Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dąbrówka

Użytkownik
  • Postów

    149
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dąbrówka

  1. no widzisz aniołku sama sobie dałaś odpowiedź dlaczego tak jest : myślisz o tym!!! Cały sęk w tym aby odgonić te myśli - to jest trudne a jak cos zaczyna boleć czy dokuczać nam trzęsiawka to tym bardziej ale tak jak napisałam starać się wtedy zająć czymś co zmusi was do myślenia o czym innym, nie wsłuchiwać się w siebie i nie obserwować tak bardzo, nie kłaść sie do łóżka chociaż wydaje się że za chwilę "umrzemy" a naprawdę psychika zacznie się przestawiać na "inne tory". Trzeba próbować i przede wszystkim uświadomić sobie, że żyje się raz i szkoda tego życia na zmaganie się zwłasnymi słabościami. Rozumiem cię bardzo dobrze, miałam tak zaawansowane stadium nerwicy, że nie miałam siły żyć.
  2. no widzisz aniołku sama sobie dałaś odpowiedź dlaczego tak jest : myślisz o tym!!! Cały sęk w tym aby odgonić te myśli - to jest trudne a jak cos zaczyna boleć czy dokuczać nam trzęsiawka to tym bardziej ale tak jak napisałam starać się wtedy zająć czymś co zmusi was do myślenia o czym innym, nie wsłuchiwać się w siebie i nie obserwować tak bardzo, nie kłaść sie do łóżka chociaż wydaje się że za chwilę "umrzemy" a naprawdę psychika zacznie się przestawiać na "inne tory". Trzeba próbować i przede wszystkim uświadomić sobie, że żyje się raz i szkoda tego życia na zmaganie się zwłasnymi słabościami. Rozumiem cię bardzo dobrze, miałam tak zaawansowane stadium nerwicy, że nie miałam siły żyć.
  3. Kochani, to ja też się tu dopiszę bo już od kilku dni chodziło mi po głowie aby napisac coś optymistycznego dla was co może niektórym pomoże. Otóż jak czytaliście w moich postach miałam bardzo zaawansowaną nerwicę do tego stopnia, że trzymałam się ścian chodząc po domu i miałam okropne bóle somatyczne - było to lat temu 2 i trwało przez 2 lata. Potem dzięki lekom stanęłam na nogi i prawie 2 lata miałam względny spokój z nerwicą ale teraz w sierpniu objawy somatyczne bardzo się nasiliły (nie bez przyczyny) i znowu miałam zwątpienie w sens życia ale..........trafiłam na to forum i wtedy zdałam sobie sprawę jak jest wielka skala problemu i za namową niektórych optymistycznych, nastawiających do walki z chorobą maili postanowiłam tym razem się nie dać i ......to działa!!! Porobiłam sobie wszystkie możliwe badania, które mogłam wyciągnąć od lekarza - co uspokoiło mnie, że jestem zdrowa jak byk (choć ciągle widzę gdzieś raka rosnącego we mnie, tętniakia i inne.) i postanowiłam nie brać psychotropów ale doraźnie ale jak już naprawdę nie wytrzymam Validol i ew. na bóle Ibuprom. Kiedy czuję, że nadchodzi atak mówię sobie: eeeeetam to nerwica, olać i staram się czymś zając np. robiąc porządki w szafach a w pracy robiąc cokolwiek byleby zając mózg czymś innym i naprawdę uwieżcie mi nawet nie wiem kiedy wszystko mija (normalnie zawsze wsłuchiwałam się w siebie, co zaraz nastąpi czy będzie ból głowy itd. przez co wpadałam w panikę sama siebie nakręcając). Mało tego, nie dość że pracuję nad opanowywaniem ataków to co za tym idzie od 2 m-cy praktycznie nic mnie nie boli (2 razy głowa i 2 dni kłucie serca - tylko!!!! Normalnie miałam to codziennie - oby tylko to!), więc już są efekty pracy nad psychiką. Jak jest sytuacja stresowa to staram się jej zażegnać albo też olać (wpuścić jednym uchem a wypuścić drugim) nie jest to łatwe ale muszę tak robić aby nie zdołować się na nowo. Jedny słowem praca nad sobą daje efekty. Musicie zdać sobie sprawę, że jeżeli sami nad nerwicą nie zapanujecie to zniszczy wam ona życie (2 lata wypisane z życiorysu mi wystarczą), strasznie trudno jest się amobilizować do walki, bo na początku są porażki ale mi sie udaje a nie ma silnej woli za grosz ale nie mogę pozwolić aby "coś" co jest stanem tylko mojej psychiki zrujnowało mi życie. Do walki kochani!!!
