Hej ludki
Mam problem z moim 5 latkiem Każde wyjście do przedszkola to koszmar. Wiem, że pierwsze dni mogą być trudne, ale ile to będzie trwało. Ja juz trace cierpliwość, czasem rano znowu mam mdłości, zaczyna mnie boleć głowa itd. Niby się nie nakręcam, bo nerwicę jako taką mam juz raczej za sobą, ale zaczynam się bać o małego, czy takie codzienne nerwy i płacz nie wzbudzą u niego jakichś zaburzeń. Codziennie rano jest płacz, krzyk, prośby, żeby mógł zostać w domu. Sama sobie płaczę jak wróce do domu i potwornie mi go żal, jak zostaje tam beze mnie, a jeszcze słyszę jego płacz przez okno. No masakra poprostu Może macie jakiś pomysły co można z takim uparciuchem zrobić, jak go przekonać, że przedszkole jest fajne. Mi się juz argumenty skończyły, żadne nagrody, czy kary nie zadziałały.
Proszę Was, napiszcie co mam zrobić.