Z wagą niestety mam też problemy - "lekkie wahania" , obecnie 101 kg ( 170 wzrost ).
Ale po świętach-jak poprostu się nażerałem i upajałem piwkiem/winem -w ilościach koszmarnych- ważyłem nawet ponad 106.
Cukier praktycznie zredukowałem do 0 ( ale to już przez dłuższy czas ~ pół roku jakoś )
W wakacje -na upartego -jeździłem ,możliwie coraz dłuższe odcinki rowerem i ważyłem minimalnie 88 kg , co by było już dość dobre ( dla mojej budowy ciała ta waga już nie jest masakrą ).
Czuje się jakbym miał CHAD+schizofrenię razem , jestem przytępiony , ciężko myślę , mam bardzo częste bóle głowy , bardzo chwiejny- często w chwilę potrafiący się zmienić nastrój , ale staram się coś działać , bo inaczej bym już chyba zwariował do końca -lub skończył sam z sobą
Smutny wniosek: Wewnętrzne walki i wrażliwość ludzka- qrw. -nie zna chyba granic - jedyną chyba jest niestety śmierć , ale nadal walczę nie poddam, staram się nie poddac jak najdłużej uparcie sobie tłumacząc , że "The End" można dokonać później , a może będzie jeszcze lepiej ... Jak czuje się jako tako dobrze mniej myślę o tym (O : "The End") ...