Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dąbrówka

Użytkownik
  • Postów

    149
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dąbrówka

  1. Moniczko, mam dokładnie takie same objawy jak ty. Weszłam dzisiaj na forum aby opisać moje objawy nie tyle związane z ciśnieniem krwi (to jest raczej normalne lub nieco niskie ale mieści się w granicach) ale ciśnieniem w głowie. Co to za licho? Mam uderzenia jakby mi ktoś pełno powietrza nagle wpuścił pod czachę i miałaby się zaraz rozerwać (uczucie mam jakby mi wszystkie żyły miały popękać) a do tego niemal równocześnie albo czuję, że zbliża się mega zawrót głowy albo szumi mi okropnie w uszach aż niemal nie słyszę na ucho i tracę równowagę w tym momencie. Zadręczam się, że w takiej chwili dostanę wylewu albo że to pęka tętniak i już mój koniec. Jak to pokonać i co powoduje takie reakcje? Dodam, że powyższe objawy nie wiążą się z sytuacjami stresowymi (po prostu nagle coś takiego sie pojawia) aczkolwiek zauważyłam wpływ pogody na to "ciśnienie".
  2. Dołączam do grona z napadami lęku. Ostanie tygodnie mnie nie rozpieszczają i czuję sie fatalnie - nie mówiąc już o atakch leków, które to psują nie tyle moje życie ale utrudniają życie mojej rodzinie i znajomym (gdzie nie pójdę to marudzę, że źle się czuję i szybko uciekam do domu)a to nie wpływa pozytywnie na kontakty międzyludzkie. Aktualnie robię sobie "kurację", a mianowicie biorę: 2x po 2 tabl. magnezu, 3x po 1 tabl. kompleksu wit. B i 3x dziennie po 2 tabl. ziół uspakajających.......i wiecie że pomaga. Czuję się psychicznie lepiej a i ataki się wyciszyły nie mówiąc o drgających mięśniach, odrętwieniu i innych takich. Z tego co mówiła mi kiedys psychiatra my nerwusy powinniśmy stale uzupełniac dietę w magnez i wit. B a ziółka na ukojenie nerwów też nie zaszkodzą.
  3. ja też się boję brania leków (dlaczego i skąd mi się to wzięlo to nie wiem). Oczywiśie jest to głupie, bo kiedy boli mnie okropnie głowa zamęczam się tym bólem zamiast wziąć tabletkę i będzie po krzyku. Tabletkę biorę kiedy juz naprawdę nie wyrabiam......i po 15 min. przechodzi a potem sobie myślę jaka głupia byłam, że nie wzięłam wcześniej zamiast pół dnia ryczeć i zamartwiać się że to pewnie guz czy tętniak i katować swoim zachowaniem rodzinę. Ale lęk jest silniejszy niestety....
  4. Drodzy, czy reagujecie na zmiany pogody (przechodzące fronty, gorące i parne dni)? Wiem, że każdy człowiek reaguje ale ja mam totalne odjazdy (oczywiście wszystko się zaczęło kiedy zachorowałam na nerwicę). Przez kilka lat moich objawów nie łączyłam z meteopatią do momentu kiedy bliscy zauważyli, że kiedy czuję się fatalnie zmienia się pogoda...Jestem jak barometr- już na 2 dni przed zmaną pogody (zaznaczam, że nie oglądam raczej TV więc się nie sugeruję) odczuwam bóle głowy, jest mi słabo, mam napady rosnącego ciśnienia w uszach do tego stopnia że nie słyszę na jedno ucho (trwa to chwile i przechodzi po czym za jakiś czas nachodzi znowu), niekiedy mnie mdli z rana, mam jakieś odrętwienia twarzy, na głowie, kończyn. Gdzies czytałam, że meteopata jest związana z układem nerwowym i cechuje ludzi nadwrażliwych.....Obecnie przez Polskę przechodzą fronty - męczę się okrutnie, wczoraj to aż się poryczałam....Jest na forum jakś pokrewna dusza co ma tak jak ja? Oczywiście jak na nerwusa przystało - zamęczam się myślami że to objawy tętniaka głowy albo co gorszego i że pewnie lata dzień coś mi się stanie.
  5. Trudno powiedziec jak często - są dni kiedy cały dzień jest do bani, ataki mogą być tylko w określonych sytuacjach a czasami mam tak, że nawet i m-c nic się nie dzieje (o błogosławione te chwile!). Nie wiem od czego to zależy - obecnie nie ma dnia abym nie cierpiała.
