Skocz do zawartości
Nerwica.com

yoyo

Użytkownik
  • Postów

    74
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez yoyo

  1. kasiek24 poszłam do psychiatry po radzie mojej psycholog. Powiedziałam mojej psychiatrze, ze boję się leków (jakoś kojarzyło mi się to ze zbyt poważnym moim stanem), ona mnie wysłuchała i uspokoiła. Przepisała mi Cital. Nie wiem dlaczego jesteś aż tak przeciwna lekom, ale wiem, że ja równiez byłam na "nie". Wolałam samą terapię, jednak teraz wiem, że leki mi bardzo pomogły. Ale zdałam sobie sprawę z własnego stanu, leki okazały się delikatne, jedyne dodatkowe efekty - w moim przypadku, to były sny. Realne, prawdziwe, niemalże mogłam je "dotknąć". Ale nie koszmarne, tylko ciekawe hehehe. Masz małe dzieci, mąż za granicą. Może nawet nie wiesz kiedy sprawy, codzienność Cię przerosły. Idx do psychiatry powiedz, że masz obawy przed lekami, że masz małe dzieci, więc musisz być czujna itp. Powiedz o swoich obawach i przestań SIĘ MĘCZYĆ. Leki pomogą Ci w terapii. daj znać, czy choć troszkę Cię przekonałam
  2. noswear mam nadzieję, że dziewczyna nie jest dla Ciebie tylko rodzajem zagdaki, którą próbujesz rozwikłać, z racji Twoich psychologicznych zainteresowań. Bardzo ją to zrani, gdy zacznie o Twojej pomocy tak myśleć. Dlatego daj jej złapać oddech, terapia już zaczęta teraz nie spłosz jej, bo być może (mimo wszystko) to jej najlepsze chwile, spadł jej kamyczek z serca, choć co prawda jest tam jeszcze na pewno kilka głazów. Trzymam za Was kciuki.
  3. ja się pogubiłam....o czym Ty piszesz?? chciałabym zrozumieć, ale taka panika, i stres w Twoim poście, że wymiękłam....
  4. OneGirlRevolution wydaje mi się, ża masz sporo racji. noswear robisz napewno dobrą robotę, ale teraz przystopuj. Niech ona oswoi się z tym , że wyjawniła tak okrutną tajemnice. Niech się przyzwyczai do faktu, że ktoś wie. Przecież Wasze spotkania nie muszą odbywać się tylko i wyłącznie na zasadzie "przesłuchanie - terapia". Ona musi zacząć dostrzegac piękno świata, sens życia. A mimo wszystko - jest na dobrej drodze. Musi mieć do Ciebie dużo zaufania skoro się otworzyła, uszanuj to, jej lęk, jej emocje są zrozumiałe. Ma 17 lat, więc już za niedługo będzie mieć możliwość zaprzestania mieszkania z ojcem - i myślę, że powinno się to stać jak najszybciej.
  5. oczywiście, że przeżycia (szczególnie te długotrwałe) kształtują nasze emocje, nasze patrzenie na świat, nasze słaboście, wrażliwości. Ja miałam bardzo podobny dom, picie-bicie-poniżanie. Moja psychika kształtowała się latami, lęki, nerwy, niepokój, stres, niepewność, brak bezpieczeństwa, nienawiść, złość - przecież jeśli towarzyszą nam każdego dnia ( w moim przypadku aktywnie do 18roku życia) - muszą nas "skrzywić"...niestety. Nadzieja w NAS SAMYCH!!!
  6. kasiek24 ja miałam podobne objawy, lęki rodziły się latami. Ale tarfiłam na fajną terapeutkę i dobrego psychiatrę. Leki brałam ok 8 miesięcy, terapia pół roku (cotygodniowe spotkania). leki pomogły mi szybko poczuć "normalność", wyciszyły moje objawy. Wtedy słowa psychologa zaczęły być dla mnie bardzo zrozumiałe, zobaczyłam na własne oczy swój strach oraz.....jego bezpodstawność (tzn. że w danym momencie, tak naprawdę nic mi nie zagraża). Jeśli będziesz otwarta na pomoc terapeuty, jeśli czujesz, że ją otrzymujesz, to wszystko jest na dobrej drodze. Moje mega lęki zniknęły, z pozostałymi potrafię sobie poradzić, co nie znaczy że nie powracają. Ale teraz po terapii, potrafię z nimi powalczyć.
  7. songo nie wiem, czy jest jakaś siła która może zatrzymać chorobę Ale myślę, że należy w miarę dobrze znać swoj organizm i kiedy daje nam jakies sygnały, to zareagować w odpowiedni sposób. Łatwiej przychodzi to osobom, które już coś podobnego przeszły. Wtedy czerwony sygnał jest wyraźniejszy. Na trzeźwo analizując swój stan, można poprostu w porę zareagować (kiedy miałam taki sygnałek, od razu był telefon do mojej terapeutki, było to pół roku temu i uważam to za jedyny dobry sposób.)
  8. kasiek24 a czy robiłas sobie badania krwi? morfologię itp, żeby wykluczyć jakieś niedobory?? Czy to już lekarz stwierdził, ze to nerwica?
  9. Aniesia widzę, ze Twoi lekarze nie bardzo Ci pomagają... Wiem co przechodzisz, wiem co to znaczy, gdy jedzenie staje się życiem, a wyrzuty gnębią na każdym kroku. powiem Ci na moim przykładzie - gotowanie dla siebie/całej rodziny, było dla mnie sensem życia (gdy miałam największe załamanie), mogłam gotować wszystko, jak spałam (jeśli się udało zasnąć), to piekłam, gotowałam, smażyłam - we śnie. W realu to samo, nikt moich wyrobów już nie chciał jeść. To trzeba leczyć u porządnego, dobrze trafionego lekarza. Sama bym sobie nie pomogła.
  10. Aniesia idź do cholery do lekarza, idź do psychiatry!!! Są leki na takie problemy!!! Ja biorę Cital, który między innymi hamuje myśli bulimiczne. Weź się za ten problem, bo jest ogromny (wiem co piszę - sama to przeszłam, tylko ja byłam za granicą i nie miałam możliwości żeby iść po pomoc).
  11. yoyo

    nerwica a rodzina...

