Skocz do zawartości
Nerwica.com

Magnolia

Użytkownik
  • Postów

    86
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Magnolia

  1. Cześć! Wnioskując z objawów jakie podałeś to prawie napewno jest to nerwica.Nie jestem lekarzem,ale takie lęki to najczęstsze objawy nerwicy.Domyślam się,że jesteś też bardzo wrażliwy o podatny na sugestie.Ale na ogół jeśli chodzi o wmawianie sobie chorób to nie dochodzą one do skutku .Ja Ci radze udać się do dobrego psychologa,bo po co masz się męczyć.Nie chce nikogo oczerniać,ale na tym forum jest dużo nadwrażliwych ludzi i wniosek z tego taki,że żeby nie zapętlać się coraz bardziej trzeba "chwycić byka za rogi" i nie dać się chorobie! Pozdrawiam
  2. Magnolia

    Filmy i seriale

    Witam! Mam pytanie-moglibyście mi polecić filmy "inne niż wszystkie" o nadziei,o zmianie życia na lepsze,o obrocie spraw o 180 stopni.Bardzo mi żależy żeby takie obejrzeć.Z góry dzięki!!
  3. A mnie się wydaje,że to jest jedyny Twój post gdzie nikogo nie udajesz i to od Ciebie zależy czy tak zostanie czy chcesz znowu zacząć oszukiwać siebie,że jesteś "taka i owaka"....Zacznij żyć dziewczyno...na forum nie znajdziesz tego co masz w sobie...pozdrawiam
  4. Magnolia

    Ważne! Zaginęła! c.d.

    Witam! Zaginęła moja koleżanka,dodaje tutaj ten wątek bo wierze,że "ekipa" tego forum może być pomocna! Zbieramy pieniądze na detektywa Rutkowskiego,który mam nadzięję odnajdzie Aśke.Tutaj podaje link do strony gdzie są szczegółowe informacje i numer konta gdzie można wpłacać pieniądze: http://www.czecho.pl/wydarzenia/wydarzenia-pokaz.php?id=2186 Ludzie pomóżcie! Każda kwota się przyda! Nie kasujcie tego topicu!
  5. Magnolia

    WAŻNE! ZAGINĘŁA!

    Witam! Zaginęła moja koleżanka,jest to dla mnie bardzo ważne żeby dowiedziało się o tym jak najwięcej ludzi! Ona może być wszędzie! Oto link do jej zdjęcia i opisu sytuacji! Przesyłajcię go dalej jeśli możecie! ---> http://stronghold.ovh.org/inne/asia.html .Dziękuje! P.S.Nie życzę sobie jakiś niewybrednych komentarzy!
  6. Witam Cie Art! Tak się składa,że przczytałam Twój post w całości i jestem mocno wstrząśnięta (choć nie jedno już w życiu przeszłam).Jesteś bardzo silny skoro to przeszłeś i nadal chcesz walczyć! Nie chcę sie wtrącać w Twoje życie,ale moim zdaniem Twoim najgorszym błędem było to,że zacząłeś ćpać.Rozumiem,że chciałes się wyrwać z tego zaklętego kręgu,ale lepiej by było chyba dla Ciebie jakbyś uciekł gdzieś za granice.Dobrze,że masz osoby,które kochasz i które Ciebie zapewne kochają.Musisz z tego zrobić siłę napędową żeby z tym wszystkim walczyć.Twoja sytuacja jest zła,ale w moim mniemaniu nie beznadziejna.Poszukaj dobrego psychiatry,psychologa-kogoś kto by Ci udzielił fachowej pomocy.O przeszłości bardzo trudno jest zapomnieć,ale łatwiej jest gdy człowiek znajdzie sobie jakiś cel w życiu i do niego dąży.Nie Twoją winą jest,że ojciec tak "zaprogramował" Twoje życie,ale to tylko Twoja decyzja co z tym dalej zrobisz.Przede wszystkim musisz przestać brać cokolwiek.Z tego co przeczytalam nerwica dała o sobie znać w dobrym momencie,bo nie wiadomo co mogłoby się stac dalej jakbyś nadal ćpał.Właśnie często jest tak,że ta choroba pomaga nam w wyjściu z najgorszego stanu bo nie chcemy już czuć się tak źle.Zaczynasz od zera,ale napewno dasz radę tylko musisz chcieć.Pozdrawiam.Magnolia P.S Napisz jeszcze jak będzie się coś dziać.
  7. Magnolia

    Pragnienia.

