-
Postów
379 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zalamka87
-
Czy depresja może spowodować tak zwaną znieczulicę?
zalamka87 odpowiedział(a) na Monika512 temat w Depresja i CHAD
zupełnie nie rozumiem obaw przed psychologiem czego sie boisz że przypadkiem ci pomoże? to smutne że ludzie muszą sie nacierpieć kilka lat żeby dopiero sie wziąść za siebie i ja cierpiałam bo byłam zwykłym tchórzem, ale zaczęłam liczyć lata wyjęte z życia dlatego bardzo żałuję że nie zgłosiłam sie po pomoc od razu -
witaj mogłabym napisać post o takim samym tytule tyle że ja już tych rocznic miałam więcej teraz jestem u drugiej terapeutki i obie mówiły to samo to są problemy zastępcze a póki nie dotrzesz do prawdziwego źródła lęku to problem będzie wracał w takiej czy innej postaci, to co piszesz to oczywiście nerwica twoje problemy nie sa realne i tylko od ciebie zależy czy chcesz pokonać to na zawsze bo w sumie można sobie powtarzać to tylko nerwica ale po co skoro można sie wyleczyć pozdrawiam i życze powodzenia
-
a leczysz się jakoś? jest ktoś przy tobie np dziewczyna lub rodzina? przepraszam ze pytam ale mysle że na forum nikt nie da ci ty na wyjście z tego stanu, powinieneś poszukać profesjonalnej pomocy ja każdemu zawsze to doradzam bo to tak naprawdę jedyne racjonalne wyjście, mi na przykład pomaga trochę mówienie sobie że to wszystko to wymysł mojej głowy bo realnie tak nie jest trzymaj sie [Dodane po edycji:] miało być recepty :)
-
to trzeba znaleźć takiego który pomoże i nie zniechęcać się samo nie przejdzie, nerwica to choroba a może jkaieś techniki relaksacyjne?
-
Pogorszenie stanu po lekach? Inne opcje wyleczenia sią.
zalamka87 odpowiedział(a) na bowie temat w Nerwica lękowa
a kto powiedział że leki uleczają... tłumią ot co -
depresji i nerwicy do konća NIE DA SIE wyleczyc samymi lekami one zredukuja objawy a nie źródło problemu, psychoterapia to podstawa leki tak ale jako dodatek
-
zacząć się leczyć :)
-
moja nerwica....chyba?!?!?!?!...nie jestem normalna
zalamka87 odpowiedział(a) na malinka00 temat w Nerwica lękowa
z tego co piszesz to faktycznie nerwica i nie jesteś nienormalna tu prawie wszystko mają podobne objawy co ty :) i myślę że powinnaś brać te leki od psychiatry one zredukują twoje lęki, ale jedynym wyjściem jakie jest w przypadku nerwicy to psychoterapia i każdy ci to powie, mysle że nie powinnaś sie zrażać ze jeden czy drugi psycholog ci nie pomógł poszukaj dobrego psychoterapeuty a on napewno ci pomoże pokonać twoje lęki jednak musisz być cierpliwa, przykro mi to mówić ale samemu nie da rady wyjść z tego na zawsze, wiem to z własnego doświadczenia trzymaj sie jakbyś chciała pogadać to pisz -
tak pomoże psychiatra i psychoterapeuta
-
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
zalamka87 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
no własnie najgorsze jest to że to działa na emocje, że naprawdę można uwierzyć że te mysli to prawda, u mniew najgorsze jest poczucie obojetności z tego mam zaraz poczucie winy i tak w kółko, czasem tak sie zamysle że nie wiem co sie dzieje wokół mnie... ostatnio miałam taki przecudny momenttrwał normalnie 5 sekund poczułam taki podziw i taką miłość do ukochanego w sumie w banalnym momencie :) jak jego siostra powiedziała ganiaj go troche niech ci zrobi herbaty, pewnie to głupie ... :) [Dodane po edycji:] kurcze żeby jak najszybciej skopać tyłek tej nerwicy... -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
