Skocz do zawartości
Nerwica.com

Helvetti

Użytkownik
  • Postów

    2 485
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Helvetti

  1. Helvetti

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Piję czwarty, lub piąty dzień z rzędu (straciłam rachubę) pijana totalnie zasypiam koło 3-4. Przed 9 rano wstaję, udaję że jest okey, funkcjonuję tak cały dzień. No, magia....
  2. Helvetti

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Mam tatę alkoholika, myślę że to a związek. Mieszkał sama od 17 roku życia...
  3. Helvetti

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Ale ja się leczę. I to od wielu lat
  4. Helvetti

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Od dwóch miesięcy mieszkam w takich warunkach, że mogę pić. I robię to. Jestem przerażona, bo dużo piję. I dokonałam przerażającego odkrycia dziś na terapii: że nie byłabym w stanie stworzyć związku z osobą która nie pije. Nie wyobrażam sobie tego. Czemu kurwa tak jest. Jestem przerażona a jednocześnie dobrze mi z tym że dobrze zasypiam tylko po butelce wina... heeelp
  5. Roladki z piersi indyk z szynką i serem, wstępnie usmażone, potem upieczone. Po boku kuleczki ziemniaczane z keczupem i warzywna mieszanka chińska z patelni. Mniam!
  6. Miało być okey. Miałam ćwiczyć- ćwiczę. Co dziennie, minimum 40 minut. I ch*j. Rzygam dalej.
  7. U mnie dobry okres chyba się zakończył.... próba zrobienia sobie przyjemności zakończyła się wymiotami
  8. Słuchajcie, na terapię muszę napisać spiralę lęku związaną z jedzeniem, boję się
  9. Ja bym chciała kogoś kto mnie przytuli.... myślałam, że nie będę tego potrzebować, a jednak...
  10. Ja pamiętam że jak dostałam diagnozę to byłam wściekła! Myślałam że to oznacza, że jestem złym czlowiekiem. Miałaś jakies testy, czy tylko wywiad? Co u mnie? Chodzę na terapie do oddz dziennego, i czuję się cholernie samotna
  11. Dlaczego te cholerne potrzeby ujawniają się w najmniej oczekiwanym momencie?!
  12. Ostatnio lepiej z moim jedzeniem. Stawiam bardziej na ćwiczenia. Mam nadzieję, że ten stan się utrzyma.
  13. Helvetti

    Czy masz?

    Mam Czy masz na sobie biżuterię?
  14. Vian, trochę się boję że tak będę robić. Dlatego też napisałam ten post.
  15. Dziwnie mi z tym, że brak mi seksu i bliskości. Czuję, jakby to było coś niewłaściwego, że tego potrzebuję
  16. metroplastique, kiedyś usłyszałam coś podobnego...
  17. Okropne. Wymioty, liczenie kalorii, głodówki, katowanie się w myślach, wyzywanie samej siebie od grubych szmat. Wykańcza mnie to psychicznie i fizycznie
  18. A propos E.D. Dziewczyny... jestem załamana. Zastanawiam się czy jeszcze kiedykolwiek w ogóle będę w stanie "normalnie" jeść
  19. A masz możliwość powrotu do niej na terapię? Mam. Po ukończeniu tej aktualnej terapii
  20. Pierwsza terapia w wieku 13-14 lat nie. Potem- przez 2 lata oddział dzienny, też nie bardzo. W międzyczasie trafilam nawet na oddz zamknięty.... Później dopiero rozpoczęło się moim zdaniem prawdziwe leczenie- terapeutyczny oddział stacjonarny, leczenia nerwic. Tam miałam cudowną terapeutkę, najlepszą na świecie. Gdyby było mnie stać, chodziłabym do niej nadal, ale bierze około 100 zł za godzinę... No, potem był oddz dzienny przez 5 msc, ale bez żadnych spektakularnych efektów. Potem dwa oddziały zamknięte. No i moja poprzednia terapeutka. Bardzo jej ufam, chociaż nie do końca potrafię jej pokazać jak bardzo mi na niej zależy. Wstydzę się, chociażbym chciała. No i teraz ten oddział- wiążę z nim duże nadzieje
  21. To mój siódmy oddział, jedenasty pobyt.... dużo dużo przeszłam terapii, a cały czas mam objawy. Plus rok temu doszły zab. odżywiania. Bardzo się boję tego leczenia, które trwa. Bardzo chciałabym mieć wsparcie silnego mężczyzny. Miałam faceta, który bardzo mnie wspierał, ale miał inne wady. Sama go zostawiłam, myślałam że dam sobie radę, ale brakuje mi kogoś. Do kogo się przytulić, a nawet seksu mi brakuje po prostu. Czy ja naprawdę nie potrafię być sama?
  22. izzie, też wchodzę na forum gdy nie mam do kogo się odezwać. Niby mam współlokatorów, ale i tak się czuję sama. Ja potrzebuję terapeuty cierpliwego. Czasem, by coś zrozumieć potrzebuję mówić to samo 10 razy. Chyba też powinnam na sesjach w przyszłym tygodniu powiedzieć o swoich obawach prze otwieraniem się. Co by się stało? Czułabym się małą, słabą Anią. Samą, co gorsza.
  23. Trochę wiem, trochę nie wiem. Może chcę pokazać grupie że pomimo tylu lat leczenia nie jestem aż tak chora? Może związek z tym ma również to, że staram się ładnie wyglądać na terapii. Maluję co dzień oczy, ubieram buty na obcasie. Chcę się pokazać w dobrym świetle. Nadal wstydzę się moich rąk, i nie pokazałam się jeszcze w krótkim rękawku (minęły dwa tygodnie terapii na razie). Także staram się nie jeść, lub jeść mało w ich towarzystwie (mamy śniadania na oddziale). Boję się, że gdy zobaczą że jem to pomyślą, że jestem gruba. To chore, ale tak jest. Powoli wyznaję jakieś prawdy, fakty o sobie. Niedługo będę przedstawiała swój życiorys. A ja nadal myślę tylko o tym, by jak najlepiej się zaprezentować (fizycznie chyba głównie) O co mi chodzi? Przecież to terapia, tam ludzie płaczą i cierpią, i opowiadają o swoim życiu. A ostatnio czuję się chorobliwie samotna. Może ma to związek z terapią? Że chcę się pokazać w dobrym świetle, by kogoś zyskać?
  24. izzie, chyba Cię rozumiem. Teraz jestem na terapii grupowej w oddziale dziennym, i są we mnie dwie mnie: ta, co chce wszystko powiedzieć i się wypłakać, i ta która chce udawać że jest twarda. To trudne
×