Skocz do zawartości
Nerwica.com

villah

Użytkownik
  • Postów

    121
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez villah

  1. Witam, też mam nerwicę, która została spowodowana przez negatywne doświadczenia, które spowodowały u mnie uszczerbek na zdrowiu. Zdrowie fizyczne straciłem nieodwracalnie dzięki czemu jestem bardzo podatny na infekcję bakteryjną, wirusową i pasożytniczą. Stresy napędzają stany zapalne, stany zapalne nakręcają nerwicę, zamknięte koło, nauczyłem się w jakimś stopniu redukować te dolegliwości, ale jestem świadom, że moje życie nie bedzie nigdy już takie, jakie chciałbym, żeby było. Też medytuję, szerzej rzecz ujmując doznałem stanu satori, przebudzenia świadomości. Dzięki Bogu, dzięki temu doświadczeniu moja świadomość przechodzi teraz proces przejścia od utożsamiania się z formą myślową, do doświadczania życia bez interpretacji umysłu, czystej świadomości. Normalne życie ludzkie już nie dotyczy mnie tak bardzo, a proces ten postępuje, gdyby nie to już dawno myślałbym o samobójstwie :)
  2. Są różni ludzie, są tacy, którzy w nerwicy siedzą już pare ładnych lat i ich układ nerwowy przeprogramował się na negatywne myślenie, a na to nie ma jakiegoś detonatora tylko długa, żmudna praca. Słowa typu "myśl pozytywnie" niewiele mówią, musi to wszystko być podparte ciężką i długą pracą nad sobą, uświadamiania sobie własnych ograniczeń, czy schematów myślowych, które niekoniecznie mają potwierdzenie w rzeczywistości, a które uważamy za prawdziwe. Sam uważam, że człowiek, który jest nerwicowcem o długim stażu, nie powinien myśleć o życiu z przed choroby, bo one już nie wróć, co nie znaczy, że nie może być szczęśliwy, musi go szukać na miarę własnych możliwości :)
  3. Są różni ludzie, są tacy, którzy w nerwicy siedzą już pare ładnych lat i ich układ nerwowy przeprogramował się na negatywne myślenie, a na to nie ma jakiegoś detonatora tylko długa, żmudna praca. Słowa typu "myśl pozytywnie" niewiele mówią, musi to wszystko być podparte ciężką i długą pracą nad sobą, uświadamiania sobie własnych ograniczeń, czy schematów myślowych, które niekoniecznie mają potwierdzenie w rzeczywistości, a które uważamy za prawdziwe. Sam uważam, że człowiek, który jest nerwicowcem o długim stażu, nie powinien myśleć o życiu z przed choroby, bo one już nie wróć, co nie znaczy, że nie może być szczęśliwy, musi go szukać na miarę własnych możliwości :)
  4. Witam, chciałbym przypomnieć wszystkim nerwicowcom, że choroby psychiczne mogą być powodowane urazami, infekcjami i chorobami fizycznymi, dlatego warto przebadać krew, mocz na niedobory oraz bakterie i grzyby. Ja mam nerwice, ale okazało się niedawno, że mam infekcję bakteryjną, która osłabia mój organizm, co skutkuje słabą odpornością na stres, co objawia się..... nerwicą. Pozdrawiam.
  5. villah

    Nerwica a zwidy

    Nerwica jest, jak jakiś odrębny byt, który ma za zadanie nas spacyfikować. W czasie choroby masowałem sobie brzuch i krocze, gdyż odczuwałem skutki jakby słabe krążenie,a wyczytałem ze to pomaga, no i masakra, zacząłem masować krocze, codziennie przez 2 tygodnie skupiałem na nim swoją uwagę, aż w pewnym momencie zacząłem odczuwać w kroczu jakąś martwicę, tak jakby w tym miejscu zatrzymało się krążenie, do tego doszły myśli o chorobie w tym miejscu, no i to jest najlepsze, objawy- bóle promieniste!!! uczucie jakby tam był guz!! i trudności z oddaniem moczu!! Od tego momentu wiem, że nerwica może wszystko.
  6. villah

