Skocz do zawartości
Nerwica.com

re33

Użytkownik
  • Postów

    216
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez re33

  1. conessa taka decyzja o zmianie pracy i odcięciu się jest bardzo trudna, ale jesli uwazasz, ze to jakies rozwiazanie dla Ciebie, to wez to pod uwage. A gdzie sie podziwa piscis ? Wspominala o jakims wyjezdzie... U mnie dzis jakos tak nijako tez...
  2. Rany!!! Dziewczyny co sie dzieje??? Ja dzis wstalam w calkiem niezlym humorze, wchodze na forum a tu co? piscis Bardzo szkoda, ze nie moglas isc dzis na terapie, moze ta jedna wizyta cos by juz pomogla. Rozumiem Twoje postepowanie doskonale. Sama tak robilam. To jest wlasnie to uzaleznienie. Chodzisz tam, przezywasz, placzesz, masz doly. Kurcze. Trzeba cos z tym zrobic. Ja osobiscie chyba coraz bardziej zaczynam sie cieszyc z powodu zerwania kontaktu conessa Ciebie tez rozmiem doskonale. To straszne, jesli czlowkiem dowiadujes sie czegos, czego nie chce lub sie nie spodziewa. Kurcze. Nie poszlas do pracy? Heh. Niedobrze. Postaraj sie pozbierac jakos. Ja juz 2 miesiace nie chodze do pracy, bo takiej dostalam depresji. Kurcze!!! Dzieczyny!!! Walczmy o SIEBIE. [Dodane po edycji:] Do piscisc jeszcze - to my jestesmy tak krzywo skonstruowane, ze wszedzie widzimy nasza wine. Chocbys go przeprosila 5 razy, za chwile i tak bedziesz sie czula za cos winna. Skad ja to znam??? Rany. Tak nie moze byc, bo sie wykonczysz kochana!!! [Dodane po edycji:] TAO wiesz, ze ta moja ostatnia rozmowa z bylym byla naprawde przelomowa. Od tamtej pory w ogole nie mam pokus, zeby sie z nim kontaktowac Przestalam o tym myslec Przekonalam sie, ze to zamkniety dla mnie rozdzial i w koncu zaczełam myslec "honorowo".
  3. piscis co sie znowu stalo??? [Dodane po edycji:] Gdybys sie pojawila napisz. Ja zmykam juz spac. Bede jutro rano, to odpisze
  4. No wlasnie, mnie bardzo trudno zaakceptowac nowa sytuacje. Tak bym juz chciala o tym zapomniec, ale to nie takie proste. Po prostu jest mi BARDZO trudno pogodzic sie z tym. Ale moze z czasem minie. Czas goi najgorsze rany. Problemy finasowe sa strasznie przytlaczajace w dodatku, kiedy jeszcze w zwiazku sie nie uklada. Kiedys tez wpadlam w takie klopoty. Pomagali mi wszyscy. Rodzina, przyjaciel i znajomi. Zreszta teraz tez nie mam dobrej sytuacji. Od 1 do 1 ech [Dodane po edycji:] Chyba wszystkie Panie dzis sopoczywaja to i ja ide odpoczywac
  5. A ja mialam bardzo mily telefon zadzwonil do mnie bardzo fajny kolega z lat szkolnych z ktorym nie mialam kontaktu 10 lat. Pogadalismy sobie fajnie. Powiedzial mi kilka fajnych rzeczy. i skiwtowal, ze na uczucia nie ma rady. Taka jest prawda. To jest niezalezne od nas. Przychodza i odchodza nie pyyajac sie o nic. I trzeba to zaakceptowac, ze cos sie zaczyna i cos sie konczy piscis wiem, ze na pewno jest Ci trudno, zwlaszcza jesli dochodza do tego problemy finansowe o jakich pisalas.
  6. piscis nie przejmuj sie, to przeciez fachowiec. Pewnie jest jakis stres, ale on Cie podejdzie Ja chodze od lat do psychiatry faceta i tez kiedys sie krepowalam, ale potem zobaczylam, ze on do wszystkiego podchodzi jak lekarz i zupelnie obiektywnie. Ja tylko marze o tym, zeby wyjsc z deprechy. To nie pierwszy moj epizod i naprawde nie jest lekko.
