Skocz do zawartości
Nerwica.com

psycholozkaWtoku

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez psycholozkaWtoku

  1. z autopsji:......mnie mijaja....to znaczy zmniejsza sie ich natezenie i natarczywosc, zapominam o nich...... Czasami powracaja z duza sila,ale stosunkowo rzadko. Jak juz mi sie uda opanowac swoj niepokoj to tak czuje jak przestawaja mnie nękac. Mysle,ze czestotliwosc i natezenie,a takze mozliwosc ich przezwyciezenia zalezy od konkretnego przypadku.Pozdrawiam. Nigdy sie nie leczylam w zaden profesjonalny sposob;]
  2. hej!ja tez jestem otwarta optymistka,ale tez mnie czasami dopadaja rozne takie wstretne......nie mozna sie im dac!:)Pozdrawiam.
  3. hej!swego czasu mieszkalam w mieszkaniu z 5 osobami,ktore ciagle byly spalone...doslownie calymi dniami i powiem Ci,ze na skutek tego zaduchu tez nie czulam sie super,wrecz fatalnie...patrzac na nich czulam sie jeszcze gorzej...Tych wszystkich objawow (po raz pierwszy) dostales zapewne wskutek niedotlenienia.....,nastepnie pojawil sie lek i powstala tzw.reakcja lekowa... Cisnienie nawet chocby sie podnioslo to i tak Ci krzywdy w glowie nie zrobi; niektorzy ludzie normalnie zyja z podwyzszonym i z ich glowami nic nie jest... Niestety trzeba bylo ten pierwszy objaw zostawic w spokoju i nie doszukiwac sie przyczyn....po prostu wmowiles sobie dolegliwosci.Czytajac o chorobach,kazdy czuje,ze na jakas juz zapadl,a jak nie to zapadnie;]Nabawiles sie lęku....obiektywnie zapewne nic Ci nie jest. Pozdrawiam.
  4. hej!ja tam juz pisalam w poscie "normalne dolegliwosci w nerwicy" o tym,co czlowieka lekowego moze nekac....U nerwicowcow ma miejsce bledna interpretacja sygnalow z ciala,przez nadmierna na nim koncentracje....W razie ogronmego niepokoju zostaje psychiatra badz psycholog!Nie radze wertowac stron,bo wszystko Ci zacznie dolegac,bez realnej przyczyny. Pozdrawiam.
  5. hej!ja juz sie wypowiadalam szerzej w innych postach na temat nerwicy i schizofreni....ale ogolnie zdrowa zes jest ; nie da rady sobie wmowic choroby i naprawde na nia zachorowac.A jak juz sie zachoruje na schizofrenie to sie o tym nie wie....kazdy schizofrenik twierdzi,ze to wszyscy wokol niego sa dziwni...... Co do napiecia i hormonow....to mna rzadza cholernie,jak mam dni plodne to mi sie wydaje,ze umre z niewyzycia,jak mam napiecie przed- miesiaczkowe to placze,mam depresje i "nosi mnie",rozne mna miotaja emocje;] Co do wmawiania sobie chorob...moj ojciec zapadl na zaburzenie afektywne dwubiegunowe (mania i depresja)......no to sobie uroilam,ze mnie tez cos bedzie...chodzilam na kurs na studiach na ten temat...i naprawde myslalam,ze umre;]Potem sobie pomyslalam,ze no trudno to zachoruje,jesli mi to pisane,ale dopoki mam samokrytycyzm i nikt mi z zewnatrz nie mowi,ze mi cos jest to znaczy,ze jestem zdrowa;] Czytanie o chorobach nic dobrego nie daje,bo mysli sie,ze choruje sie na wszystko.To sie nazywa "syndromem studenta 3 roku medycyny".Jako studentka psychologii juz przywyklam do mysli,ze na pewno jestem zaburzona,a to co najgorsze jeszcze moze ze mnie wyjsc;]]]Ale jak ma wyjsc to wyjdzie. Ty schizofrenii nie masz na pewno,bo bys sie jej nie obawiala,gdybys ja miala!!! Pozdrawiam.
