Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dąbrówka

Użytkownik
  • Postów

    149
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dąbrówka

  1. Kretko nie masz wyjścia - musisz się przemóc! Wiem, łatwo powiedzieć.... pisałaś juz o swoich sukcesikach z wychodzeniem, masz jeszcze kilka dni, wię spróbuj ponownie pokonywać coraz większe odległości, wraz z mężem przejdź się do miejsca zaludnionego np. marketu i tam się rozdzielcie abyś spróbować pobyc trochę sama - oczywiście w torebce uzbrój się w lek antylękowy i wodę do popicia. Pomyśl sobie, że przecież robisz to dla siebie, przeprowadzka, uczelnia to twoja inwestycja - nerwica nie może stanąć ci na drodze.
  2. ja mam ten problem od dziecka ale nic a nic nie przejmują się tym - obym miał tylko takie problemy!!! Przyczyna tkwi w naczyniach krwionośnych - tendencja do przekrwienia w momencie emocji, zmian temp. Jako nastolatka trochę się przejmowałam, bo każde publiczne wystąpienie albo gdy ktoś poruszał dla mnie wstydliwy temat wywoływało momentalne, nie do opanowania zaczerwienienie policzków, szyji, dekoltu ale teraz to pikuś wobec różnych innych somatycznych ciekawostek z którymi musze sie zmagać. Acha, dodam że jako dziecko i nastolatka byłam trochę nieśmiała i to pewnie dodatkowo potęgowało objawy, potem przełamywałam swój wstyd i niepewność (pracowałam nad tym) - teraz raczej jestem osobą bezpośrenią i kontaktową no i problem nie jest już tak częsty choć nadal występuje.
  3. wiesz Kretko moi najbliżsi też mi to ciągle mówią. Choruję od 4 lat i ciągle wkręcam sobie guza mózgu albo tętniaka - gdybym faktycznie go miała to przez 4 lata nie miałabym poprawy a pewnie już bym była roślinką albo jeszcze co gorszego. Robię sobie co rok badania i nic nie wykazują, mojego męża to złości że poomimo dobrych wyników ja niedowierzam lekarzom i nadal się nakręcam - jest to silniejsze ode mnie niestety
  4. znaczy jakby mu wierzyć mam guza/tętniaka w głowie, przeszłam zawał, udar, niedowład.......powinnam już nie żyć - na to wskazują moje objawy somatyczne a jednak dopiero co wykonane przeróżne badania wskazują, że jestem okazem zdrowia gdyby nie nerwica....Nie dołujmy sie takimi teoriami, wystarczy nasze zmaganie się z chorobą na codzień.
  5. Kasikk, jesteś w ciąży, więc powinnaś skoncentrować się na maluszku. Staraj się dużo czytać (broń Boże medycznych nowinek!) i relaksować metodami, które lubisz najbardziej. Jeżeli dalej będziesz się skupiać na sobie i swoich dolegliwościach to utkwisz w błędnym kole. Przecież będąc w ciąży robisz co m-c wyniki krwi i moczu - wnioskuję że wszystko jest OK, więc tylko się cieszyć, że maluszek rośnie sobie zdrowo twoim brzuszku. Pamiętaj przede wszystkim o nim, bo wiesz na pewno, że każde twoje negatywne odczucie odbija się też i na nim. Co dokładnie się dzieje? Może rozmowa ci pomoże - o lekach oczywiście zapomnij!
  6. Powodzenia!!! Napisz jak minął dzień i pamiętaj, że nie jestes sama :)
  7. chyba większość z nas zanim zorientowała się , że to może być nerwica lub ją zdiagnozowano, odwiedziła szereg lekarzy i porobiła sobie różne badania. Kiedy ja trafiłam do psychiatry (ostatni z lekarzy na liście branych pod uwagę), mówiąc o moich dolegliwościach - Psychiatra wręcz wchodziła mi w słowo i kończyła zdanie, które ja zaczęłam, mówiąc dokładnie to co chciałam powiedzieć (chodzi o moje dolegliwości, po prostu wiedziała co one u mnie powodują), widzac moje zdziwienie a nawet podejrzliwość czy ktoś wcześniej z mojej rodziny się z nią nie kontaktował (no bo skąd może wiedzieć!!!), psychiatra powiedziała, że mam typowe objawy nerwicy depresyjno-lękowej.Poczułam niewyobrażalną ulgę, że w końcu zdiagnozowoano co mi dolega!
