hm od czego by tu zacząć..
Niewiem czy mnie to denerwuje czy smuci ale mój były chłopak z którym sie rozstałam 3 mieś.temu życzy mi powodzenia,szczęścia itd.
Utrzymujemy kontakt i to nawet very good. Do wczoraj...
W sobote poznałam pewnego faceta z którym byłam na kawie w niedzielę.Miałam ze sobą córkę.
W tym momencie dzwonił były chłopak,nie odebrałam tylko napisałam esa że oddzwonie za 20min. Póżniej dzwoniąc do niego usłyszałam pytanie:"jak sie udał sex"
Tłumaczyłam mu,że kawa, że córka,że to tylko kolega... to wszystko na nic. Zarzucił fochem ze nieodebrałam tel i koniec.
Ostatnio powiedział mi ze boi sie że nieodezwe się do niego jak poznam kogoś nowego.Wzioł sobie to do serca i niedzwoni.
Niby życzy mi szczęścia i wogóle ale wydaje mi sie że jego zazdrosc jest jeszcze bardzo wielka.
Źle mi z tym,że każdy od którego w danym momencie nie odbiore tel(bo po prostu nie mogę lub niechce czy cokolwiek innego) mają do mnie problem.
Czemu tak mam,czemu sie tłumacze,czemu sie tak przejmuje słowami innych...