  6. a ja wam powiem, że my na starośc będziemy się cieszyli życiem i nie mysleli o chorobach i śmierci. Obserwuję krąg starszych ludzi w moim otoczeniu łącznie z moimi dziadkami - moja babcia też jako niemal 80 letnia staruszka przeszła depresję ale jakoś się pozbierała i teraz ani myśli wybierać się na tamten świat, podróżuje i ciągle mi mówi abym myślałam pozytywnie, bo i tak śmierć jest nieuchronna to po co o niej myśleć .
  7. ja mam dokładnie tak jak ty. Przez kilka ostatnich dni poprostu czekam ......na wylew czy udar (wszystkie moje lęki o zdrowie wiążą sie z głową). Czuję się źle, mam bóle głowy, uczucie że zaraz zemdleję, jakieś skoki ciśnienia w głowie i uszach......niby wiem, że to nerwcowe ale i tak się nakręcam.
  8. Rafi22, ja też miałam takie zawroty jak ty - były codziennie niezależnie od tego czy wypoczywałam, stałam, leżałam itd. Były moim koszmarem przez 2 lata, doprowadziły do tego że chodziłam trzymając się ścian...... (teraz już występują bardzo sporadycznie) zanim zdiagnozowano nerwicę depresyjno-lękową. Pomógł mi magnez w zastrzykach (standardowe tabletki nie zdołałyby pomóc, za słabe mają działanie). Magnez w zastrzykach przepisała mi psychiatra ale wiem że ogólny też może to zrobić (tylko weź tu znajdź teraz normalnego lekarza ) Możesz sobie zrobić samemu badanie na poziom magnezu w przychodni - kosztuje 5 zł. Psychiatra nie robiła mi go (sama sobie robię co roku przy okazji badań kontrolnych) moje objawy były ewidentnie wskazujące na jego braki.
  9. Witaj BusterKeaton. Człowieku drogi, cierpisz na to samo co my tu wszyscy i masz takie objawy jak większość z nas - może to cie trochę pocieszy i uspokoi, że żyć będziesz tylko czeka cię nieustanna walka z objawami, atakami a przede wszystkim ze swoją psychiką. Niestety nerwica ma to do siebie, że atakuje kiedy się tego nie spodziewamy a jak się już zadomowi w nas to trudno się z nia pożegnać - to taki gość intruz, ale alkohol nie jest dobrym wyjściem z tej sytuacji. Proponuję abyś uważnie poczytał sobie tematy zawarte na forum, bo to cenne źródło wiedzy i pomocy i pisz kiedy tylko potczujesz potrzebę, pytaj i staraj się walczyć ale proszę nie alkoholem (z bagna wpadniesz w inne bagno).
  10. Jak ja sobie radzę? Staram się funkcjonować normalnie, bo i też nie mam innego wyjścia; pracuję, mam dwójkę jeszcze małych dzieci, psa więc nie mogę tylko leżeć i ryczeć nad swoim losem (chociaż zdarza się że tak właśnie robię). Właściwie nie mam wsparcia w nikim z rodziny, bo uważają że sama siebie nakręcam - w sumie to im sie nie dziwię, bo ileż można słuchać, że boli mnie głowa, że mi się kręci, że wzrasta mi ciśnienie, że już nie mogę, że umieram.....ten kto tego nie doświadczył nigdy nie zrozumie.....niestety:( Kilka razy bardzo źle poczułam się w pracy i powiedziałam w końcu o swoich problemach nerwicowych koleżankom i jakież było moje ździwienie kiedy powiedziały, że nigdy by nie przypuszczały że mi coś jest, nic po mnie nie widać. Gdyby wiedziały ile razy opanowuję swoje ataki zza biurka, ile razy uciekałam do toalety aby głęboko pooddychać i nie raz ukryć łzy i swoją bezradność. Te ataki....KOSZMAR! Byłam już leczona, stwierdzono u mnie nerwicę depresyjno-lękową ale leki pomogły na 1/2 roku i nastąpił nawrót. Pracuję nad psychiką i były okresy, kiedy czułam że żyję i następował atak - trudno zacząć pozytywnie ponownie myśleć po takim ataku i od nowa się pozbierać. Pracuję jednak nad soba ciągle ale coraz bardziej myślę że to Syzyfofa praca ale muszę, mam dzieci......
