Skocz do zawartości
Nerwica.com

psycholozkaWtoku

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia psycholozkaWtoku

  1. z autopsji:......mnie mijaja....to znaczy zmniejsza sie ich natezenie i natarczywosc, zapominam o nich...... Czasami powracaja z duza sila,ale stosunkowo rzadko. Jak juz mi sie uda opanowac swoj niepokoj to tak czuje jak przestawaja mnie nękac. Mysle,ze czestotliwosc i natezenie,a takze mozliwosc ich przezwyciezenia zalezy od konkretnego przypadku.Pozdrawiam. Nigdy sie nie leczylam w zaden profesjonalny sposob;]
  2. hej!ja tez jestem otwarta optymistka,ale tez mnie czasami dopadaja rozne takie wstretne......nie mozna sie im dac!:)Pozdrawiam.
  3. hej!swego czasu mieszkalam w mieszkaniu z 5 osobami,ktore ciagle byly spalone...doslownie calymi dniami i powiem Ci,ze na skutek tego zaduchu tez nie czulam sie super,wrecz fatalnie...patrzac na nich czulam sie jeszcze gorzej...Tych wszystkich objawow (po raz pierwszy) dostales zapewne wskutek niedotlenienia.....,nastepnie pojawil sie lek i powstala tzw.reakcja lekowa... Cisnienie nawet chocby sie podnioslo to i tak Ci krzywdy w glowie nie zrobi; niektorzy ludzie normalnie zyja z podwyzszonym i z ich glowami nic nie jest... Niestety trzeba bylo ten pierwszy objaw zostawic w spokoju i nie doszukiwac sie przyczyn....po prostu wmowiles sobie dolegliwosci.Czytajac o chorobach,kazdy czuje,ze na jakas juz zapadl,a jak nie to zapadnie;]Nabawiles sie lęku....obiektywnie zapewne nic Ci nie jest. Pozdrawiam.
  4. hej!ja tam juz pisalam w poscie "normalne dolegliwosci w nerwicy" o tym,co czlowieka lekowego moze nekac....U nerwicowcow ma miejsce bledna interpretacja sygnalow z ciala,przez nadmierna na nim koncentracje....W razie ogronmego niepokoju zostaje psychiatra badz psycholog!Nie radze wertowac stron,bo wszystko Ci zacznie dolegac,bez realnej przyczyny. Pozdrawiam.
  5. hej!ja juz sie wypowiadalam szerzej w innych postach na temat nerwicy i schizofreni....ale ogolnie zdrowa zes jest ; nie da rady sobie wmowic choroby i naprawde na nia zachorowac.A jak juz sie zachoruje na schizofrenie to sie o tym nie wie....kazdy schizofrenik twierdzi,ze to wszyscy wokol niego sa dziwni...... Co do napiecia i hormonow....to mna rzadza cholernie,jak mam dni plodne to mi sie wydaje,ze umre z niewyzycia,jak mam napiecie przed- miesiaczkowe to placze,mam depresje i "nosi mnie",rozne mna miotaja emocje;] Co do wmawiania sobie chorob...moj ojciec zapadl na zaburzenie afektywne dwubiegunowe (mania i depresja)......no to sobie uroilam,ze mnie tez cos bedzie...chodzilam na kurs na studiach na ten temat...i naprawde myslalam,ze umre;]Potem sobie pomyslalam,ze no trudno to zachoruje,jesli mi to pisane,ale dopoki mam samokrytycyzm i nikt mi z zewnatrz nie mowi,ze mi cos jest to znaczy,ze jestem zdrowa;] Czytanie o chorobach nic dobrego nie daje,bo mysli sie,ze choruje sie na wszystko.To sie nazywa "syndromem studenta 3 roku medycyny".Jako studentka psychologii juz przywyklam do mysli,ze na pewno jestem zaburzona,a to co najgorsze jeszcze moze ze mnie wyjsc;]]]Ale jak ma wyjsc to wyjdzie. Ty schizofrenii nie masz na pewno,bo bys sie jej nie obawiala,gdybys ja miala!!! Pozdrawiam.
