Skocz do zawartości
Nerwica.com

paga

Użytkownik
  • Postów

    76
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez paga

  1. A ja tak sobie myślę, że w obecnych czasach (w Polsce) nie jest łatwo odżywiać się zdrowo, bo zdrowa żywność bardzo dużo kosztuje Właśnie kupiłam sobie dwa dzwonka łososia za 20 zł i truskawki za 9 zł Dobra wędlina też sporo kosztuje. Dużo tańsze jest śmieciowe jedzenie a tak przecież nie powinno być. No i człowiek chce zadbać o siebie i zdrowo się odżywiać a tu niestety go na to nie stać. Ech... żyjemy w chorym państwie. A ja dzisiaj bez żanych wpadek: talerz zupy pieczarkowej, micha truskawek z jogurtem arbuz baton musli
  2. secretladykkk, ale jest przecież na forum dział dotyczący ofert. Poszukaj tam!
  3. Też kiedyś stosowałam się do planu dietetyka ale to nie wypaliło. Na początku skrupulatnie przestrzegałam planu ale później po pierwsze nie miałam czasu na przygotowywanie posiłków o wyznaczonych porach, a po drugie byłam zmęczona tym ciągłym myśleniem co i o której mam zjeść. U mnie dietetyk nie zdał egzaminu.
  4. Trudno w ogóle stwierdzić, że przytyłaś. Nawet jeżeli surowo przestrzegamy diety takie wahania do 1,5 kilograma są normą. Ale oczywiście, jeżeli będziesz dalej objadać się pysznościami to na kilogramie na pewno się nie skończy. Ja polecam jeść dużo owoców i warzyw. Słyszałam, że truskawki są coraz tańsze i już mi ślinka cieknie. Wydaje mi się, że najlepiej tak skomponować sobie dietę, żeby jeść to co się lubi. Najgorzej zmuszać się do jedzenia czegoś okropnego, tylko dlatego, że jest zdrowe. Prędzej czy później człowiek się złamie i po diecie Znam to z własnego doświadczenia. Ja odpoczywam po obiedzie - ziemniaki z surówką. Trzymam kciuki za wszystkich odchudzających się. Wiem, że początki są ciężkie, ale warto. Poza tym lato się zbliża Ja już na szczęście jestem po kuracji odchudzającej ale i tak uważam na to co jem. Postanowiłam zmienić swoje nawyki żywieniowe na całe życie.
  5. hehehe, dobre Może się mylę ale wydaje mi się, że ważniejsza jest osoba terapeuty niż nurt. Chyba jest odpowiednia chemia pomiędzy Tobą a terapeutą i dlatego czujesz się u niej tak dobrze. Zazdroszczę i życzę dalszych sukcesów w terapii. Fajnie się czyta tak pozytywne posty
  6. Ja też! Myślę, że taki płacz jest nawet oczyszczający, bo pozwala uwolnić negatywne emocje. Ja w ogóle mało płaczę,a u psychoterapeuty opowiadałam wszystko z uśmiechem na twarzy i tego u siebie nienawidzę Chciałabym choć raz wylać komuś swoje wszystkie żale ale niestety przed nikim nie potrafię się poczuć na tyle swobodnie. Przywracasz wiarę w to, że jednak można trafić na prawdziwą przyjaźń. Kiedyś nie wierzyłam w bezinteresowną przyjaźń i uważałam, że w życiu trzeba liczyć tylko i wyłącznie na siebie. Teraz uważam, że pomoc innych ludzi jest nam niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania. Każdy przecież potrzebuje czasem się komuś wypłakać i wyżalić. Myślę, że to pomaga nam otrząsnąć się i stanąć na nogi. Ja mam z tym jeszcze spory problem. To super. Fajnie chyba jak miłość rodzi się z przyjaźni. Wtedy więź jest trwalsza, tak mi się wydaje Przykro mi bardzo, ale nie mam żadnych doświadczeń związanych z terapią w grupie.
  7. Zdarzyło jej się kilka razy opowiedzieć historie ze swojego życia i jeszcze miałam wrażenie, że czekała na komentarz z mojej strony. A ja specjalnie niczego nie komentowałam, bo to była moja terapia nie jej. I ten czas, za który tak słono płaciłam miał być poświęcony tylko mnie. Ech.... szkoda gadać. Niestety, raczej nie mam szans na terapię z NFZ, bo nie mam jakiś poważnych zaburzeń, jest tylko kilka rzeczy w moim życiu, z którymi chciałabym się uporać. A przede wszystkim chciałam dojść do ładu ze swoimi emocjami.
  8. Terapeutka, do której teraz chodziłam też nie była z przypadku. Wybrałam ją głównie dlatego, że miała dobre opinie w internecie. Kwalifikacje też miała bardzo dobre. Myślałam, że dobrze wybrałam, a tu jednak takie rozczarowanie
