Skocz do zawartości
Nerwica.com

psycholozkaWtoku

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez psycholozkaWtoku

  1. psycholozkaWtoku

    [Kraków]

    od wrzesnia tez juz jestem z Krakowa:]Pozdrawiam.
  2. Owszem od pacjenta zalezy duzo,ale nie wszystko.Jasne,ze musi miec motywacje,swiadomosc zmian itd.,ale ja piszac o terapeucie mialam na mysli etap,w ktorym osoba jest juz zdecydowana na terapie...Wie,ze idzie!I widzi oferty:z jadnej strony psychoanalityk,z drugiej jakis inny itd.O tych roznicach pisalam na poczatku postu.Chyba troche zle mnie zrozumiales...Co do tego,ze zrzucanie przyczyn swych cierpien na innych nie jest oporem przed terapia to sie nie zgadzam,gdyz....skoro terapia jest wzieciem odpowiedzialonosci za siebie...to zrzucanie jej na innych jest oporem (wlasnie przed wzieciem odpowiedzialnosci za siebie).Jesli tak duzo wiesz o terapii,to wiesz tez zapewne,ze ma tam miejsce zawieranie tzw.kontraktu terapeutycznego klienta z terapeuta,a jesli nie lubisz i masz w d...swego terapeute,to przeciez chocbys nawet zawarl,to bedzie to cos co sie nie utrzyma i nici z terapii. Branie lekow od razu jest pojsciem na latwizne,lekarze bardzo latwo przepisuja,a potem to tylko uzaleznia sa z tego. Jeszcze jedna sprawa....nie zawsze terapia jest dlatego,ze pacjent chce.....czasem rodzina,sąd itp.wysyłaja stworzenie i co wtedy.....kto ma motywowac jak nie terapeuta???? Po smierci tego psychiatry,co powiedzial,ze lekarz jest czynnikiem leczacym(cytowalam w poscie)...bylo bardzo duzo samobojstw i to wlasnie jego pacjentow....tak byli z nim zwiazani;] Nigdy nie twierdzilam,ze pojscie na terapie jest banalne,a pacjent sie nie liczy,ale sama motywacja pacjenta nie jest czynnikiem leczacym....i gdyby tak bylo,nie znalazlabym tu tyle osob niezadowolonych z terapii...mieli przeciez motywacje i swiadomosc zmian. Pozdrawiam.
  3. Nie wiem czemu przyczytala pani,ze chce pisac prace o nerwicach,jak napisalam wlasnie,ze NIE CHCE;]]Nie rozumiem,czemu pani tak wywnioskowala???Po drugie,o ile mi wiadomo psychologia jest nauką,gdyż ma podstawy teoretyczne i jest przynajmniej w jakims stopniu weryfikowalna,czyli da sie prowadzic badania empiryczne.Nauka nie jest np.astrologia,gdyz jest nieweryfikowalna...O tym czy dana dziedzina jest nauka swiadczy weryfikowalnosc,badania empiryczne....Procesy w mozgu jak wiadomo mozna badac,rezultaty terapii tez,badan statystycznych jest mnostwo,spolecznych,marketingowych itd.Na zajeciach nie siedzimy i myslimy "co tez sie w tej glowie dzieje";]]Zresztą do polemik na ten temat proponuje sobie znalezc jakiegos profesora psychologii;] Nie wiem tez czemu pani sadzi,ze bardzo na nia cierpie....nie wiem skad taka ironia w pani poscie...,ja nie jestem na tym forum by cynicznie sie odnosic do czyjegos cierpienia,bo to bylaby hipokryzja z mojej strony.Nawet gdybym chciala pisac prace magisterska o swojej,musialabym znalezc dosc duzo takich osob jak ja,na jednym przypadku nie mozna sie w pracy naukowej opierac.Ale jak na razie mam inny temat. Pozdrawiam.
  4. Rock...rock...rock!!!gotyk...poezja spiewana....Chopin...hard core....wielka tolerancja dla techno i hip hopu.Na pewno nie przepadam za country,industrial (tak to sie nazywa??,jakims bardzo ciezkim metalem;]]...Zgrubsza:within temptation,guano apes,korn,metallica,aerosmith,the verve (sweet bitter symphony zwlaszcza),pidzama porno,kazik,closterkeller,nirvana,ramstein,U2,chemical brothers;]],therion,green day,jewel,alanis morisette...i shakira jak trzeba bioderkami poruszac;]]