    Nerwica a zwidy

    Ja nie miałem zwidów, ale jak miałem apogeum nerwicy, to sam wyglądałem, jak nieboszczyk. Miałem tyle objawów, że rozdzieliłbym nimi z 6 ludzi, byłem chodzącym trupem, mówiłem sobie, że "siedze na bombie", "moje narządy wewnętrzne gniją", "mam raka, pewnie z przerzutami", poszedłem do neurologa, a on do mnie "Panu, to jest potrzebny specjalista, ale psychiatra" i w tym momencie 2/3 objawów ustało, masakra ta nerwica, ona może porostu obrócić organizm w kompletną ruinę.
  7. villah

    CIOCIA DOBRA RADA

    Cierpienia też nie znika, można je jedynie ograniczyć, tego też powinnismy byc pewni.
  8. Też szukałem normalności i znalazłem ją, jak przstałem szukać. Co do przeciętności, to kojarzy mi się ona z prostotą, a to jedna z cech osoby praktykującej "duchowość"- pozytywna, nie jesteś ani gorszy ani lepszy, nie spoglądasz na nikogo z góry, ani nie musisz za nikim gonić. Herbatka prima delicious. edit@ Przeciętność to taka droga środka, najbardziej naturlana..
  9. A ja wole herbate z łyżką cukru, normalność.
  10. W medytacji na psutkę "wyłączamy" myślenie.
  11. Najlepsze rezultaty daje medytacja na pustkę/kontemplacja pustki, medytacje należy stopniowy przenosić na tory dnia codziennego. Potrzeba tu wytrwałości i dyscypliny, z biegiem czasu będzie łatwiej. W depresji, czy nerwicy jest bardzo trudno, niektórzy mogą popaść nawet w psychozę, ja zaryzykowałem i się opłaciło, zresztą wchodząc w to miałem mało wiedzy i nawet nie wiedziałem, że ryzykuje.
  12. Ostatnio napotkałm tekst,w którym kobieta opowiadała, ze oczyszczała psychikę prawie 1 rok, w tym czasie musiała zmagać się z negatywnymi emocjami wyplywającymi z jej podświadomości, mi zajęło to 6 miesięc, w którym to czasie miałem naprawde trudne stany. Anthony de Mello Roz­pa­dające się iluz­je bo­leśnie ranią.
  13. Przyjacielem, to może on zostać, gdy ty zaczynasz panować nad nim, a nie on nad tobą, zobacz ilue ten przyjaciel sprowadził ludzi na to forum, to wszystko zrobił egotyczny umysł.
  14. To, że nie udaje Ci się tego uchwycić wychodzi z tego, że próbujesz to zrobić umysłem. Z tego co wiem teraźniejszość nie jest stała, lecz ciągle się porusza. Chodzi tylko o nie złapanie się w koncepcje umysłu, teraźniejszości nie da się uchwycić, możesz jedynie z nią "płynąć", jeżeli próbujesz zdefiniować lub uchywcić teraźniejszość przegapiasz to, bo mały umysł jest główną barierą do ujrzenia. I tak, na początku czas jest potrzebny, żeby ujrzeć, a jak to zrobisz, zrozumienie zostaje w "teraz". Na to potrzeba niektórym paru lat, niektórym kilka dni. mi sie udało w 2 lata, ale na youtube wypowiada sie koleś co szukał "teraz" 13 lat.
  15. Wytrzymasz, wytrzymasz, to i wiele więcej, są tu ludzie terminatorzy, którzy żyją z tym naście lat, więc o życie sie nie martw, nie umrzesz, może natomiast zmienić się komfort życiowy. Znalazłem fajny tekst dający do myślenia. "Przypominamy jagnięta, które bawią się na łące, podczas gdy rzeźnik wybiera już wzrokiem jedno z nich. Nie wiemy bowiem w naszych dobrych dniach, jakie nieszczęście los teraz właśnie nam gotuje – chorobę, prześladowanie, zubożenie, kalectwo, ślepotę, obłęd, śmierć." Arthur Schopenhauer
  16. To prawda, człowiekowi, który cierpi emocjonalnie łatwiej odwrócić od świata i skierować ku "bogu", jednak żeby niektórzy nie myśleli czasem, że to jakiś przepis, często ludzie bogaci i zadowoleni z życia wchodzą w ścieżkę duchową, gdyż nawet gdy już uzyskali wszystko w świecie nadal czują jakąś pustkę, coś im nie pasuje.
  17. Fajny ten tekst z chodzeniem po wodzie. Jeżeli chodzi o wewnętrzne problemy, to też masz rację, trzeba stawić im czoło choć nie jest to takie proste, no ale trzeba próbować.
  18. Ja uważam, że wrażliwy człowiek jest bliżej serca- tzn bardziej kieruje się uczuciami na przykład miłością pokojem,taki człowiek widzi więcej niż tylko pogoń za wrażeniami i własnymi pociechami, za to serce jest bezbronne i łatwo je skrzywdzić. Z drugie strony mamy egocentryka, który kieruje się swoimi pragnieniami, żądzami i używa do tego umysłu, żeby realizować cele, więc jest bliżej umysł, a umysł sam w sobie jest tępy tzn interesuje go zaspokojenie żadzy, nie widzi po za tym czegoś więcej, żeby zrealizować własne cele może zburzyć pokój, tacy ludzie mają klapki na oczach, widzą jedynie swoje pragnienie, nie widzą ludzi, dlatego trudno ich skrzywdzić. Wydaje mi się, ze najlepiej być gdzieś w środku Mi minął dzień bardzo dobrze, byłem niedawno na dłuuuuuuuuuuugim spacerze, rozmyślałem o życiu, pozytywnie.
  19. Ja jestem wrażliwym introwertykiem, bóg mnie skarał
  20. villah