  8. a kto by nie chciał ?- moje życie i ja sama tak bardzo się zmieniło/zmieniłam od kiedy zachorowałam, jednak czytasz tu na forum jak i w różnych art., że niestety ale jest to choroba ktorej nie da się wyleczyc w tydzień i jeżeli ty sama nie zrozumiesz, że trzeba nad nią pracować, nie poddawać się i nie załamywać (wiem, że to trudne - do tej pory nie ma m-ca abym nie przechodziła totalnego załamania), to są szanse, że złagodzisz jej objawy lub całkowicie z niej wybrniesz. Dlatego bardzo gorąco cie namawiam, że pomimo strachu i tych wszystkich okropnych objawów nie powinnaś rezygnować z tego co przynosi ci życie, możesz przeżyć przygodę życia za oceanem a może właśnie tam zdarzy się coś co pozwoli ci wybrnąć z nerwicy. Myśl pozytywnie droga Milko!!! Mnie pomoga też znalezienie sensu, celu z życiu - wiem że mam dla kogo żyć i walczę dla siecie aby czuć się lepiej i dla mojego męża, aby nie musiał codziennie słuchac moich narzekać i wmawiania sobie choróbsk (i tak tak długo to znosi okazując mi miłość) i przede wszystkim dla moich małych jeszcze dzieci, żeby ich dzieciństwo nie kojarzyło sie z wiecznie zapłakaną i zwijajacą się z bólu mamą. Życie mamy jedno i nie można pozwolić aby takie paskudztwo jak nerwica je nam rujnowało! Na początek wspomagaj sie farmakologią, potem przy takim podejściu zobaczysz, że będziesz sięgać po nią rzadziej. Pamiętaj, że każdy nawet najmniejszy sukces nas wzmacnia i dodaje wiary, każdy dzień bez bólu jest najszczęśliwszym dniem.
  9. wiesz co mi jeszcze pomogło odkąd znalazłam się na tym forum? Bardzo podoba mi się niektórych podejście do nerwicy i sama wprowadzam to w moje życie i naprawdę działa - mianowicie walcząc z nią musisz być pogodzona z tym , że ona jest w tobie ale zwyczajnie olej ją (na tym polega moja walka z nią), kiedy czujesz się źle czy nadchodzi atak, powiedz sobie, że wiesz że to ona i nic innego i spróbuj sprowadzić myślenie na coś innego, wziąć kilka głebokich wdechów, przymknąć oczy i złapać drzemkę czy coś podobnego. Gdy boli cię głowa, weź Apap lub Ibuprom z myślą że ją chrzanisz a zobaczysz 15-20 min i poczujesz się lepiej.
  10. Milka, ja miałam dokładnie tak samo. Dwa lata męki, po leczeniu pół roku cudownego życia, potem tylko sporadycznie coś tam sie działo a od kilkunastu tyg. totalny nawrót nerwicy - nie tak gwałtowny jak kiedys ale jest. Ponieważ wiem, że nerwica i wiem że ona siedzi mi w psychice w końcu postanowiłam sobie sama się z nią rozprawić ale to oczywiście nie jest dnia na dzień i wcale nie mam silnej woli, jednak nie moge pozwolić sobie jako młoda osoba na zrujnowanie mi życia. Ja niedawno przejechałm pół Europy - myślisz, że sie nie bałam? W drodze kilkukrotnie czułam, że nadchodzi atak, ale mówiłam sobie: spokojnie, nic mi nie będzie to tylko nerwica, wiem że to ona, brałam głęboki wdech i starałam sie odwrócić myśli w inną stronę, zamknąć oczy, coś przyjemnego pomyśleć itp. a w torebce podróżował ze mną Validol i recepta na Alprox, którego postanowiłam jednak nie wykupić - jako akt mojej walki (musze dać radę sobie bez niego!) i...........dałam radę (po drodze miałam dwa przepłakane popołudnia z bólu głowy i nakręcenia się, że pewnie umrę zaraz umrę z dala od domu ale wzięłam zwykły Ibuprom i pomogło). Odwagi dziewczyno!!!!!! Nie rezygnuj z przygód życia, nie pozwól aby nerwica dyktowała ci kiedy masz gdzieś wyjść, kiedy masz coś robić......walcz z nią. Napisz jak poszło.
