Skocz do zawartości
Nerwica.com

frytka

Użytkownik
  • Postów

    936
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez frytka

  1. Znalazlam ciekawy artykul. Mysle, ze to odkrycie wiele wyjasnia. Przynajmniej dla mnie i nie chodzi wylacznie o tworzenie falszywych wspomnien, rowniez o tworzenie sie lekow. Polecam. Ciekawa jestem Waszych opinii. http://wyborcza.pl/1,75476,14336228,Falszywe_wspomnienia_mozna_latwo_zaszczepic_w_mozgu.html
  2. zapewne tak. uczenie się emocji na własną rękę to nie jest dobry pomysł. a tak przy okazji: postawcie się, jeśli możecie, w tej banalnej sytuacji, którą opisałam: jaki uczucia się w Was pojawiają?
  3. Mam nawyk odczuwania poczucia winy nawet w absurdalnych sytuacjach. Przyklad: zerkam na czas, o 13:01. Zrywam sie wiec na rowne nogi i pedze na sesje. Pukam do biura, uchylam drzwi i informuje, ze jestem. Psycholog na to: ciesze sie, ale mam jeszcze 5 minut dla siebie. Zerkam na zegar nad glowa psychologa i: a fakt, przepraszam, ze sie narzucam po czym skruszona wychodze i boje sie wrocic, bo nie chce czuc sie natretna. Potem okazuje sie, ze tylko ja odczulam swoja natretnosc. To taki banalny przyklad. Od groma emocji, ktore moglam odczuc w zwiazku z powyzsza sytuacj nie pojawia sie we mnie. Wszystkie one wskoczyly do jednego wora: zlosc na siebie.
  4. Chce nauczyc sie czuc cos wiecej, niz tylko podstawowe, ogolne emocje. Zasob tych, ktorymi operuje jest tak skromny, ze trudno mi nawet porozumiec sie z ludzmi. Z powodu roznych doswiadczen zyciowych wiele z nich jakby ze mnie wyparowalo, nie ma ich we mnie. A przeciez zycie nie jest tylko czarno biale, mam wiele powodow do radosci. Jak sobie pomoc? jak nauczyc sie czuc cos bogatszego nawet z repertuaru zlosci?
  5. Nie poradzisz nic na to, jakie postawy przyjmują matka i siostra, tym bardziej nie zmienisz starego pijaka. Natomiast w dziedzinie jakości swojego życia możesz bardzo dużo poradzić. Dystans, asertywność, odcięcie się i życie własnym życiem. Ot, co Ci jest potrzebne. Nic nie poradzisz. Jeśli oni kiedyś będą chcieli coś zmienić w swoim życiu, to ich praca. Ty za nikogo tego nie zrobisz, zmarnujesz tylko swój czas.
  6. wiesz, są różne treningi pomagające podbudować swoje umiejętności interpersonalne czy samoocenę. ale wydaje mi się, że bardziej skuteczna byłaby terapia. po prostu, pogadać z terapeutą, wyrzucić z siebie lęk, często to wystarcza. być może uda się ustalić przyczynę takiego stanu. trudno mi powiedzieć, skoro twierdzisz, a ja nie mam podstawa aby to podważać, że osobiście nie masz do siebie ale a w Twoim życiu nie było sytuacji w jakimś stopniu traumatycznych. w każdym razie warto spróbować tych opcji, aby jakość Twojego życia była lepsza, zadawalająca
  7. cześć Syluch, Twój post wcale nie wydał mi się chaotyczny. Nasunęły mi się dwa pytania: dlaczego chłopak z Tobą zerwał? czy masz jakieś przypuszczenia, skąd w Tobie wzięła się taka nieśmiałość (nie wiem, np. traumatyczne przeżycie, problemy w rodzinie itp.)?
  8. Raksza, uważam, że dobrze byłoby, gdybyś posiłkowała się terapią! takie przeżycia nie znikają ot tak sobie. mogą ważyć na Twoim życiu niestety nie pozytywnie. lepiej złapać byka za rogi prędzej, niż później.
  9. wiesz, można zawsze też zadzwonić po pogotowie psychiatryczne - być może jej się odechce, jak ją raz zabiorą... też byłam szantażowana. opłaciłam to załamaniem nerwowym będąc w ciąży. koszmar. rozumie, co się dzieje w Twojej głowie. patrząc na swoje doświadczenia z dystansu czasu wiem, że mogłam rozwiązać to inaczej, niż swoim kosztem. są różne sposoby: od szczerej rozmowy, jak powyżej piszą, poprzez mediacje małżeńskie no i ten psychiatryk. najlepiej w takiej kolejności
  10. cześć Patrycha23. wiele wątków z Twojej 'opowieści' jest mi znana. niesamowite, jak losy ludzi zupełnie różnych potrafią być podobne. no ale - ja przestałam się łudzić, gdy oberwałam będąc już w ciąży. być może był to 'gest', który pozwolił mi podjąć pewnego ranka tą dramatyczną decyzję - wybrałam dziecko. uciekłam. mija sporo czasu, a ja już 2 razy zdążyłam się przekonać, że TACY LUDZIE SIĘ NIE ZMIENIAJĄ. a jeśli ma się okazać, że Twój P. mieści się w odsetku 1%, którym udaje się zmienić - to sam się postara, abyście Ty i dziecko do niego wrócili. Mimo, że jest mi cholernie ciężko, ani na sekundę nie pożałowałam swojej decyzji odejścia. swoją drogą, nie robisz nikomu dobrze. ani jemu - nie licz, że dziecko go 'odmieni'! on nie ma instynktu macierzyńskiego jak Ty, trwając zatem przy nim i tłumacząc go robisz mu krzywdę. że sobie i dziecku to wiadomo. jeśli jest taka możliwość - gdy będzie trzeźwy, usiądź z nim i pogadaj szczerze, polecam bez wyrzutów i pretensji. inną możliwością jest terapia małżeńska. i nie ma na co czekać z decyzjami.
  11. ojoj, borykam się z tym samym problemem - tak to wygląda przynajmniej, jak opisałaś. czasem nie jestem w stanie leżeć. muszę wstać, usiąść cokolwiek. paskudztwo. nie biorę żadnych leków, nasennych się boję bo się już kiedyś od tego uzależniłam. od tygodnia ćwiczę jogę. ale to nie jest łatwe, gdy się pada na twarz. nie mam pomysłów jak można jeszcze sobie pomóc.
  12. znowu dzisiaj nic nie zrobiłam
  13. frytka

    Samotność

    jak najbardziej się z Tobą zgadzam. miałam na myśli dorosłych :) jednak brak konsekwencji i różnica pomiędzy słowami a czynami działa równie deprymująco na dzieci.
  14. frytka

    Samotność

    dobrze powiedziane. jak się to mówi: krowa która dużo ryczy mało mleka daje... powiedzieć można wszystko. gorzej z czynami...
  15. instynkt macierzyński na ogół powoduje, że problemy natury psychicznej się ulatniają. ale nie zawsze. u mnie się ulotniły, ale dlatego, że nie mogę sobie pozwolić na słabości. nie ma tego złego.... :)
  16. frytka

    Skojarzenia

    USA - fastfood
  17. frytka

    Skojarzenia

    strategia - gierki
  18. omeeena, smaka tylko robisz, jak się je przyrządza????
  19. frytka

    Skojarzenia

    defensywa - taktyka wojenna
  20. facet też może być dupą natomiast kobieta chu*em nie bardzo mniam pierożki z Ukrainy
×