze nam pomoże :):):):):) że nie jesteśmy sami :) Pozdrawiam i piszcie jak u Was z samopoczuciem. U mnie 2 dni trochu lękliwe ale przecież życie jest piękne i nie pozwole żeby lęki mną zawładnęły bo wiem czego chce-spokoju, szczęścia (narazie to wystarczy) :P:P:P:P
  15. Dziękuję bardzo za odpowiedź bo czasem na pytanie kogoś np? Czy pomaga Ci terapia?, Czy nie myslisz o zmianie terapeuty? To zaczynam mieć lęki i rozważam i zadaje sobie pytania czy mi to coś pomaga :( Oczywiście jak pisałam widze poprawę ale są też dni kiedy występują lęki i nie wiem jak sobie poradzić no i wtedy zaczynam się zastanawiać cholera czy terapia mi coś daje skoro po takim okresie leczenia nadal mam lęki ale to chyba normalne że tego od tak nie da się od razu wyleczyć, potrzeba na to czasu nawet czasem długiego czasu żeby dojść do siebie. Tak mi się przynajmniej wydaje...... a ja chyba sporo tego czasu potrzebuje. Wiem że brakuje mi opieki, zainteresowania mną bo mało miałam w życiu tego ciągle było jak przeżyć kolejny dzień, ciągle lęki, niepewność, strach.....
  16. Mam pytanko, powiedzcie mi po ilu miesiącach, latach widać poprawę u Was? Ja chodze na terapie już 1,5 roku oczywiście jest lepiej ale nie na tyle że mogę żyć bez lęków stresów i nie raz nie umiem sobie jeszcze poradzić ale tak jak napisałam jest o wiele lepiej niż na początku. Od kąd zaczęła się u mnie nerwica lękowa i natręctw nie brałam ani raz leków, chyba że na noc jak nie mogłam usnąć ale rzadko. Martwię się że może terapia jest za slaba??? Tzn nie odpowiada psycholog ale nie chcę zmieniać, polubiłam swoją psychoterapeutkę i nie mam zamiaru zaczynać wszystko od nowa .
  17. Moja Kochana ja mam bardzo podobnie ale nie rzucam niczym ani nie robie obciachu. Mój brat natomiast w złości rzuci czym popadnie :/ Powiem Ci że to co Ty masz to nie jest jakaś choroba głowy czy coś w tym rodzaju. Dla mnie to nerwica, może w przeszłości byłaś zraniona lub raniona przez kogoś i jako dziecko nie mogłaś wyładować złości tylko zatrzymywałaś ja w sobie. Kumulowałaś ją aż do pewnego momentu-do teraz. Myśle że może tak miałaś ponieważ patrząc na siebie ja to przeszłam. Mam ojca alkoholika,jak mieszkal z nami to były ciągłe awantury, znęcanie fizyczne i psychiczne. Jako małe dziecko nie mogłam się sprzeciwić bo się bałam lub myślałam że nie miałam prawa i to sprawiało że naratała we mnie złość. I teraz gdy mam 23 lata wszystko wychodzi-lęki, nerwy, nienawiść, złość Chodzę do psychologa i to ona mnie uświadomiła co się ze mną dzieje. Też mam podobnie z chłopakiem, potrafię się wkurzyć o byle co, nawet jak mnie ktoś wkurzy w pracy to wyładowywuje się na chłopaku i potem mam wyrzuty sumienia i płaczę:( ale powiem Ci jedno to da się zmienić potrzeba czasu i cierpliwości! Może skontaktuj się z psychoterapeutą on napewno Ci pomoże. Życzą powodzenia! Pamiętaj nic od razu, ważne jest że to zauważyłaś bo mase jest ludzi którzy nawet tego nie widzą a jak już zauważą to boją się zrobić pierwszy krok!