  4. Kochani, to ja też się tu dopiszę bo już od kilku dni chodziło mi po głowie aby napisac coś optymistycznego dla was co może niektórym pomoże. Otóż jak czytaliście w moich postach miałam bardzo zaawansowaną nerwicę do tego stopnia, że trzymałam się ścian chodząc po domu i miałam okropne bóle somatyczne - było to lat temu 2 i trwało przez 2 lata. Potem dzięki lekom stanęłam na nogi i prawie 2 lata miałam względny spokój z nerwicą ale teraz w sierpniu objawy somatyczne bardzo się nasiliły (nie bez przyczyny) i znowu miałam zwątpienie w sens życia ale..........trafiłam na to forum i wtedy zdałam sobie sprawę jak jest wielka skala problemu i za namową niektórych optymistycznych, nastawiających do walki z chorobą maili postanowiłam tym razem się nie dać i ......to działa!!! Porobiłam sobie wszystkie możliwe badania, które mogłam wyciągnąć od lekarza - co uspokoiło mnie, że jestem zdrowa jak byk (choć ciągle widzę gdzieś raka rosnącego we mnie, tętniakia i inne.) i postanowiłam nie brać psychotropów ale doraźnie ale jak już naprawdę nie wytrzymam Validol i ew. na bóle Ibuprom. Kiedy czuję, że nadchodzi atak mówię sobie: eeeeetam to nerwica, olać i staram się czymś zając np. robiąc porządki w szafach a w pracy robiąc cokolwiek byleby zając mózg czymś innym i naprawdę uwieżcie mi nawet nie wiem kiedy wszystko mija (normalnie zawsze wsłuchiwałam się w siebie, co zaraz nastąpi czy będzie ból głowy itd. przez co wpadałam w panikę sama siebie nakręcając). Mało tego, nie dość że pracuję nad opanowywaniem ataków to co za tym idzie od 2 m-cy praktycznie nic mnie nie boli (2 razy głowa i 2 dni kłucie serca - tylko!!!! Normalnie miałam to codziennie - oby tylko to!), więc już są efekty pracy nad psychiką. Jak jest sytuacja stresowa to staram się jej zażegnać albo też olać (wpuścić jednym uchem a wypuścić drugim) nie jest to łatwe ale muszę tak robić aby nie zdołować się na nowo. Jedny słowem praca nad sobą daje efekty. Musicie zdać sobie sprawę, że jeżeli sami nad nerwicą nie zapanujecie to zniszczy wam ona życie (2 lata wypisane z życiorysu mi wystarczą), strasznie trudno jest się amobilizować do walki, bo na początku są porażki ale mi sie udaje a nie ma silnej woli za grosz ale nie mogę pozwolić aby "coś" co jest stanem tylko mojej psychiki zrujnowało mi życie. Do walki kochani!!!
  5. Dosknale cię rozumiem Kretko, ja też juz widziałam u siebie (a właściwie byłam na bank pewna), że mam: raka, guza mózgu, tętniaka, zawał serca i dziesiątki mniej drastycznych chorób. Porobiłam badania i co???? Odp. jestem zdrowa jak byk!!!
  6. Dosknale cię rozumiem Kretko, ja też juz widziałam u siebie (a właściwie byłam na bank pewna), że mam: raka, guza mózgu, tętniaka, zawał serca i dziesiątki mniej drastycznych chorób. Porobiłam badania i co???? Odp. jestem zdrowa jak byk!!!
  7. JanRO podpisuję się pod twoimi słowami cyt:"Ja wiem ze jak tego nie pokonam to zdechne jak pies." Nie dajmy się!!! Życie jest piękne!!!.......ups.... chyba mnie trochę poniosło :)
  8. JanRO podpisuję się pod twoimi słowami cyt:"Ja wiem ze jak tego nie pokonam to zdechne jak pies." Nie dajmy się!!! Życie jest piękne!!!.......ups.... chyba mnie trochę poniosło :)
  9. co do zadyszki np. wchodząc po schodach i ogólnie szybkie męczenie to niektórzy znawcy medycyny naturalnej podają jako jeden z objawów totalnie zszarganego systemu nerwowego.
  10. co do zadyszki np. wchodząc po schodach i ogólnie szybkie męczenie to niektórzy znawcy medycyny naturalnej podają jako jeden z objawów totalnie zszarganego systemu nerwowego.
  11. o rany, ludzie nie straszcie mnie - ja też to mam całkiem od niedawna w większości jak patrzę na monitor a także w chwilach "słabości". Wiązałam to z nerwicą jako nic nie znaczący objaw (2-krotnie jestem przebadana przez okulistę i wszystko OK), no ale teraz to już nie wiem......
