Skocz do zawartości
Nerwica.com

Badziak

Użytkownik
  • Postów

    1 414
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Badziak

  1. Mam taką sugestię do admina. Na tym forum -> http://www.forum.polityka.org.pl/ po zalogowaniu, na górze wyświetla się taka genialna tabelka z najnowszymi postami. Jest to wyjątkowo wygodne, bo człowiek od razu po zalogowaniu może sobie kliknąć w to, co go interesuje. Sugerowałabym, żeby umieścić taką innowację na tym forum, brakuje mi tu tego Printscreen http://img441.imageshack.us/img441/671/screenshot682.png Myślę, że można to wprowadzić w ramach eksperymentu, a jak się spodoba (a spodoba się na pewno ) to zostawić na stałe.
  2. Tzn. szczerze mówiąc to się nie spodziewam, bo jeszcze nigdy w życiu nie miałam napadu nawet przy różnych nielegalnych środkach. Za to EEG całe życie pokazuje wyładowania obecne w padaczce, więc przezornie pomyślałam, że pierwsze 3 dni brania Wellbutrinu przeczekam w domu, stąd moje pytanie czy napad może wystąpić ni stąd ni zowąd np. po tygodniu brania leku albo po miesiącu. Bo jeśli tak to sobie daruję czekanie i idę na zakupy
  3. Kiedy można spodziewać się ewentualnych drgawek zakładając, że ma się obniżony próg drgawkowy? Od razu po przyjęciu leku czy nawet po tygodniu?
  4. Google nie zna takiej dysfunkcji jak dysekcja/dysakcja. Ma to jakąś nazwę po ang. albo po łacinie? Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Czy ten syn koleżanki ma tę diagnozę postawioną przez lekarza?
  5. Skąd ja to znam. A jak to wygląda Ciebie? Dużo rzeczy nagromadziłeś? Utrudnia Ci to życie? A Twoim najbliższym?
  6. Badziak

