Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alter Ego

Użytkownik
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Alter Ego

  1. Robert, jeśli się poczujesz dobrze i ten stan się utrzyma parę miesięcy to ja również poproszę adres do tego lekarza. Trzymam kciuki i mam nadzieje, że będzie ok. Pozdrawiam.
  2. Witam wszystkich, tak sobie przeglądałem i trafiłem na ten temat : ) Zauważyłem, że tylko gadacie i piszecie na kartkach - spróbujcie coś nagrać. Cokolwiek nawet zrobione źle dzisiaj jest lepsze niż najlepszy pomysł jutro. Żeby Was moi mili zachęcić, moja maskotka (Koturre) nagrała na Was diss - a. Nikomu nie ubliżam, ani nie jadę po rodzinie i tego również oczekuje. Zapraszam raperów do konfrontacji Pod tym linkiem możecie obejrzeć, co Wam ma do powiedzenia. PEACE!
  3. Wiewióra72, czy zdajesz sobie sprawę z tego co wypisujesz? Przeczytaj to może jako osoba trzecia, stojąca z boku.. Jeśli mąż ma leki to jego broszka żeby je jadł tak na dobrą sprawę - nie Twoja. Trzeba się ograniczać, nie wymawiać chorobą. Ja dobrze wiedziałem co robię bzykając różne kobiety. On też dobrze wie. Mania to nie jest nakaz spotykania się z wieloma kobietami. Jeśli obwiniasz jego chorobę za jego romans to powiem Ci tyle, że dobrze trafiłaś na to forum. Może Tobie jest tak wygodniej myśleć? Pytasz co będzie po manii? Następna mania, i jeśli znów pójdzie posuwać małolatki to oczywiście dalej możesz go tłumaczyć "chorobą".. Powiem Ci tak, tolerowanie tego typu zachowań jest szkodliwe i dla Ciebie i dla Twojego męża. Nie jest mi Ciebie żal, bo sama do tego doprowadzasz swoją "absolutną tolerancją". Na koniec morał - przysłowie, jak ulał pasuje do sytuacji - "śpiącego lwa obudziła lizaniem krowa". Przemyśl sobie sprawę i zacznij działać, inaczej zostanie Ci mąż "bardzo" używany. Ewentualnie przejdź na Islam, tam takie sytuacje są dopuszczalne - o ile facet zarobi na to żeby wszystkie utrzymać. Pozdrawiam i życzę powodzenia. PS. To oczywiście moje zdanie tylko, każdy ma prawo do swojej opinii. Ty również Wiewióra72.
  4. Robert, dopóki ćwiczysz i masz siłę żeby to dziadostwo przełamać to wszystko będzie z Tobą ok. U mnie męczę się z lękami, chociaż nieco pomogła mi pewna osoba wyjaśniając mi dużo na tematy lęków. Radzę sobie, oczywiście również ćwiczę. Dużo seksu i ruchu - recepta na ozdrowienie :) Trzymaj się Bratku i nie daj się. WIEWIÓRA72, jakbym normalnie o sobie słyszał, miałem jedynie to szczęście, że "wizja Rockefellera" nie kończyła się karnie ale nawet w tym szaleństwie zarabiałem. Co do pocieszycielek to Twój mąż jest jak moja kopia - pozdrów faceta. Paradoksalnie to on się musi z tym męczyć nieźle.. Nawiasem, to cierpliwa z Ciebie żona.. Nawet bardzo. Jak w tej piosence.. More suffer, more shows you really care - im więcej cierpisz tym bardziej pokazujesz że naprawdę ci zależy :) Moja rada - ogarnij męża, bo tolerowanie takich cyrków mu nie pomaga. Wiem coś o tym. A jeśli młoda dupka mu pierdzi na laskę, to nawet jak mania minie to nie będzie miał dosyć - dopóki będziesz to tolerowała. To nie jest dobroć - to głupota. Pozdrawiam serdecznie.
  5. Witam wszystkich, parę dni tutaj nie zaglądałem. Robert, mało pocieszająco brzmi to co przeczytałem parę postów wcześniej. Pytanie za 100 punktów, ćwiczysz dalej czy olałeś? Pozdrawiam wszystkich.
  6. Wczoraj i przedwczoraj.. Krótko mówiąc - happy weekend a dziś cóż, all good things come to an end - wszystko co dobre szybko się kończy i znów szarość dnia codziennego.. I zesrana pogoda..
  7. Alter Ego

    zadajesz pytanie

    Lubię swoich sąsiadów... lubię ich dusić :) Jakie jest najlepsze danie na obiad wg ciebie?
  8. Alter Ego

    zadajesz pytanie

    W ten weekend zrobię coś co dawno powinienem zrobić :) Kim chciałeś(łaś) być jako dziecko?
  9. Alter Ego

    zadajesz pytanie

    Tyle co 2 do 3-ciej Czy żaba ma sierść?
  10. Alter Ego

    Limeryki!