  6. Calkowicie popieram Sonie. Co do Twojego ostatniego postu to zachwycila mnie Twoja logika;]Sama opisujesz swoje dolegliwosci jako zaburzenie somatyzacyjne,a potem sie boisz,ze schiza czy psychoza itp.. Badacze uznaja zaburzenie somatyzacyjne za jedno z zaburzen nerwicowych albo w klasyfikacjach opisuja oddzielnie jako jedno z z zaburzen somatomorficznych!!!! Nie jest to wiec zadna psychoza ani schizofrenia,bo wtedy by to inaczej opisywali i klasyfikowali.Wiec chocbys nawet cierpiala na owo zaburzenie,nie ma to nic wspolnego z jakakolwiek schizofrenia czy inna psychoza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Przy diagnozowaniu zaburzenia somatyzacyjnego nie stwierdza sie zadnych dolegliwosci fizycznych,jest ono calkowicie urojone.....mimo,ze odczuwa sie je jako tak fizycznie realne! Pozdrawiam
  7. Nie napisalam z czego korzystalam;]a korzystalam z ksiazek: Kępiński A."Psychopatologia nerwic" Fonberg E. "Nerwice a emocje,fizjologiczne mechanizmy" Nie sa to najnowsze ksiazki,ale nie podejrzewam by to,co w nich jest bylo nieaktualne.Ale jeszcze popatrze do nowszych...tylko musze miec wiecej czasu,bo robia 1000 stron w ksiazce i rozrzucaja material;]] Korzystam tylko z tego,co jest w domu (moim).Fachowe nowsze artykuly mozna dostac jedynie w bibliotece uniwersyteckiej,bo tam publikowane sa na biezaco w pismach psychologicznych.
  8. Pozbieralam to,co moze wystepowac w roznych rodzajach nerwicy: -znuzenie -drazliwosc -porazenie miesniowe -niemoznosc chodzenia -ruchy mimowolne -tiki -zniesienie uczucia bolu -histeryczna slepota (czyli wzrok nieuszkodzony,ale mimo to slepota) -utrata smaku,wechu -przeczulica -bole glowy,brzucha -goraczka -ciaza histeryczna (urojona) -drgawki -zaburzenia mowy -ucieczka w chorobe -pobudzenie ruchowe -stupor (znieruchomienie) -brak apetytu -zaburzenia seksualne -bole wedrujace,umiejscawiajace sie w roznych czesciach ciala -mrowienia,dretwienia rak i nog -subiektywnie odczuwalne zmiany w pracy ukladu nerwowego -wrzody zoladka,nadkwasnosc zoladka -astma czynnosciowa -choroby skory:egzemy,wypryski,wylysienia -kolatanie serca,dusznosci -ucisk w gardle -kask neurasteniczny,czyli tzw.ucisk glowy Wiekszosc tych dolegliwosci jest rezultatem mobilizacji ukladu wegetatywnego, ktora towarzyszy NEGATYWNYM postawom uczuciowym. Dziala (ow uklad) przez skurcz miesni gladkich,ktore wyscielaja wnetrze ciala,( narzady wewnetrzne),odpowiada m.in za skurcz naczyn krwionosnych.....(stad np.dretwienia itp.) Wlasciwie przegladajac ksiazki mam wrazenie,ze kazdy objaw chorobowy moze wystapic w nerwicy,a te,ktore wynalazlam to zapewne nie wszystkie;].Napisalam ten post byscie sie nie dziwili dolegliwosciom,jakie wam sie moga przytrafiac. Pozdrawiam.
  9. Ciezko mi tu cos powiedziec,ale jesli w badaniach krwi nie wychodzi to zapewne nie masz...... Co do objawow.....to taki kobiecy przyklad Ci tu opisze:jak dziewczyna sie bardzo boi,ze zaszla w ciaze,a nie moze z przyczyn spolecznych (rodzice,brak pieniedzy lub nie chce tez).......to zaraz ma wszystkie ksiazkowe objawy:jest jej niedobrze,puchnie jej brzuch,nawet ze stresu okres jej sie zatrzymuje i popada w jeszcze wieksza paranoje... Wiec calkiem mozliwe,ze ten "uklad Ci siadl"...stan podgoraczkowy zwykle swiadczy o stanie zapalnym,a jak sam piszesz masz zapalenie gardla..... Wszystkie te objawy moga byc skutkiem stresu,a w konsekwencji zespolu depresyjno - lekowego....jesli badania nic nie wskazuja...(HiV) Po prostu spadla Ci ogolne odpornosc i stad rozne problemy. Zabrzmi sloganowo,ale mysl pozytywnie!Badania na HIV ponoc sa wiarygodne. Zajrze jeszcze do jakis medycznych ksiazek.....:] Pozdrawiam.