    Napięcie miesniowe

    No właśnie, stawiasz kase nad zdrowie, a ja Ci powiem, że jak Ci sie nerwica nasili to zmienisz zdanie pewien koleś uważał, że 9/10 naszego życia to zdrowie, ja sie znim zgadzam 100%
  21. Rozumiem Ciebie w jakimś stopniu. Ja miałem silną nerwicę, gdy zacząłem medytować moja nerwica niestety się wzmogła, także depresja się nasiliła, a przyczyną była medytacja i uwalniane w trakcie niej emocje, było naprawdę ciężko, byłem amatorem i moje medytacje trwały często bardzo długo, za długo, ale trwałem w tym i były momenty ze wariowałem, ale wkońcu wszystko ustąpiło. Bo ja nie tylko medytowałem, ale i byłem czujny w trakcie robienia każde czynności życiowej w medytacji trzeba się odnaleźć, to tak jakby wrzucili Cię do jungli, poznajesz teren, żeby lepiej się w nim poruszać, teren jest pełen twoich emocji, aniołów, ale także twoich demonów, z którymi niejednokrotnie staniesz oko w oko ale im dłużej medytujesz tym lepiej sobie z nimi radzisz,aż w pewnym momencie zaczynasz zdawać sobie sprawę, że tak naprawdę one nie mogą tobie nic zrobić. Teraz ide drogą środka, przez te dwa lata wiele zrozumiałem, ale to nie jest tak, że ostatecznie kończymy z cierpieniem. Kończymy z cierpieniem emocjonalnym,a jest jeszcze cierpienie wewnętrzne, które występuje u każdego człowieka. Wydaje mi się, że medytacja w trakcie ADHD może nasilić twoje objawy, przynajmniej na początku. pozdrawiam.
  22. Wypluj to słowo->leki. Leki są dla tych co nie potrafią z łóżka wstać. My musimy walczyć :)))
  23. No tak, trzeba próbować osiągnąć nie pragnąc tego, jednak pewien wysiłek jest potrzebny.
  24. A to nie zrozumiałem, ja to podzielam teraz zdanie pewnego filozofa, że 9/10 naszego życia, to zdrowie.
  25. No nie wiem, czy dziecko jest wyjściem... dziecko zwiększa zakres obowiązków, co może zwiększyć stres i ....nerwy. Na pewno w niekótrych przypadkach pomaga, ale ja bym nie ryzykował. Tu na forum widziałem przykłady matek, które bały wyjść się na spacer z wózkiem. -- 26 lip 2012, 14:57 -- Ach ta kasa, mój ojciec choruje na raka, a wciąż myśli o kasie... Moja babcia do ostatniego tchu trzymała swoją torebke pod ręką.. masakra te pieniądze.
×