    Witam! Nie wiem czy umieściłam to w dobrym topicu,ale mam do Was pytanie.Jakie są Wasze czyste pragnienia? Coś o czym marzycie na codzień,coś o czym nie potraficie zapomnieć?Ja powiem o moich. Chciałabym,mieć normalnych znajomych którzy nie patrzyli by na mnie przez pryzmat swojego życia lub moich ograniczeń. Chciałabym mieć męża i dziecko i mieć pewność,że będe szczęśliwa. Chciałabym żeby nikt mi niczego nie zabraniał i żebym ja sobie niczego nie zabraniała. Chciałabym pokochać siebie i wyrzucić "wewnętrznego krytyka" Chciałabym choć na chwilę się nie bać. Chciałabym choć na chwile poczuć się prawdziwie wolna. Chciałabym pozbyć się mojej złości. Chciałabym choć na chwile uciec od świadomości mojego życia. Chciałabym choć na chwile poczuć,że jest ktoś kto nie ma do mnie uprzedzeń. Chciałabym choć na chwile przestać być taka nadwrażliwa. I to chyba by było na tyle,niestety kończy się na chceniu bo życie jest takie a nie inne....Czekam na Wasze wpisy.
  8. To ja Wam coś teraz napisze.Miałam fobie-BARDZO silną fobie.Po pogrzebie kumpla miałam taki zespół stresu pourazowego,że na widok karawanu serce biło mi jak oszalałe,drętwiała mi cała lewa ręka,bóle w okolicy serca przyśpieszony oddech,wrażenie,że zaraz strace wzrok,trzęsienie ciała, klucha w gardle,szczękościsk i ból skóry na całym ciele.To były wszystkie moje objawy które następowały jak widziałam cos co ma związek z pogrzebem.Później było coraz gorzej,nie moglam patrzeć na wiązanki kwiatów,jak widzialam grupke ludzi to już myślałam że to idzie kondukt pogrzebowy.Każdy dzwięk z zewnatrz oznaczał "marsz" pogrzebowy.Męczyły mnie tzw flash-backi czyli obrazy z pogrzebu.Isny horror.Później już nawet nie mogłam spokojnie chodzić na cmentarz w Święto Zmarłych.Trwało to ...3,5 roku.Męczyłam się nieprzeciętnie.Zero normalnego życia.Poszłam do psychologa.Kiedy kazał mi przerobić te uczucia,myśli i objawy fizyczne jeszcze raz myślałam,że umre.Stworzył mi nawet w gabinecie "scenke" z pogrzebu.Myślałam,że nie wyrobie.Ale kiedy już przetrawiłam całe to miażdzące uczucie które odczuwałam na pogrzebie...wszystko minęło.Po 3,5 roku spokojnie pojechałam na grób kumpla i nic mi nie było.Niedawno miałam "bliskie spotkanie" z pogrzebem i nawet oddech mi się nie przyśpieszył.Totalny spokój.Więc prosze nie mówcie mi,że stękanie co nas dzisiaj boli jest dobre i trzeba zapominać o przyczynie.NIE! Przyczynę trzeba przerobić i tak naprawdę każdy z nas wie co go trapi i skąd te objawy,ale mało z nas ma na tyle odwagi żeby się z tym zmierzyć.I prosze nie mówcie mi,że to jest niewykonalne bo to co przeszłam tylko ja wiem ile mnie kosztowało.Pozdrawiam
  9. Chciałam zaznaczyć,że ja od nikogo nie oczekuje,żeby opisywał swoje życie na forum może źle się wyraziła.Chodziło mi tylko o to,że niektórzy za bardzo koncentrują się na swoich objawach,a powinni poszukać ich przyczyny.
  10. Witam! Na tym forum uderza mnie to,że nikt nie mówi o przyczynach nerwicy,depresji i innych zaburzeń.Ludzie przecież to wszystko dzieje się przez wyparty lęk.Boimy się czegoś i wolimy o tym nie myśleć i skupiać się na objawach (w 99% wymyślonych przez naszą psychikę).I chce Wam powiedzieć,że te objawy fizyczne nie miną dopóki się nie skonfrontujecie ze swoim lękiem.Taka jest prawda-a lęki mamy przeróżne.Bo był pogrzeb,bo mamy toksycznych rodziców,bo czujemy się samotni itd.I dopiero jak to sobie uświadomimy to i będziemy sobie to "układać" w głowie to wszystko inne mija.Ale niestety co niektórzy wolą sie prześcigać w postach co im jest,że mają raka,guza,i przepraszam za wyrażenie nasrane.Trzeba się wziąść za siebie i nie mówie tego jako osoba wolna od problemów,ale osoba świadoma siebie i swoich lęków.POZDRAWIAM P.S.Nerwica to konflikt wewnętrzny to powinno wszystko tłumaczyć.