    Heja, ja też nie mogłem się powstrzymać.. Było kur..sko w Edmonton Co miała pi.dę jak ponton A gość podając jej laskę zakładał płetwy i maskę Bo tego wymagał bon ton...
  11. Alter Ego

    zadajesz pytanie

    Linko - ubóstwiam Queen (mimo seks. orientacji wokalisty) za piosenkę You don't fool me Czy lepiej zbierać znaczki czy monety?
  12. Witam, naprawdę się ciekawy zrobił wątek:) Mam pytanie - czy naprawdę myślicie, że jak będzie ten albo inny prezydentem to coś się zmieni? Władza jest jak świnia i rzeka - ciężko ją od koryta odciągnąć. Nikogo nie interesuje co w tym kraju będzie się działo.. Tylko władza i hajs. Podtrzymuje dalej, że te wybory to zabawa w : co chcesz babko - ch.. czy jabłko Pozdrawiam
  13. Hej, u mnie oki na razie w sumie. Jakoś egzystuje. Robert, ogarniaj się - 3mam za Ciebie :) Pozdrawiam
  14. Witaj Namiestniku, dalej jak widzę ciągle oceniasz sytuacje i nie możesz się ze sobą pogodzić. Nie akceptujesz siebie w tej roli. Zostaw więc żonę i zajmij się sobą. Nie męcz siebie i jej. To jedyny sposób jaki widzę - choć wiem, że dla Ciebie nie do zaakceptowania. Pozdrawiam i życzę powodzenia (bo będzie Ci potrzebne..)
  15. Alter Ego

    symulowanie

    Heja, ja nie muszę żyć z ich zasranej renty. Ale spojrzałem na to inaczej - zacząłem się zastanawiać co by to było gdybym nie miał pieniążków jakiś? Rok nie pracowałem zupełnie - ale spróbujcie pójść z zaświadczeniem od lekarza psychiatry zarejestrować się np. jako bezrobotni - okaże się że się nie da. Inaczej, nie dostaniecie ubezpieczenia - dlaczego? Bo nie jesteście zdolni do podjęcia pracy (sic!). Inaczej, aby dostać ubezpieczenie z urzędu pracy, musicie udawać kur..a zdrowego:) Natomiast jesteście super zdolni aby zdechnąć z głodu, to już nikomu nie przeszkadza, rodzina jest upoważniona do odbioru następnego zaświadczenia którym może również podetrzeć sobie dupsko. Innymi słowy działa to tak -> podatnik płaci pieniążki - > i otrzymuje stek kwitków (talon na balon) i innych na ch.j przydatnych dokumentów. I tymi kwitami ma się onanizować - tego przecież potrzebował najbardziej.. To jest kur..a złodziejstwo. Co do "grantów" osobiście szczerze wątpię by taki nieudacznik lekarz orzecznik dostawał po 500 czy 1500 zł bo i kto by takiej niedojdzie dał tyle pieniędzy. Widać, że i za sto złotych by wylizała taka pani rów mariański.. Nikt by jej nie dał nawet 500zł bo jest ona tak potrzebna społeczeństwu jak zającowi dzwonek na ch.ju podczas polowania... Po prostu kolejny trybik w tej maszynie. Oczywiście od tego typu decyzji odwołuje się natychmiast i w tym wypadku również. Znam system tego państwa odpowiednio długo i wiem że "kwitologia musi kwitnąć" a człowiek się składa z trzech elementów - ciała, duszy i dokumentów. Nie odpuszczę żadnemu urzędnikowi - dlaczego? Dla zasady. Bo jestem uparty po prostu. Oczywiście dam znać o wynikach odwołania. Pozdrawiam.
  16. Alter Ego