  18. Misiunia wiem jak to jest, gdy siedzi się w domu i myśli, natręty wirują nam w głowie wywołując lęki a my sobie nie umiemy z tym poradzić. Wiesz wydaje mi się że powinnyśmy od czasu do czasu starać się przesiadywać w domu w spokoju, ciszy, a my uciakamy od siedzenia ze samym sobą-przynajmniej ja tak robie...... Wiem że są takie dni kiedy naprawdę muszę wyjść bo już nie daje rady ale wiem że są i te dni kiedy poprostu trzeba powiedzieć stop jak to ja mam przed samym sobą uciekac?? No bo tak właśnie robimy. Musimy zaopiekować się sobą, choć to bardzo trudne-zawsze mi to powtarza psycholog. Zaopiekowanie się sobą i zaakceptowanie siebie to bardzo ważne ale i ciężkie kroki do zrobienia ale jaką dają satysfakcje a przede wszystkim spokój :):):) Napewno nic od razu ale krok po kroczku i napewno się uda :) Pozdrawiam :)
  19. No właśnie tylko jak o tym nie myśleć Ja mam coś takiego że jak mam dni wolne od pracy a teraz mam ich dużo bo pracuje na pół etatu i gdy siedzę w domu to ciągle mam nerwy. Nie mogę usiedzieć w miejscu bo zaczynam się bać że znów nie mogę usiedzieć w domu, że zgłupieje, że znów powraca to dziadostwo, że powrócą natręty związane z tym że sobie mogę coś zrobić itd. A jak pracowałam częsciej to było o wiele lepiej bo nie miałam czasu na rozmyślanie. Kurcze i nie wiem jak inni potrafią siedzieć w domu tak na luzie bardzo bym chciała ale jak?? Zapewne muszę się oswoić, zwolnić tempo myślenia i za bardzo się nie wgłębiać ale kurcze jak
  20. Witam mam pytanko czy ma ktoś z Was coś takiego że wywołujecie sobie sami lęk????? Ja mam na takiej zasadzie że często przypominają mi się jakie miałam wcześniejsze lęki i się boję równoczesnie nakręcając że one się pojawią i tak się dzieje-wywołuje lękiem lęk :/ :/
  21. Majfu ja też tak miałam na początku że myślałam że jestem psycholem że mam schizofrenie. Myślałam że mam omamy słuchowe, wzrokoe. Wszędzie coś widziałam, słyszałam i było coraz gorzej a największy koszmar był pod wieczór gdy byłam sama mysli napływały mi jak fale i nie mogłam się od nich odczepić to było straszne. Teraz też mam czasem takie mysli ale już o wiele mniej. Majfu może skorzystasz z porad psychologa on napewno Ci pomoże bo sam to chyba z tego nie wyjdziesz, ja też tak myślałam że sama dam radę jednak nie udało się i musiałam zasięgnąć porady kogoś kto się na tym zna dlatego polecam psychoterapie :)
  22. Wiesz powiem Ci że że to wyłącznie Twoja decyzja czy powiesz rodzicom że chcesz chodzić do psychologa, a tak a propo co się stanie jak im powiesz-zapewne nic! Może będą się cieszyć że chcesz sobie pomóc a to bardzo ważne. Zawsze najtrudniejszy jest pierwszy krok ale jak go już zrobisz będzie łatwiej :):) Kochana od czego mamy rodziców jak nie od wyżalania się, mówienia prawdy. Oni zrozumieją :) więc nie masz się co martwić ani bać :) tak samo jest z psycholog, Tobie może wydawać się że jesteś "inna" ale psycholog Cię zrozumie i pewno pomyśli że jesteś bardzo wrażliwą istotką :) Ja też się bałam jak zareaguje jak jej powiem że mam mysli takie że wyobrażam sobie że zabijam rodzine, znajomych, siebie..... Też bardzo się tego wstydziłam ale teraz wiem że nie ma czego. To są nasze natręty-to jest choroba z którą trzeba nauczyć się żyć. Trzeba ją zaakceptować a nie pozbywać się jej na siłe bo ona powróci z większą siłą. 3maj się i nie lękaj się :)
  23. alusia

    Prawo jazdy

    Cześc Kochaniutka mam ten sam problem ale wydaje mi się że nie ma problemu :) jak czujesz się fatalnie to może poczekaj jakiś czas ale jeśli widzisz poprawę to jak najbardziej :):):):)
  24. Kochaniutka wiem co przeżywasz miałam bardzo podobnie Kochana polecam Ci psychoterapie jak najprędzej. Początki mogą być koszmarne tak jak u większości ludzi ale naprawdę warto. Wiem że to może być bardzo męczące i dołujące ale warto się tego pozbyć. Ja chodzę już rok i do końca nie czuję się wyleczona wiem że to może długo potrwać. Są dnie kiedy boję się wszystkiego w dosłownym tego słowa znaczeniu ale są dni kiedy czuję się szczęsliwa i jest ich coraz więcej. Na początku wszystkie dni były dla mnie koszmarem nie umiałam się odnaleźć, tak trudno było mi się podnieść po cięzkim upadku a teraz to całkiem inne życie, staję się sobą. Kochana idź czym prędzej do psychologa on Ci dużo pomoże ale musisz być szczera bo to najważniejsze. Musisz mu zaufać. A z lekami to różnie doradzają, ja nie brałam ani nie biorę więc i Ty może spróbuj bez. Pozdrawiam i trzymam kciuki. Bierz się do roboty Kochana jak najprędzej :):):):):):):)
  25. Jejku mam nadzieję że to prawda-cieszę się z Waszych odpowiedzi jestem bardzije spokojna :):):):):) Tylko właśnie te obawy mnie dobijają no ale póki co nie ma się co zastanawiać :)
×