  11. Witam! To co napisałeś jest bardzo mądre i świadczy o dużej "inteligencji emocji",nie wiem ile masz lat,ale to co mówisz jest świętą prawdą.Ja to widze po sobie,że dla mnie zawsze największym "skarbem" było poczucie bezpieczeństwa i teraz niestety też dla mnie jest.Mówie niestety bo u mnie poczucie bezpieczeństwa wiąże się z tym,że rodzice trzymali mnie pod kloszem i boje się odpowiedzialności i podejmowania samodzielnie ważnych decyzji.Ale jak to powiedział kiedyś mój psycholog,że tego czego nie nauczyli mnie rodzice musze teraz w trybie przyśpieszonym nauczyć się sama.Mnie się wydaje,że większość osób chorych na nerwice (w tym i ja) ucieka przed dorosłością i problemami,tylko po to żeby jak najdłużej zachować niewinność dzieciecą! Głupio brzmi? Wiem,ale jestem tego najlepszym przykładem.To jest takie wybieranie lepszego zła,choć niejednokrotnie bardzo męczymy się ze swoim życiem.Uważam jednak,że idzie wyjść z tego stanu rzeczy tylko trzeba nauczyć się decydować o sobie i swoim życiu.Pozdrawiam
  12. Założyłam ten wątrek ponieważ mam już dość moich snów.Albo cokolwiek to jest.Śpie normalnie w łożku i śni mi się np,że chodzą mi szczury po pokoju,ze kościotrup wisi na ściania,że ktoś chodzi po moim pokoju.Zrywam się,włączam światło i nic nie ma oprócz niewyobrażalnego lęku (ktory prowadzi niema do paniki) i bardzo szybkie bicie serca,że aż myśle że dostane zawału!.Kiedyś czytałam,że tak mają ludzie o bogatym życiu wewnętrznym,ja dziękuje za takie coś :/.Macie coś takiego?Może to na tle nerwowym?
  13. Pytanie mam w kwestii jak wyjść z tego jeśli jest się uzależnionym np od rodziców?Jak podejmować własne decyzje.Jak stać się wolnym?Macie jakieś doświadczenia?
  14. witaj Jack!Nie przejmuj sie,ja mam bardzo podobnie,ale musimy sobie tłumaczyć,że ten stan minie i odzyskamy spokój.To jest nasza psychika i musimy umieć z nią wygrać.Chodzisz na jakąś terapie?
  15. Dzasti jesteś WIELKA! Po prostu jestem w szoku.Dziekuje Ci z mojej strony,że to zrobiłas.Modlitwa za mnie jest mi bardzo potrzebna.Nie spodziewałam się,że ktoś obcy,może zrobić coś tak fajnego.Jeszcze raz dzięki! A Ty Virginio masz bardzo dużo racji.Odkąd cierpie na to coś to po prostu mam cały czas niewyobrażalny lęk na tematy religijne.I własnie wiadomo,że jak sie nie uzdrowi relacji z ludźmi to co dopiero uzdrowić relacje z Bogiem.Ale może jest jeszcze jakaś szansa dla nas. Naprawde są mądrzy ludzie na tym forum......pozdrawiam
  16. Jeśli był już taki topic to z góry przepraszam.Interesuje mnie to czy jedzenie jakim się odżywiamy ma jakiś wpływ na psychike.Dobry lub zły skutek.Wiecie cos na ten temat?Może wiecie gdzie są jakieś artykuły na ten temat??Jakieś własne doświadczenia?
  17. Witam!Otóż trafiłaś w sedno sprawy.Moim zdanie wszystkie problemy natury psychicznej biorą sie niskiego poczucia własnej wartości.Mój psycholog twierdzi tak samo.Jeszcze nie wpadłam na to jak tą wartość "podnieść",ale ja osobiście już wiem z czym muszę walczyć.Ale najgorsze jest to,że ludzie sa czasem tak chamscy i nie mili,że aż wierzyć się nie chce że są niedowartościowani.Ja nadal uważam,że najlepsza jest w takim przypadku psychoterapia i ja nawet wybieram sie na terapie grupową.Bardzo się boje ale wierze że mi się uda!Działajmy w sobie i nie dajmy sobie wmówić,że jesteśmy gorsi.Pozdrawiam
  18. Dzięki Wam bardzo za miłe słowa!Zawsze twierdzilam,że poradzę sobie z wszystkim sama i głupia duma i jakiś lęk nie pozwalały mi poprosić o pomoc. Ale teraz będzie inaczej,nie poddam się bez walki choć wiem,że już nigdy nię będe tym samym człowiekiem.Musze to wszystko na nowo przeżyć i nie udawać i nie wypierać problemów!Mam problem i musze się z nim zmierzyć.Mam nadzieję,że będziecie mnie wspierać.Pozdrawiam
  19. Chodze już na terapie już kilka tygodni i po dzisiejszej czuje się jakby coś we mnie umarło.Bardzo się tego balam,ale wiem,że juz nigdy nie będe taka jak kiedyś.Coś we mnie pękło.Jestem przerażona.Z małego zalęknionego dziecka muszę sie stać dorosłą,radzącą sobie z problemami kobietą.Musze podjąć walkę z samą sobą.Walke którą tak długo odwlekałam jak się dalo.Ale co innego moge teraz zrobić.Nie wycofie się juz,bo wszystkie emocje które są za mną uległy zniszczeniu.Wiem,że pewnie nie macie pojęcia o co mi chodzi,ale gdzieś musze wylać ten strach.Zawsze bylam tu jako ta "pocieszająca" teraz ja potrzebuje pocieszenia....
  20. Magnolia

