Ewo, mam spore problemy ze wstawaniem, ciezko mi sie podniesc z lozka, mobilizuje mnie jednak to, ze wyznaczylam sobie godzine 11 na zazycie lekarstwa:) Staram sie lykac tabletke zawsze o stalej porze. W ten sposob codziennie o 11, jem niewielkie sniadanie, lek i jakos powoli sie rozkrecam. Moje samopoczucie dzis znosne, mimo tego, ze pojawily sie nieoczekiwane problemy, wynikiem tego stres, nerwy...To jest bardzo smutne, ze osoby z problemami takimi jak nasze, jakies nagle trudnosci w zyciu, ktore zdarzaja sie przeciez kazdemu, odczuwaja w inny sposob. Takie sytuacje bardziej nas doluja, nie podchodzimy do nich tak jak zdrowe osoby, racjonalnie, spokojnie, szukajac rozwiazania problemu. Kiedys inaczej radzilam sobie z przeciwnosciami losu, teraz czesto czuje bezsilnosc, rezygnacje...
Wiem, musze byc cierpliwa, leczenie trwa dlugo, na szczescie zostalo mi jeszcze troche wiary w to, ze da sie calkowicie z tego wyjsc. Nie moze byc inaczej... Buziaki!
[Dodane po edycji:]
No widzisz! Jakby tego wszystkiego bylo malo, przyplatala sie jeszcze skleroza:) Zapomnialam o najwazniejszym, mianowicie - jak Ty sie dzisiaj czujesz???