  6. Calkowicie popieram Sonie. Co do Twojego ostatniego postu to zachwycila mnie Twoja logika;]Sama opisujesz swoje dolegliwosci jako zaburzenie somatyzacyjne,a potem sie boisz,ze schiza czy psychoza itp.. Badacze uznaja zaburzenie somatyzacyjne za jedno z zaburzen nerwicowych albo w klasyfikacjach opisuja oddzielnie jako jedno z z zaburzen somatomorficznych!!!! Nie jest to wiec zadna psychoza ani schizofrenia,bo wtedy by to inaczej opisywali i klasyfikowali.Wiec chocbys nawet cierpiala na owo zaburzenie,nie ma to nic wspolnego z jakakolwiek schizofrenia czy inna psychoza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Przy diagnozowaniu zaburzenia somatyzacyjnego nie stwierdza sie zadnych dolegliwosci fizycznych,jest ono calkowicie urojone.....mimo,ze odczuwa sie je jako tak fizycznie realne! Pozdrawiam
  7. Nie napisalam z czego korzystalam;]a korzystalam z ksiazek: Kępiński A."Psychopatologia nerwic" Fonberg E. "Nerwice a emocje,fizjologiczne mechanizmy" Nie sa to najnowsze ksiazki,ale nie podejrzewam by to,co w nich jest bylo nieaktualne.Ale jeszcze popatrze do nowszych...tylko musze miec wiecej czasu,bo robia 1000 stron w ksiazce i rozrzucaja material;]] Korzystam tylko z tego,co jest w domu (moim).Fachowe nowsze artykuly mozna dostac jedynie w bibliotece uniwersyteckiej,bo tam publikowane sa na biezaco w pismach psychologicznych.
  8. Pozbieralam to,co moze wystepowac w roznych rodzajach nerwicy: -znuzenie -drazliwosc -porazenie miesniowe -niemoznosc chodzenia -ruchy mimowolne -tiki -zniesienie uczucia bolu -histeryczna slepota (czyli wzrok nieuszkodzony,ale mimo to slepota) -utrata smaku,wechu -przeczulica -bole glowy,brzucha -goraczka -ciaza histeryczna (urojona) -drgawki -zaburzenia mowy -ucieczka w chorobe -pobudzenie ruchowe -stupor (znieruchomienie) -brak apetytu -zaburzenia seksualne -bole wedrujace,umiejscawiajace sie w roznych czesciach ciala -mrowienia,dretwienia rak i nog -subiektywnie odczuwalne zmiany w pracy ukladu nerwowego -wrzody zoladka,nadkwasnosc zoladka -astma czynnosciowa -choroby skory:egzemy,wypryski,wylysienia -kolatanie serca,dusznosci -ucisk w gardle -kask neurasteniczny,czyli tzw.ucisk glowy Wiekszosc tych dolegliwosci jest rezultatem mobilizacji ukladu wegetatywnego, ktora towarzyszy NEGATYWNYM postawom uczuciowym. Dziala (ow uklad) przez skurcz miesni gladkich,ktore wyscielaja wnetrze ciala,( narzady wewnetrzne),odpowiada m.in za skurcz naczyn krwionosnych.....(stad np.dretwienia itp.) Wlasciwie przegladajac ksiazki mam wrazenie,ze kazdy objaw chorobowy moze wystapic w nerwicy,a te,ktore wynalazlam to zapewne nie wszystkie;].Napisalam ten post byscie sie nie dziwili dolegliwosciom,jakie wam sie moga przytrafiac. Pozdrawiam.
  9. Ciezko mi tu cos powiedziec,ale jesli w badaniach krwi nie wychodzi to zapewne nie masz...... Co do objawow.....to taki kobiecy przyklad Ci tu opisze:jak dziewczyna sie bardzo boi,ze zaszla w ciaze,a nie moze z przyczyn spolecznych (rodzice,brak pieniedzy lub nie chce tez).......to zaraz ma wszystkie ksiazkowe objawy:jest jej niedobrze,puchnie jej brzuch,nawet ze stresu okres jej sie zatrzymuje i popada w jeszcze wieksza paranoje... Wiec calkiem mozliwe,ze ten "uklad Ci siadl"...stan podgoraczkowy zwykle swiadczy o stanie zapalnym,a jak sam piszesz masz zapalenie gardla..... Wszystkie te objawy moga byc skutkiem stresu,a w konsekwencji zespolu depresyjno - lekowego....jesli badania nic nie wskazuja...(HiV) Po prostu spadla Ci ogolne odpornosc i stad rozne problemy. Zabrzmi sloganowo,ale mysl pozytywnie!Badania na HIV ponoc sa wiarygodne. Zajrze jeszcze do jakis medycznych ksiazek.....:] Pozdrawiam.