  12. o rany, ludzie nie straszcie mnie - ja też to mam całkiem od niedawna w większości jak patrzę na monitor a także w chwilach "słabości". Wiązałam to z nerwicą jako nic nie znaczący objaw (2-krotnie jestem przebadana przez okulistę i wszystko OK), no ale teraz to już nie wiem......
  13. wracasz do picia ...............i co dalej? Widzę, że zdajesz sobie sprawę iż coraz bardziej brniesz w niewłaściwym kierunku a pomimo to nie widzę abyś chciał coś zmienić - picie nie jest rozwiązaniem (pogrążysz się w jeszcze większym bagnie niż jesteś). Skoro kiedyś się leczyłeś i leki pozwoliły ci skończyć szkołę, powinienieś ponownie udać się do psychiatry aby za pomocą leków "wrócić do życia" i próbować zmienić swoje życie. Oczywiście na to trzeba trochę czasu ale zazwyczaj cierpliwość popłaca i jeżeli będziesz się leczył i dążył do jakiegoś celu, na pewno się uda a twoje samopoczucie się polepszy. Życzę ci powodzenia i dobrych wyborów i napisz co postanowiłeś.
  14. wracasz do picia ...............i co dalej? Widzę, że zdajesz sobie sprawę iż coraz bardziej brniesz w niewłaściwym kierunku a pomimo to nie widzę abyś chciał coś zmienić - picie nie jest rozwiązaniem (pogrążysz się w jeszcze większym bagnie niż jesteś). Skoro kiedyś się leczyłeś i leki pozwoliły ci skończyć szkołę, powinienieś ponownie udać się do psychiatry aby za pomocą leków "wrócić do życia" i próbować zmienić swoje życie. Oczywiście na to trzeba trochę czasu ale zazwyczaj cierpliwość popłaca i jeżeli będziesz się leczył i dążył do jakiegoś celu, na pewno się uda a twoje samopoczucie się polepszy. Życzę ci powodzenia i dobrych wyborów i napisz co postanowiłeś.
  15. Uważam, że powinieneś udać się do psychiatry aby rozpocząć leczenie farmakologiczne (pozbyc się lęków, natrętnych myśli) i równocześnie rozpocząć leczenie i psychologa. Nie bój się, że psychiatra uzna cię za nienormalnego (niestety w naszym społeczeństwie nadal pokutuje opinia, że kto chodzi do psychiatry ten jest wariat), ja też tak myślałam dopóki wymęczona nerwicą nie przemogłam sie i trafiłam do psychiatry, która niesamowicie mi pomogła i postawiła na nogi (odpowiednio dobranymi lekami). Zachęcam cię do tego, bo widzę że raczej sam sobie nie pomożesz - zbyt zaawansowaną masz nerwicę, która nie leczona tylko się będzie pogłębiać, po lekach gdy poczujesz poprawę możesz sam nad sobą/swoją psychiką pracować jednak to też wymaga niestety czasu i samozaparcia.
  16. Libra, jeżeli nie pójdziesz do lekarza i nie sprawdzisz/ zbadasz się to dalej będziesz się nakręcać. Nie rozumiem twojego podejścia, żeby wiedzieć że to nic poważnego musisz to zbadać, potem jak coś faktycznie poważnego się stanie to będziesz siebie obwiniać. Zresztą polecam zrobienie wszystkich możliwych badań raz do roku dla świętego spokoju, że nic nam innego nie jest oprócz nerwicy.
  17. bole glowy-nie sa jakies strasznie mocne ale takie dziwne jakby przewlekle raz mniej ra wiecej zawroty głowy - czasami mam takie dziwne jazdy ze tak jakby krecilo mi sie w glowie ale tak do konca to sie nie kreci taki dziwny stan jakby pomiedzy mdłosci-tez nie sa to jakos stanowcze mdlosci tylko takie uczucie pomiedzy wogole to uczucie to nie mozna do konca zdefiniowac jako zawrot bol czy cos podobnego zadyszka-zdarza mi sie dostawac zadyszki ale nie mecze sie uczucie jakby braklo tchu-ale nie braknie czasami jak chodze to mam uczucie jakby moje cialo szlo po ulicy a moja swiadomosc krazyła wokol mojego ciala koszmarne uczucie ostatnio pojawily sie przewlekle klucia w plecach w klatce piersiowej w plucach No cóż - napisałeś dokładnie niektóre moje objawy. Mam to samo - zdiagnozowane jako nerwica depresyjno-lękowa. Pomaga mi magnez, kompleks wit. B oraz brałam doraźnie Alprox ale już ne chcę brać tylko sama próbuję walczyć z tymi objawami.
