Skocz do zawartości
Nerwica.com

Helvetti

Użytkownik
  • Postów

    2 485
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Helvetti

  1. Helvetti

    X czy Y?

    Kolczyki Makijaż czy no make-up?
  2. Helvetti

    X czy Y?

    Jesień Biały czy czarny?
  3. Już mi opadły emocje z tym związane. Ale nie powiem, jak to przeczytałam to byłam przerażona...
  4. Helvetti

    Skojarzenia

    lakier- samchód
  5. Rzyganie. Zjadłam, i nie dałam rady... -- 14 cze 2013, 21:39 -- Kurczę. Znów byłam na zakupach, znów kupiłam jedzenie. Mało jem, ale nie potrafię powstrzymać się od kupowania żarcia.... macie tak?
  6. Chodzę. Ale zastanawiam się nad opinią lekarzy
  7. Trochę. Teraz idę na oddział dzienny...
  8. Czy spotkaliście się z tym, że wasz lekarz twierdzi że nie poradzicie sobie nigdy bez leków, że do końca życia będziecie się okaleczali (przynajmniej ja mam taki objaw), i że tak już po prostu macie? Jestem w szoku, trzeci lekarz mi tak powiedział...
  9. nienormalna21, czułam to samo w chwili dostania takiej diagnozy. Czułam, że to oznacza że jestem złym człowiekiem
  10. Bożeboże, ale jestem przerażona... moja współlokatorka napisała taki post na facebooku: "To uczucie kiedy widzisz grubą osobę, a po jakimś czasie dowiadujesz się że ma "anoreksje" i wszyscy twierdzą że jest patykiem.... W takich chwilach zadaję sobie pytanie "Czy tylko ja widzę ten podwójny podbródek jak się śmieje?" Tak strasznie się boję że to o mnie, że ona myśli że mam ten podbródek (bo mam )
  11. Trochę. A trochę z potrzeby tego, jakoś nigdy tak nie miałam.
  12. Na razie chcę być sama, nie licząc jakichś ewentualnych przygód na które mam ochotę.
  13. Nawet czuję ulgę. Ten związek to nie był to. To za szybko było po porzednim zwiąku... eh. No ale teraz chcę isę skupić tylko na terapii
  14. Zerwałam z moim chłopakiem.... mam masakrę w głowie
  15. Mój chłopak kłamie, i twierdzi że jest od tego uzależniony. Że jego sytuacja życiowa tak się potoczyła, że musiał kłamać. Mówił do niedawna, że kłamie wszystkim, oprócz mnie. To jednak się zmieniło, bo jego kłamstwo wyszło na jaw. Po majówce potrzebowałam wykupić moje leki psychotropowe. R tak nalegał że to On wykupi receptę, że mu ją w końcu dałam. Minął już miesiąc a leków nie ma. Jak to się stało? Twierdził że czeka na zamówienie, bo lei zostały zamówione z hurtowni i jeszcze nie przyszły. To było wytłumaczenie na kilka dni, nie więcej. Potem była wersja że apteka zgubiła receptę, i stąd problem z wydaniem leku. W międzyczasie prowadził ze mną długie rozmowy na temat szkodliwości leków psychotropowych i neuroleptycznych, że nie powinnam ich brać, że nie muszę, i tak dalej. Był bardzo uparty. Wczoraj wieczorem rozmawialiśmy przez telefon. Dwa dni wcześniej mówił że już odbiera leki, że apteka dała ostateczny termin. Więc go wczoraj zapytałam czy poszedł i czy ma te leki. Mówił że nie... kręcił chwilę aż w końcu się przyznał że zgubił receptę On, a nie apteka. Podczas rozmowy byłam pod wpływem alkoholu, i nakrzyczałam na niego że codziennie mnie okłamywał, że okłamywałam innych ludzi zamieszanych w tą sprawę przez niego, że czasem kiedy mu nie wierzyłam a On się bronił to aż mi głupio było... a tu takie coś.... No i nie wiem co sądzić. Zastanawiam się czy w innych sprawach też mnie okłamuje. Od 3 miesięcy ma odebrać moje buty, i nadal tego nie zrobił. Zastanawiam się czy w ogóle je kupił.... Czy ktoś z was był w takiej sytuacji? Co sądzicie? Dziękuję za przeczytanie
  16. Wczoraj prawie rozpadł się mój związek. A ja siedziałam i patrzyłam jak rozpada się na kawałki. Nie potrafiłam zrobić nic. Chciał deklaracji, zapewnień, obietnic. A ja już prawie pogodziłam się z jego stratą, choć chyba tego nie chcę. Chyba- bo nie jestem pewna... Nie wiem, czy kocham jego, czy sam fakt że przy mnie jest. Krzyczę na niego, wściekam się o byle co, i nie potrafię przestać. Złość w sobie miałam od zawsze, i miała ona tylko dwa ujścia- a innych (krzyk) albo na siebie (autoagresja). Nie potrafię inaczej. Nie wiem już co zrobić. -- 06 cze 2013, 11:01 -- A, no i On chciał jakiejś zmiany, na tu i teraz. Mówię, że idę na intensywną terapię, a jego ta zmiana nie zadowala... On chce coś więcej, szybciej,...
  17. Mam pytanie do was. Czy któraś z was też tak ma, że jak coś zje (cokolwiek, nawet jabłko) albo nawet czasem jak nie zje to czuje, że musi to wszystko od razu spalić i rusza się nieustannie? Bo ja już jestem wykończona Cały dzień na nogach (dosłownie, staram się nie siadać) potem po ośrodku jadę np do chłopaka i tam też chodzę, dziennie robię 15 kilometrów (mam licznik w komórce), ponadto kiedy tylko mogę chodzę po schodach w górę i w dół. Kiedy np czas oczekiwania na autobus to 15 minut, to te 15 poświęcam na chodzenie po schodach (jeśli są w pobliżu), a jeżeli nie ma ich to chodzę po przystanku w kółko. To samo w metrze, etc. Ludzie na mnie patrzą jak na wariatkę, no ale cóż. Ta potrzeba jest silniejsza... Wczoraj była taka sytuacja że mój chłopak chciał mnie przytulić i chwilę ze mną postać zanim oboje odjedziemy w przeciwnych kierunkach, a ja mu się wyrywałam, ciągnęłam go za rękę i prosiłam go byśmy pochodzili po peronie metra, na tyle głośno że ludzie dziwnie się patrzyli. Dodam że czas oczekiwania metra to średnia trzy minuty. Kiedy już jadę tą komunikacją miejską to nigdy nie siadam, zawsze stoje bo tedy spalę więcej kalorii. Kiedy np gotuję wodę na herbatę to również chodzę w kółko po kuchni (a jest spora, ma ponad 20m2). Czuję że ciągle spalam kalorie, nawet klikając tak jak teraz w klawiaturę czy myjąc zęby. Proszę o przeczytanie, bo jestem wykończona fizycznie i psychicznie
  18. Byłam dziś na konsultacji na oddział dzienny.... no zobaczymy, powinno być dobrze. Jestem dobrej myśli :)
  19. Helvetti

    Czy masz?

    Nie mam Czy masz telefon dotykowy?
  20. Kurcze, nie wiem. Może ja po prostu jestem jędzą co związku stworzyć nie potrafi? Czasem tak myślę. Jestem mało wyrozumiała dla mojego faceta...
  21. Ja przeczytałam, i zastanawiam się kiedy ja napiszę taki post o wygranej walce...
×