to uznaj że już jesteś martwa i zaszalej,rzuć wszystko i pojedź stopem do norwegi,czy gdzie:P
a tak serio to chyba żadne dobre rady tu nie pomogą,ja jak miałem dołek to nic do mnie nie przemawiało,żyłem tylo dla tego ze nie miałem odwagi skończyć,albo aklochol mnie troche wyciszał.
Jakoś to minęło,ale dość długo byłem takim żywym trupem,teraz egzystuje z dnia na dzień i nie zastanawiam sie co będzie.Mam poczucie że zmarnowałem kawał życia ,cóż,nie miałem nikogo kto by mi pomógł,nawet przez internet..
Co może być dla ciebie pocieszeniem to że sporo ludzi przeżywa podobne cierpienie i udaje im się jakoś z tego wybrnąć
pozdrawiam ciepło