  9. Mariposa28, nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę. Miałaś szczęście, że trafiłaś na odpowiednią terapeutkę. Ja niestety - po pór roku - podjęłam definitywną decyzję o przerwaniu terapii. Nie widzę sensu chodzenia do mojej terapeutki i wydawania kasy, jak to i tak nie przynosi żadnych efektów. Przez te pór roku terapii nie uświadomiłam sobie ani jednego mechanizmu mojego działania. Tak naprawdę ta moja terapia wyglądała jak zwykłe pogauchy dwóch koleżanek. Widzę, że Twoja terapeutka przeprowadza terapię w przemyślany sposób a u mojej zawsze był chaos. Obiecywała, że następnym razem coś zrobimy, a później o tym zapominała. Poza tym opowiadała też o sobie lub analizowała innych członków mojej rodziny, nie wiem po co. Ja się już zraziłam do terapii ale miło jest przeczytać, że komuś terapia przynosi pozytywne rezultaty.
  10. Zgadzam się! Zresztą pomyśl, jak będziesz się czuł, jak psycholog nie będzie chciała przyjąć Twojego prezentu - niezręczna sytuacja. Ja bym sobie przemyślała lub spisała na kartce, co mam powiedzieć, żeby ona czuła się doceniona. Myślę, że dobrze wyrażona słowami wdzięczność to najlepszy prezent, bo daje baaaardzo duży zastrzyk motywacji i samozadowolenia.
  11. hmmm,u mnie jest podobnie. Zawsze sobie obiecuję, że poruszę jakiś problem na terapii, ale później zapominam i w końcu mówię o innych rzeczach. Najgorzej jest z uczuciami. Nie mogę wydobyć ich podczas spotkania, bo nie czuję się tam dostatecznie swobodnie - jak w domu na przykład. Ostatnio zastanawiałam się, czy oby powodem nie jest sama terapeutka. Może u innej czułabym się swobodniej. Jeżeli chodzi o te kwestie, to ja mam odwrotnie. Moja terapeutka raczej nie dopuszcza do ciszy, często zadaje pytania i analizuje moje zachowanie, czasem daje nawet jakieś rady . Zastanawiam się tylko, czy to jest profesjonalne zachowanie z jej strony. Z komentarzy innych osób wyczytałam, że tak nie powinno być. Bardzo jasno, składnie i zrozumiale Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź i opisanie swojej historii z terapeutą
  12. Chodzę do niej od pół roku. Terapię mam w podejściu psychdynamicznym. Sama już nie wiem, bo w sumie lubię tę terapeutkę i uważam, że jest mądrą kobietą, ale czuję, że mi nie pomaga i czasem mam wrażenie, że bagatelizuje sprawy, które dla mnie są ważne. Swoją drogą to też moja wina, bo powinnam jej o tym powiedzieć. Jest to moja pierwsza psychoterapia i właściwie nie wiem, czy moja terapia jest dobrze prowadzona czy nie, czy przesadzam czy może mam rację?? Zdaję sobie też sprawę z tego, że tak naprawdę to jest moje życie i to ja powinnam ruszyć tyłek i coś zmienić. Potrzebuję tylko wsparcia, a od niej jak na razie go nie dostałam. Pomyślałam, że w pójdę do niej jeszcze raz i wtedy zdecyduję. Zgadam się w 100%.
  13. A ja mam trzy pytanka do tych osób,co zmienili terapeutę. 1. Czemu zdecydowaliście się zmianę terapeuty? 2. Czy poinformowaliście go/ją o swoim zamiarze? Jak na to zareagował/zareagowała? 3. Jak długo chodziliście na terapię u danego terapeuty? Pytam, bo sama się zastanawiam nad zmianą terapeuty, ale - nie wiem czemu - boję się pojąć taką decyzję. Chyba boję się, że później będę żałować tej zmiany. Wizyty u mojej terapeutki są dla mnie coraz bardziej stresujące, bo ona oczekuje ode mnie wyrażania uczuć, a ja nie potrafię się u niej zrelaksować i otworzyć. A NAPRAWDĘ SIĘ STARAM. Za każdym razem przed wizytą mam bóle brzucha ze stresu, a wychodząc z gabinetu mam uczucie porażki i łapię tak zwanego doła. Myślałam, że to minie, ale niestety tak jest prawie zawsze Nie wiem co mam robić.
  14. Trzymam kciuki za WAS Ja się już nie odchudzam, ale mogę służyć przykładem, bo udało mi się zrzucić od stycznia 15 kilo. Starałam się jeść często ale mało - co trzy godziny. Zrezygnowałam ze słodyczy i tłustych potraw. Jadłam głównie owoce, warzywa, nabiał, kasze, ryż i piersi z kurczaka. Wydaje mi się jednak, że najważniejsze jest dopasować dietę do indywidualnych potrzeb, bo jak ktoś uwielbia słodycze to uważam, że nie powinien całkowicie z nich rezygnować. Mi moja dieta pasuje i stosuję ją cały czas. Uważam też, że nie należy popadać w przesadę i trzymać się bardzo ściśle diety, bo to źle wpływa na psychikę. Zdarzało mi się na przykład zjeść batona czekoladowego albo hamburgera. Po prostu nie robiłam z tego tragedii. Pamiętajcie, że odchudzanie zaczyna się najpierw w głowie.
  15. paga

