Aha, to widzę że nie jestem jedyna. Ja na razie nie chcę rezygnować z treningów, ale tak sobie myślę, że z każdym kolejnym wysiłek będzie mniejszy bo kondycja mi rośnie. A wówczas te treningi nie będą już dla mnie takie karkołomne. Zresztą zaczęłam brać żeń szeń z witaminami dla sportowców, żeby uzupełnić to co tracę. Zobaczymy jak będzie. Pocieszam się też tym, że może na początku organizm jest ogłupiony, a potem będzie już tylko lepiej.... Bo same zajęcia na rowerku mi się ogromnie podobają, uwielbiam ten rodzaj aktywności. Wychodzi na to że to pogorszenie to problem organiczny, bo psychologiczny na pewno nie.