zalamka87 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
ja myśle że w każdy jest inny i problemy są zupełnie indywidualna sprawa, sama katowałam sie 1,5 roku takimi myslami i mi zerwanie pomogło, to nie był gość dla mnie, nie rozumiał mnie i takie tam chociaż zaczęło sie psuć gdy zaczęłam chorować, wtedy moj psycholog powiedział mi ze jak chce to moge odejść ale to nie jest moj podstawowy prawdziwy problem tylko wymyslony i to nie on sie przyczynia do mojego stanu, odeszłam i ciesze sie z tego, bo poznałam faceta z którym zawsze chciałam i chcę być bo jest cudownym człowiekiem wszystko było ok dopóki nie odstawiłam leków moj stan zaczął się pogarszać no i wkręciłam sobie że to koniec,że nie kocham tak nagle z dnia na dzień oczywiście nic między nami nie zaszło, nic sie nie psuło, znalazłam nowego terapeute i mówi mi to samo to nie jest pani problem, w pani związku nie ma problemu pani ma problem ze sobą, to jest problem zastępczy, powiedziała że będzie mi to powtarzać na każdym spotkaniu, mysle że coś w tym jest, dlatego staram sie żeby było dobrze i chce żeby tak było, chodzę na tą terapię i wierze że z każdym spotkaniem jestem krok bliżej do tego co zabrała mi nerwica -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
zalamka87 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
heh też mam czasem tak że wydaje mi sie że bym nie płakała jakby on umarł, chociaż wczesniej jak byłam w miare zdrowa to rozwyłam sie że ja nie przeżyje jak jemu sie coś stanie bo tak bardzo go kocham, jestem taka wściekła że to coś robi mozgu i uderza w najcenniejszą rzecz w moim życiu, jakby ktoś mi powiedział przed nawrotem że coś takiego mi sie zdarzy to bym sie popukała w głowie i powiedziała że to niemożliwe... ale walcze z tym i jak zawsze polecam psychoterapie samemu nie da rady zamęczy sie człowiek -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
zalamka87 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
z lubelszczyzny :) [Dodane po edycji:] teraz będe sie zbierać ale będe tu wpadać regularnie trzymaj sie p.s ja tez ciągle boje sie że to nie choroba ale prawda jest taka że to jest choroba i to bardzo jest -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
zalamka87 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
no ja sobie rózne rzeczy wsadzałam do głowy ale tak po kilku dniach to przechodziło zazwyczaj a to wlazło i siedzi choć powoli wykopuje to, ja już sie zmagam z tym ze 4 lata, nie jest łatwo ale jestem na dobrej drodze, w końcu porządnie wzięłam sie za siebie, właśnie te durne myśli mnie zmotywowały do tego! bo nikt mną rządzić nie będzie!! oj będe tu zaglądać jakby co to pisz agucha / piszcie śmiało pw odpowiem może coś poradze nie będe smęcić za bardzo :) -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
zalamka87 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
i mi ulżyło :) no durna durna nie miała sie czego czepić tylko naszych biednych facetów, już bym chyba wolała tak jak wcześniej se wmawiać choroby -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
zalamka87 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