  10. witaj!zycze by dolegalo Ci jak najmniej;]
  11. u mnie jest odwrotnie,gdyz niestety od 13 roku zycia choruje przewlekle i tak mnie juz przebadali,ze kompletnie sie nie boje.Umiem robic zastrzyki,pobierac krew,przebijac uszy i wyrywac zeby...oczywiscie mleczne;]Czasami jak jakas pani pobiera mi za dlugo krew (w moim mniemaniu) i zaczyna mi sie krecic w glowie to nie wiem czemu chce mi sie smiac....podobnie mi sie zdarza u dentysty....;]Mam ataki leku (pozamedyczne sprawy),ale i smiechu;]Raz zemdlalam naprawde i nie pamietam momentu mdlenia (akurat to nie bylo przy pobieraniu krwi),ale zaden lek nie pozostal.Zreszta nawet gdybym mdlala to siostra pobierajaca przeciez mnie podniesie i ocuci.Nie ma sie czego obawiac! Cwiczenia sa na wszystko dobre! Pozdrawiam.
  12. Co do optymizmu to wyznaje slowa "niechaj zywi nie traca nadziei", autorytetem jestem jak na razie marnym,a przynajmniej korzystajacym z ksiazek w chwili obecnej....;] Czemu krytyki...jak tylko ktos slyszy,ze ja prawie psycholog to czesto mnie krytykuje,ze powinnam sie tak czy tak zachowywac a zachowuje tak czy tak,to samo sie tyczy pogladow,srodowisk psychologow (a ze glupie i nic nie wiedza,a ze nie doradzaja tylko sluchaja itp.;]])....Ja przede wszystkim jestem soba,psychologiem sie staje dopiero;] moja historia (przeklejam z „kim jestes): mam 22 lata,studiuje psychologie,dzieci jeszcze nie mam.Koszmarne leki trapily mnie w dziecinstwie...plakalam,nie spalam w nocy itp.ciagle majac wyrzuty sumienia z powodu roznych spraw,niektore byly dosc zabawne np.raz uroilam sobie,ze oddychajac kradne innym powietrze;]]O ile dobrze pamietam wszystko zaczelo sie w 3 klasie,kiedy na religii siostra kazala nam robic rachunki sumienia czesto (byly w katechizmie takie szczegolowe pytania) i mialam taka paranoje,ze moja bardzo wierzaca matka powiedziala mi nawet,ze jak nie chce to mam nie chodzic do Kosciola!!Mam matke psychologa,wiec dla mnie wstydem bylo ziwerzanie sie z tych glupot,jeszcze ona taka bardzo racjonalna kobieta jest...No,ale mowilam jej,a ona prostowala to moje myslenie.Potem leki przytrafialy sie rzadziej,gdyz jestem bardzo otwarta na swiat i nie lubie samotnosci,a bardzo sie innymi za to zajmowac....i po prostu nie bylo czasu myslec!Depresje mialam co miesiac,dopiero po pojsciu na studia zdystansowalam sie do swiata bardzo....strasznie duzo nieszczesc mialo miejsce przez te 3 lata....i wzmocnilam sie psychicznie bardzo przez to!Czasem sie przytrafiaja leki i nie raz chce mi sie ryczec z ich powodu,ale nie daje im sie i przechodza.Jak mowie najlepiej sobie znalezc inny punkt zainteresowania niz siebie....bo egocentryzm jest typowy dla nerwicy.Mnie to pomaga...w samotnosci wieksza szansa,ze lek wroci...teraz niedawno podczas sesji na studiach mnie dopadlo,gdyz siedzialam sama i zestresowana w pokoju,ale juz odzyskalam rownowage psychiczna;] Co do szukania drog....to pacjent owszem powinien szukac,ale terapeuta jest po to by mu je wskazywac,polecac,pomoc znalezc odpowiednia...Uwazam,ze kazdy terapeuta powinien być pokorny i nie myslec,ze wszystkie rozumy pozjadal.... Pozdrawiam bardzo serdecznie.