  11. Kochani -też tak mam: lęk przed chorobami i śmiercią mnie nie opuszcza no i wszystko widzę w czarnych kolorach. Ciągle sie boję o mnie i moją rodzinę, że mojemu mężowi, który dużo jeździ coś się stanie, że ja zachoruję na raka albo co innego i nie zdążę odchować dzieci i czasami zastanawiam się czy mnie Bóg nie pokaże w końcu, że tak sobie wmawiam, że coś na pewno się stanie. Oczywiście nikt z bliskich mnie nie rozumie. Powinnam być szczęśliwa, bo wszystko jak najlepiej się układa, tylko ja i moja nerwica niszczą wszystko.....
  12. O Róża, nawet nie wiesz jaka ulga, że nie jestem sama z "tym czymś" tj. nie życzę ci abyś to przechodziła ale świadomość że to pewnie kolejny objaw nerwicowy przynosi ulgę. Ja te ataki potrafię mieć kilka na dzień a zauważyłam, że nasilają sie one w momencie zdenerwowania (co jest naturalne), zmiany pogody czy mojego zmęczenia/niewyspania. Ostatnio gdy myłam głowę nachylając sie nad wanną mnie złapało i musiłam usiąść z kapiącą wodą z włosów i dojśc do siebie. Czy znalazłaś na nie jakiś sposób?
  13. no to ja jestem następna z zawrotami głowy, zaburzeniem równowagi, szumami w uszach......i wieloma innymi objawami - wieczne utrapienie Słuchajcie czy ma ktoś z was taki objaw: nagle wzrasta jakby ciśnienie w głowie, uszach, wzrasta szum w uszach tak mocno aż momentami nic nie słyszę i jest uczucie totalnego braku równowagi (jakby mnie coś przeszyło w głowie - tłumaczę to jakby porażenie nerwów) - muszę się czegoś złapać, usiąść i przeczekać ten atak, który po kilkunastu sekundach mija. W momencie ataku jestem w pełni świadoma co sie dzieje, nie tracę świadomości ale sam atak jest okropny.
  14. Witam moją pokrewną duszę, ja też mam 2,5 roku temu zdiagnozowaną nerwicę depresyjno-lękową i też borykam się z okropnymi dolegliwościami somatycznymi, choć na całe szczęście już nie tak nasilonymi jak jeszcze 2-3 lata temu. Tak jak ty, okropnie boję się raka i innych najgorszych chorób: mam przewrażliwienie na punkcie guza mózgu, tętniaka czy wylewu - w zasadzie o innych chorobach tak nie myślę ale to wystarczy aby się porządnie nakręcić. Zwykły ból głowy u mnie urasta do wyczekiwania kiedy nadejdzie wylew albo pęknie mi tętniak. Drganie mięśni - już widzę siebie umierającą. Także doskonale cię rozumiem. Spanie i brak życia w sobie też mam na porządku dziennym, do tego brak koncentracji co przyspaża mi kłopotów (zapominam wątków, gubię się w zeznaniach, pisząc przestawiam litery.....). Napisz jeszcze jakie masz objawy, bo jestem ciekawa czy pokrywają się z moimi. Dodam jeszcze, że moja nerwica rozpoczęła sie na tle choroby- raka bliskiej mi osoby.
  15. Pysiax ja mam uderzenia ciśnienia do głowy - OKROPNOŚĆ!!!
  16. EWCIAAA, ja mam też błyski - mam je często gdy zamknę oczy np. przed snem. Mam też drgania obrazu, brak ostrości i takie tam. Jakoś niespecjalnie się tym przejmuję - przebadano mnie dokładnie i wiem, że to na tle nerwicowym.
  17. Skoro obce kobity obdarzasz takimi miłymi słówkami to co dopiero żonkę:) Pozazdrościć i męża i żony - musicie być bardzo fajną, dobraną parą.
  18. Kecaj...ty chyba masz żonę z tego co pamiętam....a tu takie miłe słówka chyba pod naszym adresem, no no no...............ale to miłe:) Dzień nawet fajny, samopoczucie dobre tylko niestety wiadomości o śmierci górników jakoś mnie przybiły.....okropna tragedia, niewyobrażalne cierpnienie. Gdy czytałam gazety o tym co się stało to czułam rosnące napięcie, bardzo się przejmuję takimi wydarzeniami.
