Ahh ! Czuje sie dziś spełniony :) Wraz ze znajomym, wyszliśmy sie standardowo przejść, gdy zobaczyliśmy jakieś gwałtowne ruchy i krzyki, przy płocie niedaleko, pierwsza myśl to 2 pijanych, bijących się, jednak zobaczyliśmy leżącą postać, którą ktoś nerwowo okrywa kurtką, jednak dalej myśleliśmy że to ktoś poprostu oberwał, jednak coś nie dawało Mi spokoju i po chwili namawiania kolegi aby podejść, a w końcu ruszeniu w tym kierunku, okazało się że leży kobieta. Na początku osoby towarzyszące nie były zbyt miłe, stwierdzały że to nie widowisko i że nic sie nie stało a karetka jedzie. Jednak gdy okryłem panią kurtką i przedstawiłem się jako ratownik ( nie medyczny, zwykły, aby wzbudzić zaufanie) zaczęła się rozmowa i pozwolono Mi się panią zająć:) Diagnoza? Złamianie kości piszczelowej. Pani mimo spożycia alkoholu bardzo cierpiała i prosiła, aby trzymać ją za ręke. Po obejrzeniu nogi, skupiłem się na wsparciu psychicznym, co chyba pomogło, bo pani chciała tylko mnie koło Siebie. Kolega poszedł na drogę, czekać na karetkę. Przyjechała, przestawiłem co się stało. Przyjechała też policja, bo ludzie dzwonili, bojąc się że to pobicie. Pani została zabrana do szpitala, a my odeszliśmy po podziękowaniach również lekko podpitego męża na dalszy spacer:) Musiałem to opowiedzieć, bo czuje sie dzięki temu świeetnie !:)