  13. bardzo dziekuje za pozdrowienia.Szczerze powiem,ze spodziewalam sie ostrej krytyki;]]Jak najbardziej sie zgadzam z tym co napisalas.Sama wiesz najlepiej jakie w psychologii wszystko jest relatywne...i jaka jest wielosc pogladow na dana sprawe i dobry terapeuta musi cos z tego wyszukac dla indywidualnego przypadku.. Dyskusje na forum o terapeutach bardzo mnie martwia...napawaja pesymizmem....chociaz jest to tylko jedna strona sprawy...Jak zostane terapeuta bede znala druga;] Powodzenia i pozdrawiam;]
  14. Na chlopski rozum ciezko wytlumaczyc....Ogolnie jest tak,ze w mozgu jest pelno substancji,ktore maja wplyw na przekaz impulsow nerwowych miedzy neuronami,czyli komorkami nerwowymi.I te leki tam albo blokuja to przewodzenie albo przyspieszaja...to sa bardzo zlozone procesy....kazda bowiem substancja ma swoj okreslony receptor w mozgu.U niektorych ludzi moze byc brak receptora... stad tez problemy...(prowadzone sa badania naukowe nad tym) Przeciwlekowe (czyli te w nerwicy) dzialaja np. przez zmniejszenie napiecia miesniowego,co jest odbierane przez pacjenta jako uspokojenie i wyciszenie emocjonalne lub obnizaja ogolny niepokoj bez wplywu na zachowanie. Srodki wyrównujace nastroj sa inne niz przeciwlekowe,ale tak samo wplywaja na neuroprzekaznictwo. Ogolnie za wszystko winne sa te substancje w mozgu czyli neuroprzekazniki. Jesli bedziesz miec bardziej szczegolowe pytania chetnie postaram sie pomoc.Tu napisalam najogolniej jak moglam,mnie to tluka na studiach bardziej szczegolowo. Z tym ze gdyby naukowcy wszystko wiedzieli,nie bylo by juz badan.Np.stwierdzono skutecznosc litu w zaburzeniach nastroju,ale dokladnie nie wiadomo jak on dziala (jak to sie tam w mozgu sprawuje;]
  15. ja mam 22 lata,studiuje psychologie,dzieci jeszcze nie mam.Koszmarne leki trapily mnie w dziecinstwie...plakalam,nie spalam w nocy itp.ciagle majac wyrzuty sumienia z powodu roznych spraw,niektore byly dosc zabawne np.raz uroilam sobie,ze oddychajac kradne innym powietrze;]]O ile dobrze pamietam wszystko zaczelo sie w 3 klasie,kiedy na religii siostra kazala nam robic rachunki sumienia czesto (byly w katechizmie takie szczegolowe pytania) i mialam taka paranoje,ze moja bardzo wierzaca matka powiedziala mi nawet,ze jak nie chce to mam nie chodzic do Kosciola!!Mam matke psychologa,wiec dla mnie wstydem bylo ziwerzanie sie z tych glupot,jeszcze ona taka bardzo racjonalna kobieta jest...No,ale mowilam jej,a ona prostowala to moje myslenie.Potem leki przytrafialy sie rzadziej,gdyz jestem bardzo otwarta na swiat i nie lubie samotnosci,a bardzo sie innymi za to zajmowac....i po prostu nie bylo czasu myslec!Depresje mialam co miesiac,dopiero po pojsciu na studia zdystansowalam sie do swiata bardzo....strasznie duzo nieszczesc mialo miejsce przez te 3 lata....i wzmocnilam sie psychicznie bardzo przez to!Czasem sie przytrafiaja leki i nie raz chce mi sie ryczec z ich powodu,ale nie daje im sie i przechodza.Jak mowie najlepiej sobie znalezc inny punkt zainteresowania niz siebie....bo egocentryzm jest typowy dla nerwicy.Mnie to pomaga...w samotnosci wieksza szansa,ze lek wroci...teraz niedawno podczas sesji na studiach mnie dopadlo,gdyz siedzialam sama i zestresowana w pokoju,ale juz odzyskalam rownowage psychiczna;]Pozdrawiam.
