Tomek ja jestem po 4 miesięcznej kuracji velafaxem i bardzo sobie go chwale :) odstawiłam go 3 miesiące temu i jak narazie czuje się dobrze, żadne objawy nie wracają.
Zimne palce u rąk i nóg mogą być objawem nerwicy, niskiego ciśnienia, zaburzeń krążenia i pewnie czegoś tam jeszcze, ale od tego sie nie umiera. Ja mam zimne od zawsze i jakoś żyję już 28 lat :) Ostatnio dowiedziałam sie, że to również objaw choroby Raynauda. Można popytać lekarza o leki na rozszerzenie naczyń krwionośnych i polepszenie krążenia, ale te z kolei leki mogą obniżać ciśnienie. Najlepiej to się ciepło ubrać i będzie po sprawie
Wiesz co Madzia ja myśle, że jest Wam dużo ciężej niż innym, bo obie jesteście dzewczynami, a wiadomo jak u nas ludzie traktują osoby w związkach homo. Ale nie przejmujcie się. Ważne, że jesteście razem szczęśliwe i możecie się wspierać nawzajem. Skoro obie macie depresję to lepiej się rozumiecie i żadna z Was nie bagatelizuje dolegliwości drugiej. Według mnie jesteście bardzo odważne dziewczyny i trzymam za Was kciuki. Powodzenia :)
Widzę, że mój temat wrócił po półrocznej przerwie :)
Dzięki Pitia za słowa otuchy :* U mnie już wszystko dobrze, wymiotów nie mam od stycznia, leki brałam tylko 4 miesiące, w maju odstawiałam i jest wszystko super. Narazie nic nie wraca, czasem tylko jakiś mały niepokój, ale to pestka w porównianiu z tym co było.
Bardzo pomaga mi terapia grupowa i polecam ją wszystkim.
Wiecie co, a ja się boję, ze jak Moniczka przeczyta te posty to zacznie szukać u siebie tej części ciała, która drętwieje DA
I co ona biedna zrobi jak jej nie znajdzie???
Będzie miała kolejny problem i nowy temat do założenia
Ja na szczęście nie miałam nigdy problemu z wyjściem z domu, ale domyślam się, że stasznie Was to musi męczyć. Myślę Kretko tak jak dziewczyny, że jesteś bardzo dzielna :) Dzisiaj pierwsze pietro, jutro parter, a za kilka dni będzie śmietnik. Zobaczysz, że jeszcze bedziesz się z tego smiać. Życzę Ci dalszej wytrwałości, bo silna kobitka jesteś. Pozdrawiam cieplutko :*
Witaj :)
Zgadzam się ze swoją przedmówczynią. Ja też niby nie mam problemów w rodzinie, wszystko jest ok, a jednak nerwica się pojawiła
Ostatnio na terapii dowiedziałam się, że za bardzo wszystko idealizuję, że zawsze są jakieś problemy, a ja odsuwam je na bok i one tak sobie rosną i rosną aż w końcu mnie dopadają z dużo większą siłą. Psycholog czasami naprawdę ma rację i warto go posłuchać.