  10. witaj!zycze by dolegalo Ci jak najmniej;]
  11. u mnie jest odwrotnie,gdyz niestety od 13 roku zycia choruje przewlekle i tak mnie juz przebadali,ze kompletnie sie nie boje.Umiem robic zastrzyki,pobierac krew,przebijac uszy i wyrywac zeby...oczywiscie mleczne;]Czasami jak jakas pani pobiera mi za dlugo krew (w moim mniemaniu) i zaczyna mi sie krecic w glowie to nie wiem czemu chce mi sie smiac....podobnie mi sie zdarza u dentysty....;]Mam ataki leku (pozamedyczne sprawy),ale i smiechu;]Raz zemdlalam naprawde i nie pamietam momentu mdlenia (akurat to nie bylo przy pobieraniu krwi),ale zaden lek nie pozostal.Zreszta nawet gdybym mdlala to siostra pobierajaca przeciez mnie podniesie i ocuci.Nie ma sie czego obawiac! Cwiczenia sa na wszystko dobre! Pozdrawiam.
  12. Co do optymizmu to wyznaje slowa "niechaj zywi nie traca nadziei", autorytetem jestem jak na razie marnym,a przynajmniej korzystajacym z ksiazek w chwili obecnej....;] Czemu krytyki...jak tylko ktos slyszy,ze ja prawie psycholog to czesto mnie krytykuje,ze powinnam sie tak czy tak zachowywac a zachowuje tak czy tak,to samo sie tyczy pogladow,srodowisk psychologow (a ze glupie i nic nie wiedza,a ze nie doradzaja tylko sluchaja itp.;]])....Ja przede wszystkim jestem soba,psychologiem sie staje dopiero;] moja historia (przeklejam z „kim jestes): mam 22 lata,studiuje psychologie,dzieci jeszcze nie mam.Koszmarne leki trapily mnie w dziecinstwie...plakalam,nie spalam w nocy itp.ciagle majac wyrzuty sumienia z powodu roznych spraw,niektore byly dosc zabawne np.raz uroilam sobie,ze oddychajac kradne innym powietrze;]]O ile dobrze pamietam wszystko zaczelo sie w 3 klasie,kiedy na religii siostra kazala nam robic rachunki sumienia czesto (byly w katechizmie takie szczegolowe pytania) i mialam taka paranoje,ze moja bardzo wierzaca matka powiedziala mi nawet,ze jak nie chce to mam nie chodzic do Kosciola!!Mam matke psychologa,wiec dla mnie wstydem bylo ziwerzanie sie z tych glupot,jeszcze ona taka bardzo racjonalna kobieta jest...No,ale mowilam jej,a ona prostowala to moje myslenie.Potem leki przytrafialy sie rzadziej,gdyz jestem bardzo otwarta na swiat i nie lubie samotnosci,a bardzo sie innymi za to zajmowac....i po prostu nie bylo czasu myslec!Depresje mialam co miesiac,dopiero po pojsciu na studia zdystansowalam sie do swiata bardzo....strasznie duzo nieszczesc mialo miejsce przez te 3 lata....i wzmocnilam sie psychicznie bardzo przez to!Czasem sie przytrafiaja leki i nie raz chce mi sie ryczec z ich powodu,ale nie daje im sie i przechodza.Jak mowie najlepiej sobie znalezc inny punkt zainteresowania niz siebie....bo egocentryzm jest typowy dla nerwicy.Mnie to pomaga...w samotnosci wieksza szansa,ze lek wroci...teraz niedawno podczas sesji na studiach mnie dopadlo,gdyz siedzialam sama i zestresowana w pokoju,ale juz odzyskalam rownowage psychiczna;] Co do szukania drog....to pacjent owszem powinien szukac,ale terapeuta jest po to by mu je wskazywac,polecac,pomoc znalezc odpowiednia...Uwazam,ze kazdy terapeuta powinien być pokorny i nie myslec,ze wszystkie rozumy pozjadal.... Pozdrawiam bardzo serdecznie.
  13. bardzo dziekuje za pozdrowienia.Szczerze powiem,ze spodziewalam sie ostrej krytyki;]]Jak najbardziej sie zgadzam z tym co napisalas.Sama wiesz najlepiej jakie w psychologii wszystko jest relatywne...i jaka jest wielosc pogladow na dana sprawe i dobry terapeuta musi cos z tego wyszukac dla indywidualnego przypadku.. Dyskusje na forum o terapeutach bardzo mnie martwia...napawaja pesymizmem....chociaz jest to tylko jedna strona sprawy...Jak zostane terapeuta bede znala druga;] Powodzenia i pozdrawiam;]
×