Skocz do zawartości
Nerwica.com

mansun

Użytkownik
  • Postów

    109
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mansun

  1. Serio? Uwielbiam kobiety z charakterystycznym nosem! Właśnie takie mnie pociągają. Normalne, małe nosy mają ludzie przeciętni, bez charakteru. W dodatku jak wiedźma? Mrrrrr :) Dawaj foto, Tomisiu!
  2. Grubo przesadzasz. Takich problemów miłosnych jest na pęczki, jakoś, kiedyś się kończą, potem pojawiają się inne :) Sądzę, że najgorszym skutkiem takiego stanu rzeczy jest strata czasu. Zwyczajnie szkoda życia na niedojrzałe, chore układy damsko-męskie. Sam byłem kiedyś w podobnej relacji i cieszę się, że ją definitywnie zakończyłem. Życie nabiera barw gdy człowiek przejrzy na oczy, wyzwoli się. Należy do tego dążyć.
  3. I tym racjonalnym odkryciem proponuję zamknąć temat.
  4. A co z dietą Agnieszko? W zasadzie można bez końca gadać o skutkach i objawach, ale podstawą będzie eliminacja przyczyn stresu.
  5. Marzenia senne, nie chore. Gdybyś go zobaczyła w intymnej sytuacji może wreszcie dostałabyś impulsu do podjęcia jedynej słusznej decyzji. A tak, tracisz życie na mirażach, karuzeli uczuć.
  6. mansun

    Psychoza

    Masz szereg zaburzeń psychicznych. Tylko specjalista może określić jakich i jak się możesz uporać ze swoimi demonami. http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_psychiczne
  7. Debridat. Mnie pomaga od lat, wszystko inne zawodzi.
  8. IMO warto odwiedzić gastrologa. Przyda się lek regulujący pracę układu pokarmowego (objawy "żołądkowe" powoduje też dwunastnica i jelita - wszystko jest połączone). Te dolegliwości tworzą błędne koło - objawy somatyczne (biegunka, mdłości, wzdęcia) zwiększają stres, a większy stres powoduje dolegliwości brzucha. Dlatego samo leczenie psychiatryczne raczej nie pomoże, zwłaszcza, że jest czasochłonne a my potrzebujemy doraźnej pomocy :)
  9. mansun

    Jak można

    No to zacznij zaczepiać (czyli zdobywać), tzn. weź udział w wojnie plemników! :)
  10. Chcesz być z "idiotą", "debilem", zdrajcą i mięczakiem (sam dodałem te dwa epitety) do końca twoich dni?
  11. mansun

    Jak można

    Powiem tak.. Ja bym nie liczył na coś poważnego ze strony takiej dziewczyny. Na pewno nie na związek oparty na wierności i zaufaniu. A gdyby mi zależało na komforcie psychicznym to dał bym sobie spokój i poszukał innej dziewczyny. Ale podkreślam... gdyby
  12. mansun

    Jak można

    Interesujący post, ale bełkotliwie napisany. Mógłbyś wyjaśnić kilka kwestii? Kto jest jej facetem od 3-4 m-cy? Ty? Kto się z nią przespał po tygodniu? Też Ty, czy ktoś inny? Jeśli ktoś inny, to czy oni spali ze sobą w czasie gdy Wy już byliście razem? Pozdrawiam.
  13. Psychopatko, wcale nie neguję, że masz NN. Ale śmiem twierdzić, i chyba wszyscy użytkownicy forum się zgodzą, że sporadyczny (raz na miesiąc) akt kochania się bez partnera ciężko zakwalifikować do natręctw Masturbacja anankastyczna (rety, co za okropne słowo!) do Ciebie na pasuje. Jak wiesz z definicji chodzi tu o przymus częstego zaspokajania potrzeb, którego skutkiem jest wycieńczenie organizmu. Pozdrawiam :)
  14. Większość znanych mi ludzi ma problemy, konflikty z rodzicami. Jednak sądzę, że jesteś już w wieku, w jakim sam powinieneś lub teoretycznie mógłbyś mieć własną rodzinę. Dlatego uważam, że nie masz co narzekać i niepotrzebnie liczyć na mamę i tatę. Czas odciąć pępowinę i iść do przodu. Żal do rodziców i zazdrość o brata są Ci bardzo potrzebne? Pytam, bo bliskim trzeba wybaczać, także to, że nie byli sprawiedliwi, że nie potrafili nas wychować i przygotować do dorosłego życia. Prawdopodobnie ich rodzice też tego nie potrafili a błędy i zaniechania często się dziedziczy. Jak się pogodzić? Jak już wspomniałem - wybaczyć i nie trzymać w sobie żalu. I iść swoją drogą, biorąc odpowiedzialność za swoje dalsze życie. Myślę, że jesteś już na etapie zastanawiania się jakim Ty będziesz kiedyś ojcem, a nie rozpamiętywania błędów ojca i matki (na tych błędach warto się uczyć). Wiem, że to trudne. Jestem z rozbitej rodziny i nie wyniosłem z domu wzorca normalnych stosunków damsko-męskich. Do dziś mam trudności w zbudowaniu z kimś bliskiej, zdrowej relacji. Ale nie noszę już w sobie żalu do rodziców. Już - bo kiedyś było inaczej... Zmarnowałeś 4 lata? Hehe, to strasznie mało, tyle co nic. I czy na pewno zmarnowałeś? Całe życie się czegoś uczymy, każde doświadczenie jest cenne. Porównujesz się do kolegów. I ok, to dobrze. Ale popełniasz zasadniczy błąd. Porównujesz efekty waszych wspólnych działań w życiu, zamiast zastanowić się nad: - waszą (ich i twoją) motywacją do działania, - nad uzytymi środkami prowadzącymi do celu, - na sposobie omijania trudności - i na sposobach radzenia sobie z porażkami. Też wpadam w depresję. Ale staram się wówczas zmienić myślenie: z roszczeniowego i pretensjonalnego na konstruktywne, prowadzące do wyciągnięcia wniosków i skłaniające mnie do działania. Ludzie w depresji zwykle rozpamiętują porażki i zniechęcają się do wszystkiego. A ludzie pozytywnie nastawieni do życia wyciągają z porażek wnioski. Choć obie te osobowości mają te same porażki i tyle samo porażek je spotyka. Czasami trzeba dostać 10 razy w dupę, aby za 11-razem coś się udało. Nikt nie powiedział, że będzie lekko
  15. mansun