  11. Milka uwierz mi, że znam to z własnego doświadczenia ale nie możesz jej ulegać i poddawać się - nie mówiąc o rezygnowaniu z polecenia samolotem. Ja też rezygnuję z powodu samopoczucia z różnych fajnych rzeczy ale ostatnio twardo powiedziałam sobie :nie! To nie ona będzie mną rządzić! Nie rezygnuj z lotu - najlepiej pomoże ci farmakologia - coś wyciszajacego i uspokajającego - wtedy dasz radę.
  12. tak, mi też wypadają włosy. Najgorzej jest po ich umyciu, mam dosyć długie włosy i przy rozczesywaniu nie ma końca wypadania, na szczotce pełno i jeszcze jak przeciągam rękoma to też wyciągam. Siedząc np. w samochodzie zostają po mnie włosy na siedzeniu i w ciągu dnia też zawsze gdzieś znajduję jakiś włos na ubraniu.
  13. ja bym wzięła jakiś lek na uspokojenie i MP3 lub walkmena na uszy z ulubioną muzyką aby nie myśleć o choróbsku.
  14. ja "przez to forum" kiedy poczytałam ile osób ma problemy kardiologiczne na tle nerwcowym jakoś wzięłam sobie to do serca i od tygodnia nie boli mnie głowa (jak to zwykle bywało) ale mam kłucia wokół serca i to tak mocne np. jak dzisiaj że trudno mi nabrać powietrza i oczywiście stwierdzam, że pewnie czeka mnie zawał jak tak dalej pójdzie. Swoją drogą to większośc z nas tak ma, że zaraz po przebudzeniu mimo woli wsłuchuje się w swój organizm i "czeka" kiedy zacznie nas coś boleć i wtedy zaczynamy sie nakręcać. Zdajemy sobie sprawę z tego absurdu ale jest to silniejsze od nas i potrzeba naprawdę wiele pracy nad sobą aby wyjść z tej obsesji.
  15. wiesz, mną zachwiało zaraz po zamnknięciu oczu i chyba to było w prawo i do przodu ale jak np. siedzę na taborecie to też czuję, że lecę i musze sie zapierać. Dzisiaj byłam na powtórnym prześwietleniu kręgów szyjnych, bo okazało się, że "uciekałam" z kadru nie do końca zdając sobie z tego sprawę. Ale wyniki też są OK. W internecie nic nie znalazłam na ten temat. Często gdy jestem spięta to czuję jakby zwrót - lecenie. Kurcze nie chcę tego mieć!!! [ Dodano: Sro Wrz 20, 2006 1:52 pm ] Dodam jeszcze, że robiąca mi RTG pani w wieku ok. 60 lat powiedziała, że też od niedawna na to cierpi. Jej lekarka powiedziała, że najczęściej zapadają na to osoby ok. 30 roku życia lub w okresie menopauzy.
  16. mam pytanie: ostatnio porobiłam sobie na ukojenie moich obaw zdrowotnych wszystkie badania - które wykazały oczywiście jak u większości z was, że jestem okazem zdrowia, ale.....lekarka stwierdział że mam zespół zawrotowy. Mam podobno lekki oczopląs i jak stanęłam na baczność i wyciągnęłam przed siebie ręce było OK ale jak kazała mi zamknąć oczy to ną zachwiało (często mam uczucie lekkiego zawrotu czy też "jeżdżenia" w głowie nie mówiąc o bólach i całej reszcie). Czy komuś z was zdiagnozowano ten zespół i co o nim wiecie? Podobno to nic wielkiego - zaburzenia pracy błęnika, które mogą byc na tle nerwowym i trzeba nauczyć się z tym żyć ale może ktoś z was mi przybliży ten temat i jakie ma objawy jeżeli mu to u niego stwierdzono.