  19. no witam Moi Drodzy, ja na szczęscie od dwóch dni mam sie całkiem dobrze. Tak w ogóle to zauważyłam, że gdy przychodzi weekend moje samopoczucie się pogarsza (głupie nie? normalny czowiek czeka wolnego aby odpocząć), miewam wtedy bóle głowy, jakies zawirowania w głowie i inne takie a jak wracam do pracy to mi przechodzi (nie zawsze ale jakoś sie trzymam). Słyszłam coś kiedyś o weekendowych bólach głowy - są wtedy gdy organizm nakręcony codziennością, więc i w ciągłym napięciu nie umie sobie poradzić z "nic nie robieniem", nie umie się rozluźnić i reaguje bólem. I ja to chyba mam, bo odpoczywać to ja nie umiem, ciągle musze coś robić, chociaż najchętniej to przebyczyłambym się na kanapie cały Boży dzień...
  20. małe sprostowanie: ja ma synka 6 i córkę 9 :) dwoje szczęcia.....chociaż czasami to dają w kość. Jak tu się wyciszyc jak z każdego kąta słyszę: mamo to, mamo tamto, mamo siamto i owamto - mają mnóstwo problemów a ja nie moge byc na nie obojętna. Na szczęscie wszyscy lubimy sobie pospać w weekend i nawet gdy dzieci pierwsze się obudzą to zachowuja się cicho aby nas nie obudzić (chociaż mam lekki sen więc i tak wszystko słyszę co robią;(
  21. co do wstawania to ja jestem ostatnia - muszę wstawać o 6:00 i bardzo sie przeałamuję aby zwlec się z łóżka. Oj, Kasiu nie zazdroszczę ci tego bólu. Całe szczęście, że mnie dzisiaj nic nie boli, bo chyba bym padła. Ogólnie to mam przewrażliwienie jeżeli chodzi o bóle ze strony głowy (cokolwiek by to nie było). Gdy boli mnie ręka czy noga to tak sie nie przejmuję ale jak głowa to od razu mam wizje udaru, guza, tętniaka i innych straszności. Skąd mi się to bierze to nie wiem?! Wiem, że to absurd tak siebie wkręcać ale jest to silniejsze i cierpią na tym moji najbliżsi. Tak, wiem Kecaj że nie powinnam duzo mysleć tylko zając sie czymś, staram się ale naprawdę mi to nie wychodzi. Całkiem niedawno byłam w tym dobra i umiałam zająć mój umysł czymś aby odwrócić uwagę od dolewgliwości ale teraz nie mogę. Nie wiem co się dzieje, mam totalny brak koncentracji i całe moje pokłady energii gdzieś uleciały (a z natury jestem osobą bardzo wesołą i dowcipną). Eh........dzisiaj ide do apteki po kompleks wit. B może to mi coś pomoże na mój układ nerwowy.
  22. Cześć Dziewczyny. Niestety mój weekend nie należał do udanych. W sobotę po wieczór już czułam ból głowym totalnie nic mi się nie chciało i byłam jakaś taka robita a niedziela to już koszmar. Od rana miałam stężałą połowę twarzy od ucha, przez żuchwę aż do szyji. Nic mnie nie bolało ale to odrętwienie było przez cały dzień, więc spanikowałam. Doczytałam się jeszcze, że może to być objaw tężycy albo udaru mózgu.....także wiecie, przeryczałam cały wieczór. Mąż się na mnie wkurzył, że to pewnie jakiś mój nowy objaw nerwicowy a ja się nakręcam i że on ma już dość ciągłego mojego marudzenia, że coś mi jest. W sumie go rozumiem, bo ostatnimi czasy ciągle coś mi dolega i nic mi sie nie chce. Dzisiaj mi przeszło ale jestem jak flak - oj, nerwy potrafią z człowieka wyssać całą energię. Lusi, jedno co mogę ci poradzić w stosunku do córeczki to konsekwencja w dalszym prowadzaniu jej do przedszkola. Ja też rok temu miałam ten sam problem z moim synkiem, aklimatyzował sie od września do marca, codziennie był płacz, bóle brzucha, błaganie mnie itd. Nie ustąpiłam chociaż przełykałam razem z nim łzy i niejednokrotnie będąc w pracy myślałam tylko o nim czy juz się uspokoił i nie płacze. Od września tego roku mały poszedł do zerówki i też był płacz ale tylko kilka dni i przeszło.
  23. ja też jestem z nad morza. Jestem "sąsiadką" Lusi :)
  24. oj, Kecaj ja widzę, że ty to taka dobra dusza jesteś Pocieszaj nas, pocieszaj i podtrzymuj na duchu - nawet sie usmiechnęłam czytając te nasze posty.....o chatce......:)
  25. już nas widzę dziewczyny w tej chatce , jęczące na swój los i w panice, że coś nam się na pewno zaraz stanie................i kto bym nam tam pomógł??? No, ale pomarzyc morzemy.
×