tzn. racjonalnie wiem że moj umysł jest chory, ale wiadomo mysli od rana do wieczora robią swoje, ale próbuje je olewać, one są ale nie wchodzę w dialog z nimi, moja wcześniejsza terapeutka mówiła że nie wolno z nimi dyskutować, bo to bardzo silna strona i ona zawsze ma jakąś ripostę która Cię zaboli, więc albo pozwolić im biegnąć albo mówić sobie np. jestem szczęśliwa, jeszcze miałam taką metodę pisania tego na karteczce, (bazgrałam tony karteczek) czytania na głos i wyżywania sie na karteczce darcie deptanie spuszczanie w kiblu, w sumie to takie troche o dupe potłuc ale raz te karteczki pozwoliły mi spać pół godziny dłużej a nie do 4 rano :) ale jak mówie jest lepiej :) np mamy kila wesel w lipcu wrześniu no i nie mysle sobie automatycznie i tak z nim nie będziesz (tak było wcześniej). Nie damy sie! [Dodane po edycji:] czytałam twoje posty, tak po łebkach na razie, ale pewnie sie zapoznam wnikliwiej :) ja zawsze radze i radziłam wszystkim znaleźć dobrego terapeutę, bo nerwica siedzi w nas głęboko, jakieś tłumione emocje uczucia często nieuświadomione i myśle że jakaś kompetentna osoba może pomóc wywlec to na wierzch i zmierzyć sie z tym, to moja terapeutka mi uświadomiła że to ja mam problem ze sobą, a problem z niekochaniem stworzyłam w swoim łbie w zastępstwie i powedziałą że jak sie uporam z tymi podstawowymi strachami, lękami jak porozplątuje swoją walniętą psychikę to problem zastępczy zniknie :) -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
zalamka87 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
oczywiście że tak to samo, ja też wiem że nie odejde bo nie chce i podpisuje sie pod twoim postem [Dodane po edycji:] no i przekopywałam cały internet żeby znaleźć jakieś słowa otuchy no i sie dokopałam, oczywiście też cały czas czuje sie nie fair wobec niego... ale leki hmmm włączyła mi sie po nich lekka olewka, a znalazłam fajny artukuł na temat ssri np antydepresanty zabijają miłość, no i tak w kółko próbuje znaleźć jakieś wytłumaczenie... -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
zalamka87 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Boże... jakbym czytała o sobie też to mam w pierwszym związku też miałam takie mysli po 3 latach odeszłam i mysle że to była dobra decyzja fecet był w sumie do kitu nie rozumiał mnie, mojej choroby i nie starał się mi pomóc, jak odeszłam poczułam się "zdrowa" tzn byłam też na citabaxie. problem zaczał się jak związałam się z facetem z ktorym zawsze chciałam być, nie wierzyłam własnemu szczesciu, nie wierzyłam że moge spotkać kogoś tak cudownego, bylismy tacy szczęśliwi, nierozłączni byłam i jestem że to ten jedyny, mój wymarzony, po roku bycia razem (najcudowniejszy czas w moim życiu) zdecydowaliśmy że czas odstawić leki trochę się bałam ale co mogło sie nie udać miałam wsparcie byłam w najfajniejszym momencie życia z mężczyzną ktorego kochałam i pragnęłam nad życie, już po tygodniu odstawienia zaczęło mi sie pogarszać mówiłam sobie że to tylko tak organizm musi sie przestawić, mój kochany był przy mnie zapewnial o miłości i wsparciu, było coraz gorzej płakałam że nie zasługuje na niego że on może umrzeć itd wkręcałam sobie rozne rzeczy, no i nagle dosłownie nagle : NIE KOCHASZ GO MUSISZ ODEJSC! tak po prostu bez powodu załamałam się totalnie poczułam sie jak wariatka bo to naprawdę było jakieś chore, czułam że to jakieś kretyństwo, ale te mysli były silniejsze, o tak oplątały mój mózg doszczętnie, przestałam jeść myć się, tylko płakałam, nie mogłam oddychać, bałam się nawet do niego odezwać, to był istny koszmar i wtedy poczułam że naprawdę mam poważny problem ale ze sobą no bo jak do cholery coś tak cudownego, coś najlepszego w moim życiu coś co dawało mi siłę i energię mogło nagle obrócić się przeciwko mnie! stwierdziłam że musze sie ratować od razu