    Akatyzja

    ADD pasuje też do mnie. Jutro zaczynam brać Wellbutrin XR. Wiążę z nim duże nadzieje Miałam akatyzję po pierwszej tabletce Depakine Chrono. Coś okropnego. Byłam rozdrażniona, nosiło mnie po domu, miałam dreszcze w głowie, huśtawkę nastrojów. Siedząc w miejscu musiałam machać nogą albo ręką z długopisem. Drugiej tabletki już nie wzięłam. Okropne.
  7. A moze to po prostu dobowe wahania temperatury? Zawsze jest nizsza rano, a wyzsza wieczorem. Warto mierzyc mniej-wiecej o tej samej porze. To Twoje 34,8 wskazywaloby na oslabienie organizmu. Moze ten antybiotyk wybija tez cos co meczylo Cie wczesniej, cos co powodowalo te niska temperature? Mam na mysli jakas bakterie, o ktorej istnieniu nie mialas pojecia. Tak sobie spekuluje, ale brzmi sensownie.
  8. Pomyślałam, że mogły spowodować chwilową niewydolność nerek. No nic, i tak zrobię badanie, dawno nie robiłam. Oby wyszło ok. Dzięki za odpowiedź. Misiek, zerknij tutaj -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Anizokoria i wybierz się do okulisty (bo to może być jaskra) albo spytaj lekarza domowego co dalej, bo z tego tekstu wynika, że TK głowy nie wystarczy:
  9. To jeszcze się upewnię - jeśli to by było coś nie tak z nerkami to na badaniu krwi i moczu wyjdzie? Czy warto zrobić jakieś dodatkowe badanie?
  10. W ulotce mam takie coś: Jeśli u pacjenta występują wymienione poniżej zdarzenia niepożądane, powinien natychmiast skontaktować się z lekarzem lub zgłosić się do najbliższego szpitala: * trudności w oddawaniu moczu * napady drgawek (patrz także „Kiedy zachować szczególną ostrożność stosując lek Depralin”) * żółte zabarwienie skóry i białkówki oka, które są objawem zaburzenia czynności wątroby/zapalenia wątroby. Padaczka i żółtaczka - ok, rozumiem. Ale o co chodzi z tym oddawaniem moczu? Miałam z tym problem przez pierwszy tydzień, ale mi przeszło - jest się czym martwić?
  11. Czasami mam takie krótkie pytania i głupio mi za każdym razem zakładać nowy temat, dlatego pomyślałam, że taki zbiorczy by się przydał. Moje pytanie na dzisiaj jest takie: Czy jeśli przyjmuję SSRI o różnych porach - tzn. jednego dnia o 19, drugiego o 22, trzeciego o 21 - to czy skutkuje to zmniejszoną efektywnością? Konkludując; czy SSRI trzeba przyjmować o stałej porze?
  12. Fajnie, że masz oparcie w rodzicach. Znam przypadek kiedy kobieta blisko 30 lat ukrywała swoją orientacje przed najbliższymi. Dobrze by było jakbyś faktycznie poszedł na psychoterapię albo do psychiatry, bo to obsesyjne mycie rąk pewnie Cię męczy. Takie natręctwa są dosyć popularne - obejrzyj sobie Dzień Świra albo Aviatora, tam mają podobny prbl jak Ty. Jeśli chodzi o strach po Egzorcyzmach Emilly Rose to wcale się nie dziwię, że się bałeś. Jak byłam mała i obejrzałam horror Carrie to bałam się sama pójść spać, a potem miałam koszmary. Na tym polegają takie filmy, że człowiek ma się bać Chyba, że to wywarło jakiś dramatyczny wpływ na Twoją psychikę? Co do tych problemów z sercem to warto by było iść w pierwszej kolejności do kardiologa.
  13. A po co szukacie tych ludzi? Skoro jest za darmo to raczej nie trudno znaleźć chętnych. Jak coś jest skuteczne to ludzie sami się garną. Widocznie nie jest.
  14. Bardzo dziwne. Moze to jakas forma padaczki? Warto by sie udac nie do terapeuty, ale do psychiatry i neurologa. Neurolog moglby stwierdzic czy to nie padaczka (sa naprawde rozne rodzaje, nie trzeba koniecznie wpadac w drgawki, niektore formy napadow polegaja na odczuwaniu dziwnych zapachow albo na chwilowym zawieszaniu sie), a psychiatra wykluczy ewentualne choroby psychiczne.
  15. Na czym polega ta nowoczesna technika usuwania negatywnych emocji?
  16. Przyznaje się od razu, że nie przeczytałam całości, ale głęboko się z tym artykułem zgadzam. Jako małe dziecko byłam zostawiona w szpitalu z powodu zapalenia nerek. Bez kontaktu z rodzicami. Takie tam były zasady. Poduszka była cała mokra od płaczu. Pielęgniarki położyły mnie na brzuchu, chociaż mama mówiła, żeby tego nie robić. Na dodatek byłam upuszczona na podłogę przez którąś z pracownic. Rodzice dowiedzieli się tego nieoficjalnymi drogami i zupełnie przypadkiem. Po powrocie do domu miałam początki natręctw - ciągłe skubanie kocyka. Reagowałam przestraszeniem na mnóstwo dźwięków. Z pewnością mogę stwierdzić, że wtedy zaczęły się moje problemy, wtedy zaczęła się trauma. Załamał mnie ten fragment: [Dodane po edycji:] Potem autor pisze, że jednak jest uleczalne, żeby kilka linijek dalej stwierdzić, że długotrwała produkcja koryzolu uszkadza mózg.
  17. Czy psychiatra (który swoją drogą ma też uprawnienia terapeutyczne) ma prawo powiedzieć pacjentowi, że jego zachowanie jest GŁUPIE? Pytam, bo miałam ostatnio taką sytuację i jestem w głębokim szoku. Tzn. to zachowanie faktycznie jest dość lekkomyślne, ale nie spodziewałam się usłyszeć czegoś takiego na wizycie.
  18. Kiedyś przy rekrutacji do szkół amerykańskich robiono testy IQ, ale szybko to porzucono, bo okazały się niemiarodajne. Z ciekawości można zrobić - czemu nie? Ale żeby się tym jakoś przesadnie sugerować to niezbyt dobry pomysł. Średnie IQ to koło 90. Jak ktoś jest dobry w zapamiętywaniu i w naukach ścisłych to przypuszczalnie będzie miał więcej.
  19. A z tego wynika, że izolacja zwiększa ryzyko rozwoju psychopatologii(?) i pogarsza konsekwencje stresu. Jeśli chodzi o mnie to przyczyna izolacji jest bliżej nieznana. Przypuszczam, że to przez ogromny stres spowodowany maturą i samym oczekiwaniem na nią. Zmęczenie psychiczno-fizyczne, stres, lęk przed przyszłością. Rzekłabym nawet załamanie nerwowe. Tyle, że moja izolacja nie trwa jakoś strasznie długo, bo raptem kilka miesięcy. W październiku początek studiów, więc będę zmuszona do kontaktów.
  20. Nie mogę spać, więc przejrzałam google. To fragmenty z różnych str. Wygląda na to, że natura stworzyła nas do funkcjonowania w grupie i izolacja nie przyniesie nic dobrego. Psychiatria obfituje w badania pt. "Dobre relacje z innymi zwiększają szansę na wyleczenie się z.../ Mnogość kontaktów społecznych zmniejsza ryzyko zachorowania na...". Jak ktoś chce niech poszuka dalej idąc tym tropem. Nawet myszy znoszą lepiej chorobę w towarzystwie:
  21. A idee odniesienia nie są przypadkiem składową schizofrenii?
  22. Badziak