  5. Znajduje tu posty dotyczace tego,skad wziela sie u nas nerwica czyja to wina itp.Ja jeszcze nie jestem specjalista w tym temacie,moze niedlugo;]],ale.....w psychologii jest tak,ze nic NA PEWNO nie jest wiadome.Kazda terapia zalezy od psychologa,do jakiego traficie.Sa rozne szkoly w psychologii:psychoanalityczna,behawioralna,humanistyczna i inne.Psychoanalityk tlumaczy zaburzenie zlymi relacjami z rodzicami,ukrytymi popedami itd.,behawiorysta-zlymi nawykami nabytymi w toku rozwoju,humanista...deprywacja potrzeb (niezaspokojeniem) itd.Kazdy z nich ma inny poglad na terapie...Spor "geny czy srodowisko" jest zywy w psychologii.Prowadzone sa badania,dyskusje....Z tego co wiem w wiekszosci zaburzen polecana jest terapia poznawczo-behawioralna,czyli nastawienie na zmiane blednego myslenia i uksztaltowanie prawidlowych nawykow.Na pewno kazdy przypadek trzeba osobno rozpatrywac.... Nie po to napisalam by sie probowac wymadrzac,ale dlatego,ze terapia jest rzecza relatywna i bedzie udana,jezeli wasz psychoterapeuta bedzie dla was autorytetem.Nie chodzcie do specjalistow,ktorzy wam nie przypadna do gustu,bo nic z tego nie bedzie.Niestety wiem,ze znalezienie dobrego terapeuty nie jest rzecza prosta..... Jak to twierdzil nasz wybitny psychiatra Antoni Kępiński:"Najważniejszym lekiem w medycynie jest sam lekarz.Dziala on na chorego całą swą osobowością". Pozdrawiam.
  6. Przypadek ciezki...Mysle,ze zanim zaczniesz brac jakies leki powinnas isc do psychoterapeuty.Psychiatrzy bardzo chetnie proponuja leki,a czasami niepotrzebnie.Myslalam tez o doradzeniu Ci jakiejs kliniki (prywatnej),gdzie sie Toba zajma....ale jak sama napisalas boisz sie szpitali......i tez nie wiem jaki jest Twoj status finansowy,a to mialoby wtedy znaczenie.Byc moze te wizyty domowe,ktore juz ktos doradzal moglyby pomoc...Na pewno powinnas myslec teraz tylko o dobru swego dziecka,a nie o swoich irracjonalnych lękach,bo pokonywanie nerwicy polega na odwracaniu mysli od siebie.Wiem,ze wszystkie moje rady moga wydawac sie "jalowe"...wiec poradz sie specjalistow.Niestety nie znam zadnego z Warszawy,ale zapytaj najlepiej kilku zanim podejmiesz decyzje. Pozdrawiam.Zycze powodzenia!
  7. Odnalezienie tego forum bardzo mnie ucieszylo,nie dlatego ze przymierzam sie do pisania pracy magisterskiej o nerwicach,ale dlatego,ze sama na nia w jakims stopniu cierpie.Sutuacja moja jest dosc ciekawa,gdyz nie dosc,ze studiuje psychologie,mam w domu drugiego psychologa jak i rowniez......irracjonalne natretne mysli od dziecinstwa.Moge przyjrzec sie tej sprawie z wielu perspektyw;]Radze sobie dosc dobrze,gdyz nauczylam sie z tym zyc,umiem sobie powiedziec,ze te mysli sa glupie,ale niestety to czesc mnie...W dziecinstwie nasz rodzinny psycholog mi to wtlaczal...i o dziwo przechodzilo....teraz raz na jakis czas uwalniaja sie z mojej psychiki takie mysli okropne,ale przechodza....Czasem wydaje mi sie,ze zaraz zwariuje,ale zawsze przechodzi,co wymaga niestety czasu.Napisalabym wiecej,tylko tutaj troche malo miejsca mam.Prowadze bloga,wiec jak uda mi sie cos stworzyc to dam wam znac.Pozdrawiam.
×