  7. hej, hej. piscis na fotce ja we wlasnej osobie Dzis rozmawialm z moim lekarzem. W poniedzialek mam sie stawic na wizyte, bo niestety "lece w dół". Szkoda, ze nie idziesz do psychologa, ale coz... poczekamy [Dodane po edycji:] P.S. krecha była
  8. Teraz juz rozumiem, co skusiło TAO do wejscia na nasz watek hahahaa A gdzie sie podziewa piscis ? [Dodane po edycji:] A wstawiłam sobie avatar Co mi tam
  9. Zawsze mozesz napisac, jak bedzie Ci zle ja sie juz zaczynam uzalezniac, ale od forum teraz haha Nie mniej jednak taka pisanina i wymiana mysli z innym mnie osobiscie duzo daje. Trzymam kciuki za Ciebie
  10. Widzisz kochana. Nie wiadomo co lepsze. Piszesz, ze tak sie meczysz, ze przezywasz, ja to doskonale rozumiem. Moze Ty tez zacznij gdzies bywac, robic cos fajnego (wiem, wiem ze sie nie chce), ale takim zachowaniem pokazesz mu, ze nie jestes od niego tak uzalezniona. Moze takie "olewanie" otworzy mu oczy. Ale... zeby nie zyc tylko zludzeniami i nadzieja mysle, ze powinnas z nim szczerze i otwarcie porozmawiac o swoich uczuciach. Wtedy bedziesz miala pewnosc.
  11. Moze faktycznie nie jest gotowy. Moze teraz chce sie skupic na dziecku. A z uczuciem bywa roznie i to akurat nie jest do przewidzenia. Piszesz, ze rozstawaliscie sie juz 3 razy i wracaliscie do siebie. Moze po prostu daj sobie i jemu troche czasu. Wiem, ze to wszystko jest bolesne, ale moze nie stracone! Jesli chodzi o prace, to mysle, ze naprawde powinnas wstrzymac sie z ta decyzja.
  12. Sama nie wiem, jak na to patrzec. Hmmm. Z jednej strony facet jest uczciwy, skoro sprawe postawil jasno. Choc troche to zagmatwane....moze po prostu wystraszyl sie tych rozmow o "przyszlosci" i zwyczajnie uciekl od tego. Jestem przekonana, ze jesli mezczyzna darzy kobiete glebokim uczuciem, to na pewno chce z nia byc, a nawet o nia walczy i nie chce by odeszla. Ja sama przekonalam sie o plyciznie uczuc i to jest straszne. Rozumiem, ze nie ma powrotu do tego zwiazku??? Co do pracy. Czy az tak bardzo nie mozesz go zniesc? Czy Ciebie az tak bardzo to boli? ze rozwazasz zmiane pracy???
  13. Conessa napisz cos wiecej o swoim zwiazku, bo z tego, co pamietam napisalas tylko, ze 2 miesiace sie nie spotykacie i jest Ci ciezko. A jakie byly okolicznosci rozstania?