    Pijany psychiatra

    Praca na bani to wykroczenie. Sugeruję wezwać policję. Tylko policja może zbadać poziom alkoholu. Poinformowanie mediów też nie jest złym pomysłem - potencjalni pacjenci powinni się o wszystkim dowiedzieć. "Uwaga" TVN-u może się tym zainteresować.
  16. Ano właśnie. U mnie w dodatku większość pracowników to kobiety. W normalnych warunkach cieszyłbym się z tego, a tak... stale sprawdzam czy koszula nie zrobiła mi się mokra od potu, czy kawałek kanapki nie został mi na brodzie... czy zostawiłem toaletę po sobie czystą... Jeszcze jak słyszę jak te kobity obgadują moich kolegów i domyślam się, że też bywam na językach... Wpadam w paranoję i jakoś się temu nie dziwię
  17. Większość z nas tutaj ma czegoś, albo wszystkiego dość Ale Ty akurat mówisz o wadze, a ja sądzę, że trzeba mówić o przyczynach naszych problemów, o tym co nas faktycznie gryzie. Jesteś Sebastian typowym hipochondrykiem - podręcznikowym przykładem :) PS. Jestem chudy i nie mam szans na przytycie. W sytuacjach stresowych nie mogę jeść. Ważyłem się ostatnio ze 3 lata temu, i stwierdziłem... pieprzyć wagę! :)
  18. Michale, przeczytałem Twój post. Ciężko było, opisałeś wiele spraw. I nadal nie wiem co Cię trapi. Że życie ciężkie, że brak pracy, że rodzice Cię wkurzają? Myślę, że powinieneś skupić się na szukaniu pracy. Ona daje niezależność. Tylko co chciałbyś robić, na czym się znasz?
  19. A tak spytam z ciekawości... Po co się co chwila ważysz?
  20. Piastun - praca, dom, rodzina na utrzymaniu i do tego dwie tragedie. Ty się dziwisz, że nie dajesz rady? Jeśli możesz, weź urlop (płatny lub bezpłatny), zostań w domu, wyjedź gdzieś, sam lub z rodziną. Po stracie bliskich potrzebna jest żałoba, trzeba to odchorować, wypłakać się. Nie sposób przejść nad tym do porządku dziennego. Jesteśmy tylko ludźmi...
  21. Naprawdę nie jesteś w stanie zaczekać 2 lub 3 tygodnie aż lekarz wróci z urlopu? Przez ten czas i tak nie sposób ani schudnąć ani przytyć... Mogę zasugerować wizytę w Instytucie Żywienia i Żywności. Byłem tam kiedyś, udzielono mi porad i skonstruowano dietę odpowiednią dla mojego wzrostu i wieku. A co to spalaczy... więcej szkód czynią w organizmie (i portfelu) aniżeli pożytku.
  22. Radziłbym abyś więcej nie doszukiwała się chorób w Google. W ten sposób tylko napędzasz nerwicę. Zaś większość tekstów medycznych w necie to brednie ściągane z rozmaitych stron, tylko po to by generować ruch na stronie. Masturbacja raz w miesiącu? Nie chcę aby moja wypowiedź została potraktowana jako chamska, ale wg mnie to za rzadko
  23. Generalnie zgadzam się z Tobą. Tylko uważam, że nie ma "normalnej relacji". Relacje sami ustanawiamy i od nas zależy, czy uważamy je za dobre lub złe. Znam kobiety, które lubią czuć się gorsze od partnera i im to imponuje. Znam bardzo atrakcyjne kobiety, które szukają facetów wytykających im wady (lub nie zwracających uwagi na urodę) zamiast prawić komplementy.
  24. Agusiaww - zgadzam się, z pewnością wiele osób, które spotykamy nosi coś w sobie, tylko tego nie objawiają. Inni z czymś się już uporali albo pogodzili się z losem, nie noszą frustracji. Jednak jest tak, że jedni od urodzenia są "skrzywieni", a inni w czepku urodzeni i realizują się bez przeszkód. Dorównać szczęściarzom łatwo nie jest, przyjaźnić się z nimi też nie. W pracy muszę współpracować z ludźmi, którzy są pewni siebie, szczęśliwi, przebojowi, pełni ekspresji, panują nad emocjami, mową ciała i odnoszą sukcesy. A ja wychodzę na ich tle za dziwaka, kogoś, kto im bardziej stara się wszystkim dorównać, chce im zaimponować, to tym bardziej się kompromituje*. Bo po prostu jestem inny i na równoprawnego partnera - kolegę się nie nadaję. Czuję się tolerowany, akceptowany, ale nie czuję się częścią zespołu, nie jestem kimś, kogo zaprasza się po pracy na piwo... -- *Tu mam na myśli zwykłą atrakcyjność osobowości."Normalni" mają pasje, zainteresowania, przygody, podróżują po świecie itd. Ja - wycofany, np. z przykrymi reakcjami organizmu na stres oraz wysiłek fizyczny i psychiczny jestem z konieczności nudnym domatorem, prowadzę żywot emeryta a nawet rencisty
×