  16. Ten rodzaj leku znam z wlasnego doswiadczenia....Wiem jakie te mysli sa przytlaczajace,bo walcze z nimi od dziecinstwa.Na szczescie przytrafiaja mi sie w sumie rzadko,a tak siedza gdzies w srodku;]Takie objawy jak ucisk to normalne w nerwicy,wiele jest takich fizycznych objawow...Tez przerazalo mnie,ze ja taka wrazliwa osobka jestem,a moge o takich okropnych rzeczach myslec,ale uporalam sie z tym.....traktuje jako czesc mnie.W ogole to kazdy czlowiek ma takie mysli,w nerwicy maja wieksze natezenie czy czestotliwosc.Dawniej nie dopuszczalam mysli,ze moge do kogoc czuc chocby zlosc,ze to tak nie mozna itp.....a teraz juz wiem,ze odczuwanie negatywnych emocji nie czyni z czlowieka diabla.Tak wiec nie przejmuj sie w ogole,ze takie mysli Cie nachodza. Raczej Toba nie zawladna.....z madrych ksiazek wiem,ze sie to nie zdarza.Przemocy fizycznej dokonuja psychopaci,a oni zadnego leku nie odczuwaja...no,moze taki,ze zostana przylapani;]A Ty nim nie jestes,swiadczy o tym chocby ow post.... Mnie sie takie leki przydarzaja,jak jestem w stresie dosc dlugo,czuje napiecie psychiczne...po jakims czasie,gdy wracam do rownowagii,mysli te rowniez ida precz....ja wiem,ze one sa gdzies ukryte,ale nie mecza mnie... Sama opanowuje je w taki sposob,ze wynajduja sobie jakies zajecia,duzo wychodze gdzies z innymi,mecze sie fizycznie,dobre jest tez pomaganie innym (jak zrobisz cos dobrego to nie myslisz o sobie jako o szkodniku spolecznym) Ja juz doswiadczam tego okresowo przez okolo 13 lat i jeszcze nikomu nic nie zrobilam;]Raz prawie stracilam panowanie nad soba (akurat wtedy lekow nie mialam),ale kontrola wraca,gdy juz sie w takiej sytuacji znajdziesz...wiec nie nalezy sie tego bac.... Takie leki przytrafiaja sie osobom,ktore maja wysoki poziom samokontroli,wiec nie boj nic,nikomu nic nie zrobisz! Pozdrawiam.
  17. tak to jest rodzaj takiego leku spolecznego.Jakos sie go musiales przypadkowo zapewne nabawic...Myslenie o "ukrytym obserwatorze" jest całkowicie irracjonalne...wiadomo,ze ludziska maja oczy do patrzenia,ale raczej nie koncertruja uwagi tylko na Tobie...bo jest to fizycznie niemozliwe,no i zapewne maja wazniejsze sprawy :)Jak sam piszesz z tlumu sie nie wyrozniasz....a uwage innych glownie przyciagaja zjawiska nowe i nieznane,ekscentryczne.Nie jezdzisz chyba na pomaranczowym rowerze,na glowie majac zielonego irokeza i nie wrzeszczysz przeklenstw...(na przyklad),wiec raczej nie przyciagasz spojrzen. Zreszta na pewno wszystko jest ok. A to,ze sie lekasz czyjegos smiechu....tu jest kwestia chyba samooceny?nie masz o sobie zbyt niskiego mniemania??Tak na marginesie to zawsze je maja akurat Ci,którzy nie powinni miec;/.Pozdrawiam.
  18. Depresja nie jest tozsama z nerwica.O tym,ze masz depresje swiadczy smutek,przygnebiony nastroj,niechec do zycia,brak motywacji itp.A natrectwa jest to odrebne pojecie opisujace mysli badz ruchy,ktore,ze tak powiem przyczepiaja sie do Ciebie....,ale nie musza one powodowac leku.....moga Cie np.irytowac..Po prostu myslisz o czyms,o czym nie chcesz....same natrectwa to jeszcze nie nerwica lekowa. Leki powinny byc ostatecznoscia,jesli juz sie nie ma samemu sily i ochoty walczyc.Taka decyzje nalezy dobrze przemyslec Pozdrawiam.
  19. psycholozkaWtoku

    Witajcie Kochani

    Witaj Sweetie! Duzo sil zycze:)
  20. sympatia do siebie zalezy (u mnie) od nastroju i od zdania innych:)Z nastrojem bywa roznie...a,znajomi mi wciskaja,ze im sie podobam;]](ale i tak wiem,ze slodza);]]....A tak naprawde to moglabym byc wyzsza,z 3kg szczuplejsza i miec mniej zapalu do dyskutowania;]Oprocz tego chcialabym miec mniej zmartwien i wiecej inteligencji oraz wytrwalosci;]No i nie cierpiec na rozne dolegliwosci.. Jak na razie wytrzymuje ze soba;]
  21. Jesli chodzi o mnie to szybko zmieniam lekarza,ktory mi nie przypadnie do gustu....po 2 spotkaniach,a nie po latach...... Wsrod moich znajomych na psychologii jest ogrom ludzi,do ktorych bym nie poszla i zapewne jest tez ogrom ludzi,ktorzy by sie ze mna nie chcieli spotkac....... Ogolnie twierdzi sie (zbadano ponoc),ze psychoterapia jest skuteczna....twierdzi sie tez,ze osoby z problemami dosc dobrze wyczuwaja terapeutow...Po co chodzic do lekarza,do ktorego sie nie ma zaufania...?..Mysle tez,ze skoro jest takie forum i ludzie wypisuja tez dobre rzeczy to warto zapytac do kogo sie udawali...Na pewno nie ma sensu wyrzucac pieniedzy w bloto... Ja wiem,ze znalezienie dobrego psychologa rzecza latwa nie jest...znam kilku od ktorych lepiej trzymac sie z daleka,bo wiecej szkody niz pozytku ich klienci z tego maja... Co do przerywania terapii....to ma ono miejsce glownie przez wlasnie niewlasciwy kontakt klienta z psychologiem....nawet sam psycholog winien ja wtedy przerwac....i najlepiej polecic innego specjaliste!!(tak powinno byc)Ale roznie to bywa.Na pewno jesli sie cierpi i chce podjac terapie nie powinno sie poddawac.