  14. To fajnie. Bede czekac [Dodane po edycji:] TAO chyba od nas uciekles? Chyba masz dosc naszych narzekan
  15. Tak, mam taka nadzieje, ze uszanuje to, ze poprosilam go o to, by sie nie odzywal. Bo jak do tej pory tego nie robil. A dla mnie jest to jedank wazne. Widzisz, Twoja kolezanka przypomina Ci, jak rozpaczalas.....przed slubem takie akcje? Przeciez to zupelnie niedojrzale i okropne. Moja przyjaciolka przypomina mi tez czasem, jak rozpaczalam (ale ja to strasznie, wrecz histeryzowalam) Naprawde jestem ciekawa, co ten facet psycholog Ci powie. Gdyby to byly jakies takie ogolne uwagi, czy slowa warte przytoczenia napisz do mnie na PRIV. [Dodane po edycji:] Hmm...a jest na tym forum priv, bo nawet sie jeszcze nie rozeznalam
  16. Ojej, to ja moge rowzniez napisac, ze jakbym czytala o sobie. Tak samo dzwonil np. do pracy, a ja mu mowilam, ze nie mama czasu, to odpowiadal, ze go to nie interesuje. Bylo wiele takich sytuacji. Ja sie naprawde bardzo staralam. Jezdzilam do niego, kiedy tylko chcial. W zasadzie to spotykalismy sie wtedy kiedy to on chcial. On nawet nie jest swiadomy tego, jak ja bylam mu podporzadkowana. I zeby on wtedy na tym weselu, gdzie bylismy razem nie poznal tej dzewczyny pewnie do dzis bylabym w tym juz tak toksycznym zawiazku. Moze i dobrze, ze odszedl, bo ja nie mailabym sily pewnie tego zrobic. Tak bylam uzalezniona. Poza tym on tez lubil sobie wypic. Codzienne piwkowanie tez mnie wyprowdzalo z rownowagi. Jazda autem po pijanemu. Chyba musze sie tylko cieszyc, ze tak wyszlo Poza tym ten brak empatii, brak zrozumienia, taka plycizna uczuc to bylo okropne. [Dodane po edycji:] A co do zerwan jeszcze. Zdarzylo mu sie chyba ze 3 razy "zrywac ze mna" . Zrywal, ranil a potem wracal. A ja go glupia przyjmowalam. Ciekawe, czy teraz jakby chcial wrocic nie zrobilabym podobnie. Ale nie chce i chyba to powod do szczescia
  17. Ja robiłam bardzo podobnie. Robilam wszystko dla niego i z mysla o nim. Wazylam kazde slowo, zeby tylko nie urazic, nie powiedziec cos nie tak. A on? Zupelnie sie z tym nie liczyl. (to juz bylo wtedy, kiedy zaczelo sie psuc). To ja dzwonilam, przepraszalam, tlumaczylam. Bylam na kazde zawolanie. A jak sie zdarzylo, ze nie odebralam telefonu, to juz klotnia i pretensje. A on? Wlaczal telefon, kiedy mu sie podobało. Potem juz o wszystko mial pretensje. A ja sie czulam co raz bardziej winna i upodlona. A potem mnie zostawil. I tak, jak pisalam wczesniej obwinial, ze "nie okazywalam mu uczuc" Jak moglam to robic, skoro bylam zablokowana??? Heh. ja jestem pewna, ze np. moj byly jest osoba, ktora ma płytkie uczucia i nawet nie rozumie "głębi". Taka ma konstrukcje. I takim ludziom jest o wiele lepiej i prosciej w zyciu. Ale po naszej ostatniej rozmowie zadl sobie chyba sprawe, ze mnie bardzo zranil. Bynajmniej staral sie zrozumiec to na swoj wlasny sposob. Przyznal sie do winy i przeprosil. I choc to tak naprawde nieczego nie zmienia, ja poczulam sie jakas spokojniejsza. Ale sie ostatnio rozpisalam. No nic. Widocznie mam taka potrzebe. Bynjmniej nie gadam sama do siebie [Dodane po edycji:] Ja tez łapie sie na tym, ze mysle co on robi, czy skonczyl juz prace i np. w weekendy, ze jest u swojej dziewczyny, ale na szczescie juz jest tych mysli co raz mniej [Dodane po edycji:] coraz * haha ale byki strzelam, a nie lubie
  18. Ja mam nadzieje, ze te swieta i sylwester mina tak szybko, ze ich nie zauwaze Musze myslec tylko do przodu. Moze miesiac, moze 2 tych meczarni , moze 3.......ale przeciez wszytsko przemija. Czas jest najlepszym lekarstwem A tak poza tym ciekawa jestem Twojej terapii i jakie rozwiazania przyniesie Nigdy nie chodzilam na terapie.