    symulowanie

    Witam, byłem ostatnio na "komisji" ds orzekania.. Zgadzam się z Doxy, ba - ja nie jestem nawet zniesmaczony, jestem wkur..ny. W komisjach zasiadają cioty którzy mają tyle wspólnego z lekarzem co zarzygany menel z księżniczką perską. Mnie orzekała właśnie pani "doktor" która doktorat napisała o psach! (sic!) i stary dziad który pewnie już nie pamięta jak to jest choćby zmarszczyć sobie freda.. Drapał się tylko po dupie mamrocząc coś pod nosem. Specjalnie wypełniłem dokumenty na 3 różne sposoby - idiota by zauważył, że coś jest nie tak. Ale ta dziw.a nawet nie czytała dokumentacji, tylko mamrotała coś o tym, że noga ją boli. Nie pomnę, że spóźniła się o prawie 30 minut.. On dziadka nic nie wymagałem, w sumie to tylko drapał się po dupie i spał cały czas, przytakując tej idiotce. Normalny ku..a cyrk - za pieniądze podatników. Po czym za parę dni odebrałem orzeczenie uprawniające mnie do podtarcia sobie dupy tym właśnie orzeczeniem (III grupa) a przecież kur.a rok nie pracowałem z tego powodu, wpierdzielając leki które nawiasem gówno mi pomogły. Po otrzymaniu orzeczenia pozwoliłem sobie na małe nieposłuszeństwo obywatelskie i wyrażenie o przedmiotowej instytucji mało pochlebnej opinii skutkiem czego wezwano "siły porządkowe". Po poinformowaniu stróżów prawa o ich pochodzeniu i przedstawieniu mojej opinii na temat funkcjonowania tego "cyrku" oddaliłem się z godnością, plując za siebie przez lewe ramię i śląc kur..mi na lewo i prawo. Ostatecznie posunę się o stwierdzenie, że cewka moczowa w odbytnicę tego typu komisjom dla których fakt, że petent nie umarł jeszcze przed przybyciem na wyznaczony termin posiedzenia oznacza, że ma się dobrze i symuluje. Nadmieniam i serdecznie zachęcam każdego do natychmiastowego odwołania od niesatysfakcjonującego nas orzeczenia i ewentualnie do pozwania lekarz zasiadającej w przedmiotowej komisji do sądu cywilnego o odszkodowanie za poniesione straty moralne - co oczywiście natychmiast uczyniłem. Mam oczywiście świadomość, że niewiele wygram w ten sposób (chodzi mi o sprawę cywilną) ale przynajmniej polata sobie suka po sądach za darmo (tak jak ja na damski ch.j za darmo i bezcelowo się stawiłem na tej "komisji") ku mojej uciesze. Irytuje, ba wkur..a mnie fakt, że gdy pracowałem i płaciłem podatki rzędu 3 tyś. miesięcznie szły one również na utrzymanie na tego typu darmozjadów. Obecnie mam zamiar nie zapłacić tym kur..m ani grosza. Żebym nawet srał pieniędzmi. No cóż, na razie sram jadem - ale zupełnie z uzasadnionych (wg mnie) powodów. Pozdrawiam serdecznie - nie dajcie sobie wmówić, że nic Wam nie jest - jeśli Wam coś jest.
  17. Tak maaja, pracuje nad sobą - to swoistego rodzaju autoterapia. Oprócz tego intensywnie trenuje, ale to robiłem chyba od zawsze. Podzielam również Twoje zdanie, że leki to nie wszystko. Pozdrawiam
  18. U mnie przedmiotowe "zanim" trwało sekundę.. Ale ogólnie zgoda:)
  19. Tak maaja, ale tutaj nie miałem żadnych emocji do przepracowania. Po prostu dwa słowa - akcja - reakcja i uderzyłem.. Cały czas pracuje nad sobą ale jak widać z marnym rezultatem.. Pozdrawiam
  20. Hej Robert, uderzyłem kogoś zanim pomyślałem.. Głupia sprawa wyszła i wiem, że to ja powinienem się opanować.. Szkoda gadać.. Jeszcze dam sobie szanse, ale jeśli się będzie coś działo w tym stylu to powrót do stabilizatora.. Rano zaś zupełnie z innej beczki dostałem wiadomość i się podłamałem nieco.. Ogólnie chujnia.. Pozdrawiam