wróciłam do leków, znalazłam nowego terapeutę bo nie pozwolę żeby jakaś porąbana choroba wydarła mi to co najlepsze w moim życiu!! cały czas w głowie powtarzaja mi sie słowa piosenek o odejsćiu, wszystkie w telewizji rzeczy też mi sie z tym kojarzą, patrze na niego i tysiąc myśli zę go nie kocham, czy on mi sie podoba, co w nim ładnego aż w końcu stwierdzam że jest śliczny :) tzn teraz jest już troche lepiej bo terapeutka mówi że to jest tylko problem zastępczy bo problem ja mam ze sobą a w moim zwiazku go nie ma, to trwa już dwa miesiące czekam cierpliwie już jest trochę lepiej tzn nie mam odruchów wymiotnych i złapać przy nim oddech i normalnie z nim rozmawiać, całować przytulać on wie o wszystkim, jak byłam w takim stanie że wyłam i kazałam mu odejść on sie nie zgodził, powiedział ze w tym stanie nie moge decydować że wyjdziemy z tego i będzie jeszcze lepiej niz było :)... nawet ostatnio odważyłam sie napisać mu ze go kocham, jest lepiej ale napewno nie tak jak wcześniej, często wole zostać sama w domu itd ale wierze w to że to minie... nie poddam się -
samo niestety nie minie ja łudziłam się że mi sie poprawi od 4,5 roku ale w końcu wzięłam się za siebie chodze na psychoterapie i jestem na dobrej drodze żeby przegnać to raz na zawsze, też wsadzam w to kupe kasy ale nie żałuję jesli tylko czuję że dzieki temu mam wyzdrowieć
-
leki tylko zagłuszają objawy podstawą leczenia jest terapia przynajmniej w przypadku nerwic
-
psychoterapia i leki samo nie przejdzie a jak przejdzie to prędzej czy później wróci
-
nerwica a milosc(uczucia)
zalamka87 odpowiedział(a) na malgos temat w Problemy w związkach i w rodzinie
ech... też mam podobny problem jeszcze niedawno byłam taka szczęśliwa z cudownym facetem, a nerwica wróciła i z dnia na dzień stwierdziłam że to już koniec, nie kocham, stwierdziłam że to oczywiście bez sensu bo byłam zakochana w nim do szaleństwa wszystko układało się coraz lepiej a nagle te mysli że to już koniec, cały czas mnie to męczy czuje się jakaś zablokowana uczuciowo, ale nie poddaje się, zaczęłam terapię wiem że mam o co walczyć i jeśli tylko jest nadzieja żeby wszystko wróciło do dawnego stanu to zrobię to . . . myslicie że jest dla nas szansa? -
dzisiaj prawie z nim zerwałam, tzn opowiedziałam mu o znieczulicy i że nie wiem czy uczucia wrócą, on powiedział że trzeba być dobrej myśli, że wszystko bedzie dobrze, że to wszystko nie mogło tak po prostu zniknąc, bo to bylo prawdziwe, to było coś najprawdziwszego i najpuieekniejszego w moim życiu czuje sie tak okropnie, boje się, jest mi niedobrze, nie moge nawet głaskać kota, jak mysle że zaraz mama wroci z pracy ibede z nią jesc obiad to coś mi sie robi, nie moge jesc... co sie ze mną dzieje Boże....
-
miałam wszystko poukładane szczęsliwy związek, swietny facet ja szczęśliwa kochająca i kochana i nawrót powoli życie zaczęło mi się walić na głowe, teraz czuje jakbym była za szybą, obojętna chłodna, tak jakby miłość umarła, tak od 1,5 miesiąca to boli bo wiem jaka byłam szczęsliwa przez tym jak pewna swoich uczuć
-
ech nie wiem co o tym myslec, czuje okropny lęk bo wiem ile mam do stracenia bo to nie jest taki pierwszy lepszy facet, on jest kochany troskliwy, mądry, dowcipny, pracowity i bardzo chce dać mi szczęście, tak jak mówiłam zanim nastąpił nawrót wszystko było ok, to jest tak jakby ta miłość ktoś mi siłą wyrwał z gardła mam takie wrażenie że to że chce odejść nie ma nic wspólnego z nim że to jest tylko w mojej głowie