  22. Mobilizujecie mnie bardzo do dyskusji:)Naprawde sie nie spodziewalam...Chyba jednak musze zmienic styl wypowiedzi,bo cos jestem nieprawidlowo interpretowana ciagle.... 1.Nigdzie nie twierdze,ze lekarz ma zyc za pacjenta!!!!!!!!!!!ale chyba po to sie ktos zglasza do lekarza,ze juz nie moze sobie sam poradzic,przynajmniej tak mi sie wydaje....Psychoterapeuta nie ma mowic,jak ktos ma zyc,ale wskazywac na bledy w mysleniu,bledne nawyki,uczyc jak rozladywac lęk.Wiem sama po sobie,gdyz jako dziecko strasznie cierpialam,ciagle....teraz jak czytam posty to sobie przypominam,jak to ze mna bylo...i gdybym nie miala rodzica psychologa,ktory prostowal wszystkie moje irracjonalne mysli to bym niewytrzymala..teraz jak mnie nachodza daje sobie sama rade..I gdyby ow rodzic nie byl dla mnie autorytetem to moglby sobie gadac jak do sciany....Nie wiem czemu interpretujecie moje posty jako wywyzszenie psychoterapeuty pod niebiosa....ja twierdze tylko,ze powinien byc autorytetem dla nas w tej sprawie,w ktorej sie do niego zwracamy.Poczytajcie inne posty,w ktorych ludzie pisza,ze mieli fajnego terapeute i im pomogl.Nie widzialam jeszcze by ktos pisal,ze terapeuta byl nie fajny,ale pomogl;]Jasne,ze ten kto sobie sam umie pomoc,nigdzie nie musi chodzic.Co do smierci pana profesora to watpie czy mieli Borderline,bo tam raczej sa "samobojstwa" niedokonane(proby),okaleczenie ciala,majace na celu zwrocenie uwagi,zainteresowania na dana osobe itp. 2.Co do roznych szkol w psychologii i terapii....Obecnie probuje sie laczyc dorobek ich wszystkich.Ja podalam to jako przyklad,ze nie ma jednego rozwiazania i to dobrego.Przeciez trwaja spory w srodowiskach naukowych,ktora szkola lepsza,efektywniejsza.Probuje sie laczyc tez jedna z druga.Jedni o drugich ksiazki pisza,ze tamci sie myla.Miedzy krajami sa roznice np.w Polsce jest malo psychoanalitykow,w USA za to dominowali zawsze.Kursy psychoterapii organizuje osrodek zwiazany z dana szkola,Popatrzcie sobie na oferty szkolen w pismie psychologicznym "Charaktery" np.Polski Instytut psychoterapii Krotkoterminowej.....;Instytut Integralnej Psychoterapii Gestalt....;Polski Instytut Ericksonowski.....;Osrodek Terapii Psychoanalitycznej....;TO NIE JEST TO SAMO....kazde z nich ma swoje zalozenia...nie jest to jedna i ta sama terapia (miedzy powyzszymi sa podobienstwa np.Erickson tez byl psychoanalitykiem,ale mial inne zdanie niz Freud,ktory jest uwazany za tworce psychoanalizy)....Jak pisalam wspolczesnie probuje sie je laczyc,ale idealu nikt nie znalazl. Bardzo dziekuje za pania Horney...czytam wlasnie jej ksiazke o nerwicy...choc ona rowniez z psychoanalizy sie wywodzi....wiec podchodze bardzo rozsadnie do niej.Jak przeczytam podziele sie wrazeniami;] Blagam nie bierzcie mnie tak doslownie!!Nie twierdze,ze jestem najmadrzejsza,pisze co mysle i wiem z autopsji:] Pozdrawiam
×