  21. Namiestniku, znam Twoją sprawę i przestrzegałem Cię dawniej przed skutkami które właśnie ponosisz. Wielokrotnie mówiłem Ci o tym, Ty jednak wybrałeś inną drogę. Dziwiło mnie to bardzo, ale pozostaje pod wpływem głębokiego szacunku do Twojej decyzji. Szanuję Cię bardzo jako człowieka i mądrego faceta. Życiowo jednak a przynajmniej w tej sprawie zachowujesz się jak dziecko we mgle. Skoro zdecydowałeś się, na życie z tą kobietą a wiedziałeś dobrze, jaka jest sytuacja powinieneś pogodzić się z losem. Podziwiałem Twoją decyzję, bo ja bym się na taką wielkoduszność na pewno nie zdobył. Podziwiałem w Tobie właśnie tą skłonność do wybaczenia nawet takiej rzeczy. Chciałbym kiedykolwiek w sobie odszukać tyle serca. Naprawdę byłem pod wrażeniem wielkości Twojego ducha - zaimponowałeś mi tym. Naprawdę.. Co do jednak Twojego postu cyt. "Chcę kochać swojego syna choć trudno mi wierzyć, że jestem jest biologicznym ojcem. To trudny problem." pytanie brzmi - jakie to do k..y nędzy ma dla Ciebie znaczenie kto jest jego biologicznym ojcem? Jeśli tak Cię to frapuje - zrób testy DNA. Nie myślałeś o tym wcześniej? Przecież zdawałeś sobie sprawę z tego co się dzieje i co zaszło. Jednak Twoja decyzja była taka aby wziąć ten ciężar na swoje barki. Więc ponowie kwestie, świadomie, zdrów na ciele i umyśle wybrałeś drogę życiową i postanowiłeś dać sobie i żonie szansę (przed skutkami tego nie tylko ja Cię przestrzegałem). Była to decyzja nie chwili, konsekwentnie w niej trwałeś przez prawie rok czasu - i chwała Ci za to. Pytanie jednak - to o co teraz Ci chodzi? Masz to co chciałeś, lub czego rady rzucić nie dałeś.. Następnie cyt. "Codzienny strach przez kochankiem zony i jego matką. Bardzo chciałbym by nie żyli tak bym nie musiał się więcej ich bać." - to o co kurka wodna chodzi? Chcesz być z matką Twojego synka ale jednocześnie chcesz żeby umarła? Kochasz ją i nienawidzisz zarazem. Można wybaczyć, ale nie zapomnieć - stąd mówiłem Ci wiele razy, zostaw to wszystko bo nie dasz rady później. Jedyna pomoc dla Ciebie Stary to coś o czym dawno sam wiesz ale nie przyjmujesz tego do świadomości. Nie zostawisz jej bo ją "kochasz", "nienawidzisz" jej zarazem za to co zrobiła. To jest bardzo egoistyczna miłość z Twojej strony i tak naprawdę to masz dwa wyjścia z tej chorej sytuacji: 1. odejść od tej kobiety i zapomnieć o sprawie - niech się kto inny z tym męczy. Im szybciej tym lepiej, może sobie ułoży życie co dla dziecka i JEGO przyszłości będzie właśnie miało kolosalne znaczenie. albo 2. nie płakać jak ciota nad swoim losem i zachować się jak FACET! Taka była Twoja decyzja więc bądź do ch.ja Pana konsekwentny w działaniu. Zastanawiać się nad wychowaniem dziecka a nie wywoływać w głowie retrospekcje z jego "domniemanego" momentu poczęcia. Iść do przodu a nie oceniać przeszłość i cierpieć. Ogarnąć się w środku i budować, a nie cierpieć. Ile można Namiestniku. Stawić czoło przeciwnościom losu RAZEM (jeśli ona jest po Twojej stronie - jeśli nie to wybacz - punkt pierwszy programu), temu skur...nowi również.. I na koniec cyt. "co robić? już nie wyrabiam... boję się, że zrobię coś głupiego" Tu również znasz odpowiedź, jesteś naprawdę niegłupi i zdolny facet - Jedyne zaś co możesz zrobić głupiego w tej to nic nie zrobić i trwać w tym stanie dalej. Bo zniszczysz i sobie i dziecku i swojej żonie życie. Jedna rzecz powoduje następną. Człowiek ma słabość, jest wadliwy. Wada prowadzi do poczucia winy. Poczucie winy do wstydu. Wstyd rekompensuje sobie dumą i pychą. A kiedy upada jego duma, rozpacz bierze górę i prowadzi do jego destrukcji, co stanie się jego losem. Pozdrawiam. PS. Wybacz mi ostre słowa. Nie miałem na celu Cię urazić (bo życzę Ci bardzo dobrze) a jedynie "kopnąć" w tyłek i zmotywować do podjęcia jakiejś decyzji. Pamiętaj - im szybciej tym lepiej.
  22. Cześć wszystkim, pewnie zasypałbym Was dobrymi radami albo coś w tym stylu ale życie pokazało, że jednak nie za bardzo potrafię nad sobą zapanować.. Po kilku miesiącach "obrażania" się na leki i odstawienia jednak może i brak stabilizatora? Ogólnie to mam dziś moralnego kaca..Nawywijałem głupot wczoraj nieźle..A już myślałem, że panuję nad moim "nastrojem".. No zobaczymy, może lepiej będzie :) Pozdrawiam PS. Nie dziwie się Robert, że jednak lit zostawiłeś
×