    Skojarzenia

    skrępowanie-wstyd
  16. Zdany kolos na dobrą ocenę Gratuluję odwagi Swoją drogą to ostatnio jakaś plaga. Jakby słuchawek nie mogli sobie kupić.
  17. Dzięki dziewczyny. Właśnie takiego wsparcia teraz potrzebowałam. Od razu poczułam się lepiej
  18. *Monika* wielkie dzięki. Podniosłaś mnie na duchu. Chyba rzeczywiście musi to trochę potrwać i ja muszę przejść przez te wszystkie negatywne stany emocjonalne. Wydaje mi się, że mam dosyć duże zaufanie do swojej terapeutki. Ona jest pierwszą osobą na tym świecie, której tyle powiedziałam i z którą tak szczerze rozmawiałam. Problem w tym, że sama przed sobą ukrywam swoje prawdziwe emocje i do niektórych uczuć nie chcę się przyznać. Chyba ciężka praca przede mną Na następnym spotkaniu pogadam z nią o swoich uczuciach i obawach.
  19. Nigdy wcześniej nie rozmawiałam z nikim tak szczerze i tak dużo o mojej trudnej przeszłości. Nigdy wcześniej nie wypowiedziałam pewnych spraw na głos. Martwi mnie to, że na terapii nie potrafię pokazać uczuć i przeżyć to adekwatnie do tego o czym właśnie opowiadam a później w domu mam natłok myśli i wspomnień. Mam wrażenie, że to mnie zabija od środka. Bardzo chciałabym umieć przeżyć swoją traumę na terapii ale pomimo, iż się staram, nie potrafię. Nie. Cały czas wałkujemy trudne sprawy z przeszłości. Mam wrażenie, że moja terapeutka nie posunie się dalej z terapią dopóki nie poradzę sobie z moimi uczuciami. Czuję blokadę wewnętrzną i automatycznie odcinam się o uczuć jak opowiadam o jakimś trudnym zdarzeniu. Nie potrafię przełamać tej blokady. Na stronie internetowej moja terapeutka ma napisane, że pracuje w nurcie psychodynamicznym ale wydaje mi się, że nie trzyma się ściśle tego nurtu. Dzięki, pocieszyłaś mnie trochę. Chyba jeszcze dużo czasu minie zanim mój stan się polepszy.
  20. emme_4 Myślałam właśnie o tym, żeby z nią szczerze pogadać ale boję się, że mi powie, żebym sobie poszukała innego terapeuty. Nie jestem teraz w najlepszym stanie psychicznym i chyba nie zniosłabym następnej porażki.
  21. no właśnie ta psychoterapeutka ma bardzo dobre opinie w internecie i to mnie jeszcze bardziej dołuje, bo wydaje mi się, że jednak to moja wina. Może po prostu mało się staram.
  22. Hej. Chodzę do psychoterapeutki od paru miesięcy i mój stan psychiczny się ciągle pogarsza. Mam coraz większego doła i coraz mniej nadziei, że moje życie może jeszcze wyglądać normalnie. Właściwie prawie zawsze wychodzę z gabinetu zdołowana. Mam wrażenie, że terapeutkę w ogóle nie obchodzą moje problemy. Nie czuję w niej żadnego wsparcia a wydaje mi się, że tego teraz BARDZO potrzebuję. Zdarza się dosyć często, że ona radzi mi co mam robić i w sumie gada więcej niż ja. Ostatnio myślałam, żeby zmienić terapeutkę ale jednak coś mnie do niej ciągnie. W sumie bardzo ją lubię i może dlatego tak trudno podjąć mi tą decyzję. Sama już nie wiem, czy to ja przesadzam czy może terapeutka jest w moim przypadku nieskuteczna.
×