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Nawiązując do początkowych rozważań na temat zawodu i alkoholizmu, chciałabym zauważyć, że u mundurowych jest on uznawany za chorobę zawodową. Po prostu z racji wykonywanych obowiązków są bardziej narażeni na topienie stresu w alkoholu. Choroba zawodowa oznacza że otrzymują pieniądze od państwa z racji jej nabycia (forma wynagrodzenia im tego). (Zaznaczam, że powyższa informacja została zasłyszana od kolegi policjanta. Nie sprawdzałam jak to wygląda od str. prawnej, ale brzmi dość kontrowersyjnie.) Po drugie, mitem jest, że alkoholik pije zawsze wódkę i upija się nie wiadomo jak. Moja mama pije 3-4 piwa dziennie, nie zatacza się, nie wszczyna awantur, nie bije mnie. Wręcz rzekłabym, że jest po piciu bardziej szczęśliwa. Nie chodzi po domu na czworaka, bo po wypiciu dostatecznej ilości alkoholu po prostu idzie spać. Piwo jest jej potrzebne, żeby się odstresować i zasnąć. Pije już od jakichś 7 lat. Zaczynało się od jednego piwa, żeby oczyścić nerki (ma skłonność do kamicy nerkowej). I tak doszło do 4 piw na wieczór. Z uwagą obserwuję rozwój wydarzeń. Najbardziej bolesne jest to, że po pierwsze nie widzi problemu, a po drugie rani mnie sam fakt, że nadużywa alkoholu. To jest jakby piętno. Głupio mi kogoś często zapraszać, bo kiedy często słychać psss-yk otwieranego piwa pitego w samotności ludzie zaczynają się zastanawiać, a na mnie spada świadomość, że moja rodzina jest jakby patologiczna, bo za taką uznaje się rodzinę, w której ktoś jest alkoholikiem. Poza tym wolałabym, żeby była dla mnie wredna, żeby rozbijała talerze, wrzeszczała, biła, bo miałabym sensowny powód, żeby być na nią wściekła. A tak jestem wściekła i głupio mi z tego powodu, bo z jednej str. nic złego nie robi, a z drugiej str. szkoda mi jej, bo nie ułożyło jej się w życiu, a ja ma do niej pretensje. Skomplikowane to wszystko.
  23. Miałam tego typu problem jak byłam małym dzieckiem. Zbierałam poniszczone zabawki, ciuchy, nawet takie z których już dawno wyrosłam. Każda próba wyrzucenia kończyła się kilkugodzinnym płaczem. Zbierałam kamienie i to nie szlachetne tylko takie zwykłe szarobure. Dochodziło nawet do tego, że na wycieczkach szkolnych po górach gromadziłam te ciężary w plecaku i okropnie płakałam, plecy mnie bolały, ale za nic nie chciałam ich wyrzucić. Czasem ktoś się ulitował i dźwigał za mnie. W pokoju miałam zawaloną całą podłogę kartkami, kamieniami, kawałkami styropianu, plastiku etc. Nie dało się normalnie przejść. Dobrym rozwiązaniem było kupienie w sklepie Ikea takich pudeł do segregowania. Rodzina pomogła mi wszystko posegregować, a potem na bieżąco pomagała mi sprzątać kiedy tylko nagromadziło się trochę na podłodze. Po pewnym czasie zrozumiałam, że kamyki nie są mi potrzebne i sama się ich pozbyłam. Zepsute rzeczy też wyrzucam. Stare ciuchy oddaję do kontenera. Z biegiem czasu stwierdzam, że problem leżał najpierw w bałaganiarstwie, a potem w gromadzących się złych uczuciach po rozwodzie rodziców. Miałam ogromne poczucie straty, a kiedy rodzice na siłę próbowali wyrzucać moje zgromadzone rzeczy, doznawałam poczucia straty ponownie i ponownie. Także uważam, że najlepszym wyjściem jest spokojna rozmowa, próba segregacji owych nagromadzonych rzeczy i broń boże nie wyrzucanie ich w tajemnicy!!! To pogłębia kiepski stan osoby gromadzącej i wzbudza w niej smutek, poczucie straty, a niekiedy nawet agresję. Dodam jeszcze, że głównym czynnikiem zbieractwa w moim przypadku był LĘK przed wyrzuceniem czegoś, lęk przed doznaniem poczucia straty. Dlatego zastanawiam się czy nie pomogłaby tu farmakologia. W każdym razie podstawą powinna być terapia. Jakby ktoś chciał poglębić temat to -> http://www.narkotyki.pl/nietypowe-uzaleznienia/yllogomania/
  24. Ok, dzięki. Jeszcze to przemyślę.
×