  17. Dokładnie takie objawy towarzyszyły mi przez 2 lata a od następnych dwóch sporadycznie mam takie nawroty. To typowe objawy nerwicy - tak powiedziała mi psychiatra. Potem brałam leki: Alprox doraźnie, magnez w zastrzykach od 1cm-10cm i jeszcze jakiś lek anty lękowy ale nie pamiętam cóż to było (Duński lek). Takie objawy jak opisujesz miałam codziennie jak wspomniałam przez dwa lata co doprowadziało mnie do totalnego załamania ale po kuracji lekami mam je sporadycznie - najczęsciej jak jestem zmęczona, po nieprzespanej nocy, przy zdenerwowaniu i to jest okropne.
  18. tak, ja stwierdzam że to czytanie wcale nie wyszło mi nadobre (jedyny plus że leczę praktycznie całą rodzinę :). Kiedy coś mnie zaboli od razu przypominają mi się najgorsze rzeczy związane z tą dolegliwością i jestem pewna, że to mam, nakręcam się niepotrzebnie i panikuję a gdybym nie czytała to bym pojęcia nie miała z czym taki ból może się wiązać i byłabym pewnie spokojniejsza.
  19. znam to uczucie. Kiedy ja zmagałam sie z tymi wszystkimi dolegliwościami od otoczenia słyszałam tylko "nie bierz sobie tego do głowy" , "zajmij się czymś i nie myśl" albo patrzyli sie na mnie jak na stwora nie rozumiejąc co tak naprawdę odczuwam i się ze mną dzieje. Też byłam sama a właściwie to nie do końca, bo były ze mną moje małe dzieci, które gdy widziały jak płaczę z bólu i źle sie czuję, podchodziły, przytulały mnie i całowały, mówiły jak mnie kochają - to dawało mi siły i chęć walki, że muszę dla nich żyć!
  20. ja też tak miałam, badali mnie na wszystko co można , wydałam kupe pieniędzy nalerki, na lekarzy, badania i nic.....żaden lekarz nie skupił sie na przyczynie dolegliwości, badali tylko skutki, chociaż niejednokrotnie sugerowałam, że może to być na tle nerwowym (bagatelizowali). Dopiero po 2 latach męki, u kresu sił fizycznych i psychicznych pozostał mi jeszcze jeden lekarz, u którego nie byłam: psychiatra i tu dopiero znalazłam zrozumienie i ratunek.
  21. ja w momentach ataków i przy mocnym zdenerwowaniu czuję szum w uszach wraz z pulsowaniem (biciem serca), łączy się to często z napadami wzrostu ciśnienia w głowie - okropność!
  22. no to jestem następna, która wkręca sobie udar mózgu, tętniaka itp. Obsesyjne macanie węzłów chłonnych, cycków w poszukiwania guzów mam już za sobą. Uleczyłam się także z obsesyjnego czytania o chorobach, bo juz dostawałam świra ale jestem wyczulona na tle głowy jak coś mnie w niej boli, szumi, strzyka to zaraz mam czarny scenariusz. Mój mąż się śmieje, że tyle wiem o różnych chorobach i tyle przeczytałam publikacji, że mam ukończoną zaocznie medycynę :)
  23. strach o swoje zdrowie jest typowym zjawiskiem w nerwicy lękowej. Poczytaj trochę forum a przekonasz sie, że większość z nas wmawia sobie jakieś straszne choroby. Moja rada, która przynajmniej na mnie trochę skutkuje to zrobić sobie wyniki: morfologia, mocz itp. a przekonasz się, że jesteś okazem zdrowia, więc i uspokoisz się na chwilę.
×