    teraz ja popieram slitzikin. CZasem takir robótki wychodzą naprawdę na plus. Głowa nie myśli, emocje mozna wyładować. Może wybierz sobie choć jedną czynność np. koszenie trawy
  12. yoyo

    nerwica a rodzina...

    rada jest jedna - zmienić miejsce zamieszkania, bo albo zaczniesz się udzielać w pracach polowych, albo natrętna nerwica bedzie robić co chce jest jeszcze drugie wyjście - wprost zapytać, czy mają o to do ciebie jakieś pretensjie, no i oczywiście pogadaj szczerze z żoną
  13. ja mam wrażenie, ze już się wpędziłaś to chyba jest już obsesja, wyobrażam sobie jak Ci smutno, jeśli całe życie kręci się wokół wagi i jedzenia
  14. taaak, i zostaje może na długo w pamięci jak u mnie
  15. top23 przeczytaj dokładnie co napisała Bethi. Jeśli nie zaryzykujesz nie poczujesz smaku...pocałunków (a może ten pierwszy będzie należał do właśnie tej jedynej ja mam troszkę inne podejście do tematu. zakochałam się w moim obecnym mężu, który był dla mnie pierwszy/jedyny i nigdy się nie zastanawiałam czy jest od niego ktoś lepszy...po prostu go kocham.
  16. yoyo

    Co My tu robimy !

    hmmm...nigdy nie myśle w ten sposób może dlatego, ze potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie nie użalam się nad sobą, nie patrzę na szczęście innych ze zdziwieniem, bo wiem, że sama też potrafię być (mimo wszystko) szczęśliwa że potrafi mnie cieszyć uśmiech dziecka (jestem nianią dwójki dzieci - a od dzieci można nauczyć się najwięcej radości). Dzięki nim wyszłam z domu. Pytasz co my tu robimy...staramy się nie poddać, nie pozwalamy, by życie w nas zgasło. Jestem w tym miejscu, bo świat nie był mi przychlny, bo bliscy zranili, bo nikt nie pomógł.
  17. yoyo

    Witajcie!

    teraz jak już znasz opinię neurologa, to może idź do psychologa (jeśli boisz się psychiatry). Weź się za swoje życie, póki nie jest aż tak xle, a zobaczysz, ze wszystko się ułoży :)
  18. yoyo

    Witam!

    noom - śmiało
  19. yoyo

    mam doła!

    Werty - łatwo nie bedzie, ale spróbuj sam sobie zawdzięczać osiągnięcie władzy nad swoim życiem. Wyjdź (nawet sam) do jakiejs restauracyjki, pod parasolem sącząc sok - czytaj gazetę, obserwuj ludzi, uśmiechnij się do życia. Nie jest powiedziane, że nowi ludzie nie mogą zostać Twoimi przyjaciółmi. Rzeczywiście "przespałeś" kawałek czasu, nie miej pretensji do innych, że poszli dalej. Nie miej też pretensji do siebie. Nie patrz w tył, zacznij działać po swojemu i na swoją korzyść. Powodzenia
  20. trochę nie rozumiem szukasz takiej na jedną noc?? a jak się okaże fajną dziewczyną, to ją zdradzisz, zeby móc porównać...?? sebcioznam wiele osób, który urok osobisty, przysłania brak uroku zewnętrznego (a przeważnie po lepszym poznaniu drugiego człowieka i tak znajduje się jego piękno)
  21. mam to samo, ale w tym roku jadę już po przebytej terapii, więc wydaje mi się, że dam radę sposób wydaje się być dobry, ja na pewno go zapamiętam
  22. yoyo

    Nerwica a narkotyki

    jak dla mnie 10 piwek na tydzień to już alkoholizm...ale ja jestem DDA no i myślę, że mało to pozytywne myślę, że to zależne od osoby, ale jakieś jednorazowe-cięższe przejścia po dragach mogą (choć nie muszą) wpływać na stan psychiki
  23. Mnie ta pigułka pozwoliła podjąć decyzję, by rozpocząć terapię. Nie czułam się jak na haju, wszystko było zupełnie normalnie (nareszcie). Otworzyły mi się oczy jak okna na oścież. Problemy przestały być AŻ tak wilekie. Rozpoczełam terapię, a dzięki lekom byłam wstanie ją chłonąć. Zupełnie nie czuję się sztucznie, nie czuję, że jestem na lekach (z wyjątkiem takim, że skończyły się problemy z nerwami) Ja biorę Cital -lek przeciwdepresyjny z grupy selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI). (...)Depresja jest łączona z brakiem stymulacji komórek, do pobudzenia których wykorzystywana jako neuroprzekaźnik jest serotonina. Aby zwiększyć stymulację tych komórek, leki SSRI hamują wychwyt zwrotny serotoniny. W wyniku tego serotonina pozostaje dłużej wewnątrz szczeliny synaptycznej, może więc dłużej pobudzać komórkę odbiorczą, co z kolei powoduje, że komórka odbiorcza może częściej wysyłać impulsy(...) Trochę to trudne, ale na pewno na forum jest gdzies to lepiej opisane.
  24. wszystko jest ok, więcej wiary w siebie, ta jedyna gdzieś czeka :)
×