Oczywiscie! Zrobilem nawet tzw. ,,badanie rynku". Problem tkwi w tym, ze moje hobby/zainteresowania sa w sumie niekomercyjne, tzn. dochod, ktory moglby mi one przynosic, bylby niewspolmiernie maly do dzisiejszych potrzeb. Ja jestem humanista pelna para - w ogole nie pociaga mnie to, co dzieje sie dzis: komunikacja, technika, informatyka etc. Wiec i zawody, ktore sa dzisiaj absolutnie mnie nie interesuja a tym samym to, na czym mozna dzisiaj zarobic.  
Masz rowniez racje co do pasywnosci. Z tym, ze samo interesowanie sie czyms jakos odeszlo na bok, pojawily sie problemy natury egzustencjalnej. Z czego zyc, jak, gdzie... 
  
[Dodane po edycji:] 
  
No i skad ten irracjonalny lek, stres przed praca, miejscem, gdzie nie chce przebywac, chcecia ucieczki bez wgledu na logiczne konsekwencje? 
  
[Dodane po edycji:] 
  
Aha. Jeszcze jedno, co nasunelo mi sie na mysl i co wywoluje u mnie najwiekszy stres: otoz to, ze kazde zainteresowanie, ktore mam wczesniej czy pozniej jakos zanika, przestaje sie tym czyms interesowac. Tak bylo w przypadku mojego pierwszego zainteresowania: przyroda. Jako dziecko wychowalem sie w czestych kontaktach z przyroda i jak to bywa, wplynelo to na mnie w dosc szczegolny sposob. Jednak z jakis powodow nie poszedlem dalej ta droga i mam od wielu lat zwiazany z tym uczucie smutku, poczucia winy, ze nie jestem juz tym kim bylem, jakas utrata autentycznosci, bycia soba. Co to u licha moze znaczyc, te poczucie winy ze nie interesuja sie juz czyms? 
No i jeszcze cos: w wieku kiedy przychodzi czas na dokonanie waznych wyborow wgledem okreslenia swojej wlasnej przyszlosci ja nie umialem (i nie umiem do dzis dnia) powiedziec co tak dokladnie chcialbym robic w zyciu. Bo wciaz mnie dreczy to poczucie winy za utrata czegos i to chyba mnie hamuje. Dosc trudne... 
  
[Dodane po edycji:] 
  
  
  
[Dodane po edycji:] 
  
 
  
Czy istnieje taka osoba, ktora potrafi wskazac droge, jesli samemu sie jej nie widzi? Tzn chodzi mi o cos takiego, ze skoro rzeczywistosc, ktora nasz otacza nam absolutnie nie odpowiada i nie chcemy isc z nia na zadne kompromisy (bo np mamy inne racje lub nie), a zdrugiej strony rowniez nie pasuje nasza biernosc i pasywnosc, to czy ktos potrafi wskazac wyjscie z takiej sytuacji?