    Odrobina poezji

    Ja napisałam cos takiego: Mówią,że trzeba przeć do przodu Nie oglądając się wstecz Ale co z tego jak się nie da Sztuczne uśmiechy,akceptacja życia Zwykli mordercy,w sklepie za rogiem Patrzaj sercem,patrzysz komórką mózgową Masz raka myśli,dno w twojej głowie Oni pomagają-ale je pogłębić Pełna akceptacja,spokojne sumienia A potem się rozbijają za 300 tysięcy Pełne mają kasy,głowy uciśnione Karmią swoje ego echem nieszczerości Martwią się na zapas I co sądzicie?Kicha nie? Pozdrawiam
  21. U mnie jest odwrotnie niż u was,cały miesiąc moge czuć się źle,ale kilka dni przed okresem po prostu tak jakby wszystko mijało.Spokój myśli,energia,po prostu czuje sie wtedy jak przed nerwicą.Ale mnie sie wydaje,ze jest to sprawa indywidualna,dużo tu robią hormony,każda kobieta ma też inny organizm i psychike.Pozdrawiam
  22. Witam!Mówią,że nawet jak się jest na dnie to słychać pukanie od spodu.Zawsze jest coś co może nas wyzwolić z najgorszych kłopotów.Tylko trzeba chcieć dać sobie pomóc.Dla jednych jest to przyjaciółka,dla innych ksiądz lub psycholog.Człowiek pozostawiony samemu sobie "głupieje",a myśli które mamy jeszcze bardziej zatwierdzają nas w przekonaniu,że tak juz musi być.Ale z myślą jest tak jak z plotką wychodzi ptaszkiem a wraca bawołem (jeśli wiesz o co mic chodzi).Nerwicowcom często zdaję sie,że muszą rozgryźć jakiś problem,mysl żeby sie z nimi uporać.Ale nie,ciągła analiza jeszcze pogarsza stan,trzeba działać!Moim zdaniem najlepsza jest terapia u psyhologa,ciężka praca nad sobą.To jest jedyne wyjście.Pozdrawiam
  23. Macie też coś takiego,że stoicie od kilku lat w tym samym miejscu ze swoim zyciem i nie umiecie się ruszyć?Ja mam 22 lata i tylko skończyłam liceum.Nie umiem już zrobić nic konstruktywnego,miałam tyle przykrych doświadczeń w życiu,że teraz boję się każdego kroku.Mam straszną gonitwe myśli,zastanawiam się (mówiąc ironicznie) nad wyższością kromki chleba nad bułką kiedy jem śniadanie.Dosłownie nad wszystkim.Wszystko widze z innej perspektywy niż reszta świata.Jestem przewrażliwioną perfekcjonistką,mój świat jest "skrzywiony" bo ostatnio rzadko coś jest u mnie w porządku.Nie mam nerwicy lękowej(choć kiedyś miałam) nie boję się wychodzić itd.Ale wszystko co zrobie to tak uważam,że zrobiłam źle,że ogólnie jestem zła.Ta ciagła analiza doprowadza mnie do rozpaczy.Nie umiem robic nic innego tylko siedzieć przed komputerem.Cały czas mam ten lęk,że sobie nie poradze,przed odpowiedzialnością,przed dorosłąścią w której już dawno powinnam byc.Czuję się jak małe,zagubione dziecko w tłumie.Chodzę na terapie,ale jak narazie nikt nie umie mi "wyjąć" z głowy tej szalonej gonitwy myśli,tych pytań co będzie dalej.A przedewszystkim tego strachu choć na chwile,żebym mogla ruszyć z miejsca....
  24. Ja po wyjściu ze szpitala,dostałam zespołu jelita wrażliwego,mialam kłopoty z wypróżnianiem.Brałam tabletki "duspatalin" i bardzo mi pomogły.A oprócz tego ważne jest,żeby regularnie się wypróżniać,mieć zdrową diete no i...walczyć ze stresem.Pozdrawiam
×