  19. Dobija mnie to siedzenie w domu. Chociaz na dzien dzisiejszy i tak nie mam ochoty sie z nikim spotykac. Znowu. Poza tym tak naprawde mam jedna przyjaciolke i jedna kolezanke w mojej wsi. To ile mozna do nich chodzic. Moze jak wroce do pracy, to mi w jakis sposob pomoze. Bo przeciez wtedy bede musiala myslec o pracy. To jest okropne, co napisze, ale czasem wolalabym zeby moj byly nie zyl. Wtedy byloby o wiele prosciej. A moze po prostu tak zaczne myslec? [Dodane po edycji:] Poza tym ta decyzja o zerwaniu kontaktu jest dla mnie BARDZO trudna. Zrobilam to na wlasne zyczenie, bo nie mam juz innego wyjscia, jak ZAPOMNIEC. Ale to jest w tym pewien komfort, ze on juz sie nie bedzie odzywal. Bylo juz tak dobrze przez te 11 dni, a on zepsul wszystko, bo sie odezwal, wiec mam nadzieje, ze teraz juz to zrozumial, ze mi nie pomaga kontaktujac sie ze mna, tylko mnie rozdraznia. I mam nadzieje, ze nie bedzie zadnych zyczen na swieta i nowy rok. Bedzie to bolesne, ale jesli to przetrwam, to bedzie juz naprawde niezle
  20. Witam. Piscis kreska była oczywiscie Dzis rano juz nie beczalam w lozku. Piszesz, ze masz blokade, kiedy Twoj maz chce Cie przytulic. Wiesz, ja mialam podobnie, jak sie miedzy nami nie ukladalo, jak byly klotnie i ciagle pretnsje, to ja w ogole nie myslalam o zadnych zblizeniach. Tez bylam zablokowana. To widzisz poszedł do drugiej Na dodatek dlugo obwiniał mnie o rozpad zwiazku Dopiero wlasnie ostatnio przyznal, ze to jego wina. I ja poczulam sie jakos lepiej. Co do tego rozwodu. Na tym etapie uzaleznienia mysle, ze nie ma mowy o Waszym rozwodzie, bo jak sama napisalas ogarnia Cie strach na sama mysl. Widzisz, ja po 5 latach toksycznego zwiazku zdecydowalam sie na taki krok. I tez juz dawno nie mieszaklismy razem, a ciagle to sie ciagnelo. Ale bylo juz tak OKROPNIE miedzy nami, ze w koncu sie zdecydowalam. Nie wiem, jak to sie stalo, ale poszlo Moze ta terapia pozwoli spojrzec Ci na ten zwiazek z innej perspektywy P.S. Mnie tez jest trudno, ale co mam zrobic? Tylko to jakos przetrwac.
  21. Tak, to prawda, ze czesto te piekne pary w zwiazkach spotykane na ulicach to tylko pozory. Ja mam nadzieje polubic swoja samotnosc i sie z nia oswoic. Na razie jest ciezko, bo tesknie, chwilami strasznie. Ale przynajmniej nie ma juz codziennych rozmow na gg i telefonow. To mnie tylko przytlaczało. Bo wybaczcie, ale nie mialam sily wysluchiwac mojego szczesliwego i zakochanego eksa [Dodane po edycji:] Dodam jescze cos o tych zwiazkach. Np. wlasnie moj eks zyje w takim zwiazku ze swoja nowa dziewczyna. Przeciez zdradzil ja 2 razy
  22. Dziewczyny ja mam to samo. I czasem wolę byc sama niz patrzec na te szczesliwe pary, chciaz sa to ludzie, ktorych lubie, to jednak sprawia mi to "jakis" ból. Cholera, czy to wszystko musi byc takie trudne ? Ja z moim bylym tez pracujemy bardzo blisko siebie. Masakra.
  23. Moze wlasnie stad ubolewania nad strata kogos. Bo przed nami nowe i nieznane i wszystko trzeba zaczynac od poczatku. A wcale nie jesł łatwo spotkac kogos odpowiedniego Ja na razie mam dosc zwiazkow. Bede odpoczywac i stawiac kreski
  24. Coksinelka bardzo podoba mi sie Twoj ostatni post hahahaa Trafiłas w same sedno
  25. Pytanie do Coksinelka piszesz, ze chcialas go przytulac, calowac byc blisko, rozumiem to doskonale, bo jak widywalam sie z moim bylym juz po rozstaniu mailam to samo. I jak sobie z tym radzisz? Czy ta tesknota za bliskocia mija? Bo wydaje mi sie, ze to jest bardzo trudne. Ja na sama mysl, ze on dotyka inna mam dreszcze
×