  18. ciśnienie mam prawidłowe, w granicach 112/65, 120/78 - nigdy nie miałam z cisnieniem problemów - chociaż moje objawy by na to wskazywały. Sama byłam przekonana, że pewnie je mam ale niedawno zrobiłam sobie kontrolę cisnienia u lekarza i zakupiłam ciśnieniomierz no i wszystko jest w granichach prawidłowości. Porobiłam wszystkie możliwe badania (no, prawie :)) i też : JESTEM ZDROW JAK BYK - szkoda tylko, że tak sie nie czuję
  19. Bystry ja miałam takie objawy jak ty. Przeważnie głowa bolała mnie z tyłu po lewej stronie albo po bokach na górnej części głowy i to jak!!!! Takiego bólu głowy nie życzę nikomu. Co do wzroku, to też do tej pory widzę nieostro lub obraz mi się trzęsie ale badania wzroku nic nie wykazują - wszystko w normie. W związkuz tak silnymi bólami głowy biegałm po lekarzach, zrobiłam tomograf i wszystko było OK, w końcu kiedyś laryngolog stwierdził że przyplątało mi się zap. zatok, wzięłam Ibuprom Zatoki i to świtnie pomogło mi na te bóle. Zatoki mam już wyleczone ale Ibuprom noszę zawsze w torebce, bo świetnie na mnie działa gdy boli mnie głowa (10 min i po bólu) ale jest jeden problem.........boję się brać leki, że coś mi się stanie, więc sięgam po niego jak juz naprawdę nie wyrabiam ale zawsze pomaga.
  20. ja jestem przypadkiem kiedy organizm dawał mi znaki, że STOP a ja się nie słuchałam i wpadłam w nerwicę. Zaczęło sie od choroby bliskiej mi osoby (rak), codzienne chodzenie do szpitala itp. w pewnym momencie kiedy wchodziłam do szpitala jakaś podświadomość mówiła mi, że już nie jestem w stanie patrzeć na umierające osoby, patrzeć na ich cierpienie ale dalej chodziłam aby nie sprawić przykrości chorej bliskiej mi osobie. Każdą wizytę bardzo przeżywałam, zamykałam sie w sobie i powoli wpadałam w strach przed chorobami a wchodząc do szpitala przełamywałam sie i robiłam dobrą minę.....pewnego dnia, kiedy byli u nas znajomi poczułam nie tyle zawrót głowy co świdrowanie od czoła wgłąb głowy, zrobiło mi się słabo, zabrakło powietrza. Położyłam się ale nie mogłam dojść do siebie, wpadłam w panikę i wylądowałam na pogotowiu. Przebadano mnie ale niczego nie znaleziono. Od tej pory (4 lata) niemal codziennie zmagam sie z nerwicą, która 2 lata temu osiągnęła chyba swój zenit - gdybym się wtedy poddała już by mnie chyba wśród was nie było (nie wiedziałam, że te wszystkie okropne objawy jakie mam są związane z nerwicą), ale na szczęście wtedy trafiłam do psychiatry, która postawiła mnie na nogi na tyle, że jakoś funkcjonuję ale wciąż mam bóle głowy, uczucie zawrotów, szumy uszne, wzrosty ciśnienia w głowie, mroczki przed oczyma, wpadam w panikę idp. itd.
  21. Dąbrówka

    ***SNY***

    ja wiem ,że nieprzespana noc oznacza u mnie zaostrzenie objawów. Również zmęczenie przyczynia sie do złego samopoczucia i aktywacji mnóstwa receptorów nerwowych : standardowo mam ból głowy, wzrost ciśnienia w głowie tak duży, że powoduje szumy uszne, piszczenie w przewodach słuchowych aż momentami nic nie słyszę - to chyba najgorsze zaraz obok zawrotów głowy objawy, które mam.
  22. u mnie odkąd mam nerwicę też odezwał się lęk wysokości, którego nigdy dotąd nie miałam. Nie mogę także iść do wesołego miasteczka, bo juz samo patrzenie na karuzele "zwala mnie z nóg" a jeszcze tak nie dawno mogłam wchodzić na wysokości i kręcić sie do bólu na karuzelach. Myślę, że to błędnik jest jakoś nadwrażliwy w zw. z tą nerwicą.
  23. kilka dni temu zrobiłam sobie badanie na elektrolity, bo myślałam, że może mam niedobór magnezu czy potasu i ............oczywiście wyniki mam super!
  24. no to trochę się uspokoiłam, bo wszyscy mi mówią, że jak drętwieją ręce - znaczy, że coś nie tak z krążeniem. Zrobiłam EKG, zbadałam ciśnienie i wszystko dobrze. Najczęściej mam te objawy w nocy - niejednokrotnie aż mnie budzą, też kilkukrotnie złapałam się na tym, że śpię z mocno zaciśniętymi pięściami. Poza tym to często mam mrowienia na skórze głowy - wędrujące i twarzy, usta, broda, policzki........i uczucie ściągania skóry w tychże miejscach.
×